środa, 31 grudnia 2014

"Prawda Cię Wyzwoli" część 15


Szampana piccolo,
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca …

Życzą Ula i Marek Dobrzańscy.

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Czekał w poczekalni na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, jego ukochana była poddawana badaniom, które na celu miały ustalić przyczynę jej utraty przytomności. Wraz z nim czekał Aleks, który uspokajał go, mówiąc mu, że to na pewno nic poważnego.  Po chwili z gabinetu wyszedł lekarz oraz Ula. Pożegnała się z nim, podeszła do ukochanego i Aleksa. Popatrzyła na nich niepewnie. Wiedziała, że Marek chce mieć potomka, ale nie wiedziała, czy już za siedem i pół miesiąca. Była w szóstym tygodniu ciąży.
- Kochanie, już wiadomo, co Ci jest? – Zapytał Dobrzański, który zdenerwował się jeszcze bardziej, gdy zobaczył jej wyraz twarzy.
- To ja nie będę przeszkadzał. – Wtrącił się Febo i odszedł na bok.
- Jestem w ciąży. – Powiedziała prawie szeptem. Wpatrywał się w nią, jakby nie docierał do niego sens jej słów. Nie mogła wytrzymać tej ciszy, po jej poliku spłynęła łza. Widok słonej cieczy na poliku, wyrwał go z zamyślenia.
- Co? – Chciał się upewnić, że nie żartuje, nadal nie dotarł do niego sens jej słów. Ona jego pytanie odczytała, jako niechęć do ojcostwa.
- Jestem w ciąży. – Powtórzyła niemal szeptem. –  Przepraszam. – Chciała odejść, ale złapał ją za ramię.
- Dlaczego płaczesz i mnie przepraszasz?
- Bo ty nie chcesz być ojcem.
- Będę ojcem? – Zrozumiał ją wreszcie i wykrzyknął radośnie. Przywarł do jej ust, całując ją namiętnie – Kochanie, bardzo się cieszę. Będziemy mieli bobasa – Roześmiał się.
- Naprawdę się cieszysz?
- Oczywiście, tylko nie dotarł do mnie, sens twoich słów. – Po chwili dodał - daj mi zdjęcie USG. – Podała mu wydruk – powieszę sobie w gabinecie.
Następnego dnia wszedł do recepcji na piątym piętrze z szerokim uśmiechem. Marek wyprosił Ulę, aby chociaż dzisiaj zrobiła sobie wolne. Dzisiejszego dnia nie było nic, co mogłoby popsuć mu dobru humor. Oprawiał właśnie, w ramkę, zdjęcie USG, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Spojrzał na nie i zobaczył w nich Sebastiana. – Ciekawe, czego chce, myślałem, że wszystko już mu dokładnie wyjaśniłem – pomyślał.
- Chciałeś coś? – Powiedział znudzonym tonem.
- Marek ja chciałem Cię przeprosić i zrozumiałem. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie chcę tracić naszej przyjaźni.
- Naszej przyjaźni? Czy może kompana do szaleństw w klubach, które kończyły się z dziewczynami wątpliwych obyczajów w hotelu?
- Przecież Ci powiedziałem, że zrozumiałem. Ja wziąłem to sobie wszystko do serca i chyba się zakochałem. – Marek popatrzył na niego zaskoczony.
- To, w kim się zakochałeś?
- Jesteśmy z Violką parą już od dwóch miesięcy. Muszę przyznać, że nie brakuje mi przygodnego seksu. Nie przyszedłem wcześniej, bo chciałem to sobie wszystko przemyśleć i dać Ci czas, żeby opadła Ci na mnie złość. Wybacz.. – Spuścił wzrok.
- Dobrze, wybaczam Ci. Ale jak będziesz chciał mnie namówić do czegoś nieetycznego to dam ci w mordę. Mam za dużo do stracenia. A poza tym, przy Ulce czuję się tak, jak przy żadnej innej kobiecie. Nie wyobrażam sobie życia, bez niej i…
- Dzięki że mi wybaczyłeś.
- …i mojego dziecka. – Odwrócił w jego stronę ramkę ze zdjęciem USG. – Sebastian wpatrywał się w kawałek papieru ze zdumieniem.
- Będziesz ojcem?! – Krzyknął na całe piętro.
- Może już nie długo razem będziemy chodzić na plac zabawa. Zrób sobie bobasa. – Nic już nie odpowiedział, bo do gabinetu wpadła Kubasińska.
- Tak Ci gratuluję. Muszę koniecznie pogratulować Uliance. – Uścisnęła dłoń prezesa i wyleciała z gabinetu. W końcu miała nowego news ‘a i to w stu procentach pewnego. Latała po piętrach i nie omieszkała poinformować wszystkich pracowników. Gdy wychodził z firmy, wszyscy mu gratulowali, a on tylko uśmiechał się i dziękował. Dzisiaj czekała ich jeszcze rozmowa  z Cieplakiem i seniorami Dobrzańskimi. Po spożytym posiłku Marek i Ula wstali i oznajmili.
- Kochani, dzisiaj, a tak dokładniej to wczoraj dowiedziałem się, że będę ojcem.
- Tak się cieszę synku i gratuluję Wam – powiedziała radosnym głosem Helena.
- Synu jestem z Ciebie dumy, a tobie córeczko dziękuję, że dzięki tobie nas syn się opamiętał – oznajmił senior Dobrzański.
- Ja też Wam z całego serca gratuluję. To wielki dar i szczęście, ale i odpowiedzialność. Moje marzenia o zięciu się spełniły. Bardzo się cieszę, że to ty zostaniesz moim zięciem. Nie mógłbym  wymarzyć sobie lepszego. Dziękuję Synu. – Wypowiedział się Józef.
Tą sielankową atmosferę przerwała Beatka, która podbiegła do Uli, przytuliwszy się do niej, zapytała.
- Ulcia, ale nie umrzesz jak mama? – Zapytała płaczliwie. Cały gwar ucichł. Wszyscy wlepili wzrok w małą Cieplakównę.
Tą niezręczną ciszę przerwał Marek.
- Nie martw się Betti. Ula urodzi zdrowego, ślicznego bobasa i na pewno nie umrze. Nie pozwolę jej na to.
- Obiecujesz?
- Słowo prezesa.
Mimo, że już nie rozmawiano na ten temat, to wciąż panowałam lekko napięta atmosfera. Rozmawiali o ślubie, prosząc tym samym, aby Helena zgodziła się pomóc przy jego organizacji. Mijały tygodnie do ślubu pozostały jeszcze tylko dwa miesiące. Ula była w siódmym miesiącu ciąży i miała już słodko zaokrąglony brzuszek. Marek starał się ją we wszystkim wyręczać i nosił ją na rękach. Ula próbował mu tłumaczyć, że jeszcze nie umiera, ale do niego nic nie docierało. Junior Dobrzański zrezygnował nawet z "ostrego" seksu, który sprawiał mu olbrzymią przyjemność, zresztą nie tylko jemu, bo Ula też polubiła ten rodzaj stosunku. Zrobił to w obawie o dziecko. Siedzieli, w jego gabinecie, na kanapie przytuleni do siebie. W firmie już od dwóch godzin nie było żywej duszy.
- Kochanie możesz jeszcze wrócić do dawnego życia.
- Jakiego życia? – Zapytał nieco zdezorientowany.
- No, kobiety, przygodny seks, morze alkoholu, klubu, modelki…
- Ulka! Moje nowe życie bardziej mi się podoba. – Pocałował ją za uchem – pragnę Cię – wyszeptał zmysłowym głosem.
- Ja ciebie też, kochaj się ze mną mocno. Uwielbiam gdy jesteś taki władczy. – wpiła się w jego usta.
- Ale na pewno możesz uprawiać ostry seks? – zapytał z troską.
- Na pewno, panie prezesie. – zachichotała.
Nie pytał o nic więcej. Posadził ją na biurku, rękoma gładził jej piersi, uda i brzuch. Całował jej szyje, nabrzmiałe od ciąży, piersi. Szybko pozbył się jej zbędnego ubrania. Ciąża dodawała jej uroku, popatrzył na nią roziskrzonym wzrokiem. Wyjął swoją męskość przez rozporek, będąc cały czas w ubraniu. Wszedł w nią, jak nóż w masło. Wypełnił ją dokładnie i do końca. Usłyszał głośny krzyk ukochanej, nie zważając na to, gnał dalej ku spełnieniu. Jego pchnięcia były silne, do samego końca i bardzo szybkie. Po chwili uwolnił się z napięcia i poczuł ogromny orgazm. Podobnych odczuć doznała Ula. Ubrali się szybko i wrócili do domu. Pewnego dnia, podczas śniadania Ula wyszła do kuchni po szklankę wody do popicia tabletki kwasu foliowego. Nagle usłyszeli dźwięk, tłuczonego szkła. Marek wpadł do kuchni i zobaczył swoją ukochaną, jak klęczy na podłodze zwijając się z bólu. Szybko wezwał pogotowie. Nie minęło pół godziny, gdy znalazła się na porodówce. Wybrali poród rodzinny, dzięki czemu, Dobrzański mógł towarzyszyć przyszłej żonie. Poród nie był długi. Po trzech godzinach powitali na świecie Wiktora Filipa Dobrzańskiego. Mały był bardzo podobny do swojego ojca. Był jego miniaturką. Miał burzę czarnych włosów, dołeczki w policzkach i szare magnetyczne oczy. Po matce odziedziczył jedynie, kształtne usta. Gdy tylko Cieplakównę przewieziono do sali poporodowej, wszedł do niej przystojny brunet.
- Dziękuje skarbie. Jak się czujesz?
- Dobrze, dziękuję. Za co mi dziękujesz? – zapytała zdziwiona.
- Za naszego syna. Nie wyprę się go. – zaśmiał się
- No, nie można powiedzieć, ale postarałeś się Dobrzański. – Zachichotała.
- Obiecaj mi, że będziemy mieć jeszcze dzieci.
- Tak bardzo chcesz mieć dzieci?
- Tylko z tobą kochanie.
Po wyjściu dostał telefon z prokuratury. Urzędniczka poinformowała go że panna Paulina Febo została zatrzymana w wynajmowanym mieszkaniu w Mediolanie. Odetchnęli z ulgą. Dwa tygodnie później nadszedł najważniejszy dzień w ich życiu. Na ślubnym kobiercu stanęli Urszula Cieplak i Marek Dobrzański.


Czekał zniecierpliwiony przy ołtarzu, przestępował z nogi na nogę. Jego przyjaciel - Sebastian, który był jego świadkiem - położył mu dłoń na ramieniu i chcąc go uspokoić szepnął - Nie denerwuj się stary, zaraz tu będzie. Nieco pomogły słowa otuchy Olszańskiego. W końcu, nadszedł ten moment. Usłyszał dźwięk organów i zobaczył ją. Szła uwieszona na ramieniu ojca. Wyglądała cudownie w dopasowanej na górze, a rozszerzanej ku dołowi sukni ślubnej, połyskującej diamencikami.  Gdy ojciec podawał mu dłoń Urszuli, powiedział - Szanujcie się i kochajcie. Ceremonia, dobiegła do najważniejszego punktu, czyli do przysięgi małżeńskiej. 
- Ja Marek biorę Ciebie Urszulo za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Gdy skończył wypowiadać słowa przysięgi, pomyślał - To będzie przysięga, której nigdy nie złamię. 
- Ja Urszula biorę Ciebie Marku za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - Wypowiedziała drżącym od wzruszenia głosem. Jego oczy też zrobiły się wilgotne. 
Gdy ceremonia zakończyła się pojechali do hotelu na przyjęcie weselne.
Dwa miesiące po zaślubinach Dobrzańskich, ślub wzięli Józef z Alicją. Bardzo ucieszyło to Ulę, że tata ułożył sobie na nowo życie. Następnie na swych palcach obrączki złożyli Violetta i Sebastian oraz Aleksander i Dorota. Na szarym końcu, przysięgę małżeńską wypowiedzieli Maciek i Ania. Paulina Febo została skazana na karę dziesięciu lat pozbawienia wolności, za usiłowanie zabójstwa Urszuli Dobrzańskiej i Marka Dobrzańskiego. Później hurtowo posypały się ciąże... Państwo Febo doczekało się bliźniaków, Violetta i Sebastian córki - bardzo żywiołowej i podobnej do Violi, Szymczykowie również spłodzili dziewczynkę. Gdy Wiktor kończył już dwa lata, Ula i Marek sprawili sobie kolejnego potomka... i na nim nie poprzestali. 


EPILOG

Wigilia Bożego Narodzenia

Siedzieli przy stole i wesoło rozmawiali. Piętnastoletni Wiktor opowiadał o swoich przygotowaniach do egzaminu gimnazjalnego, zaś dwunastoletnia Julia i pięcioletni Jakub, przekomarzali się jaką kolędę będą śpiewać. Ula zebrała naczynia i z pomocą męża, zaniosła do kuchni. Objął ją mocno w pasie i przytulił do siebie, na jej ustach złożył namiętny pocałunek.
- Już nie mogę się doczekać kiedy wszyscy pójdą spać.
- Dlaczego? – kokietowała go, bo już dobrze znała swojego męża i wiedziała, co ma na myśli.
- Bo będę Cię dzisiaj kochał do utraty tchu. - Nie kontynuowała, tylko się uśmiechnęła i zmieniła temat 
- Wracajmy, bo wykończą dziadków.
Mimo że przybyło im kilka lat, Marek i Ula nie mieli dość miłosnych uniesień. Ciągle pragnęli swych ciał. Marek nigdy nie zdradził Uli, ani nie spojrzał na żadną inną kobietę, bo kochał ją nad życie. Ula także pozostawała mu wierna...

KONIEC!


Zapraszam gorąco na nowe opowiadanie „Odnalazłem Cię” – premiera odbędzie się 05.01.2015 o godzinie 1000. Każdy kolejny odcinek będzie pojawiał się co poniedziałek, o tej własnie godzinie...
Pozdrawiam,

Ula i Marek Dobrzańscy.

6 komentarzy:

  1. Ten Sylwester nieco Cię rozkojarzył, bo popełniłaś sporo literówek. Natomiast treści się nie czepiam, bo wszystko zostało wyjaśnione i dopięte, a koniec bardzo szczęśliwy. Paulina dostała to, na co zasłużyła.
    Jeśli Ula rodziła trzy godziny, to zapewniam Cię, że to był jeden z krótszych porodów. Zazwyczaj kobiety rodzą kilka długich godzin. Niektóre nawet dwanaście, więc poród Uli był właściwie błyskawiczny.

    Ja już czekam na zapowiadane opowiadanie, chociaż nie obiecuję, że skomentuję natychmiast, bo właśnie w poniedziałek wyjeżdżam się leczyć i nie mam pewności, czy będzie tam dostęp do internetu.
    Życzę Ci wspaniałego Nowego Roku. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak.. pisałam to dwa dni przed publikacją. Chyba o 2 w nocy, nie chciało już mi się, oczy mi się kleiły, ale postanowiłam dokończyć. Niestety zapomniałam sprawdzić błędy przed publikacją :/ A co do porodu Ulki, to moje doświadczenia co do porodu są.. bardzo małe, a dokładniej zerowe. Wydawało mi się że trzy godziny to jest długo.
      Serdecznie zapraszam na nowe opowiadanie, nie jest to jakieś emocjonujące opowiadanie, ale muszę mieć trochę czasu, aby napisać nowe. Mam koncepcję ale nie muszę jeszcze dograć szczegóły.
      Ja również życzę Ci Szczęśliwego Nowego roku, pełnego nowych pomysłów na opowiadania no i oczywiście szybkiego powrotu do zdrowia...

      UiM

      PS: Literówki jeszcze poprawię. :D

      Usuń
  2. przeczytralam jednym tchem cale opowiadnie, wszystkie 15 cz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się podobały. Zapraszam Cię również do lektury następnych opowiadań. UiM

      Usuń
  3. O rety.Nigdy nie czytałam,z takim zapartym tchem,piętnastu części.
    To było niesamowite.Uwielbiam happy and Ulki i Marka. Mam nadzieję,że następne opowiadania, również będą mnie trzymać w napięciu,jak te,które przeczytałam z wypiekami.
    Dziękuję za i przechodzę do następnych opowiadań.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało :) Pozdrawiam, UiM

      Usuń