UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Wszedł do ich wspólnego pokoju. Zobaczył że śpi, chciał
pocałować ją w policzek. Podszedłszy do ukochanej zobaczył że cała poduszka
jest mokra, oznaczało to że płakała. Bardzo chciała mieć dom, męża, dzieci,
dobrą pracę. A teraz jej macierzyństwo jest pod dużym znakiem zapytania. Tak
bardzo chciał jej pomóc, ale niestety w żaden sposób nie mógł tego zrobić.
Położył się na łóżku obok niej i mocno ją przytulił. Obudziła się na chwilę.
- Zawsze w twoich ramionach czuję się bezpiecznie. –
Powiedziała zaspana i na powrót zasnęła, pocałował ją w skroń i również zasnął.
Rano obudziło go pukanie do drzwi, po zaproszeniu do pokoju weszła gospodyni
informując że śniadanie jest już podane w ogrodzie. Marek obudził Ulę, pomógł
jej wykonać poranną toaletę i zeszli do ogrodu na posiłek. W południe
przywieźli wózek inwalidzki dla Uli. Starała się być twarda i grać że wszystko
jest dobrze, ale Marek doskonale wiedział że nic nie jest ok i że jest w
totalnej rozsypce. Gdy zostali sami postanowił z nią porozmawiać.
- Jesteś świetną aktorką.- Spojrzała na niego pytająco - Gdybym
Cię nie znał, naprawdę bym pomyślał że jest ok, ale wiem że tak nie jest.
- Staram się myśleć pozytywnie, użalanie się nad sobą nic
nie da. Jedyne co trzyma mnie przy życiu, jest to, że nic Ci nie jest i jesteś
ze mną.
- Kochanie, jestem i zawsze będę. Jeszcze wszystko się
ułoży.
- Nie powiedziałeś mi jak zareagowali twoi rodzice na to że
być może nie będę mogła zajść w ciążę?
- Moi rodzice bardzo chcieli mieć wnuka albo wnuczkę, ale to
rozumieją. A poza tym kiedyś, taka najpiękniejsza brunetka jaką znam,
powiedziała mi, że jeśli się czegoś bardzo chce, to wszystko jest możliwe.
- Musisz mi przedstawić tą piękną brunetkę, która wpadła w
oko mojemu facetowi. – kokietowała go.
- Ula, a może pozwolisz poznać mi tę brunetkę w sferze
intymnej? – Zaśmiał się
- No dobrze. – westchnęła, Marek szybko do niej podszedł i
porwał ją na ręce. Korzystając z nieobecności rodziców, po chwili znajdowali
już się w gabinecie ojca. Dobrzański położył ukochaną na stole do bilard ‘a.
Całował jej piersi, były nie za duże, a również nie za małe. Po prostu idealne.
Postanowił zejść niżej, docierając aż do pępka. Ugryzł ją delikatnie w biodro,
po całym jej ciele przeszedł dreszcz. Jedną dłoń w jego włosy, a drugą drażniła
jego kark i barki. Poczuła gorące powietrz otaczające jej podbrzusze, była już
rozpalona do granic możliwości. Poprosiła, aby jej już nie torturował i wszedł
w nią. Wypełnił jej prośbę, połączył ich w jedność delikatnie, aby nie sprawić
jej bólu. Cały czas bał się, że ta niebywała przyjemność może zaszkodzić jej
zdrowiu. Pędzili do spełnienia, gdy byli już na szczycie uniesienia, usłyszeli
że do domu wrócili rodzice. Szybko ubrał ukochaną i siebie. Wyniósł ją z
gabinetu drugimi drzwiami, aby rodzice ich nie zauważyli. Usiedli w salonie i
udawali że czytają książkę. Rodzice weszli do salonu, niczego dziwnego by nie
zauważyli, gdyby nie to że Marek czytał ją do góry nogami.
- Marek? Jak ty czytasz tę książkę? – zauważyła Dobrzańska,
na co Ula wybucha śmiechem.
- To japońska metoda poprawiająca koncentrację – wymyślił na
poczekaniu. Matka popatrzyła na niego z politowaniem i razem z Krzysztofem
przeszli do kuchni.
- Japońska metoda poprawiająca koncentrację? – Spytała Ula.
- No ty skończyłaś kurs kaligrafii w ambasadzie Japonii , to
ja mogę stosować japońskie metody na poprawę koncentracji. – Mówił zmysłowym
głosem.
- A co Cię tak dekoncentruje? – podjęła flirt.
- Nie co, tylko kto? – Popatrzył na nią wymownie. –Ty
kochanie, ty. – Porwał ją na ręce, zaniósł ją do sypialni i znów kochali się do
utraty tchu.
Następnego dnia postanowił jechać do firmy chociaż na
chwilkę i pomóc ojcu, który właśnie odwalał za niego całą robotę. Krzysztof
doskonale rozumiał, że Ula potrzebuje teraz wsparcia, które miała w Marku, a
poza tym nie miał nic do roboty w domu i chciał zająć się czymś pożytecznym.
Wszedł do swojego gabinetu, pracował nad raportem i przeglądał zestawienia.
Firma była w doskonałej kondycji. Przynajmniej tu jest spokój – pomyślał.
Bardzo zadowoliły go zyski, wiedział że cała załoga FD bardzo przyczyniła się
do tego stanu rzeczy, traktowali tą firmę jak swoją własną. Postanowił rozważyć
aspekt podwyżek dla pracowników. Jego pracę przerwało pukanie do gabinetu. Do
środka wszedł Sebastian.
- Cześć stary, masz dzisiaj czas?
- Cześć, no mam a co jest?
- Może wyskoczymy do klubu, chcę pogadać żadnych dziewczyn.
– Pośpieszył z wyjaśnieniami widząc spojrzenie Dobrzańskiego, którego nie
powstydziłby się zawodowy morderca.
- Na pewno? – Wolał
się upewnić.
- No jasne, to o 2000 przed wejściem, nara.
- Nara.
***
- Kochanie mogę dzisiaj iść do klubu z Sebą? Nie będzie
żadnych dziewczyn.
- No przecież Ci nie zabronię – zaśmiała się – a poza tym
ufam Ci, pamiętaj o tym.
***
Siedzieli przy stoliku, gadali o mało istotnych sprawach. Sączyli
powoli piwo, gdy do ich stolika dosiadły się najbardziej wyzwolone modelki z FD.
- Dzięki Sebulku za zaproszenie.
- Mareczku może zatańczymy – odezwała się jedna z modelek –
czy wolisz od razu iść do hotelu?
PS: Następną część PCW przewiduję dopiero na 24.12 (Wigilia), planuję zrobić wam prezent i dodać seryjnie :D Liczę na komentarze, dają weny... Pozdrawiam. Ula i Marek Dobrzańscy
Dlaczego dopiero w wigilię?? Ja sir nie doczekam ...ja wiem, ty robisz nam na złość :D nieładnie :)
OdpowiedzUsuńBo to będzie taki prezent w ciągu świąt (3 dni) przewiduję 3 - 5 części opowiadania. :D Pozdrawiam
UsuńMiałam sporo do nadrobienia, ale wreszcie jestem po lekturze i mogę skrobnąć kilka słów komentarza.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim wielki plus za pozbycie się inicjałów. Zaraz inaczej człowiek przyswaja treść. Co do samej treści właśnie, to muszę powiedzieć, że z rozdziału na rozdział opowiadanie staje się coraz bardziej ciekawe. Rozumiem, że w tej ostatniej części Marek został przez Sabę perfidnie wrobiony, bo jednak nie chodziło wyłącznie o rozmowę, ale o spotkanie z modelkami. Cóż... Olszański i w serialu był kompletnym kretynem, facetem o czole nieskalanym myślą i zwyczajnym dupkiem. Tu u Ciebie też widać, że nie przyswoił słów przyjaciela o tym, że on kocha Ulę i kończy z panienkami.
Ogólnie opowiadanie podoba mi się i jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to jednak spora ilość błędów, które powinnaś wyłapywać zanim dodasz rozdział na blog. Dość często zdarza Ci się połykać końcówki i zamiast np. "Ona uśmiechała się" piszesz :Ona uśmiechał się". "Niedaleko" pisze się razem, a "wierzę w coś" przez "rz" a nie przez "ż". To akurat dostrzegłam w poprzednich częściach.
Jeśli przywiążesz uwagę do poprawności tekstu, to to opowiadanie będzie po prostu idealne, czego z całego serca Ci życzę.
Pozdrawiam. :)
Dziękuję za wizytę. Staram się wyłapywać błędy. A co do ortografii... ... w szkole miałam dwa :/ Teraz przed publikacją sprawdzam tekst poprzez funkcję "pisownia i gramatyka" w Microsoft Word. Pozdrawiam no i zapraszam do dalszego śledzenia moich notek. Bardzo cenię sobie twoje komentarze, bo są obiektywne :D
UsuńUla i Marek Dobrzańscy
PS: Już zabieram się za pisanie kolejnych części :D Mam nadzieję że napiszesz jakieś opowiadanie w stylu, którym pisałaś na początku. Np. "Symfonia", "Trochę inna bajka", "Cierpliwość jest cnotą" itd...
Opowiadania, które wymieniłaś były jednymi z pierwszych, które napisałam i myślę, że kolejnego na pewno nie udałoby mi się napisać w podobnym stylu i klimacie. Ale przecież mój blog, to "Wariacje na temat Uli i Marka", więc nie może być tak, że każde opowiadanie jest niemal takie samo. Każde traktuje o czymś innym, o problemach dotykających nas każdego dnia i chociaż bohaterowie ci sami, to historie muszą być inne. Dwa kolejne opowiadania też będą różne, chociaż jedno z nich "Wesprzyj się na mnie" będzie może nieco podobne do "Trochę innej bajki". Jeśli zaglądasz na mój blog, to na pewno wyłapiesz podobieństwa.
UsuńPozdrawiam. :)
Zaglądam na twój blog :D Aktualnie czytam 10 rozdział 'Pozory mylą', bardzo mi się podoba, no i jest takie podobne to tych pierwszych :D Nie nawiedzę, gdy któreś z nich umiera (nie mowie tu o twoich opowiadaniach, ale ogólnie), gdy się rozwodzą itd. Ten happy end w Brzyduli był w tonacji żyli długo i szczęśliwie, to po co burzyć idee tego serialu? Pozdrawiam UiM, dziękuję za wizytę
UsuńDlaczego mam wrażenie ,że niektóre komentarze podpisane anonimowy pochodzą od ciebie? Małgosia Sz1 ma rację trochę błędów ortograficznych, stylistycznych i interpunkcyjnych się znajdzie. Jednak da się czytać.
OdpowiedzUsuńNie piszę sobie komentarzy. To jest bez sensu. :( Nie mają one dla mnie żadnej wartości :/ Bo nie wiem czy się podoba. Tworzyłyby mglisty obraz waszych odczuć dotyczących moich opowiadań. Wierzę że są osoby, które nie komentują moich notek, ale je czytają... Mogę to zaobserwować dzięki licznikowi wyświetleń. Mam nadzieję że rozwiałam twoje wątpliwości. Dziękuję za komentarz i za wizytę :D Na ortografią i innymi błędami pracuję, no i gorąco pozdrawiam :D UiM
Usuń