W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Obudziła się wtulona w Dobrzańskiego. Dopiero teraz zdała
sobie sprawę, jak bardzo tego potrzebowała. Wtuliła nos w zagłębienie jego
szyi, wciągając do płuc, zapach jego perfum, następnie pocałowała go w jego
nagi tors.
- Dzień dobry kochanie. – Powitał ją zmysłowym głosem.
- Cześć. – Odpowiedziała. Niespodziewanie odwrócił ją na
plecy, położył się na niej i pocałował namiętnie. Wplotła palce w jego gęstą,
czarną czuprynę.
- Oderwawszy się od jej ust, zmarszczyła brwi, jakby
zastanawiała się nad czymś. – Gdzie ty teraz mieszkasz?
- W hotelu. Dlaczego pytasz?
- Może chciałbyś zostać u mnie. – Zaproponowała nieśmiało.
- Ula, jak wyobrażasz sobie nas związek? – Zapytał
spokojnie. - Mam nadzieję, że wrócisz ze mną do Warszawy. Chcę mieć ciebie przy
sobie, nie wyobrażam sobie związku na odległość. Mogę zaproponować ci stanowisko V-ce prezesa
Febo & Dobrzański Fashion. – Zaproponował zdesperowany, za wszelką cenę,
chciał, aby wróciła do ojczyzny.
- Do kiedy jesteś w Londynie? – Zlekceważyła to, co
powiedział.
- Jeszcze przez dwa tygodnie. – Odpowiedział.
- Mój kontrakt kończy się za miesiąc. Co prawda, Eva
obiecała mi jego przedłużenie, ale nie podpiszę go. Mam nadzieję, że
wytrzymasz? – Jego oczy zaświeciły się.
- Kochanie, bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się wrócić. –
Krótko musnął jej usta. – Zaraz pojadę do hotelu po swoje rzeczy.
- Cieszę się, że się dogadaliśmy. – Uśmiechnęła się do
niego. – Wrócę do Polski, ale mam jeden warunek. – Spojrzał na nią pytająco. –
Nie będę pracować w F&D.
- Dlaczego? – Zapytał zaskoczony.
- Bo to nepotyzm. – Odpowiedziała stanowczo. - I nie uzależnisz mnie finansowo od siebie.
Gdy nastał poniedziałek, wstała do pracy. Trochę bała się rozmowy z panią
prezes. Przed wyjściem zajrzała jeszcze do sypialni i z uśmiechem popatrzyła na
śpiącego w jej łóżku mężczyznę. Rozczulił ją ten widok. Im dłużej z nim była,
tym bardziej uświadamiała sobie, jak bardzo brakowało jej mężczyzny. Zaparkowała
w podziemiach budynku i z duszą na ramieniu, ruszyła w kierunku windy. Była
chwilę przed rozpoczęciem pracy. Poprosiła swoją asystentkę, aby poinformowała
ją, gdy prezes zjawi się w pracy. Nie chcąc tracić czasu, zabrała się za
przygotowanie raportu podsumowującego jej pracę i sytuację w firmie. Po
godzinie, jej pracę przerwało pukanie do drzwi. W drzwiach stanęła jej
asystentka i poinformowała ją o przybyciu pani prezes. Nie czekając, podniosła
się z fotela, przełknęła ślinę i ruszyła
w kierunku gabinetu przełożonej.
Zapukała do drzwi, po zaproszeniu, weszła do środka.
- Witaj Ula. – Uśmiechnęła się przełożona. – Dobrze, że
przyszłaś. Mam dla Ciebie kolejny kontrakt.
- Dzień dobry. Ja właśnie w tej sprawie. – Niepewnie
spojrzała na kobietę. – Niestety, sytuacja rodzinna zmusiła mnie do powrotu do
ojczyzny. Mój tata choruje i muszę się nim zająć. – Skłamała, nie chciała, aby
szefowa robiła jej problemy z odejściem.
- Rozumiem Ula, żałuję, że musimy się rozstać. Bardzo dobrze
mi się z tobą współpracowało. – Uśmiechnęła się serdecznie. – Byłaś moim najlepszym dyrektorem ds.
finansów. Napiszę ci świadectwo pracy, takie, abyś nie miała problemu ze
znalezieniem pracy. Mam nadzieję, że z twoim ojcem będzie wszystko dobrze.
- Bardzo dziękuję. – Uśmiechnęła się zadowolona. – Zabrałam
się za przygotowanie raportu.
- Eve zajrzała do dokumentów. – Ula, masz zaległy tydzień
wolnego. – Zauważyła. – Jeśli weźmiesz go w ostatnim tygodniu pracy, to wtedy
dam ci również świadectwo pracy, dzięki temu, będziesz mogła wcześniej wrócić
do Polski.
Weszła do domu zadowolona. Udało jej się załatwić wszystkie
sprawy związane z jej odejściem. Od progu poczuła zapach domowego obiadu.
- Kochanie! – Krzyknęła. – Już jestem. – Z kuchni wyłonił
się Dobrzański.
- Cześć. – Musnął jej usta. – Chodź na obiad. – Gdy usiedli
do stołu zapytał. – Jak w pracy?
- Za trzy tygodnie będę w Polsce. – Uśmiechnęła się do
niego, ukazując garnitur białych zębów, w pełnej okazałości.
- Bardzo się cieszę kochanie. – Podał jej talerz pysznego
jedzenia. – Smacznego.
Dwa tygodnie minęły im bardzo szybko. W tym czasie, Ulka
rozesłała swoje CV do kilku polskich firm, w których poszukiwali dyrektora
finansowego. Siedziała właśnie na łóżku i przyglądała się swojemu ukochanemu,
który pakował swoją walizkę. Następnego
dnia, rano, miał samolot na Okęcie. Wiedziała, że będzie jej go brakować, przez
te dwa tygodnie, zasypiała i budziła się w jego ramionach. Powtarzała sobie w
myślach, że jeszcze tylko tydzień rozłąki i znów będą razem. Zapiął ostatnią walizkę i spojrzał na nią.
Siedziała smutna. Usiadł obok niej na łóżku i ujął jej twarz w swoje dłonie.
- Kochanie, to tylko kilka dni. – Pocieszał ją.
- Będę bardzo tęsknić. – Zapewniła i wpiła się w jego usta.
Jej pocałunek był bardzo namiętny. Naprała na niego całym ciałem. Pod wpływem
nacisku, położył się na łóżku. Nie przerywając pocałunku, zaczęła rozpinać
drobne guziczki jego koszuli. Nie pozostawał bierny, dłońmi gładził jej plecy i
pośladki. Odszukał dłonią zapięcia jej sukienki. Po chwili, była już w samej
czerwonej, koronkowej bieliźnie. Gdy byli już nago, ukląkł miedzy jej nogami i
patrząc głęboko w oczy zapytał.
- Na pewno tego chcesz? Nie chcę niczego przyśpieszać, żeby
tego nie zepsuć. – Przyznał.
-Chcę. – Odpowiedziała pewnie. Uśmiechnął się do niej.
Nie czekając, wszedł w nią powoli. Zaczął się rytmicznie
poruszać. Całował jej wargi, wykonując kolejne pchnięcia. Gdy osiągnęli apogeum
uniesienia, obezwładniła ich niesamowita rozkosz. Tej nocy kochali się jeszcze kilkukrotnie.
Zmęczeni maratonem uniesień, zasnęli wtuleni w siebie.
Następnego dnia, wysiadł ziewając na Warszawskim lotnisku.
Zamówił taksówkę i pojechał na Sienną do swojego mieszkania. Wziął orzeźwiający
prysznic, wypił kawę i rozpakował walizkę. Zamówił ekipę sprzątającą, bo przez
ponad miesiąc nikt nie sprzątał mieszkania i nagromadziło się trochę kurzu.
Zostawił klucz panią z firmy, a sam pojechał na Lwowską do F&D. Musiał
zapoznać się z dokumentami i tym, co się
działo w firmie podczas jego nieobecności.
Wszedł do sekretariatu przy swoim gabinecie i zobaczył swoją
asystentkę z lekko zaokrąglonym
brzuchem.
- Dzień dobry Violetto. – Powiedział cicho z uśmiechem na
ustach. Nie chciał jej przestraszyć.
- Marek! – Rzuciła mu się na szyję. – Jak dobrze cię
widzieć.
- Ciebie również. Pięknie wyglądasz. – Spojrzał na nią z
zachwytem. Nie mógł oderwać wzroku od jej brzuszka, miał nadzieje, że niedługo
będzie sprawcą takiego samego. –
Zapomniałbym mam coś dla was. – Z torby wygrzebał dwie torby z upominkami. – To
dla ciebie i dziecka.
- Dziękuję Marek, nie trzeba było.
- Nie ma za co. – Uśmiechnął się. Wszedł do gabinetu
zostawił swoje rzeczy. – Pójdę do mojego ojca.
– Powiedział wychodząc z sekretariatu.
Zjechał na trzecie piętro i poszedł do gabinetu swojego
ojca. Zapukał do drzwi i po usłyszeniu zaproszenia, wszedł do środka.
- Dzień dobry tato. – Przywitał się i wręczył mu pakunek. –
To dla ciebie i mamy. – Wyjaśnił.
- Cześć synu, dziękuję. – Odstawił na biurko prezent i
ponownie obrzucił syna spojrzeniem. – Jak urlop? – Zapytał.
- Dziękuję, bardzo przyjemny. – Uśmiechnął się.
- Coś się zmieniło? – Zapytał senior, wyglądasz jakbyś
unosił się nad ziemią.
- Nie, nic. – Nie chciał rozmawiać z ojcem o jego życiu
damsko – męskim. Gdy przyjdzie odpowiednia pora, powie im o jego związku z
Cieplakówną. – Odpocząłem trochę. Potrzebny był mi ten urlop. Wprowadzisz mnie
w bieżące sprawy firmy? – Zapytał, chcąc odwrócić uwagę jego ojca.
- Cześć Marek! – Wykrzyknął Sebastian, zobaczywszy Marka. –
Wieki cię nie widziałem. Co u ciebie?
- Cześć Seba. Wracam właśnie od ojca, chodź do mojego
gabinetu to pogadamy.
- No to opowiadaj jak tam urlop. Udany? – Zapytał dyrektor
po wejściu do gabinetu.
- Bardzo. Poznałem kogoś. –Uśmiechnął się rozmarzony.
- No to opowiadaj, kto to jest. – Sebastian był ewidentnie
zainteresowany.
- To Ula Cieplak. Za tydzień wraca do Polski i będę miał ją
na wyłączność.
- Marek? A ta Ula, to nie jest ta Ula, co wpakowała cię w to
szambo z tym artykułem? – Zapytał z nietęgą miną.
- Dokładnie , ta sama. – Odpowiedział z uśmiechem na ustach.
- Ale jak to? Przecież ona chciała cię zniszczyć, zresztą ty
ją później też.
- No, ale wyjaśniliśmy sobie wszystko, spotykaliśmy
codziennie no i w końcu zostaliśmy parą. Metoda małych kroczków. – Zaśmiał się.
– „Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” – Zacytował.
- No stary, życzę wam powodzenia. Mam nadzieję, że wam się
uda.
Mieszkał z Ulą już od dwóch miesięcy. Po powrocie do Polski,
dostała pracę w towarzystwie ubezpieczeniowym „Concordia”. Namawiał ją aby
zamieszkała z nim. Musiał stoczyć bitwę, ale udało się. Wszedł właśnie do
mieszkania, zobaczył, że w łazience pali się światło. Zostawił teczkę w
gabinecie i wszedł do kuchni, aby wstawić wodę na herbatę, gdy usłyszał głos
swojej partnerki.
- Cholera! – Syknęła, a następnie usłyszał jak jakiś
plastikowy przedmiot uderzył z impetem o podłogę. Nie zastanawiając się,
otworzył drzwi do łazienki i wszedł do
środka. Zobaczył Ulę skuloną pod ścianą, płakała.
- Ula? Co się stało. – Chciał do niej podejść, ale pod nogą
poczuł jakiś przedmiot. Podniósł go, był to test ciążowy. Spojrzał na wynik.
Pozytywny. Nie czekając dłużej podszedł do niej i przytulił ją. – Kochanie,
dlaczego płaczesz? Będziemy mieli dziecko.
- Marek. – Szlochała. – Ja się nie nadaję na matkę. – Łkała
w jego ramię.
- Ula, damy sobie radę. – Pocałował ją w czubek głowy. – A
ty, będziesz najlepszą matką dla naszego szkraba. – Zapewnił.
Leżała w łóżku i czekała na Marka. Po chwili wszedł do
pokoju jej kochanek. Położył się do niej plecami i próbował zasnąć. Jego
zachowanie bardzo zdziwiło Ulę, bo każdej nocy nie dawał jej spać, a teraz
stracił ochotę? Tak nagle? Na sobie miał tylko bokserki, dlatego włożyła rękę
pod kołdrę i zaczęła gładzić jego
podbrzusze. Nie reagował. Musiał walczyć sam ze sobą, aby się na nią nie
rzucić. Dzisiejszy dzień był dla niej stresujący i myślał, że jest bardzo
zmęczona, dlatego nie będzie miała ochoty na seks. Nim zdążył zareagować, Ula
odsunęła się od niego.
- Jak jestem w ciąży, to już nie chcesz się ze mną kochać. – Rozpłakała się i
wybiegła do łazienki. Ruszył za nią. W
ostatnim momencie złapał ją za nadgarstek .
- Ula, nawet nie wiesz ile mnie kosztowało, aby nie rzucić
się na ciebie. Nie chciałem cię męczyć, to był dla ciebie stresujący dzień. –
Pociągnął ją w stronę sypialni. Gdy leżeli, zmęczeni stosunkiem, na łóżku,
pocałował ją w skroń.
- Kocham was. – Szepnął, wywołując na jej ustach uśmiech.
- My ciebie też. – Odpowiedziała. Wpił się w jej usta…
KONIEC!