Niespodzianka... ...miała być w środę.
Miłej lektury, UiM
UWAGA!
Miłej lektury, UiM
UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Gdy nastał świt, przez okno, wpadły pierwsze promienie słońca,
które muskały przystojną twarz Marka. Otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Pewnie usnąłem, gdy oglądaliśmy film. – Pomyślał.
Jego wzrok zawisł na dziewczynie, którą tulił w swych ramionach. Nie wiedział,
jak znaleźli się w takim ułożeniu. Chciał wykorzystać ten czas, gdy ona spała i
nie była niczego świadoma. Wtulił nos w jej gęste włosy. Zachłysną się ich
zapachem. Czuł się szczęśliwy, chciał cieszyć się chwilą, wiedział, że za chwilę
będzie musiał ją wypuścić z ramion i udawać, że nic się nie stało. A stało się,
teraz miał w ramionach obiekt swoich westchnień, za chwilę będzie czuł się tak,
jakby ją stracił. Mocniej przytulił ją do siebie, Ula zamruczała z przyjemności.
Marek w obawie, że może się obudzić, niechętnie wypuścił ją z ramion. Wstał z
łóżka i uklęknął na podłodze, obserwując jej delikatną twarz. Wykonał
najniebezpieczniejszy i najodważniejszy ruch, a mianowicie delikatnie musnął
jej usta. Ta chwila, gdy ich wargi zetknęły się, to było dla niego, jak
trzęsienie ziemi. Jego ciało przeszedł dreszcz i ochota na kontynuację
pocałunku. Wiedział, że nie
może sobie na więcej pozwolić. Aby nie ulec pokusie, poszedł do kuchni
przygotować śniadanie. Obudziła się i
zobaczyła przed sobą talerz z jajecznicą na boczku, mimowolnie uśmiechnęła się.
Była trochę zawiedziona, że nie obudziła się w jego ramionach. Swój wzrok
przeniosła na fotel w którym siedział Dobrzański.
- Hej. – Szepnęła ledwie słyszalnie.
- Cześć. – Odpowiedział z uśmiechem. – Dobrze się spało? –
Zapytał.
- Dziękuję, wspaniale. – Zarumieniła się. – Jakie masz plany na
dziś? – Zapytała, aby odwrócić uwagę od swojego zażenowania.
- Mam nadzieję, że tą pięknie zaczynającą się sobotę, spędzę w
twoim towarzystwie. – W teatralnym geście podrapał się po brodzie, udając, że
się zastanawia. - Co powiesz na piknik za miastem?
- Hmmm, kusząca propozycja. Ale pod warunkiem, że upieczesz mi
to ciasto czekoladowe.
- Aż tak ci smakowało? – Zapytał. Kilka dni temu upiekł jej
ciasto czekoladowe, które bardzo jej zasmakowało. Był to sekretny przepis jego
dziadka, dzięki któremu udało mu się zdobyć serce Anastazji, babci Marka. - Przez żołądek do serca? - Pomyślał. Po
szybkich zakupach w pobliskim sklepie zabrał się za pieczenie ciasta. Kupił też
trochę truskawek, co prawda sprowadzane z Ekwadoru, ale był to jeden z najlepszych
afrodyzjaków. Do zjedzenia przygotował też małe kanapeczki z dużą ilością
warzyw. Gdy już wszystko było gotowe, zapakował prowiant do samochodu i
wyruszyli za miasto. Siedzieli właśnie na łące i zajadali się smakołykami
przygotowanymi przez Dobrzańskiego.
- Nie czujesz się samotna? - Zapytał nagle. Nie wiedziała, co
ma mu opowiedzieć. Tak na dobrą sprawę, nigdy się nad tym nie zastanawiała.
- Nie wiem. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- A chciałabyś kiedyś założyć rodzinę? Mieć męża? – Nie
odpuszczał.
- Marek, ja się do małżeństwa, ani macierzyństwa nie nadaję.
Doskonale wiesz, że jestem wredną suką i nikt nie chciałby takiej żony. –
Posmutniała.
- Nieprawda, jesteś piękna kobietą, jesteś ciepłą i pomocną
osobą, ale ukryłaś to pod warstwą niedostępności.
- Marek, proszę cię. Nie rozmawiajmy o tym. – Zakończyła temat.
Po powrocie do mieszkania, wykąpała się, nakremowała ciało pachnącym balsamem i
położyła się do łóżka. W jej głowie cały czas tłukły się słowa Marka. Gdy teraz
leżała w tym zimnym łóżku, poczuła się bardzo samotna. Nie miała się do kogo przytulić
To nie był dobry pomysł, żeby się do
niego przytulić poprzedniej nocy. Teraz będę za tym tęsknić. Jestem głupia.
– Podsumowała swoje rozmyślania. Przewracała się z boku na bok, próbując usnąć.
Cały czas czuła, ze czegoś jej brakuje, za nic nie mogła wyzbyć się tego
uczucia.
Leżał na swoim wielkim łóżku w hotelowym pokoju, po raz kolejny
rozmyślał, co powinien zrobić. Czy zostać w Londynie i dalej próbować, czy
wrócić do Warszawy. Dwa tygodnie temu, miał więcej optymizmu. Powoli tracił
nadzieję, przez dwa tygodnie, spotykali się codziennie, a ona nadal nie
wykazywała chęci, aby spróbować z nim być. - Mogłem wtedy wyjechać i dać sobie spokój, a teraz? Teraz kiedy się w
niej zakochałem, wszystko się skomplikowało .- Przedarł dłonią twarz - Jutro
spróbuje z nią porozmawiać, jeśli nic z tego nie wyjdzie to wracam do Polski. –
Zdecydował.
Tej nocy prawie wcale nie spała. Przewracała się z boku na bok,
gdy usnęła dopiero, około czwartej w nocy. Obudził ją budzik w telefonie,
którego zapomniała wyłączyć. Wiedziała, że już nie zaśnie. Szła właśnie do
kuchni, aby zrobić sobie mocne, podwójne espresso, gdy usłyszała pukanie do
drzwi. Zaklęła w myślach, bo była nie ubrana i nie umalowana. Otworzyła drzwi i
zobaczyła po drugiej stronie Dobrzańskiego.
- Witaj Marek! - Wykrzyknęła
entuzjastycznie i mocno się do niego przytuliła. Zaskoczyła go, ta jej
spontaniczna reakcja na jego widok. Położył dłonie na jej placach, przycisną ją
do siebie mocniej. Kolejny raz mógł chłonąć jej zapach.
- Cześć Ula. – Odpowiedział trzymając ją w ramionach. Gdy
odsunęła się od niego, przyjrzał się jej uważnie i zmarszczył brwi.
- Stało się coś? – Zapytał.
- Nie, dlaczego? – Trochę zdziwiło ja to pytanie.
- No, nie wiem. Zachowujesz się trochę dziwnie. Nigdy mnie tak
nie witałaś. – Słusznie zauważył. W jego głowie zrodziła się nadzieja, że może
uda im się stworzyć związek.
- To od dzisiaj, tak będę cię witała. Chodź na śniadanie. –
Wciągnęła go do środka. Gdy znów poczuła to kojące ciepło jego ramion, od razu
poprawił się jej humor.
Spacerowali parkiem w pobliżu jej domu. Marek cały czas zbierał
się w sobie, aby porozmawiać z nią o nich. Trochę się bał tej rozmowy. Nie
łatwo jest uzewnętrznić swoje uczucia, zwłaszcza wtedy, gdy ma się odczynienia
z osobą nieprzewidywalną, jaką była Cieplak. Nie wiedział też, jak będzie wyglądał
ich związek. Ona tu, a on w Warszawie? To nie mogłoby się udać. Tęsknota by go zżarła
żywcem. Chciał mieć ją na co dzień przy sobie, w swoim łóżku, a nie tylko od
święta, dwa razy w miesiącu. W pewnym momencie Cieplakówna potknęła się i
wpadła wprost w ramiona jej byłego szefa. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Teraz, albo nigdy. – Pomyślał. Powoli,
jakby czekając na pozwolenie, zbliżał swoją twarz do jej. Patrzyła na jego
usta, po chwili poczuła je na swoich. Była jak sparaliżowana. Nie wiedziała jak
ma zareagować, czy go odepchnąć i spoliczkować go, czy może jednak żyć chwilą. Trudno, co ma być, to będzie. – Pomyślała i pogłębiła pocałunek. Znów
ogarnęło ją to poczucie bezpieczeństwa i błogości. Musiała przyznać, że Marek
świetnie całował. Oderwawszy się od siebie, zetknęli się czołami i patrzyli
sobie głęboko w oczy.
- Zakochałem się w tobie, Ula. – Powiedział niespodziewanie
Marek. – Mam nadzieję, że dasz nam szanse.
- Marek. – Westchnęła. – Jesteś mi bardzo bliski, ale ja nie
wiem… nie wiem, czy cie kocham. - Powiedziała szczerze. - Nie chcę rzucać słów na wiatr.
- Spróbujmy. – Prosił, patrząc z nadzieją w jej oczy. Uśmiechnęła
się wdzięcznie. Nie potrafiła mu odmówić.
- Na własne ryzyko. – Zaśmiała się i teraz to ona pocałował go
w usta.
- Na własne ryzyko. – Powtórzył za nią jak echo.
Gdy wrócili do jej mieszkania, było już późno. Cały dzień spędzili razem, włócząc się bez celu po mieście. Nie chciała,
znów spać sama.
- Marek, zostań ze mną na noc. – Zaskoczyła go ta propozycja. –
Nie miałam na myśli seksu, chciałam się po prostu do ciebie przytulić.
- Zostanę z największą chęcią. To i tak wiele. – Pocałował ją delikatnie w kącik ust.
Po kąpieli weszła do ciepłego łóżka, w którym czekał na nią jej
partner. Położyła głowę na jego ramieniu i objęła go ręką w pasie. Poczuła jego
dłoń, przyciskającą ją do jego ciała. Zamknęła oczy wdychając zapach jego ciała
i spokojnie zasnęła. Junior Dobrzański był bardzo szczęśliwy, że może bezkarnie
tulić ją i że zgodziła się spróbować z nim być. Nie spodziewał się, że tak szybko zdecyduje się, stworzyć z nim związek. Zaskoczyła go, zresztą nie pierwszy raz. Przed nim jeszcze jedna ważna rozmowa, a mianowicie, o powrocie do ojczyzny. Nie chciał się tym, teraz zadręczać. Pocałował ją w czubek głowy i zamknął oczy, udając się do krainy Morfeusza.
Bardzo lubię takie niespodzianki, zimna Ulka topnieje w ramionach Dobrzańskiego i dobrze , wszystko zmierza ku szczęśliwemu końcowi, nie komplikuj im już życia, niech wrócą do Polski, a potem może jakiś dzidziuś ? pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :) Pozdrawiam, UiM
UsuńNareszcie Marek znalazł w sobie odwagę i wyznał jej miłość. Cieszę się, że Ula przyjęła to w taki sposób, a nie spoliczkował go. Takie niespodzianki mogłabyś robić nam częściej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Angela.
Pomyślę, nad tymi niespodziankami, kolejna część dopiero 15.06, Pozdrawiam, UiM
UsuńOn ją rozkocha, ona się zakocha i będą z tego dzieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję, za komentarz. Raczej zakończenie jest bardzo proste do przewidzenia... Pozdrawiam, UiM
UsuńSuper niespodzianka i super rozdział. No no robi się ciekawie. Podoba mi się jak coraz bardziej stają się sobie bliżsi. Oczywiście mam nadzieje że koniec będzie sielanką: ślub, dzieci itp. Pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie :D Pozdrawiam, UiM
UsuńNo, no, coś mi się zdaje, że ten Ulowy feminizm wkrótce całkiem z niej wyparuje. Chemia działa, a ona nie potrafi się temu oprzeć. Wystarczył sen w jego ramionach, a ona już za nim tęskni i pragnie więcej. To takie trochę oszukiwanie samej siebie. Dotąd sądziła, że jest kobietą wyzwoloną i odporną na wdzięki mężczyzn, a tu nagle pojawił się taki Marek i wywrócił jej świat do góry nogami. Tęskni za nim, brakuje jej jego obecności, kiedy już przy niej jest odważa się i odwzajemnia jego pocałunek, a potem sama go całuje. Czasem tak bywa, że nasze wyobrażenia o samych sobie rozmijają się z rzeczywistością w obliczu sytuacji w jakich zostajemy postawieni. Jest tylko jeden warunek, a mianowicie taki, że to musi być właściwa osoba, a Marek taką osobą właśnie jest. Już na pewno nie odpuści. Zakochał się i teraz musi tylko poczekać, aż Ula odwzajemni tę miłość. Myślę, że nastąpi to dość prędko nawet jeśli mu się do tego nie przyzna. Ona już za nim tęskni jak go nie ma, a to nieodłączny element miłości, czyż nie?
OdpowiedzUsuńRozdział kapitalny i wciąga bardzo. Pochłonęłam go i to dosłownie. Czekam na następny.
Serdecznie pozdrawiam. :)
No właśnie... Chyba nie do końca wyszło mi to opowiadanie, chciałam aby oparte było na feminizmie, a tymczasem był on widoczny tylko w pierwszej części... Ula miała wielu facetów, z wieloma doszło do czegoś więcej, ale to Marek uwiódł ją tym, że był jej równym partnerem :) Wracała z pracy i miała ciepły obiad... itd. Pozdrawiam, UIM
UsuńNie jest tak źle, bo ukazałaś Ulę jako kobietę wyzwoloną, ale musisz wiedzieć, że nawet te wyzwolone mają taki etap w życiu jak opisałaś w tym rozdziale. Mogą sobie myśleć, że są feministkami i faceci nie są im do niczego potrzebni, ale tylko do momentu jak nie poznają tego właściwego. Wówczas ich feministyczny świat musi ulec przewartościowaniu i często w takiej sytuacji następuje totalna wolta w ich dotychczasowych poglądach, a to zostało genialnie ujęte w tej części. Naprawdę nie musisz mieć wyrzutów, że coś nie tak, bo wszystko jak najbardziej tak.
UsuńPozdrawiam. :)
Cieszę się, że mimo moich wątpliwości, masz pozytywne nastawienie do tego opowiadania, mam nadzieję, że następne opowiadanie również obdarzysz podobnym stosunkiem...
UsuńPozdrawiam serdecznie :D UiM
PS: Twój comment poprawił mi humor.... :)
Z Uli już nie taka feministka a wszystko za sprawą jednego mężczyzny Marka. Przy nim topnieje i chociaż sama jeszcze nie kocha wkrótce pewnie to nastąpi. Do tej pory żaden mężczyzna nie uczynił jej życia wyjątkowym. A Dobrzanski ma teraz na to szansę zwłaszcza, że ona już za nim teskni i gdy go nie ma poczucie, że czegoś brakuje. Ciekawe czy ona wróci z nim do Polski? Bo wyjazd nie będzie łatwy zwłaszcza dla niego skoro się w niej zakochał. Jestem ciekawa jakie planujesz zakończenie tej historii? Zaręczyny? Ślub? Dzieci? Czy coś bardziej niedopowiedzianego i zastawiajacego lekki niedosyt? Pozdrawiam serdecznie i czekam na nową część.
OdpowiedzUsuńZakończenie planuję troszeczkę burzliwe :) Marek ma bardzo dużą szansę, do Polski Ula wróci :P Pozdrawiam, UiM
Usuńbardzo podoba mi sie to opowiadanie.............. ile jeszcze czesci? odcienie szarosci beda kontrowersyjne? fajnie lubie taki story........... kiedy kolejna czesc jak smiesz? mam nadzieje ze niedlugo............
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Zbliżamy się do końca. Nie wiem jeszcze kiedy kolejna część opowiadania Jak śmiesz?, Pozdrawiam, UiM
Usuń