poniedziałek, 8 czerwca 2015

"Feministka" część 5

Niespodzianka... ...miała być w środę.
Miłej lektury, UiM

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC


Gdy nastał świt, przez okno, wpadły pierwsze promienie słońca, które muskały przystojną twarz Marka. Otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Pewnie usnąłem, gdy oglądaliśmy film. – Pomyślał. Jego wzrok zawisł na dziewczynie, którą tulił w swych ramionach. Nie wiedział, jak znaleźli się w takim ułożeniu. Chciał wykorzystać ten czas, gdy ona spała i nie była niczego świadoma. Wtulił nos w jej gęste włosy. Zachłysną się ich zapachem. Czuł się szczęśliwy, chciał cieszyć się chwilą, wiedział, że za chwilę będzie musiał ją wypuścić z ramion i udawać, że nic się nie stało. A stało się, teraz miał w ramionach obiekt swoich westchnień, za chwilę będzie czuł się tak, jakby ją stracił. Mocniej przytulił ją do siebie, Ula zamruczała z przyjemności. Marek w obawie, że może się obudzić, niechętnie wypuścił ją z ramion. Wstał z łóżka i uklęknął na podłodze, obserwując jej delikatną twarz. Wykonał najniebezpieczniejszy i najodważniejszy ruch, a mianowicie delikatnie musnął jej usta. Ta chwila, gdy ich wargi zetknęły się, to było dla niego, jak trzęsienie ziemi. Jego ciało przeszedł dreszcz i ochota na kontynuację pocałunku. Wiedział, że nie może sobie na więcej pozwolić. Aby nie ulec pokusie, poszedł do kuchni przygotować śniadanie.  Obudziła się i zobaczyła przed sobą talerz z jajecznicą na boczku, mimowolnie uśmiechnęła się. Była trochę zawiedziona, że nie obudziła się w jego ramionach. Swój wzrok przeniosła na fotel w którym siedział Dobrzański.
- Hej. – Szepnęła ledwie słyszalnie.
- Cześć. – Odpowiedział z uśmiechem. – Dobrze się spało? – Zapytał.
- Dziękuję, wspaniale. – Zarumieniła się. – Jakie masz plany na dziś? – Zapytała, aby odwrócić uwagę od swojego zażenowania.
- Mam nadzieję, że tą pięknie zaczynającą się sobotę, spędzę w twoim towarzystwie. – W teatralnym geście podrapał się po brodzie, udając, że się zastanawia. - Co powiesz na piknik za miastem?
- Hmmm, kusząca propozycja. Ale pod warunkiem, że upieczesz mi to ciasto czekoladowe.
- Aż tak ci smakowało? – Zapytał. Kilka dni temu upiekł jej ciasto czekoladowe, które bardzo jej zasmakowało. Był to sekretny przepis jego dziadka, dzięki któremu udało mu się zdobyć serce Anastazji, babci Marka. - Przez żołądek do serca? - Pomyślał. Po szybkich zakupach w pobliskim sklepie zabrał się za pieczenie ciasta. Kupił też trochę truskawek, co prawda sprowadzane z Ekwadoru, ale był to jeden z najlepszych afrodyzjaków. Do zjedzenia przygotował też małe kanapeczki z dużą ilością warzyw. Gdy już wszystko było gotowe, zapakował prowiant do samochodu i wyruszyli za miasto. Siedzieli właśnie na łące i zajadali się smakołykami przygotowanymi przez Dobrzańskiego.
- Nie czujesz się samotna? - Zapytał nagle. Nie wiedziała, co ma mu opowiedzieć. Tak na dobrą sprawę, nigdy się nad tym nie zastanawiała.
- Nie wiem. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- A chciałabyś kiedyś założyć rodzinę? Mieć męża? – Nie odpuszczał.
- Marek, ja się do małżeństwa, ani macierzyństwa nie nadaję. Doskonale wiesz, że jestem wredną suką i nikt nie chciałby takiej żony. – Posmutniała.
- Nieprawda, jesteś piękna kobietą, jesteś ciepłą i pomocną osobą, ale ukryłaś to pod warstwą niedostępności.
- Marek, proszę cię. Nie rozmawiajmy o tym. – Zakończyła temat. Po powrocie do mieszkania, wykąpała się, nakremowała ciało pachnącym balsamem i położyła się do łóżka. W jej głowie cały czas tłukły się słowa Marka. Gdy teraz leżała w tym zimnym łóżku, poczuła się bardzo samotna. Nie miała się do kogo przytulić To nie był dobry pomysł, żeby się do niego przytulić poprzedniej nocy. Teraz będę za tym tęsknić. Jestem głupia. – Podsumowała swoje rozmyślania. Przewracała się z boku na bok, próbując usnąć. Cały czas czuła, ze czegoś jej brakuje, za nic nie mogła wyzbyć się tego uczucia.

Leżał na swoim wielkim łóżku w hotelowym pokoju, po raz kolejny rozmyślał, co powinien zrobić. Czy zostać w Londynie i dalej próbować, czy wrócić do Warszawy. Dwa tygodnie temu, miał więcej optymizmu. Powoli tracił nadzieję, przez dwa tygodnie, spotykali się codziennie, a ona nadal nie wykazywała chęci, aby spróbować z nim być. - Mogłem wtedy wyjechać i dać sobie spokój, a teraz? Teraz kiedy się w niej zakochałem, wszystko się skomplikowało .- Przedarł dłonią twarz  - Jutro spróbuje z nią porozmawiać, jeśli nic z tego nie wyjdzie to wracam do Polski. – Zdecydował.

Tej nocy prawie wcale nie spała. Przewracała się z boku na bok, gdy usnęła dopiero, około czwartej w nocy. Obudził ją budzik w telefonie, którego zapomniała wyłączyć. Wiedziała, że już nie zaśnie. Szła właśnie do kuchni, aby zrobić sobie mocne, podwójne espresso, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Zaklęła w myślach, bo była nie ubrana i nie umalowana. Otworzyła drzwi i zobaczyła po drugiej stronie Dobrzańskiego.
- Witaj Marek!  - Wykrzyknęła entuzjastycznie i mocno się do niego przytuliła. Zaskoczyła go, ta jej spontaniczna reakcja na jego widok. Położył dłonie na jej placach, przycisną ją do siebie mocniej. Kolejny raz mógł chłonąć jej zapach.
- Cześć Ula. – Odpowiedział trzymając ją w ramionach. Gdy odsunęła się od niego, przyjrzał się jej uważnie i zmarszczył brwi.
- Stało się coś? – Zapytał.
- Nie, dlaczego? – Trochę zdziwiło ja to pytanie.
- No, nie wiem. Zachowujesz się trochę dziwnie. Nigdy mnie tak nie witałaś. – Słusznie zauważył. W jego głowie zrodziła się nadzieja, że może uda im się stworzyć związek.
- To od dzisiaj, tak będę cię witała. Chodź na śniadanie. – Wciągnęła go do środka. Gdy znów poczuła to kojące ciepło jego ramion, od razu poprawił się jej humor.
Spacerowali parkiem w pobliżu jej domu. Marek cały czas zbierał się w sobie, aby porozmawiać z nią o nich. Trochę się bał tej rozmowy. Nie łatwo jest uzewnętrznić swoje uczucia, zwłaszcza wtedy, gdy ma się odczynienia z osobą nieprzewidywalną, jaką była Cieplak. Nie wiedział też, jak będzie wyglądał ich związek. Ona tu, a on w Warszawie? To nie mogłoby się udać. Tęsknota by go zżarła żywcem. Chciał mieć ją na co dzień przy sobie, w swoim łóżku, a nie tylko od święta, dwa razy w miesiącu. W pewnym momencie Cieplakówna potknęła się i wpadła wprost w ramiona jej byłego szefa. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Teraz, albo nigdy. – Pomyślał. Powoli, jakby czekając na pozwolenie, zbliżał swoją twarz do jej. Patrzyła na jego usta, po chwili poczuła je na swoich. Była jak sparaliżowana. Nie wiedziała jak ma zareagować, czy go odepchnąć i spoliczkować go, czy może jednak żyć chwilą. Trudno, co ma być, to będzie.  – Pomyślała i pogłębiła pocałunek. Znów ogarnęło ją to poczucie bezpieczeństwa i błogości. Musiała przyznać, że Marek świetnie całował. Oderwawszy się od siebie, zetknęli się czołami i patrzyli sobie głęboko w oczy.
- Zakochałem się w tobie, Ula. – Powiedział niespodziewanie Marek. – Mam nadzieję, że dasz nam szanse.
- Marek. – Westchnęła. – Jesteś mi bardzo bliski, ale ja nie wiem… nie wiem, czy cie kocham. - Powiedziała szczerze. - Nie chcę rzucać słów na wiatr.
- Spróbujmy. – Prosił, patrząc z nadzieją w jej oczy. Uśmiechnęła się wdzięcznie. Nie potrafiła mu odmówić.
- Na własne ryzyko. – Zaśmiała się i teraz to ona pocałował go w usta.
- Na własne ryzyko. – Powtórzył za nią jak echo.

Gdy wrócili do jej mieszkania, było już późno. Cały dzień spędzili razem, włócząc się bez celu po mieście. Nie chciała, znów spać sama.
- Marek, zostań ze mną na noc. – Zaskoczyła go ta propozycja. – Nie miałam na myśli seksu, chciałam się po prostu do ciebie przytulić.
- Zostanę z największą chęcią. To i tak wiele.  – Pocałował ją delikatnie w kącik ust.

Po kąpieli weszła do ciepłego łóżka, w którym czekał na nią jej partner. Położyła głowę na jego ramieniu i objęła go ręką w pasie. Poczuła jego dłoń, przyciskającą ją do jego ciała. Zamknęła oczy wdychając zapach jego ciała i spokojnie zasnęła. Junior Dobrzański był bardzo szczęśliwy, że może bezkarnie tulić ją i że zgodziła się spróbować z nim być. Nie spodziewał się, że tak szybko zdecyduje się, stworzyć z nim związek. Zaskoczyła go, zresztą nie pierwszy raz. Przed nim jeszcze jedna ważna rozmowa, a mianowicie, o powrocie do ojczyzny. Nie chciał się tym, teraz zadręczać. Pocałował ją w czubek głowy i zamknął oczy, udając się do krainy Morfeusza.   

16 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie niespodzianki, zimna Ulka topnieje w ramionach Dobrzańskiego i dobrze , wszystko zmierza ku szczęśliwemu końcowi, nie komplikuj im już życia, niech wrócą do Polski, a potem może jakiś dzidziuś ? pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie Marek znalazł w sobie odwagę i wyznał jej miłość. Cieszę się, że Ula przyjęła to w taki sposób, a nie spoliczkował go. Takie niespodzianki mogłabyś robić nam częściej :D
    Pozdrawiam, Angela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślę, nad tymi niespodziankami, kolejna część dopiero 15.06, Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  3. On ją rozkocha, ona się zakocha i będą z tego dzieci.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za komentarz. Raczej zakończenie jest bardzo proste do przewidzenia... Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  4. Super niespodzianka i super rozdział. No no robi się ciekawie. Podoba mi się jak coraz bardziej stają się sobie bliżsi. Oczywiście mam nadzieje że koniec będzie sielanką: ślub, dzieci itp. Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, coś mi się zdaje, że ten Ulowy feminizm wkrótce całkiem z niej wyparuje. Chemia działa, a ona nie potrafi się temu oprzeć. Wystarczył sen w jego ramionach, a ona już za nim tęskni i pragnie więcej. To takie trochę oszukiwanie samej siebie. Dotąd sądziła, że jest kobietą wyzwoloną i odporną na wdzięki mężczyzn, a tu nagle pojawił się taki Marek i wywrócił jej świat do góry nogami. Tęskni za nim, brakuje jej jego obecności, kiedy już przy niej jest odważa się i odwzajemnia jego pocałunek, a potem sama go całuje. Czasem tak bywa, że nasze wyobrażenia o samych sobie rozmijają się z rzeczywistością w obliczu sytuacji w jakich zostajemy postawieni. Jest tylko jeden warunek, a mianowicie taki, że to musi być właściwa osoba, a Marek taką osobą właśnie jest. Już na pewno nie odpuści. Zakochał się i teraz musi tylko poczekać, aż Ula odwzajemni tę miłość. Myślę, że nastąpi to dość prędko nawet jeśli mu się do tego nie przyzna. Ona już za nim tęskni jak go nie ma, a to nieodłączny element miłości, czyż nie?
    Rozdział kapitalny i wciąga bardzo. Pochłonęłam go i to dosłownie. Czekam na następny.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Chyba nie do końca wyszło mi to opowiadanie, chciałam aby oparte było na feminizmie, a tymczasem był on widoczny tylko w pierwszej części... Ula miała wielu facetów, z wieloma doszło do czegoś więcej, ale to Marek uwiódł ją tym, że był jej równym partnerem :) Wracała z pracy i miała ciepły obiad... itd. Pozdrawiam, UIM

      Usuń
    2. Nie jest tak źle, bo ukazałaś Ulę jako kobietę wyzwoloną, ale musisz wiedzieć, że nawet te wyzwolone mają taki etap w życiu jak opisałaś w tym rozdziale. Mogą sobie myśleć, że są feministkami i faceci nie są im do niczego potrzebni, ale tylko do momentu jak nie poznają tego właściwego. Wówczas ich feministyczny świat musi ulec przewartościowaniu i często w takiej sytuacji następuje totalna wolta w ich dotychczasowych poglądach, a to zostało genialnie ujęte w tej części. Naprawdę nie musisz mieć wyrzutów, że coś nie tak, bo wszystko jak najbardziej tak.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    3. Cieszę się, że mimo moich wątpliwości, masz pozytywne nastawienie do tego opowiadania, mam nadzieję, że następne opowiadanie również obdarzysz podobnym stosunkiem...

      Pozdrawiam serdecznie :D UiM

      PS: Twój comment poprawił mi humor.... :)

      Usuń
  6. Z Uli już nie taka feministka a wszystko za sprawą jednego mężczyzny Marka. Przy nim topnieje i chociaż sama jeszcze nie kocha wkrótce pewnie to nastąpi. Do tej pory żaden mężczyzna nie uczynił jej życia wyjątkowym. A Dobrzanski ma teraz na to szansę zwłaszcza, że ona już za nim teskni i gdy go nie ma poczucie, że czegoś brakuje. Ciekawe czy ona wróci z nim do Polski? Bo wyjazd nie będzie łatwy zwłaszcza dla niego skoro się w niej zakochał. Jestem ciekawa jakie planujesz zakończenie tej historii? Zaręczyny? Ślub? Dzieci? Czy coś bardziej niedopowiedzianego i zastawiajacego lekki niedosyt? Pozdrawiam serdecznie i czekam na nową część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie planuję troszeczkę burzliwe :) Marek ma bardzo dużą szansę, do Polski Ula wróci :P Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  7. bardzo podoba mi sie to opowiadanie.............. ile jeszcze czesci? odcienie szarosci beda kontrowersyjne? fajnie lubie taki story........... kiedy kolejna czesc jak smiesz? mam nadzieje ze niedlugo............

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Zbliżamy się do końca. Nie wiem jeszcze kiedy kolejna część opowiadania Jak śmiesz?, Pozdrawiam, UiM

      Usuń