Przepraszam za moją nieobecność. Była ona spowodowana wyjazdem do Paryża. Przepraszam także za popełnienie tragicznej miniaturki, ale stwierdziłam, że nie może być tak kolorowo. Teraz postaram się pisać same dobre rzeczy połączone z drobnymi problemami.Gdyby było zbyt sielankowo to byłabym zbyt przewidywalna i na pewno szybko by wam się moje opowiadania znudziły. Od tej pory uważam, że fikcja literacka jest po to, aby pokazać nierealny i wyidealizowany świat :) Postaram się mój czas nieobecności wynagrodzić Wam jakoś i chyba już wiem jak. Paryż pobudza wyobraźnię i w mojej głowie powstało już kilka pomysłów...
Pozdrawiam serdecznie :D Andziok
Pracowała
cały dzień. Nawet nie miała czasu wyjść na lunch. W tej sytuacji pomogła jej
Violetta, która nie pytając jej o zdanie zamówiła i przyniosła posiłek. Była
jej bardzo wdzięczna. Nawet nie wiedziała, że blondynka może się tak zmienić. Jeszcze sprzed kilku laty, kiedy Ula
była jeszcze asystentką Marka, musiała sama wszystko robić. Jednak miłość już
kolejna w FD zmieniła człowieka. W tym przypadku miłość Sebastiana. Violetta
jak i jej narzeczony stali się prawdziwymi pracusiami i nie narzekali na nadmiar
pracy. Wiedzieli, że firma jest w trudnej sytuacji i na wzgląd na przyjaciół
chcieli pomóc. Dla Marka firma też była ważna, ale jego całym światem była Ula.
Chciał odzyskać jej zaufanie i na nowo ją zdobyć. Wiedział na 100%, że ją kocha
i nic, ani nikt tego nie zmieni. Obiecał sobie, że albo ona, albo żadna inna do
końca życia. Po pokazie załamał się, ale skończył z klubami. Często był
zapraszany przez Sebę, ale w końcu sam Sebastian też zrozumiał, że jego życie
nie może się składać tylko i wyłącznie z imprez i napalonych dziewczyn. Zaczął
znowu walczyć o zakręconą Violettę i udało mu się. Wtedy Marek został sam ze
swoimi problemami. Zaszywał się w pracy, a wieczorami topił smutki w alkoholu.
Teraz jednak wiedział, że to jedyna szansa na odzyskanie swojej miłości.
Siedział w konferencyjnej i snuł plany. Wspominał także ich wspólne wypady, kiedy jeszcze on był prezesem, a Ula jego asystentką. W głowie miał tylko jeden obraz-Wisłę.
W tym czasie
Ula zorientowała się, że nie zdąży dokończyć raportu przed siedemnastą. Trudno- zostanę dłużej. Może z Markiem?-
rozmarzyła się. Po chwili zastanowienia zdecydowała się pójść do konferencyjnej.
- Cześć
Marek- zawołała otwierając drzwi.- Marek?- powtórzyła widząc, że nie reaguje.
Po chwili ocknął się.
-
Przepraszam, zamyśliłem się- odparł nieco skrępowany.
- Właśnie
widzę.- zachichotała- Mam prośbę, mógłbyś zostać ze mną dzisiaj po pracy. Mam
jeszcze niedokończony raport, a z promocją zawsze sobie lepiej radziłeś.-
zobaczyła cień uśmiechu na jego twarzy.
- W sumie
czemu nie.- zachował pozorny spokój. Jego dusza śpiewała.
- W takim
razie, do siedemnastej.
Wychodząc na
korytarz zdecydowała poinformować ojca.
- Hej tatko.
Ja dzisiaj muszę zostać w firmie trochę dłużej. Zaopiekujesz się małą?
- No córciu,
co to za pytanie? Pewnie, ze tak.- usłyszała w słuchawce.
- Viola,
możesz iść już do domu. Przecież jest osiemnasta.- zwróciła się do sekretarki.
- No dobra,
to ja lecę. Pa Ulka.
Zaszyła się
w gabinecie i ślęczała nad papierami. Po
chwili usłyszała pukanie do drzwi i wszedł Marek.
- No to od
czego zaczynamy? Kawa?- szelmowsko uśmiechnął się.
- Od
raportu- odparła nie odrywając wzorku od dokumentów.
- To była
aluzja do naszych dawnych czasów- powiedział smutno- Już nie pamięta, nie było dla niej ważne?
Pracowali
dwie godziny. Kiedy Marek poszedł po ksero zadzwoniła do domu.
- I jak
tatko, co z Agatką?
- Wszystko w
porządku, już zasypia.
- Ucałuj
Agatkę ode mnie.- to usłyszał Marek wchodząc do gabinetu.
- Kim jest
Agatka?- zainteresowany zapytał kiedy odkładała słuchawkę.
- Yyy…to
moja mała kuzynka- zmieszała się.
- Aha, nic
nie opowiadałaś o niej.- stwierdził podejrzliwie.
- Bo jest
jeszcze mała i kiedy pracowałam w FD- popatrzyła w okno przypominając sobie
chwile spędzone w firmie- to jej jeszcze
nie znałam- dokończyła.
- Ula-
westchnął- chciałem pogadać.
- O czym?
Przecież rozmawiamy.
- O nas-
szybko dodał.
- Słucham-
odparła zamyślona dalej mając wzrok utkwiony w panoramę Warszawy.
- Ula
chciałem ci powiedzieć, że ta intryga dawno się skończyła. Zacząłem to rozumieć
już nad Wisłą. Już zacząłem rozumieć, że cię…
- Marek
skończ, ja nie chce o tym słuchać- wstała, wzięła torebkę i skierowała się do
drzwi. Nie zastanawiając się szybko
wyszła. Marek zaskoczony stał nieruchomo.
- Ula-
zawołał. Ale kiedy się ocknął wychodziła z firmy. Była zapłakana, widział przez
okno jak trzęsą jej się ramiona. Nagle zobaczył nadjeżdżający samochód…
W takim momencie....??? Litości,ona wpadła pod te pierońskie auto...? Nie,nie... Jestem wściekła,ale czekam na cd....wrwrrwr
OdpowiedzUsuńtaaa wiem jestem bez serca, bezlitosna hah :D
Usuńjeszcze nie wiem, kiedy będzie kolejna część, al postaram sie jak najszybciej, żeby Cię nie męczyć :)
Pozdrawiam Andziok
Ogólnie wszystkie opowiadania bardzo mi się podobają i od dzisiaj będę czekać na dalsze części!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zakończyć w takim momencie?!
Ps. Nie myślałyście o napisaniu takiej historii trochę na odwrót?
Że to Ulka jest prezesem a Marek został wydziedziczony przez rodziców bo odwołał ślub z Pauliną i teraz chcę zacząć pracę u Uli - taka jest moja propozycja, napisałabym sama ale specjalizuje się w fantastyce i nie prowadzę tego typu blogów (możecie wykorzystać mój pomysł ale oczywiście nie musice☺).
Witaj, twój pomysł na historię Uli i Marka, bardzo mi się spodobał. Spróbujemy pochylić się nad tym, albo ja, albo Andziok. Niestety jeśli uda nam się rozwinąć tę koncepcję, to opowiadanie może ukazać się dopiero za jakiś czas. Pozdrawiam UiM
UsuńDzięki, bardzo się cieszę że się przyda.
Usuńmusiałam zbudować napięcie hah :)
UsuńMyślę, że wspólnie i w porozumieniu stworzyłybyśmy takie opowiadanie. Podobne pomysły już czytałam przez co myślałam, że są trochę oklepane. Ale twoja idea jest nieco inna od tych, które wspominam. Pewnie minie trochę czasu, bo i ja i UiM mamy już kolejne pomysły na opowiadania. Np. moim kolejnym opowiadaniem będzie "Bolesna prawda". Porozmawiamy na pewno o tym :D
Pozdrawiam Andziok
Wiktorio,
Usuńtakie opowiadanie znajdziesz u mnie na blogu. Nosi tytuł "Syn marnotrawny" http://malgorzatasz1.blog.interia.pl/
Wprawdzie Ula nie jest prezesem F&D, ale ma własną firmę, którą prowadzi z Maćkiem. Marek zostaje wydziedziczony właśnie z powodu odwołania ślubu z Pauliną i po długotrwałym szukaniu pracy znajduje ją w firmie Uli.
Pozdrawiam. :)
Andziok
OdpowiedzUsuńMarek nadal próbuje i nie traci nadziei, że jeszcze odzyska zaufanie i miłość Uli. Mnie intryguje przede wszystkim to, jak długo uda się Uli zachować tajemnicę posiadania dziecka z Markiem. On już usłyszał strzępy jej rozmowy. Zna Ulę bardzo dobrze i wie, kiedy nie mówi prawdy, bo nie potrafi kłamać. Taka wymijająca odpowiedź powinna zapalić w jego głowie czerwoną lampkę, a być może potrzebuje więcej informacji na ten temat. Poza tym przecież Ula nadal mieszka w rodzinnym domu o ile się nie mylę. Wystarczy, że sprowokujesz jakąś nagłą wizytę Dobrzańskiego. Jeden rzut oka wystarczy, żeby mógł się zorientować, że Agata to jego krew.
Pozdrawiam. :)
Doczekasz się za niedługo spotkanie. Chociaż ja przewidziałam inne okoliczności. To prawda, Marek zna Ulkę. Coś mu nie pasuje, ale nie brnie w to, bo bardziej zajęty jest ich prawdziwą rozmową, taką na 100%. Chce jej powiedzieć całą prawdę i to zakrywa mu rzeczywistość i nie zauważa jej dziwnego zachowania. Prznajniej na tyle by zapaliła mu się czerwona lampka w głowie i zacząć działać.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam i przepraszam za moją nieobecność na twoim blogu :) Andziok
Andziok
UsuńGdybym miała wybór między podróżą do Paryża a obecnością na blogach, zdecydowanie wybrałabym to pierwsze, to chyba oczywiste, więc nie przepraszaj, bo nie masz za co. W końcu są wakacje, prawda?
Czy można to nazwać wakacjami? Wyjazd w czasie roku szkolnego :)
UsuńMożna by rzec- w ramach zajęć lekcyjnych języka angielskiego :D
Nie komentowałam twojego opowiadania bo trudno z telefonu, ale troszeczkę nagrabiłam sobie u rodziców, bo czytając twoje notki miałam włączony internet komórkowy i teraz rachunek wyniósł 200 zł za sam internet :(
I mamy Sebastiana i Wiolke pracusiów. Coś rzadkiego.Ale wypadku nie będzie?
OdpowiedzUsuńJa też mam w myślach jedną scenę minę Pauliny na widok pięknej Uli.
Pozdrawiam.
Dowiesz się w swoim czasie- cierpliwości kochana :D
UsuńPozdrawiam serdecznie ;) Andziok
Świetny rozdział. Mało, w którym opowiadaniu Violka i Seba są pracusiami :D Też mam wielką nadzieję, że tego wypadku nie będzie. Marek już wie o istnieniu Agatki, jestem ciekawa kiedy się dowie, że to jego córka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Angela :)
Cierpliwość jest cnotą :)
UsuńPozdrawiam Andziok