UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Dwa tygodnie po rozmowie z Aleksem, postanowiła przystąpić
do działania. Miała już pewien plan, aby pomóc swojemu przybranemu synowi, w
wznoszeniu na wyżyny ich domu mody. Nadal nie dostrzegała fałszywości i obłudy
jaką jej fundował przybrany syn. Jej mąż siedział właśnie na patio i popijał
espresso. Ostatnimi czasy, nie czuł się najlepiej. Spowodowane było to, ciągłym
życiem w napięciu i stresie. Usiadła naprzeciw niego i przyglądała mu się w
milczeniu.
- Stało się coś? – Zapytał. Od czasu ich ostatniej kłótni,
ich stosunki były nienajlepsze. Rozmawiali tylko tyle, ile musieli. Ona była na
niego wścieła, że wtrąca się w rządy Febo, a on miała jej za złe, że tak
niegodziwie potraktowała ich syna. Często zastanawiał się, dlaczego tak bardzo,
zmienił się jej stosunek do ich syna. Pamiętał, że jak dowiedziała się o ciąży,
była najszczęśliwszą kobietą na tej ziemi. Rozpieszczała go i dbała o niego
najlepiej jak potrafiła. Wszystko się zmieniło, gdy do ich domu wprowadziło się
rodzeństwo Febo. Początkowo myślał, że to tylko początkowa fascynacja dziećmi
ich przyjaciół i wspólników, ale od tamtego czasu nic nie wróciło do normy.
Marek zszedł na drugi plan. Zajmował się nim tylko on, dlatego teraz mieli
takie dobre kontakty. Pamiętał, jak serce mu się krajało, gdy nastoletni syn,
mówił mu, że jego matka ma go "w dupie". Gdy był nastolatkiem, przechodził okres
buntu. Pił, palił, uciekał z lekcji i używał siarczystych wulgaryzmów. Szczere
męskie rozmowy pomogły. Marek wyciszył się, bo wiedział, że ojciec go bardzo
kocha i ma w nim oparcie. Ciosem, który zmienił życie Marka, było zmuszenie go, do związku z Pauliną. Helena nie chciała go słuchać. Nie interesowało ja to, że
krzywdzi swojego pierworodnego, ważne było to, że to córka ich przyjaciół, jej
pupilka. Po okresie nastoletniego buntu, Marek wypełniał, bez szemrania, polecenia
matki. Chcąc, nie chcąc, związał się z Pauliną. Ale to już nie był ten sam
Marek. Panna Febo robiła mu awantury i źle go traktowała. Od tego momentu,
chodził do klubu i wplątywał się w kolejne romanse. To przynosiło mu, chociaż na chwilę, ukojenie. Pragnął by orgazm trwał
jak najdłużej, to była ta chwila, gdy zapominał o wszystkich problemach. Po raz kolejny stracił kontakt
z synem. Znów był nerwowy i nie mogli odnaleźć wspólnego języka. Brakowało mu
miłości, stabilizacji i ciepła domowego ogniska. Domyślał się, że panna
Cieplak, musiała go tym obdarzyć. To u niej znalazł to, czego mu tak bardzo
brakowało. To za czym tak tęsknił, i to o czym marzył.
- Martwię się o ciebie. – To zdanie zupełnie go zaskoczyło.
– Widzę jak marniejesz w oczach. Chciałam cię przeprosić za to, jak cię ostatnio
traktowałam. Nie zasłużyłeś sobie na to. – Na jego ustach pojawił się uśmiech,
chwycił jej dłoń i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Ja też cię przepraszam Helenko. Mam nadzieję, że teraz
będzie tylko lepiej.
- Z pewnością. Ale najpierw, musisz o siebie zadbać, dlatego
w porozumieniu z twoim lekarzem, wykupiłam ci pobyt w klinice, w Berlinie.
Zrobią ci tam kompleksowe badania i dobiorą zestaw ćwiczeń. – Nie doszukał się
fałszywości ze strony swojej żony. - Gdy wrócisz, będziesz jak nowo narodzony. - Zapewniała gorliwie.
Tydzień później, na Warszawskim Okęciu, wsiadł do samolotu niemieckich linii lotniczych i
odleciał do stolicy, zachodnich sąsiadów. Po zakwaterowaniu się w ośrodku,
który znajdował się w centrum miasta, postanowił przejść się pobliskim parkiem.
Nagle stanął jak wryty. Zobaczył mężczyznę łudząco podobnego do jego syna, do
jego Marka. Podszedłszy bliżej, był już pewien, że to on. Był w towarzystwie pięknej kobiety, domyślił
się, że to jest Ula.
- Marek? – Powiedział niepewnie. Dobrzański usłyszawszy głos
swojego ojca, przeniósł swój wzrok z ukochanej na niego.
- Tato? – Wydukał kompletnie zaskoczony. – Jak mnie
znalazłeś?
- To czysty przypadek. – Wyjaśnił. - Helena wykupiła mi pobyt w klinice
specjalizującej się w leczeniu chorób serca. – Na chwilę zapadła niezręczna cisza.
– Marek, ja chciałem cię bardzo przeprosić. Bardzo żałuję, że nie stanąłem w
twojej obronie. Ja nie uważam tak, jak twoja matka. Jesteś moim największym
życiowym sukcesem. – W oczach Marka
pojawiła się słona ciecz. Tak bardzo chciał to usłyszeć. Bez słowa wpadł w
ramiona ojca. Historia lubi się powtarzać. Czuł, że znów jego relacje z
potomkiem wracają na właściwe tory. Nie
mogli się od siebie oderwać, dopiero po chwili, Krzysztof puścił swojego syna.
- Tato, zatrzymaj się u nas. – Zaproponował. Dopiero odzyskał ojca i chciał się nim nacieszyć. – My będziemy
dowozić cię na zabiegi. – Przyjaciele z Polski wyprowadzili się, bo znaleźli
sobie mieszkania i nie chcieli robić problemu, dlatego mięli wolny pokój dla
seniora Dobrzańskiego.
- Ja naprawdę nie chcę robić problemu. – Powiedział
sceptycznie.
- To żaden problem, będzie nam bardzo miło. – Wtrąciła się
Ula. Krzysztof skupił swój wzrok na niej.
- Skoro tak. – Uśmiechnął się dobrodusznie. – Wypiękniałaś
moje dziecko. Jesteś w ciąży. – Bardziej stwierdził, niż zapytał.
- Tak, w piątym miesiącu. – Odpowiedział dumnie Marek,
przytulając swoją ukochaną do swojego boku.
- Gratuluję. Bardzo się cieszę. Już myślałem, że nigdy nie
doczekam tej chwili. – Roześmiał się
serdecznie patrząc na minę swojego syna.
Zaparkowali niedaleko wieży widokowej „Berliner Fernsehturm” w dzielnicy Mitte.
Wjechali na samą górę i oglądali
panoramę Berlina rozciągającą się u ich stóp, gdy nagle Marek uklęknął.
- Ula, kochanie, jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu i o
niczym innym nie marzę, aby spędzić z tobą resztę życia. Uczynisz mnie
najszczęśliwszym mężczyzną na Ziemi i zostaniesz moją żoną? – Po jej policzkach
spłynęły łzy wzruszenia. Z uśmiechem na ustach pogładziła jego policzek,
pokryty delikatnym, trzydniowym zarostem.
- Tak, jesteś mężczyzną mojego życia
i tylko z tobą mogę się zestarzeć. – Odetchnął z ulgą, na jej palec wsunął
przepiękny, ale zarazem skromny pierścionek z brylantem. Gdy podniósł się z
kolan, wpił się w jej usta. Był bardzo pewny swojej decyzji. Kochał pannę
Cieplak i to ona była kobietą jego życia. Pauli oświadczył się pod presją
matki. Gdy tylko założył jej pierścionek na palec, poczuł jakby zaczął się dusić.
Ambasadorka firmy nie wyobrażała sobie zaręczyn, bez wielkiego rozgłosu. Było
ponad dwieście osób i prawie wszystkie osoby z firmy. Chwilę po ceremonii
oświadczyn, zaciągnął jedną z modelek do spiżarni przy kuchni i po raz kolejny
zdradził, tym razem już narzeczoną. Uprawiał seks na metalowym stole pomiędzy tortem,
a półmiskami z szynką. Dało mu to poczucie wolności i chociaż na chwilę, uspokoiło trwającą w nim burzę.
Spacerując Alexandrerplatz,
postanowił porozmawiać z nią o ich ślubie. Nie chciał zwlekać.
- Kochanie, myślałaś kiedy weźmiemy ślub? Chciałbym, abyś ty i
nasz syn nosili moje nazwisko.
- Marek. - Jęknęła. – Przygotowania
do ślubu trochę trwają, chyba nie uda nam się tego zorganizować przed porodem.
- Masz rację, to trochę trwa. –
Spojrzała na niego skwaszona minę.
- Aż, tak bardzo ci na tym zależy? –
Przytaknął, a jaj mózg znów zaczął pracować na najwyższych obrotach.
Zastanawiała się, jak uszczęśliwić swojego narzeczonego i zostać jego żoną, najszybciej
jak się da. Uśmiechnęła się. – Może weźmiemy ślub cywilny, wtedy przyjmę
twoje nazwisko, a ślub kościelny zorganizujemy po narodzinach dziecka? –
Spojrzał na nią z miłością i uznaniem.
- Idziemy. – Zadecydował. Pociągnął
ją w stronę samochodu. Zanim pojechali do Urzędu Stanu Cywilnego, wjechali
jeszcze na chwilę do domu, po potrzebne dokumentu. Bez problemu, udało im się zarezerwować
jedyny, wolny termin za trzy tygodnie. Wakat zwolnił się z powodu deportacji
jednego z narzeczonych, do krajów trzeciego świata.
- Gratuluję wam dzieci. – Rzekł wzruszony senior Dobrzański,
gdy narzeczeni poinformowali go o ślubie.
- Mam nadzieję, że będziesz na ślubie? – Dopytywał Marek. –
To dla nas bardzo ważne.
- Tak, będę. Nie mógłbym przegapić, tak ważnego wydarzenia. A poza
tym, w Berlinie jestem jeszcze pięć miesięcy. Helena wykupiła mi, półroczny
pobyt.
- Tato, chciałbym cię prosić, abyś nikomu nie mówił o naszym
ślubie.
Trzy tygodnie później, zawarli związek małżeński w
Berlińskim Amtsgericht Mitte.
W tym ważnym dniu towarzyszyła im rodzina
Cieplaków, ojciec Marka i przyjaciele z Polski. Marek unosił się nad ziemią. W
końcu Ula została jego żoną. Gdy założyli obrączki, wiedział, że będą już zawsze razem. Na śmierć i życie, na libor i wibor, i wahania stóp procentowych. Wiedział, że Ula go nie zostawi, przy niej czuł się kochany i potrzebny. Z całą pewnością pragnął stabilizacji. Wbrew pozorom, Marek był bardzo delikatnym mężczyzną. Już nie mógł się doczekać, przyjścia na świat ich
syna. Do jego narodzin zostały, tylko dwa miesiące. Firma prosperowała świetnie,
udało się im już spłacić wszystkie długi i rozpoczęli ekspansję na inne kraje
europy, między innymi: Polski, Austrii, Szwajcarii i Francji. Mieli ambicje,
aby ich firma istniała w każdym kraju europy. Zatrudniali ponad dwa tysiące
osób. To był prawdziwy cud, że tak szybko udało im się stworzyć prężnie
działającą firmę. Marek nie raz śmiał się, że Ula ma nos do biznesu. Tydzień po
wyznaczonym terminie, w klinice położnictwa i ginekologii Fertility Center
Berlin, Ula wydała na świat, nowego obywatela Republiki Federalnej Niemiec –
Rogera Dobrzańskiego. Mały był bardzo podobny do swojej rodzicielki. Po ojcu
odziedziczył kolor włosów i dołeczki w policzkach. Berlin stał się ich drugim
domem…
Piękny rozdział. Przeczytałam dwa razy. Naprawdę Helena bywa czasem dla mnie zagadką. Opisujesz ją w sposób sugerujący, że na własnym synu położyła po prostu lagę jak tylko stała się opiekunką rodzeństwa Febo. I chociaż to po Krzysztofie można byłoby się spodziewać surowego wychowania, to właśnie on dał Markowi najwięcej miłości. Nie rozumiem takich matek. Doceniam, że wzięły na siebie trud wychowania cudzych dzieci, ale na litość boską nie kosztem swoich własnych! Nawet trudno mi sobie wyobrazić jak bardzo Marek musiał się czuć zraniony i opuszczony przez te wszystkie lata i aż dziw, że skoro przeszedł okres buntu, nie zbuntował się przeciwko matce, kiedy swatała go z Pauliną. Na szczęście to już przeszłość.
OdpowiedzUsuńKrzysztof pojawił się w Berlinie w bardzo dobrym momencie. Znowu wróciły dobre relacje z synem, a ich ukoronowaniem była obecność seniora na ślubie.
Martwi mnie tylko to, że Helena wysłała go na tę kurację nie z troski o jego zdrowie, ale po to, by usunąć go na jakiś czas i dać zielone światło Alexowi w zarządzaniu firmą. Jakie to będą rządy chyba nie tak trudno się domyślić. Obdarzony wielką wiarą w swoją doskonałość Febo może bardzo szybko pociągnąć firmę w dół, a wtedy jedyny ratunek widzę w powrocie do Polski Uli i Marka.
Bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu i czy moje przewidywania się sprawdzą.
Fantastyczna część. Pozdrawiam. :)
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :D W tym opowiadaniu jest taka trochę zamiana ról. Krzysztof jest łagodny, ale również jest dobrym businessman'em, a Helena jest w tym opowiadaniu wymagająca od Marka, a pobłażliwa i wierząca Febo. Taki trochę serialowy Krzysztof, chociaż on mimo swojej surowości, kochał Marka. Marek już nie miał siły walczyć z matką, wolał robić co ona chce, a za jej plecami żyć tak jak mu się podoba... Pobyt Seniora w Berlinie, da tylko pozytywne,w moim mniemaniu, skutki. :) Kilka rozdziałów temu, Krzysztof powiedział "Ta pycha cię zgubi.(...)". Zobaczymy, czy twoje przypuszczenia się potwierdzą
UsuńPozdrawiam bardzo gorąco, Ula i Marek Dobrzańscy :)
Z Ust mi wyjęła Małgosia powody wysłania męża do Berlina. Ale nie ma złego co by na dobre nie wyszło i Marek ma przynajmniej jednego rodzica przy sobie a wnuk dziadka. Na Helenę raczej bym nie liczyła. Ciekawa jestem czy kiedyś ta miłośc Heleny do Febo minie. Może zrozumie jak ją oszukają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na swoje pytania, odpowiedź znajdziesz w następnej części :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńŚwietna część. Młodzi Państwo Dobrzańscy dorobili się. Firma w pięciu państwach, no, no. Ula to smykałkę do interesów. Taką żonę, to ze świecą szukać. Do tego jest jeszcze dobra i bardzo kocha swojego męża. Bardzo pięknie opisałaś uczucia i pragnienia Marka. Czekam na kolejną część, miłej nocy.
OdpowiedzUsuńCieszę się ze Ci się podoba. Bardzo dużo uwagi poświęciłam aby opisać uczucia Marka. Pozdrawiam UiM
Usuń