piątek, 28 listopada 2014

"Prawda Cię Wyzwoli" część 5

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Ania zadzwoniła pod numer alarmowy i do ochrony, informując ich o tym co się stało. Niestety nie udało się ująć panny Febo, gdyż uciekła tylnym wyjściem. Na miejscu pojawiły się służby ratownicze, organy ścigania, telewizja i prasa. Lekarz i ratownicy medyczni badali Urszulę.

- Puls lekko wyczuwalny. Zabieramy ją. Zadzwońcie do banku krwi i zamówcie osiem jednostek, zamówcie też helikopter jej stan jest krytyczny, w Polsce nie mamy odpowiedniego sprzętu.

- Dobrze panie doktorze, ale nie daje jej dużo szans na przeżycie.

- Nie nam o tym decydować. - Upomniał ratownika medycznego. - Proszę się powstrzymać z wydawaniem takich opinii.

Gdy Marek usłyszał że jego Uleńka może nie przeżyć, że już nigdy nie poczuje jej zapachu, jej ciepła, nie usłyszy jej głosu i nigdy nie zatopi się w błękicie jej oczu, poczuł ukucie w sercu. Musi zrobić wszystko aby przeżyła. Ona jest sensem jego życia, to dla niej bije jego serce. Zabrano ją do kliniki w Bernie, wsiadł do samochodu i ruszył w kierunku stolicy Szwajcarii. Jechał bardzo szybko, nie zwracał uwagi na ograniczenia prędkości i znaki drogowe. Helena i Krzysztof siedzieli w salonie. Helena oglądała swój ulubiony program o sztuce gdy nagle przerwano jego transmisję. Na ekranie pojawiała się reporterka Polsat News. - Znajdujemy się pod gmachem największego domu mody Febo & Dobrzański, dziś około godziny 17:00 doszło do strzelaniny. Ofiarą miał być prezes firmy, lecz w ostatniej chwili własnym ciałem osłoniła go dyrektor ds. finansów, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Paulina F. jedna z udziałowców firmy chciała się zemścić za zerwanie zaręczyn, niestety nie udało nam się powodu zakończenia związku. Dziękuję za uwagę. Będziemy informować państwa na bieżąco, dla Polsat News...
- Jak to zerwał zaręczyny? Co tam się dzieje?
- Helenko, wydaje mi się że nasz syn się zakochał, to dla tej kobiety się zmienił, ja nie zamierzam go zmuszać do związku z Pauliną bo on jej nie kocha, i jestem z niego dumny że nie był tchórzem i zakończył to co nie miało racji bytu. Tylko szkoda że tak to się skończyło...
- Jak to się zakochał? W kim?
- Nie widziałaś ja patrzył na Ulę Cieplak?
- To na pewno jakieś zauroczenie, dzisiaj pojawiła się piękna i już się zakochał?
- Nie, już zauważyłem to jakiś czas temu. Nie psujmy tej miłości. Ona zaryzykowała swoje życie dla niego.
- Skoro tak mówisz, w sumie to sympatyczna z niej osoba. A poza tym nie mam zamiaru namawiać, ani zmuszać go to tego ślubu, ona chciała zabić moje dziecko.
- Musimy jechać do firmy..
Po kilku minutach dotarli na miejsce wszędzie było pełno policji, prasy oraz ludzi którzy przyglądali się całemu incydentowi. Udało im się wejść do firmy, lecz musieli iść schodami, gdyż w windzie pracowali policyjni technicy. Gdy weszli na piąte piętro zobaczyli kałużę krwi. Helenie poleciały łzy. Podeszli do Sebastiana który stał z Anią i Violettą przy sekretariacie prezesa.
- Co tu się stało – spytał zdenerwowany senior.
- Marek rozstał się z Pauliną bo zakochał się w Uli, a gdy wychodzili z firmy, przy windach spotkali Paulę, która chciała ich zabić, wymierzyła w Marka, ale w ostatniej chwili, Ula zasłoniła go swoim ciałem.
- Matko kochana, co z nią? - Zapytała Dobrzańska, zakrywając dłonią usta. 
- Uciekła tylnym wyjściem.
- Co z Ulą? Co mnie interesuje Paulina? - Zapytał poirytowany Krzysztof.
- Zabrało ją pogotowie, jej stan jest krytyczny, nie wiadomo czy przeżyje.
Matka Marka zaczęła szlochać i kazała dowiedzieć się mężowi, gdzie teraz znajduje się jej pierworodny i jego wybranka. Senior wykonał kilka telefonów i poinformował ją że Urszula znajduje się w klinice w Szwajcarii. Helena dowiedziawszy się gdzie ich szukać, poprosiła Annę aby zarezerwowała im biletu lotnicze do Bernu. Po kilku godzinach drogi Marek dotarł do celu, w recepcji dowiedział że jest na sali operacyjnej, siedział na korytarzu pod drzwiami, za którymi ważyły się losy jego ukochanej. Siedział już sześć godzin i nie miał jeszcze żadnych informacji. Sama operacja trwała już od jedenastu godzin, nie mógł się uspokoił, siedział i płakał. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu, podniósł swoje zapłakane oczy i zobaczył że to jego ojciec, a obok niego stała jego matka, która usiadła obok niego i przytuliła go.
- Co wy tu robicie? Skąd wiedzieliście? Jeśli chcecie mnie zmusić do ślubu z Paulą to wyjdźcie stąd, bo nie ręczę za siebie.
- Żadnego ślubu z Pauliną nie będzie. - Uspokoiła go Helena.
- Dowiedzieliśmy się z telewizji i od Sebastiana. - Dodał jego ojciec. 
- Ona chciała nas zabić - Marek znów się rozpłakał, jego matka przytuliła go i też uroniła kilka łez.
- Nie martw się synu wszystko będzie dobrze. - pocieszał go ojciec. 
- Dlaczego ona to zrobiła, to ja powinienem tam leżeć. Ona może umrzeć, ja nie chcę bez niej żyć.
- Ćććii. Wszystko będzie dobrze. - Uspokajała go matka.
Po czternastu godzinach operacji z sali wyszło kilku lekarzy. Zaprosili Dobrzańskich do gabinetu lekarskiego.
- Stan panny Cieplak jest bardzo ciężki, operacja udała się, najbliższe doby będą decydujące, kula przeszła bardzo blisko kręgosłupa, jeśli pacjentka przeżyje to nie mamy pewności czy do końca życia nie będzie przykuta do wózka inwalidzkiego.
- Jakie są szanse, że będzie chodzić?
- Trudno ocenić, może tylko czasowo stracić władzę na kończynami dolnymi.
- Dziękujemy za informację.
- Dobranoc –  Wyszli z gabinetu lekarza i skierowali się pod salę, w której znajdowała się panna Cieplak, mogli zobaczyć ją jedynie przez szybę. Widok który zobaczyli nie napawał optymistycznie, podpięta pod tysiące kabli, kroplówki, respirator.
- Chodź synku pojedziemy do hotelu musisz się przespać, wrócimy jutro rano.
- Nigdzie nie jadę, mamo. Ona mnie potrzebuje, muszę być przy niej. Ona mi uratowała życie, a ja mam iść sobie tak po prostu spać? Kocham ją i nie wiem jakbym sobie poradził, gdyby jej zabrakło.
- Nie możesz nie spać, bo sam zaczniesz chorować.
- Helenko, Marek ma rację, zostaniemy z tobą.
- Nie, wy jedzcie, ja sobie poradzę
- Wrócimy jutro rano, wszystko będzie dobrze, trzymaj się.
Siedział na krześle prze sala już dwie godziny, odkąd wyszli jego rodzice, nagle usłyszał dźwięk który sygnalizował zatrzymanie funkcji życiowych – piiii – ten dźwięk drażnił każdą komórkę jego ciała. Do sali wpadł zespół lekarzy, szybko zaczęto resuscytację krążeniowo oddechową, jednak nie przynosiła ona skutku, Marek zalewał się łzami. Podszedł do niego lekarz.
- Przykro mi, Pani Urszula zmarła, wypisze akt zgonu.
Marek rozpłakał się już na dobre. Dlaczego ona? Czemu to wszystko spotyka właśnie ją?



środa, 26 listopada 2014

"Prawda Cię Wyzwoli" część 4

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Nadszedł dzień zarządu, Ula czekała już na lotnisku na lotnisku, była piękna i zła. Powodem jej irytacji był fakt, że nie zdąży na zarząd na czas. Samolot maił opóźnienie.


Marek czekał na nią, to wyczekiwanie doprowadzało do białej gorączki i obłędu. Ula z dużym opóźnieniem weszła do siedziby Febo & Dobrzański Fashion w Warszawie przy ulicy Lwowskiej. Wjechała na piąte piętro i podeszła do Doroty, która rozmawiała z Sebastianem przy recepcji. Olszański gdy ją zobaczył, nie poznał jej i nie mógł oderwać od niej wzroku. Była ubrana w buty na bardzo wysokim obcasie, obcisłe rurki i białą wizytową koszulę z ćwiekami.
- Cześć, Dorota idź do konferencyjnej i powiedz  że mój samolot z Berlina miał opóźnienie, wezmę zaraz dokumenty i pójdę do nich.
- Ula? To ty? – wydukała zdziwiona do granic możliwości, bo kto by pomyślał że brzydula może być piękna, tylko Marek widział w niej ślicznotkę.
- Tak to ja, Ula. Idź już, proszę, bo jestem grubo spóźniona.
- Dobrze już idę pani dyrektor.
Sebastian przyglądał się jej i nie mógł uwierzyć że ta firmowa Brzydula, największa pokraka, najohydniejszy pasztet, jest zjawiskowo piękna, pomyślał; Markowi szczęka opadnie.  
Gdy Cieplakówna była już gotowa, dziarskim krokiem weszła do sali konferencyjnej, gdzie odbywało się posiedzenie kwartalnego zarządu.
- Witam! Przepraszam za spóźnienie, ale samolot z Berlina miał opóźnienie – wszyscy patrzyli na nią jak sroka w granat. W końcu poirytowana Urszula rzuciła – Coś nie tak?
- Nie, nie, wszystko ok. - Wydukał Marek.
- Pięknie Pani wygląda, Pani Urszulo. - Pochwalił ją Febo.
- Dziękuję, ale chyba nie będziemy się tu rozwodzić nad moim wyglądem. To mogę zaczynać?
- Tak, bardzo proszę. - Opowiedział profesjonalnie Krzysztof.
Gdy Ula przedstawiła raport, Paulina Febo pocałowała Marka i powiedziała – No widzisz kochanie, a tak się denerwowałeś.
Ulę całkiem wytrąciło to z równowagi i zapytała zdenerwowana – Mogę już iść?
- Tak, bardzo dziękujemy.
Ula szybko podniosła się z zajmowanego miejsca i z impetem trzasnęła za sobą drzwiami, Marek dobrze wiedział o co jej chodzi,  chciał jak najszybciej skończyć posiedzenie. Będąc już w gabinecie prezesa, Paula chciała go pocałować, ale ten odsunął się.
- Marco, o co chodzi?
- Ślubu nie będzie, nie kocham Cię.
- Co?? Znowu jakąś lafiryndę znalazłeś? Jeśli ją zostawisz to możesz do mnie wrócić, ja będę tak dobra i wybaczę Ci. Tak będę lepiej, Marco.
- Nie, nie ma nas.
- Pożałujesz tego!
Wymierzyła mu siarczysty policzek i z nosem zadartym do nieba opuściła jego gabinet. Marek poszedł do recepcji, do Ani i kazał jej, żeby zadzwoniła do wszystkich gości i powiedziała że ślubu nie będzie. Gdy Prezes uporał się z odwołaniem tego banalnego ślub, poszedł do gabinetu Pani dyrektor ds. finansów. Wszedł bez pukania, siedziała tyłem do drzwi, przy oknie. Pogrążona we własnych myślach, nie usłyszała wejścia prezesa. W jej głowie trwała bitwa, nie to była wojna, powie czy nie powie, wykorzystał i zostawi czy może naprawdę mnie kocha, przecież mówił, może znów udawał i teraz weźmie ślub z Pauliną? Podszedł do niej, zasłonił dłońmi oczy, wiedziała że to on, doskonale pamięta te dłonie, które paliły jej ciało, w których rozpadała się na drobniutkie kawałki, kiedy byli w SPA.
- Jak zarząd?
- Dziękuję, dobrze, zerwałem z Paulą.
Nagle Ula wstała szybko z fotela i zaszczyciła go swym spojrzeniem, nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała, na co tak długo czekała.
- Co?
- Jestem już wolny i tylko dla Ciebie, kocham Cię Uluś.
- Też Cię kocham, ale utrzymajmy nasz związek jeszcze w tajemnicy, bo wtedy wszyscy domyślą się że mieliśmy romans albo pomyślą że poleciałeś na mój wygląd – zaśmiała się.
- Jak sobie życzysz kochanie. – Pocałował ją namiętnie.
- Marek zamieszkaj ze mną, wynajęłam mieszkanie w Warszawie na Siennej
- Jeśli chcesz, to bardzo chętnie – obdarował ją promiennym uśmiechem, który odwzajemniła – chodźmy na lunch.
- Właśnie miałam ci to zaproponować.
Poszli na lunch do Książęcej, Marek całował Ulę namiętnie, a ta nagle zamarła, zobaczyła przy jednym ze stolików Aleksa, który przyglądał się im.
- Co się dzieje? – zapytał zdezorientowany
- Aleks tu jest.
- Gdzie?
- Siedzi przy stoliku przy oknie
- Uluś, nie przejmuj się nim, teraz jesteśmy razem, a z Pauliną zerwałem, nie może mieć nam nic do zarzucenia.
Po chwili Aleks wyszedł z lokalu i wybrał numer do Pauliny. Odebrała szybko, Aleks opowiedział jej o tym co zobaczył. Paulina wpadła w furię i rzuciła telefon, który rozpadł się na drobne kawałeczki. Marek i Urszula, po powrocie do biurowca, swe kroki skierowali do gabinetu prezesa, dyrektor Cieplak chciała mu pomóc, aby ja najszybciej skończyli. Wybiła 1700. Chłopak wraz ukochaną poszli do windy. Otworzyły się jej drzwi , wyłoniła się z niej panna Febo ubrana na czarno i powiedziała swe słowa kierując do Marka.
- Zapłacicie mi za to, najpierw ty. – wyjęła z torby broń, rozległ się krzyk na korytarzu firmy, pociągnęła za spust, w ostatniej chwili pani dyrektor osłoniła własnym ciałem prezesa Febo & Dobrzański Fashion, jej bluzka stała się czerwona od jej krwi. Padła na podłogę, wypowiadając ostatnie słowa – Kocham Cię – po tych dwóch słowach zamknęła oczy. Marek padł na kolana obok niej i rozpłakał się jak dziecko.
- Uleńko, nie zostawiaj mnie, proszę, też Cię kocham, nie rób mi tego…



poniedziałek, 24 listopada 2014

"Prawda Cię Wyzwoli" część 3

W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Gdy Ula przyszła do pracy od razu skierowała się do gabinetu dyrektora HR – Sebastiana Olszańskiego. Chciała porozmawiać z nim o urlopie. Wszedłszy do jego gabinetu powiedziała:
- Cześć Sebastian, masz chwilkę?
- Cześć, coś się stało?
- Nic, skończyłam już raport finansowy i wszystkie bieżące sprawy, zarząd jest dopiero w środę i chciałabym wziąć dwa dni wolnego, do posiedzenia.
- Jasne, nie ma sprawy.
- dzięki, pa.
- Cześć.
Ula wyszła od dyrektora do spraw personalnych i poszła do swojego gabinetu, zanim weszła, poprosiła Dorotę, aby ta zarezerwowała jej bilet na samolot do Berlina.
- Cześć Dorotko, zarezerwuj mi proszę, bilet na pierwszy lot do Berlina.
- Hej, ok., za dwie godziny może być?
- Jasne, dziękuję. – Uśmiechnęła się promiennie
Ula czekała na Marka, ale go nie było, więc postanowiła napisać do niego list. Miała wyrzuty sumienia że wyjeżdża bez pożegnania.


              Drogi Marku,
Muszę wyjechać, raport już skończyłam
I zostawiłam go u Doroty, spotkamy się dopiero na posiedzeniu.
Kocham Cię,
Ula.

Zostawiła list i raport u Doroty Musiała już wychodzić , czuła się zawiedzona że nie zobaczyła się z nim.  Wsiadła do taksówki i pojechała na Okęcie. Godzinę po jej wyjściu, przyszedł do pracy prezes i od razu postanowił przyjść się przywitać z ukochaną.
- Witaj Dorota, Ula u siebie? – już naciskał klamkę
- Nie, Ula wyjechała, zostawiła to dla Ciebie. – Podała mu list i raport.
- Ale jak to wyjechała? Nie mówiła dokąd? I dlaczego tak nagle? Nic mi nie mówiła.
- Jakąś godzinę temu poleciała do Berlina, załatwiła sobie urlop u Sebastiana.
- Ok., dzięki.
Marek był zły, że nie mógł z nią porozmawiać, nie wiedział dlaczego tak nagle wyjechała. Chciał się do nie przytulić, poczuć jej zapach, dotyk i jej usta. W tym czasie Ula lądowała na lotnisku w Berlinie. Włączyła telefon i zobaczyła że Marek do niej dzwonił, ale postanowiła nie oddzwaniać. Pojechała do hotelu i odświeżyła się, za godzinę była umówiona ze znajomym stylistą, którego poznała podczas pokazu Febo & Dobrzański Sportivo. Obiecał jej, że „ pomoże wydobyć z niej piękno” . Wiedziała że czeka ją ciężki dzień, ale postanowiła zrobić to dla Marka. Po godzinie czekała już na niego w umówionym miejscu . W końcu przyszedł z małym poślizgiem.
- Cześć Moritz!
- Cześć Ula, co u ciebie słychać?
- Wszystko dobrze, a u Ciebie?
- Też, dzisiaj czeka nas trudny dzień, w pierwszej kolejności idziemy do ortodonty, następnie okulista, okulary zamienimy na soczewki kontaktowe, na koniec zostawiamy fryzjera i kosmetyczkę.
- Mam nadzieję że wytrzymam, jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za pomoc.
- Oj Ula, to dla mnie czysta przyjemność.

W Warszawie, Marek nie mógł się na niczym skupić, cały czas myślał o swojej Urszulce, jego małej, ukochanej. Jego przemyślenia przerwało brutalne pukanie.
- Proszę
- Cześć Marek, jak weekend z panią brzydką?
- Seba, ona ma na imię Ula, wspaniale.
- Spałeś z nią? - Zapytał bez ogródek.
- Co?
- No spałeś z nią? - Nie odpuszczał.
- Seba uspokój się. - Zgromił go wzrokiem.
- No powiedz, zawsze wszystko sobie mówimy
- Nie zawsze, tak spałem, zadowolony?
- Ahaa, Wyskoczymy dzisiaj do klubu na sikorki?
- Nie ma  mowy, a właśni, dlaczego mi nie  powiedziałeś że dałeś urlop Uli?
- Zapomniałem, ale to chyba dobrze, mówiła że już napisała raport, to będziesz mieć spokój z Brzydulą. – W Marku zagotowało się gdy usłyszał to określenie.
- Z Ulą! Seba. Z Ulą! Nie możesz zapamiętać?
- Sorry. - Odpowiedział zaskoczony jego wybuchem.
- Musze z nią pogadać.
- No to jedz do niej, a stało się coś, coś z raportem. Nawaliła nasza pani dyrektor?
- Nie, z raportem wszystko ok., a jak mam do niej jechać jak ona jest teraz w Berlinie? –spytał zirytowany.
- W Berlinie? Co ona tam robi?
- Nie wiem, mam nadzieję że miedzy nami nic się nie popsuło. – powiedział smutno.
- Marek co ci zależy, misja wykonana, Brzydula już napisała raport.
- Stary ty nic nie rozumiesz.
- No to mi wytłumacz…
- Nie mogę być z Paulą, po zarządzie odwołam ślub. Kocha Ulę i koniec z klubami i panienkami.
- Co? Oszalałeś? Ty chcesz zostawić Paulinę dla tego paszczura? Rozumiem dla Klaudii, Mirabelli, Domi, ale dla niej ? Tyle lat idealnego kamuflażu.

- Licz się ze słowami. A o czym miałbym gadać z tymi pustymi modelkami? O kolorze paznokci? Czy jaki jest najlepszy podkład? Ja spadam, cześć –Marek wyszedł i zostawił oszołomionego Sebastiana na środku jego gabinetu. W nocy nie mógł zasnąć cały czas o niej myślał.



sobota, 15 listopada 2014

"Prawda Cię Wyzwoli" część 2

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Marek i Ula zaczęli się całować, już po chwili wyswobodzili się ze zbędnej odzieży, rzucił ją na łóżko i przygniótł ciężarem swojego ciała, całował malinowe usta, schodził coraz niżej całując ponętną szyję, dekolt, aż wreszcie jędrne piersi. Na tym atucie zatrzymała się najdłużej, ssał twarde sutki, ugniatał jej piersi, po chwili wrócił do dalszej wędrówki, ustami dotarł do kwiatu kobiecości, rękoma gładził wnętrze jej ud, Ula wiła się pod wpływem jego dotyku i wplotła mu palce we włosy. Wrócił do penetracji jej ust, językiem drażnił jej podniebienie. Marek zorientował się że Ula jest jeszcze dziewicą, spojrzał na nią i zapytał.
- Ula, na pewno tego chcesz?
- Tylko z tobą – uśmiechnęła się niepewnie.

Starał się być bardzo delikatny, bo nie chciał sprawić jej bólu, była jeszcze czysta i ten pierwszy raz jest najtrudniejszy, a poza tym nie była panienką na jedną noc i nie chciał się z nią kochać jak napalony samiec dążący tylko do własnego spełnienia, który nie zauważa jej emocji i uczuć, połączył ich w jedno ciało, po jej policzkach spłynęły łzy, a dłonie wbiła w pościel. Wystraszył się że zrobił jej krzywdę, ale kazała mu kontynuować, ból mieszał się z rozkoszą, która po pewnym czasie wzięła górę. Marek nawet nie wyobrażał sobie że pod tymi starymi łachmanami kryje się takie ciało, jak mógł tego nie zauważyć? Przy Uli odczuwał coś takiego wyjątkowego czego nie czuł przy żadnej nawet najlepszej kochance, zrozumiał że to dzięki miłości. Gdy doszli do spełnienia, opadł na nią i pił się w jej usta. Uspokajali swe oddechy, Ula położyła na jego nagim torsie swoją głowę, mimo wczesnej pory szybko usnęli. Nadszedł poranek, pierwsza obudziła się pani dyrektor, założyła koszulę Marka i poszła pod prysznic, bardzo lubiła czuć jego zapach, po kąpieli także założyła jego koszulę i wyszła z łazienki, Marek już nie spał, uśmiechnąwszy się na wspomnienie upojnych chwil z kochanką, wyjście Uli z łazienki wyrwało go z letargu, zdziwił się gdy zobaczył ją w swojej koszuli, która podkreślała jej niebotycznie długie i smukłe nogi.
- Ooo, pięknie wyglądasz w mojej koszuli, kochanie – Ula usłyszawszy zdanie wypowiedziane przez kochanka, zamarła, patrzyła się na niego jak sroka w granat – jakby powiedziała Violetta przez V i dwa T.
- Ula? Wszystko ok.? Powiedziałem coś nie tak?
- Pierwszy raz do mnie powiedziałeś kochanie.
- No bo jesteś moim kochaniem, chodź do mnie skarbie i mnie przytul – zrobił proszącą minę której nie mogła się oprzeć, podeszła do niego i zamknął ją w swych ramionach. Po chwili Marek usnął przytulony do jej piersi, a ona nie mogła uwierzyć że to się dzieje naprawdę, że najlepsza partia w mieście kocha ją, że śpi z nią w łóżku. Ula gładziła jego ramię, po godzinie obudził się i chciał porozmawiać o wczorajszym incydencie.
- Uluś, dlaczego nie powiedziałaś mi że ty…, że ty jeszcze nigdy…
- Jak miałam ci to powiedzieć? Miałam wejść do twojego gabinetu i powiedzieć „cześć Marek, jestem jeszcze dziewicą?” czy napisać o tym w CV? Przecież takich rzeczy się nie mówi – zauważył że zarumieniła się.
- No niby tak, ale mogłaś mi dać jakiś znak, byłbym delikatniejszy.
- Oj panie prezesie był pan idealny – Ula czaiła się śmiać
- Myślałem, że ty kiedyś z Bartkiem…
- Nigdy, no bo kto by chciał się przespać z takim czymś jak ja? Jemu chodziło tylko o kasę, a nie o mnie. – Po jej policzku spłynęła łza.
- Ja bym chciał – uśmiechnął się łobuzersko – nie mów tak, jesteś bardzo mądra, dobra, wygląd to nie wszystko. – Złożył na jej ustach długi, namiętny pocałunek.
- Kocham Cię i zrobię dla Ciebie wszystko.
- Ja Ciebie też, może pójdziemy na jezioro i napijemy się wina?
- OK., tylko się ubiorę.
Po chwili leżeli już nad jeziorem i popijali wino w świetle księżyca. Całowali się, przytulali, mówiąc wprost byli szczęśliwi, zrobiło się późno i wrócili do hotelu, wzięli wspólny prysznic, spędzili namiętną noc i usnęli wyczerpani w swych ramionach. Szybko nadszedł świt, tym razem pierwszy obudził się Marek, jeszcze przez chwilę przyglądał się śpiącej Uli i pomyślał jaka ona krucha, bezbronna i delikatna  a co najważniejsze tylko jego, postanowił zrobić coś pożytecznego i zamówił śniadanie do pokoju, następnie odświeżył się. Gdy odebrał zamówione śniadanie, obudził Urszulę namiętnym pocałunkiem. Bardzo podobało jej się to w jaki sposób obudził ją. Zjedli wspólne śniadanie, następnie ula poszła przygotować się na wyjazd do szwalni. Podkręciła włosy, usta pomalowała błyszczykiem a rzęsy tuszem. Przyodziała się w zwiewną, białą sukienkę. Markowi spodobały się jej kręcone, rozpuszczone włosy, podszedł do niej i pocałował ją.


Gdy wrócili ze szwalni, słońce znikło za horyzontem, postanowili iść nad jezioro, gdy już się tam znaleźli, okazało się że Marek zamówił tam, dla nich kolację. Zjedli ją przy ostatnich promieniach słońca, Uli bardzo podobał się jego zachód, nagle wstała i w ubraniach wskoczyła do jeziora, Markowi też spodobał się ten pomysł i zrobił to samo. Przypłyną do niej i zaczęli się całować, byli już spragnieni swych ciał, wrócili do pokoju wzięli wspólny prysznic i spędzili ostatnią noc w SPA, ale za to bardzo upojną. Następnego dnia wrócili do stolicy, Ula odświeżyła się, przebrała się i udała się do pracy…



"Prawda Cię Wyzwoli" część 1

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Słowa wstępu: Jak by się potoczyły losy Uli i Marka, gdyby powiedział jej o wszystkich intrygach? Zapraszam na pierwszą część opowiadania pod tytułem „Prawda Cię Wyzwoli”, życzę miłego czytania…
Był to piękny wiosenny poranek, „wszystko budziło się do snu” – jakby powiedziała panna Kubasińska – Ula pakowała swoje rzeczy na wyjazd z Panem Prezesem do szwalni. Po spakowaniu udała się do siedziby Febo & Dobrzański, a następnie do swojego gabinetu, gdzie zaczęła rozmyślać nad tym, co powiedziała jej panna Febo, która już nie długo miała być panią Dobrzańską.
- Wiesz z kim Marek ma romans? Kim jest ta kobieta?
- Nie – wydukała
- Naprawdę?
- …. (nie wiedziała co powiedzieć)
- a ja wiem i powiem Ci, to najbardziej bezduszna i egoistyczna kobieta jaką znam, i nie ma dla niej świętości…
Nagle jej przemyślenia przerwało wtargnięcie Dobrzańskiego do gabinetu Pani Dyrektor.
- Gotowa? -  spytał podekscytowany, zobaczywszy jej minę zaniepokoił się – Co się dzieje?
- Nic, po prostu zastanawiałam się, nie wiem czy powinniśmy -  nie dane było jej dokończyć.
- No oczywiście że powinniśmy, obojgu nam należy się odpoczynek, a tobie w szczególności.
- Rozmawiałam z Pauliną, wczoraj … wezwała mnie na rozmowę.
- Wezwała Cię?
- Znaczy zaprosiła na kawę.
- A czego chciała?
- Podejrzewa że masz romans i prosiła mnie żebym wybadała z kim…
- Przepraszam Cię…
- nie masz za co…
- Mam za co, za nią, takie rzeczy w ogóle nie powinny się zdarzać, Ula nie rozmawiajmy o tym, ok?
- Ale tak naprawdę, ona ma rację i ma prawo.
- Tak, ma prawo wciągać w to osoby trzecie, oskarżać mnie, śledzić mnie. Ty byś tak postąpiła gdybyś miała podejrzenia? … Postąpiłabyś tak?
- Nie
- Chodź, już o tym nie rozmawiajmy. – objął ją ramieniem, wyswobodziła się z objęcia i cofnęła w głąb gabinetu.
- Torebka – Zabrawszy torebkę, ruszyła za prezesem
W końcu wyruszyli, jednak nie obyło się jeszcze bez rozmów o Paulinie. Gdy byli na miejscu, zobaczyli przecudny widok. Ula pomyślała: SPA, las, jezioro, szwalnie, Marek i ja, może być fajnie. Gdy podeszli do recepcji, była zaskoczona że Prezes zarezerwował pokój dwuosobowy, lecz nie zgłosiła sprzeciwu. Wszedłszy do apartamentu senatorskiego, Urszula wyszła na taras, i podziwiała widoki, była wyraźnie podekscytowana, lecz Marka wyraźnie coś gnębiło. W końcu zdobył się na odwagę i powiedział.
- Ula, usiądź proszę, musimy porozmawiać – wskazał ręką na łóżko, Ula zaniepokojona usiadła, a Marek ujął jej dłonie w swoje. – Musisz znać prawdę, bo już dłużej nie wytrzymam, nie umiem, nie mogę, nie chcę.
- Marek! – Krzyknęła wyrywając go z tej wyliczanki – Powiesz mi wreszcie, o co ci chodzi?
- Obiecaj mi jedną rzecz?
- Jaką? – spytała zbita z tropu
- Że mnie nie zostawisz -  po jego policzku spłynęła łza.
- Nawet ja zaboli to co usłyszę i ty mnie kochasz to nie zostawię cię, bo cię kocham.
- Ula, chcę ci powiedzieć, że bardzo cię kocham, ale gdy zaczęliśmy się spotykać to… Może inaczej.  Na początku naszego … romansu, nie robiłem tego z miłości tylko dla firmy i weksli – spojrzał na swoją kochankę, po jej policzkach spływały łzy, mimo to kontynuował. – Seba wymyślił tę intrygę, a jak głupi dałem się w nią wciągnąć. Wmówił mi że chcesz przejąć firmę z Maćkiem, wiedziałem że jesteś uczciwa i ze tego nie zrobisz, powiedział że następnym krokiem będzie odejście z firmy i gdy złożyłaś wypowiedzenie, w mojej podświadomości wróciły słowa Seby. Już od początku naszej znajomości coś do ciebie czułem, ale wtedy nad Wisłą, zrozumiałem co to jest, to jest miłość Ula. Ja się w tobie zakochałem, wybacz mi, że cię oszukiwałem, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.. Kocham cię – po chwili milczenia i analizy jego słów, przemówiła.
- Pamiętasz jak ci powiedziałam, że jeśli się kogoś kocha, to nie można tak po prostu przestać, nawet jeśli ta osoba robi straszne rzeczy, nawet jeżeli kłamie, oszukuje i nawet jeżeli zdradza to i tak się ją kocha?
- Mmm, tak, powiedziałaś to kiedy widziałaś mnie jak całuje się z Klaudią, to znaczy że wybaczysz? – spytał niepewnie i uśmiechnął się delikatnie.
- dziękuję że mi o tym powiedziałeś tak wybaczam ci, gdybym dowiedziała się o tym od kogoś innego to chyba bym się zabiła. Kiedy dowiedziałam się że Bartek wykorzystuje mnie i jest ze mną dla pieniędzy, bo byłam łatwym źródłem dochodów i naiwna idiotką, kilka razy chciałam ze sobą skończyć – po jej Poliku spłynęła samotna łza, którą Marek wytarł kciukiem – na szczęście Maciek odwiódł mnie od tego misternego planu.
- Uluś, nie mów tak, jesteś mądrą osobą i po zarządzie zerwę z Paulą, obiecuję – przytulił ją.
- Obiecaj mi coś jeszcze.
- Co tylko zechcesz.
- Obiecaj że nie kłamiesz mnie już nigdy i że mnie nie zdradzisz. – powiedziała drżącym głosem.
- Obiecuję, Kocham cię – Pocałował ją namiętnie
- Ja ciebie też