Wyglądała tak oszałamiająco, że w tym
momencie pragnął tylko rzucić się na nią i całować wszystkie zakamarki jej
ciała. Ale ale…ona nie była w jego mieszkaniu, w jego koszuli. Była u Seby. A
to znaczy, że oni ten tego?- Ta myśl
nie przechodziła mu obojętnie.
- Marek?- była zaskoczona widokiem swojego
szefa- Co ty tu robisz?- nie odzywał się wciąż wpatrując się w nią jak
zahipnotyzowany. Po chwili w drzwiach dostrzegł Sebastiana i to go otrzeźwiło.
- Szczęścia życzę- podał im butelkę wódki,
którą cały czas trzymał w ręce, odwrócił się na pięcie i zostawił ich
zdezorientowanych.
- O co mu chodziło?- zapytała Ula od razu po
zatrzaśnięciu drzwi.
- Nie domyślasz się?- popatrzył na nią
pobłażliwie. Pokręciła głową- spójrz w co jesteś ubrana- wskazał na jego
bluzkę- Co mógł pomyśleć, widząc cię w takim stroju o takiej godzinie u
faceta?- nie odpowiadała, więc kontynuował- że sypiamy ze sobą- powoli rozumiała,
ale dalej nie wiedziała dlaczego tak zareagował.
- No dobra, mógł być w lekkim szoku, ale on
odchodził z miną jakbyśmy go obrazili, albo co gorsza zranili. Co u niego nie
wolno romansować w firmie? Pytam czysto hipotetycznie.
- Po części to prawda, był zraniony- przerwał
i zamyślił się na chwilę- Ulka, ty serio nie widzisz tego?
- Czego?
- Tych zalotnych spojrzeń, bacznego
obserwowania każdego twojego ruchu. On się w tobie podkochuje!- prychnęła.
- Nie zauważyłam.
Od razu po jakże uroczym dla niego spotkaniu
swoje kroki skierował do baru.
- Setkę proszę- zakomunikował.
- Co, dziewczyna, biznes czy zakończona
wieloletnia przyjaźń?- młody, wysoki barman chyba czytał mu w myślach.
- Wszystko- krótko oznajmił i wychylił
kieliszek do ust.
- Uuuu…poważna sprawa. Drugi na koszt firmy-
podał mu następny kieliszek.
- Chyba będę się zbierać- dalej nie mogła
otrząsnąć się po informacjach od Sebastiana. Nie wierzyła za bardzo w to, że
młody Dobrzański zwrócił na nią uwagę. Mimo to, schlebiało jej to.
- Sukienka już uprana. Włożyłem ją do suszarki na ubrania to za
chwilę powinna być gotowa- odpowiedział jej zamyślony. Siedział na kanapie koło
niej, ale duchem był zupełnie gdzieś indziej. Zastanawiał się jak wytłumaczy
Markowi tę sytuację. Wiedział, że Marek jest wściekły na nich i bał się, że
nawet nie będzie chciał rozmawiać z kumplem.
Siedział dobre piętnaście minut przy barze i
co chwilę sięgał po kieliszek. Totalnie
zamyślony patrzył w jeden punkt i nie obchodził go otaczający świat. Myślał o
tym, co zastał u Sebastiana. Zrozumiał, że stracił kumpla, ale też szansę na
Ulkę. Co by na niego nie powiedzieć, lubił bawić się dziewczynami, ale nigdy
nie brał się za zajęte. Chociaż z drugiej strony Sebastian coś takiego zrobił.
Może nigdy nie powiedział wprost Olszańskiemu, że Cieplak mu się podoba, ale on
to wiedział. Naśmiewał się z niego i próbował to wydusić z kumpla. Może by
tak powalczyć o Ulkę? Cały czas się
zastanawiał co zrobić. W pewnym momencie podeszła do niego długonoga blondynka.
Otaksował jej sylwetkę i w myślach stwierdził, że jest piękna, ale i tak nie
dorównywała Ulce. Jego zamglone oczy zdradziły, że alkohol powoli na niego
działa. Zaczął bełkotać coś pod nosem, ale nie zwracał uwagi na swój stan.
Dalej prosił barmana o kolejne kieliszki. Chwilę rozmawiał z dziewczyną i
stwierdził, że musi odreagować. Blondynka nie miała nic przeciwko. Zamówił taksówkę
i podjechali pod hotel.
Wpadli do pokoju zachłannie się całując. Już
od progu rozrzucali ubrania po podłodze. Runęli na łóżko w samej bieliźnie.
Blondynka była zachwycona, że tę noc zakończy właśnie z Dobrzańskim. Czuła się
wyróżniona. Marek ustami pieścił jej szyję i w pewnym momencie przed jego
oczami pojawiła się Ula. Na chwilę zamarł w bezruchu zastanawiając się co robi.
Spojrzał w oczy dziewczyny, która leżała pod nim. Zamyślił się na chwilę. Z
jednej strony jej tęczówki totalnie odróżniały się od koloru oczu Uli i mimo,
że nie był w związku z Cieplak czuł, jakby ją zdradzał. Z drugiej strony był
wściekły. Nie wiedział, co się z nim dzieje.
- Mogę ci mówić ‘Ula’?- zapytał i w tym
momencie przypomniał sobie, że nie wie jak ma naprawdę na imię. Przytaknęła.
Mogła się na wszystko zgodzić, byle potem móc pochwalić się zaliczoną nocą z
Markiem. Powrócił do całowania jej ciała cały czas wymawiając imię swojej
sekretarki. Znowu oczami wyobraźni zobaczył Ulę. Postrząsał głową, ale ten
widok nie znikał. Wstał z łóżka i zaczął szybko ubierać spodnie i koszulę.
Mówiąc krótkie: ‘Przepraszam, nie mogę’ wyszedł z pokoju hotelowego.
Mijała trzecia w nocy, a ona nie mogła
zasnąć. Cały czas myślała o tym co powiedział jej Sebastian. W życiu nie
podejrzewała, że może podobać się najprzystojniejszemu facetowi w Warszawie. Zastanawiała się też nad tym dlaczego Marek
nie próbował zbliżyć się do niej. Traktował ją tylko jako sekretarkę. Nic nie
wskazywało na to, że pragnie bliższych kontaktów. Może Sebastian przesadza. W
końcu nad ranem zasnęła. Nie spała długo, ponieważ budzik nie pozwolił jej na
to. Zaspana zwlekła się z łóżka i podążyła do łazienki.
W pracy była kilka minut przed
dziewiątą. Zdjęła płaszcz i wygodnie
usadowiła się przy biurku. Włączyła komputer i rozłożyła dokumenty. Mimowolnie
ziewnęła i przetarła oczy. Bezsenna noc dawała się we znaki. W takim stanie
zastał ją Marek. Punktualnie o
dziewiątej pojawił się w firmie.
- Co, nieprzespana noc?- wypranym z emocji
głosem zapytał, nie czekając na odpowiedź. Nawet na nią nie spojrzał i schował
się w czeluściach swojego gabinetu.