- Ty chyba sobie żartujesz?! O Ulkę?! No
proszę cię- krążył po pokoju niczym zranione zwierzę.
- Nie kłam, przecież widzę jak na nią
patrzysz. Nie oszukasz mnie- obserwował go.
- Mi tylko chodzi o czysto zawodowy konspekt.
Romanse w pracy nie są korzystne dla firmy.
- Mówi to ten, który nie przepuścił żadnej
sekretarki- wypowiedział pod nosem.
- Tak, ale zmieniłem zdanie na ten temat, bo
wiem jakie były konsekwencje takich zachowań.
- Marek- popatrzył na niego pobłażliwie- Wiem
przecież, że nie chodzi ci o skutki romansu w firmie, a o Ulkę. Podoba ci się,
ale ona ma cię w dupie i przez to trafia cię szlak.
- Uważaj na słowa!- ostrzegł- Owszem jest
ładna, ale nie o to chodzi.
- A o co?
- O…-nie wiedział jak wytłumaczyć kumplowi.
Nie chciał się przyznać do swoich uczuć względem sekretarki. Jednak z opresji
uratowała go sama zainteresowana tej rozmowy.
- Marek- wbiegła do gabinetu- Dzwoni
Terlecki. To musi być coś poważnego, bo jest wkurzony i chce z tobą natychmiast
porozmawiać.
- Przełącz go do mnie- rozkazał. Po wyjściu Uli, Olszański
zagadał:
- Taa, jasne- czujnym okiem obserwował kumpla- No przecież, że nie chodzi
o to- Wstał z kanapy i szedł w stronę wyjścia- Widzę jak na nią patrzysz-
chwycił za klamkę i na odchodne powiedział- Na razie kochasiu!
Słuchał Terleckiego, ale kompletnie nie
widział o co chodzi. W głowie cały czas miał rozmowę jego i Seby. Jednego był pewny-
jego kumpel był bardziej inteligentny niż mogło się zdawać. W końcu postanowił
się opanować, potrząsnął głową, by nie myśleć o nowej sekretarce i skupił się
na telefonie.
- Ula- wychodząc z gabinetu Marka, wpadł na
pewien pomysł. Pochylił się nad jej biurkiem i czekał, aż dziewczyna dokończy
pisanie wersu, po czym odwróciła głowę w jego stronę. Popatrzył na nią
intensywnie i uśmiechnął się delikatnie- Skoro lunch nam nie wyszedł to co
powiesz na kino?
- Randka?- wyszczerzyła zęby.
- Nazywaj to, jak chcesz kwiatuszku- pochylił
się nad nią i wyszeptał do jej ucha- Pamiętaj, że gustuję w blondynach- oboje
wybuchli serdecznym śmiechem. Seba traktował Ulę jak przyjaciółkę i Cieplak o
tym doskonale wiedziała.
- To do wieczora! Dwudziesta?- kiwnął głową.
- Ula, zwołaj wszystkich za piętnaście do
konferencyjnej- jak szybko pojawił się
tak szybko zniknął w czeluściach swojego gabinetu.
Wszyscy zniecierpliwieni siedzieli w Sali i
oczekiwali Dobrzańskiego. Przyszedł z nietęgą miną i już wiedzieli, że ma dla
nich złe wiadomości.
- Dzwonił Terlecki i jest nieciekawie. Jak
wiecie, trzy miesiące temu podpisaliśmy z nim kontrakt na wystawianie naszych ubrań w
jego sklepach w całej Polsce. Niestety dzisiaj poinformował mnie, że sprzedaż
idzie kiepsko i jeśli czegoś nie zrobimy, aby w ciągu dwóch tygodni przychody
wrosły o 35% to zrywa umowę.
- Ma takie prawo?- rozległo się wśród zebranych.
- Ma-
odpowiedział krótko- Więc musimy dokonać wszelkich starań, aby nam się
udało. Zebrałem was tutaj, żebyśmy razem znaleźli rozwiązanie. Jakieś pomysły?
- Reklama w telewizji?
- Niestety. Mamy mało czasu na to. Na
zrealizowanie reklamy poświęcimy dwa tygodnie, a gdzie dopiero
rozpowszechnienie jej wśród społeczeństwa. Odpada.
- Może zrobimy pokaz?- zaproponował
Olszański.
- Nie mamy nowej kolekcji. Wszystkie dostępne
ubrania miały już swój pokaz, a my musimy sprzedać te, które już są na rynku.
- Może- Ula zaczęła cicho, ale szybko odkrząknęła
i nabrała pewności- Może jakaś współpraca z Youtuberami? Takie problemy zazwyczaj
wynikają ze złej reklamy.
- Kontynuuj- wyraźnie się zaciekawił.
- Teraz twórcy internetowi są na topie.
Wyprodukowanie takiego filmiku trwa średnio dwa dni. Zwykle ten portal oglądają
młodzi ludzie, a my z kolekcją sportową chcemy trafiać właśnie do nich. Mam
kolegę, który zajmuje się marketingiem internetowym i w sztabie swojej firmy ma
kilku Youtuberów- mówiła z fascynacją.
- Nie powiem, że to jest zły pomysł-
zastanowił się chwilę. Wprawiła go w ogromne wrażenie. Była ambitna, piękna a
przy tym pomysłowa.- Możesz skontaktować się z tą firmą?
- Jasne, nie ma problemu- cieszyła się, że
jej pomysł przeszedł.
- Tylko wcześniej przeanalizuj macierz BCG.
Chcę wiedzieć w której części rynku stoją nasze produkty- kiwnęła głową z
uśmiechem. Na studiach uwielbiała zajęcia z marketingu i analizy rynku, więc
robiąc to będzie czuła się jak ryba w wodzie.- Dziękuję wszystkim za spotkanie-
pośpiesznie wyszli z Sali konferencyjnej, zostawiając Marka i Sebastiana.
- Seba, co powiesz na siłownię zaraz po
pracy? Muszę odreagować ten telefon od Terleckiego- opadł ciężko na krześle.
- Jasne. Mam torbę w samochodzie, więc możemy
od razu o siedemnastej pojechać.
- Super- szybko skwitował.
Wyczerpani po ćwiczeniach przebierali się.
- Masz plany na wieczór? Może drink?-
zaproponował.
- Stary, nie tym razem.
- A to umówiłeś się z kimś?- prychnął.
Olszański popatrzył na kumpla i zastanawiał się, czy jego plan jest dobry.
Chciał trochę powkurzać Marka, żeby w
końcu przyznał się do tego, że Ulka mu się podoba.
- Tak, a co nie wolno?- w końcu zrezygnował z
wypowiedzenia imienia sekretarki Marka.
- Wolno, wolno- cicho powiedział.
Wychodzili z kina, cały czas się śmiejąc.
Oboje dawno nie byli na tak dobrej komedii. Przypominali sobie co chwilę
śmieszne sytuacje z filmu i dzielili się wrażeniami. Nie chcieli kończyć już
tak dobrego wieczoru.
-To może wino u mnie?- zaproponował Seba
mając całkowicie czyste intencje.
- Jak mnie nie upijesz, to się zgadzam-
zgodziła się, cały czas się śmiejąc.
Dochodziła północ, a on wciąż nie mógł zasnąć
cały czas myśląc o uczuciach do Cieplak. Podobała mu się. Bardzo. Ale
zastanawiał się, czy to nie coś więcej. W końcu nie patrzył tylko na jej
wygląd, ale także dostrzegł jej świetny charakter. Był trochę zły na Sebę,
który się z niego naśmiewał, ale z drugiej strony wiedział, że kumpel ma rację
i niepotrzebnie na niego naskoczył w firmie. Spojrzał na zegarek. Wiedział, że
Sebastian o tej porze jeszcze nie śpi, więc postanowił go odwiedzić i pogadać.
Zamówił taksówkę, która wcześniej zawiozła go pod monopolowy.
Siedzieli na kanapie w salonie i sącząc wino opowiadali
swoje dziwne historie z dzieciństwa. Czuli się świetnie w swoim towarzystwie i
w ogóle ich obecność ich nie krępowała.
- Ja zawsze uwielbiałem wspinać się na
drzewach. Raz miałem taką sytuację, że z kuzynem chodziłem do dzikich jabłonkach
w polu i lewa noga mi uciekła. Z wielkim hukiem spadłem i oczywiście z moim szczęściem
wylądowałem na końskich odchodach. Przez tydzień czułem na sobie ten zapach-
śmiała się w niebogłosy. Doprowadzał ją do łez. Żartując dalej dolewał jej wina
i przez nieuwagę wylał na nią trochę trunku. Wstała jak oparzona.
- Jeju, przepraszam.
- No coś ty, każdemu się zdarza. To nic!-
zapewniła. Tylko, żeby to zeszło pasuje od razu zaprać.
- To dam ci coś do ubrania i zapierzemy.
- Okej- przystała. To była jej ulubiona
sukienka, więc zrobiłaby wszystko by ją uratować. Wyszedł z garderoby dzierżąc
koszulkę.
- Niestety wszystkie moje dresy poszły do
prania, ale znalazłem t-shirt, który nawet na mnie jest za duży, więc spokojnie
może robić za spódnicę.
- Sukienkę- poprawiła go z uśmiechem- Wzięła
koszulkę i kierowała swoje nogi do łazienki- Ech ci faceci. Dla nich sukienka i
spódnica to to samo- lamentowała na pokaz pocieszając Sebę, który cały czas
miał wyrzuty sumienia.
- Daj tę sukienkę, pójdę ją uratować.
- Coś ty, Seba!? Przecież mogę to zrobić, pokaż mi jedynie
gdzie masz proszek do prania.
- Ja to zrobię!- nie oddał jej ubrania-
Pozwól mi naprawić to co schrzaniłem.
Trzymając w ręce butelkę czystej wyszedł z
windy i kierował się do drzwi mieszkania kumpla. Bez pośpiechu przycisnął
dzwonek i czekał.
- Seba- zawołała z salonu- ktoś dzwoni do
drzwi.
- To otwórz!- krzyknął. Podeszła do łazienki
i wejrzała.
- A jeśli to jakaś twoja kochanka?-
naśmiewała się z niego.
- To przynajmniej ją wystraszysz- popatrzył
na nią z szelmowskim uśmiechem.
- Oj Sebiks!- zawołała, kierując się do
wejścia.
Przekręciła kluczyk i pociągnęła do siebie
dębowe, ciężkie drzwi.
-Marek?- Zaskoczony spojrzał na nią. Pierwsze
co skupiło jego uwagę, to koszulka Sebastiana na jej ciele.
A to się porobiło! Zaczynam od ostatniej sceny i wyobrażam sobie minę Dobrzańskiego, a zaraz potem jego wściekłość może nawet nie na Sebastiana, ale na samego siebie, bo pewnie w tym momencie pożałował, że nie był tak bardzo operatywny jak Olszański. Nie sądzę, żeby Marek wiedział, że Ula i Seba traktują się jak para przyjaciół, bo jego wyobraźnia produkuje zgoła inny scenariusz a mianowicie, że są kochankami. Mam nadzieję, że to niefortunne nieporozumienie zostanie wyjaśnione i oni nadal będą się przyjaźnić. Marek nie może mieć pretensji do Uli. Nie jest ani jej chłopakiem ani narzeczonym. Jest jej szefem. Mo,że teraz tylko żałować, że nie wyjawił jej prawdy o swoich uczuciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Marek z pewnością pomyśli, że Seba i Ula są kochankami. Będzie zły na kumpla, ale w zasadzie nie powinien. Raz- to tylko domysły,dwa- nie przyznał się Sebie, że podkochuje się w pannie Cieplak.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
No nie źle. Czuję, że ta ich przyjaźń właśnie została wystawiona na próbę. Ale jeśli Marek nie da sobie nic wytłumaczyć to będzie nie ciekawie.
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony Dobrzański sam sobie jest winien. Zachowuje się jak pies ogrodnika sam nie zje a drugiemu nie da.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Przyjaźń zdecydowanie została wystawiona na próbę. Masz rację, jeśli chodzi o Mareczka. Nic nie robi, aby zbliżyć się do Uli, a ma za złe kumplowi, że spędza z nią czas.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Ooo. No to się będzie działo. Sebie udało się wkurzyć Marka :D Ciekawe co Marek zrobi. Fajnie że Dobrzański docenił nie tylko urodzę Ulki ale także jej charakter ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Mimo, że Seba zrezygnował z planu powkurzania Marka to i tak to się stało :P
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Marek się zdenerwuje na Sebe, ich przyjaźń wisi na włosku. Seba powinien mu powiedzieć że oni się tylko przyjaźnią. Jakoś Marek tutaj jest inny no Ula mu się podoba ale nie stara się jakoś za bardzo aby się z nią umawiać. Niech coś w końcu zacznie robić bo może Seba nie jest nią zainteresowany ale może być ktoś inny. G :-D
OdpowiedzUsuńSeba powinien powiedzieć Markowi, że między nim a Ulą jest tylko przyjaźń, ale czy Marek będzie chciał wysłuchać kumpla to nie wiadomo.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Niech Marek ruszy tyłek i spróbuję umówić się z Ulką. G
UsuńDobrzański widząc Ulę w koszulce przyjaciela w dodatku w jego mieszkaniu z pewnością wysnuje pochopne wnioski i nazwie chociażby w myślach ,,kochankami''. Obawiam się ,że to wcale takie przypuszczenia nie są ,bo jeśli Marek nadal biernie będzie przyglądał się temu z boku i jedynie złościł to faktycznie może między nimi coś później być albo znajdzie się ktoś kto zainteresuje się Ulką bardziej niż Marek. Ale to mogłoby być nawet ciekawe.Różnie może być. czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak pomyśli. W zasadzie wszystkie poszlaki mówią jedno: kochankowie. Seba powiedział, że umówił się z kimś. Nie miał na myśli typowo randki, ale jak ktoś tak mówi to od razu ma się na myśl właśnie takie spotkanie. Potem znowu ta koszula... Będzie się działo!
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Super rozdział! Już nie mogę doczekać się kolejnego, kiedy mogę się go spodziewać?
OdpowiedzUsuńNa dniach :P Dziękuję i pozdrawiam, Andziok :)
Usuń