niedziela, 28 czerwca 2020

"Walka samców" część 15


Mijały tygodnie a ich relacje można było uznać za poprawne. Marek jeszcze kilka razy próbował wrócić do rozmowy o ich pocałunku, jednak Ula skutecznie ucinała temat. Mieli ręce pełne roboty, więc wreszcie odpuścił. Zbliżało się podsumowanie kwartalne i tonęli w papierach. 

Ula od jakiegoś czasu piastowała stanowisko księgowej, jednak wciąż była asystentką Dobrzańskiego. Rekrutacja, którą prowadził Sebastian okazała się niepotrzebna, ponieważ kiedy Marek zobaczył jak Cieplak dokładnie i starannie wypełniła dokumenty finansowe- stwierdził, że nie znajdzie lepszej kandydatury z aplikacji wybranych przez Olszańskiego.
- Ula, naprawdę świetnie przygotowane zestawienia- patrzył z uznaniem na tabelki. Cieplak delikatnie się zarumieniła słysząc pochwałę.
- Dziękuję- cicho i nieśmiało odpowiedziała- Starałam się.
- Naprawdę ci się udało. Nie dość, że wszystko perfekcyjnie zestawione to jeszcze zrobiłaś to w ekspresowym tempie. Totalnie nie żałuję, że przyjąłem cię na stanowisko księgowej firmy- rumieńce na twarzy dziewczyny powiększały się z każdym kolejnym słowem Dobrzańskiego- A tak w ogóle radzisz sobie na dwóch stanowiskach?
- Tak, bez problemu- odpowiedziała prawdziwie- doskonale wiesz, że uwielbiam mieć dużo rzeczy na głowie.
- Ale wtedy nie masz totalnie czasu na życie prywatne- zauważył.
- I tak go nie mam- lekko posmutniała i nastała niezręczna cisza. Ula poprawiła się na fotelu i chrząknęła- No dobra, chyba już pójdę, muszę dokończyć raport- tłumaczyła się.
- Jasne, leć- odpowiedział będąc nieobecny duchem.


Trwała właśnie przerwa na lunch, a ona siedziała w swoim gabinecie nad sprawozdaniem gdy usłyszała pukanie. Do jej gabinetu, wszedł Dobrzański. Nie kryła swojego zdziwienia jego przybyciem.
- Masz dla mnie kolejne zadanie?- była zaskoczona, ale też trochę zmęczona. Program, z którego korzystała stale ją irytował i doprowadzał do szewskiej pasji. Była wykończona ciągłym poprawianiem wyników.
- Nieee- zaśmiał się słysząc jej przeciągły ton głosu- Wręcz przeciwnie.
- To znaczy?- zmarszczyła czoło. Marek wziął głęboki oddech i powiedział:
- Zabieram cię na obiad- idąc do pokoju, w którym Ula pracowała obawiał się reakcji dziewczyny, jednak stwierdził że musi spróbować. Zauważył szok, który malował się w oczach Cieplak.
- Alee..?- zajęknęła- dlaczego?
- Bo tak intensywnie pracujesz, że nawet o jedzeniu zapomniałaś. Stwierdziłem, że muszę ci przypomnieć- odruchowo spojrzała na zegarek, który wskazywał 14:00.
- Może rzeczywiście troszkę zapomniałam o obiedzie- spojrzała na niego dziękującym wzrokiem- a tak w ogóle skąd wiesz, że nie jadłam lunchu?- spojrzała na niego podejrzliwie.
- Wiesz Ula…trochę już się znamy.


Obiad przebiegał w miłej atmosferze. Cieplak w końcu zapomniała o dogryzywaniu Markowi. Może przez to, że odpuścił temat pocałunku? A może przez to, że ich rozmowy były przepełnione informacjami o podsumowaniu kwartalnym i tylko to ich obchodziło. Próbowali jak najlepiej przygotować się do zebrania zarządu. Chcieli przedstawić ostatnią działalność firmy jak w najlepszym świetle.


Następnego dnia przyszedł dużo wcześniej od pracowników. Nawet Uli jeszcze nie było w firmie. Stwierdził, że popracuje jeszcze nad programem nowego wydarzenia. Był to bardzo ważny event dla F&D. Siedział zamyślony nad dokumentami gdy nagle usłyszał otwierające się drzwi.
- Patrycja? Co ty tu robisz?- zdziwiony zapytał, gdy ujrzał modelkę wchodząco do jego gabinetu.
- Chciałam omówić przedłużenie mojej umowy.
- O tej porze?
- Byłam u ciebie w mieszkaniu, ale ciebie nie było, więc zorientowałam się, że jesteś w firmie. A to idealny czas na naszą rozmowę bo nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- W tej rozmowie powinien wziąć udział jeszcze HRowiec.
- Uuuuu…lubisz trójkąciki?- zapytała seksownym głosem gdy siadała na biurku Dobrzańskiego.
- Patrycja- próbował zachować rezonans- Nie mam totalnie ochoty na takie gierki- nagle pomyślał o Uli. Patrycja założyła nogę na nogę i wyraźnie flirtowała z nim. Przez moment stracił czujność…przez moment… i nagle modelka miała w swoich dłoniach jego krawat.

Weszła do sekretariatu odbierając z recepcji klucz do gabinetu Marka i korespondencję.  Każdego ranka w zwyczaju miała odbierać listy, sortować je według priorytetów i zanosić na biurko prezesa. Kiedy już to zrobiła, ściągnęła płaszcz i zawiesiła na wieszaku w rogu. Otworzyła drzwi do gabinetu Marka i pierwsze co zobaczyła to modelkę siedzącą na biurku prezesa i lubieżnie bawiącą się jego krawatem.  Dostrzegła twarz Dobrzańskiego. Oczy Marka były utkwione w Patrycję i najwidoczniej bardzo podobała mu się zabawa, w którą grała modelka. Po chwili spojrzał w dal i zobaczył Ulę.
- Przepraszam- usłyszał i już nie było jej w drzwiach.