Wsiadając do windy przypomnieli sobie
atmosferę, która panowała między nimi poprzedniego dnia.
- To co, dzisiaj wieczorem powtórka?- zapytał
się Marek. Odpowiedziała mu śmiechem.
- Jest pan niewyżyty, panie Dobrzański.
Udając się do jego gabinetu omawiali kwestie
firmowe. W końcu weszli na temat rekrutacji.
- Właśnie, Marek, dzisiaj o czternastej ma
przyjść ta Poloczek. Jak zwykle Sebastian powinien przeprowadzić rozmowę
kwalifikacyjną, ale myślę, że ty lepiej wiesz czego oczekujesz od swojej
asystentki.
- Chcesz, żebym ja ją przepytał?- zadał
pytanie z konsternacją.
- Tak, oto właśnie mi chodziło.- zastanawiał
się, drapiąc się do głowie.
- W sumie, to jest dobry pomysł. Tylko mam
jedno zastrzeżenie- patrzyła na niego z oczekiwaniem wymalowanym na jej twarzy-
chcę, żebyś była obecna przy tej rozmowie. Ja mogę o paru kwestiach zapomnieć.
- Dobrze- uśmiechnęła się lekko.
Wrócili do swoich zajęć. Każdy miał coś do
zrobienia, dlatego nie chcieli rozpraszać się swoją obecnością. Z pewnością
inaczej potoczyły by się chwile spędzone wspólnie. Na pewno by nie pracowali.
Marek na tę wizję bardzo się ucieszył,
ale jego radość uniemożliwiła Ula, sprowadzając do na ziemię. Zrozumiał ją.
Wiedział, że firma jest równie ważna, jak ich związek.
Umówili się na pół godziny przed planowanym
spotkaniem. Chcieli jeszcze przygotować się do niego. Sporządzili razem listę
pytań, które mają zadać kandydatce i potrzebne dokumenty, w razie podpisywania
umowy. Z wielkim podnieceniem czekali na wybicie czternastej. Zastanawiali się
jak wygląda ta dziewczyna. Marek bardziej zastanawiał się nad tym, czy zna ją.
Kojarzył nazwisko, tylko nie mógł sobie przypomnieć skąd. Myślami przeszukał
wszystkich swoich znajomych i nie mógł się doszukać. Rano nawet przeglądnął
wszystkich kontrahentów. Na próżno. O swoich działaniach detektywistycznych nie
wspomniał Uli. Stwierdził, że jeśli pozna tę dziewczynę i przypomni sobie skąd
ją zna, wtedy o wszystkim jej powie. W końcu usłyszeli dźwięk telefonu.
Błyskawicznie odebrał go Marek. Po paru chwilach i wypowiedzianych półsłówkach,
odłożył słuchawkę.
- Jest- krótko oznajmił- Ania przyprowadzi ją
z recepcji. Wstał z fotela, zapiął marynarkę i
lekko ją obciągnął. Ula poprawiła sukienkę i czekali z niecierpliwością.
Usłyszeli pukanie i spojrzeli na otwierające się drzwi. Po chwili wyłoniła się
wysoka, smukła blondynka. Największą uwagę przykuwały jej zielone oczy,
zasłonięte wachlarzem długich, mocno czarnych rzęs. Skąd ja
cię znam?- zapytał w myślach Dobrzański.
- Marek- usłyszeli lekko piskliwy głos- Wieki
cię nie widziałam!- rzuciła mu się na szyję- teraz zrozumiał, kim jest ta
dziewczyna.
- Czeeeść Justyna- odpowiedział
zdezorientowany jej czułym przywitaniem. Oplotła go ramionami tak mocno, że nie
mógł oddychać. Ula patrzyła na tę sytuację nieprzytomnie. Marek spojrzał na nią
przepraszającym gestem. Kiedy Justyna odkleiła się od niego, zaprosił ją na
kanapę i zaczęli rozmowę.
- Marek, przecież dobrze mnie znasz i z
pewnością wiesz ile jestem warta- podsumowała wywód o swoich kwalifikacjach.
- Taaa- westchnął- byłaś najlepsza na roku-
wypięła dumnie pierś- Myślę, że jesteśmy zdecydowani- spojrzał na Ulę. Ona
tylko kiwnęła głową- W takim razie chodźmy do kadr podpisać umowę- zawyrokował.
- Marek? Kim jest ta kobieta?- zapytała,
kiedy jej mąż wszedł do gabinetu.
- To koleżanka z roku. Studiowaliśmy razem,
ale nigdy nie mieliśmy bliższego kontaktu.
- Nie byliście ze sobą? To wyglądało tak
jakbyście się bardzo dobrze znali- zadawała dokładniejsze pytanie, przymrużając
oczy.
- Nigdy- zapewnił.