Następnego ranka przygotowywała śniadanie dla
siebie, młodszej siostry i ojca. W nocy nie mogła spać, więc stwierdziła, że
wstanie wcześniej i przyrządzi rodzinie królewski posiłek. Stawiała ostatnie
półmiski na stole w salonie kiedy do pomieszczenia weszła zaspana Betty.
Wyglądała uroczo- potargane włoski, ziewała co chwilę i trzymała w ręce swojego
ulubionego misia- Teddiego. Jednak w tym sielskim obrazku Ula zobaczyła coś
niepokojącego.
- Betty, ty jesteś chora?- przybliżyła się do
siostry i oceniła wygląd jej oczu. Świeciły się. Z każdą sekundą dostrzegała
kolejne symptomy przeziębienia.
-Yhm- mała ledwo wychrypiała. To był już
dostateczny wskaźnik choroby.
- Siadaj kochanie, zrobię ci herbatkę z
miodem i imbirem.
- Ulcia, jak tu pachnie- usłyszała głos
wchodzącego do kuchni Józefa- Ile ty siedziałaś w kuchni?
- Nie mogłam spać to stwierdziłam, że
bezczynnie nie będę leżeć- zaparzała herbatę- Jeszcze na dodatek Beatka jest
przeziębiona.
- A no tak- skwitował ojciec- już wczoraj ją
coś brało.
- Właśnie robię jej napój wzmacniający, może
ty też chcesz?
- A w sumie poproszę córeczko- zaczęła przygotowywać
kolejną herbatę.
Wszyscy usiedli do stołu i zachwycali się
smakołykami.
- Betty, ty dzisiaj nie pójdziesz do szkoły. Jeszcze
bardziej się rozchorujesz-zadecydowała Ula.
- Tylko…- wtrącił się Józef- jest mały
problem. Ja dzisiaj jadę do Warszawy na badania. Trochę to potrwa, więc
zabieram się z Maćkiem.
-Nic nie mówiłeś- zdziwiła się Ula.
- To wyszło jak byłaś w Katowicach, nie
miałem jak cię poinformować.
- To mamy problem. Ty jedziesz na badania z
Maćkiem, więc i on nie może zając się Beatką, mama Maćka jest u rodziny w
Krakowie a ja powinnam być w pracy.
- Jasiek na studiach, więc nie dojedzie na
czas- dodał ojciec. Ula analizowała całą sytuację.
- No nic, zadzwonię do szefa, wytłumaczę mu
jaka jest sytuacja.
- Myślisz, że pan Dobrzański się zgodzi?
- Nie ma innego wyjścia. Mam dzisiaj do
zrobienia kilka raportów, więc mogę pracować z domu, a jeśli będzie coś
marudził to wezmę urlop na żądanie. Tego odmówić mi nie może, bo w tym roku ani
jednego dnia wolnego nie brałam.
- No dobrze, to jest jakieś wyjście z
sytuacji.
Przeglądał sterty koszul w garderobie, nie
mogąc zdecydować się którą ubrać, kiedy usłyszał dźwięk jego komórki. Spojrzał
na zegarek. 7:36. Kto dzwoni do niego o
takiej porze? Spojrzał na wyświetlacz i zamarł. Ula Cieplak. Trochę minęło zanim wrócił rezonans i nacisnął zieloną
słuchawkę.
- Halo?- odezwał się pierwszy.
-Marek? Ja przepraszam, że tak wcześnie-
usłyszał w jej głosie coś dziwnego. Coś w rodzaju paniki? Nie wiedział, czy
dobrze analizuje- Mam do ciebie ważną sprawę. Niestety nie mogę być dzisiaj w
pracy- zakłuło. Jak to? Dlaczego? Czy to
przez wczorajszy pocałunek? W jego głowie kotłowały się miliony pytań- Moja
siostra jest chora, muszę ją zabrać do lekarza, nie może pójść do szkoły- tłumaczyła-
mój tata ma dzisiaj badania, nie może z nią zostać- nadawała jak katarynka.
- Ula, Ula, spokojnie- przez jej tempo nie
mógł nadążyć nad sensem wypowiedzi.
- Wyczerpały mi się pomysły kto mógłby z nią
zostać. Jestem zmuszona…
- Jasne, Ula nie ma sprawy- chciał coś dodać,
ale zawahał się. Jednak zdecydował się podjąć próbę- Może potrzebujesz mojej
pomocy, jak coś to ja chętnie.
- Dzięki Marek, ale poradzimy sobie-
odpowiedziała bez zająknięcia- Raporty zrobię w domu, mam wszystkie niezbędne
dokumenty na dysku.
Minęło już pół godziny odkąd zadzwoniła a
Dobrzański cały czas się zastanawiał, czy argument Uli o tym, że jej siostra
jest chora był prawdziwy. Nie mógł skupić się na porannych czynnościach,
ponieważ w jego głowie wciąż mieszały się myśli, czy przypadkiem Ula nie
oszukała go. Może nie chciała się ze mną
widzieć?
W drodze do pracy spotkał swojego
przyjaciela.
- O hej Seba- przywitał się.
- No siema- Olszański odpowiedział- jak tam?
- A okej wszystko, sprawy w Katowicach
załatwione, więc można ruszać z projektem.
- To dobrze. Fajnie, że tak szybko udało wam
się to ogarnąć. A jak z Ulą?
- Co masz na myśli?
- Dobrze wiesz- odruchowo przyłożył swoją
pieść do jego ramienia.
- Jeśli chcesz wiedzieć to nie będzie jej w
pracy dzisiaj- na samo przypomnienie tego faktu posmutniał.
- Wiem – odpowiedź Sebastiana go zdziwiła.
Olszański widząc jego minę zaczął tłumaczyć- dzwoniłem dzisiaj do niej, bo
myślałam, że podwiozę ją do pracy, a przy okazji pogadam z nią o pewnej
sprawie.
- O jakiej?- Marek dociekał.
- ooo- urwał- O takiej jednej dziewczynie.
- To już przyjaciel beee?- ubodło to
Dobrzańskiego.
- Nieee Marek, oczywiście, że nie. Po prostu
potzrebuję w tej kwestii rady ze strony kobiety.
- Yhm-mruknął- A co ona na to?
- Nie odebrała mojego telefonu, a po chwili
napisała wiadomość, że jest u lekarza z siostrą i przez to nie może rozmawiać.
Czyli nie
kłamała…