- Jak ostatnio byłem w Katowicach to bardzo
posmakowało mi jedzenie w restauracji „Zaklęty Czardasz”. Bardzo polecam Paprikascsirke.
-
A co to jest? Pierwsze słyszę taką nazwę-była mocno zdziwiona nazwą
-
To paprykarz z kurczaka z duszonymi pomidorami, papryką
i tarhonyą. Jadłem to po raz pierwszy właśnie tam i naprawdę mogę stwierdzić w
stu procentach, że i tobie posmakuje.
- W
sumie brzmi pysznie.
- To
idziemy- zarządził z uśmiechem- Zjemy, wrócimy do
hotelu i powoli możemy jechać w stronę Warszawy. Trochę późno wrócimy to od
razu podwiozę cię do domu.
-
Ale to totalnie nie po drodze Marek- jęknęła.
-
Nic nie szkody, mi to różnicy nie zrobi, a przynajmniej będę mieć pewność, że
wróciłaś bezpiecznie.
Zajadali
się potrawami i musiała przyznać, że Marek idealnie trafił w jej gust. Nie
tylko jeśli chodzi o jedzenie, ale także wystrój wnętrza. Mimo eleganckiego
stylu został zachowany klimat, który nie przytłaczał, wręcz przeciwnie. Ula
cały czas zachwycała się smakiem potrawy do tego stopnia, że Marek za każdym
razem słysząc jej ochy i achy ceremonialnie zasłaniał uszy i oboje wybuchali
śmiechem. Rozmawiali jak para dobrych znajomych, a wokół nie otaczała ich żadna
niezręczność wynikająca z ich poprzednich nieporozumień. Tak jakby oboje
popadli w amnezję i nie pamiętali sytuacji z początków ich znajomości. Marek
opowiadał jej o początkach firmy, Ula wspominała czasu studiów. Świetnie się
dogadywali dopóki dźwięk telefonu Cieplak nie przerwał im.
-Przepraszam-
spojrzała najpierw na wyświetlacz a potem na Dobrzańskiego błagalnym wzrokiem.
Uśmiechnął się lekko w znaczeniu, żeby odebrała.
-
Halo?- trzymała telefon przy uchu- A wszystko w porządku- Tak dzisiaj wracamy-
mimochodem słuchał fragmentów rozmowy- Wiesz co Seba…- na dźwięk tego imienia
aż się cały spiął-…przepraszam, ale nie mogę za bardzo rozmawiać. Pogadamy już
jutro w pracy, no to pa- skończyła rozmowę, a Marek wciąż był spięty i patrzył
w bok nieobecnym wzrokiem. Zrozumiała co może w tym momencie myśleć.
-
Marek?- zawołała cicho, chcąc wybudzić go z letargu- Marek?- powtórzyła trochę
głośniej. Powoli odwracał głowę w jej stronę i intensywnie na nią spojrzał.
-
Jesteście szczęśliwi?- na początku nie wiedziała o co chodzi. Patrzyli na
siebie przez dłuższy czas, a Ula analizowała to co przed chwilą usłyszała z ust
Dobrzańskiego.
-
Z Sebą?- prawie niewidocznie przytaknął głową- Proszę cię!- roześmiała się
perliście- Oczywiście, że tak. Jesteśmy szczęśliwi- postanowiła zabawić się
jego grą. Skoro nie jesteśmy razem, ani
nawet nie dał mi żadnych znaków, że mu się podobam, bo po co ta akcje
zazdrości?- Jesteśmy szczęśliwi jako najlepsi przyjaciele. Szczerze chyba
nigdy nie poznałam faceta, który tak idealnie pasował tylko na kumpla- udawał,
że rozmawiają o tym z czystej ciekawości, a on nie ma nic przeciwko- A teraz
dzwonił, żeby pochwalić się udaną randką- prawie zachłysnął się łykiem wody, po
którą przed momentem sięgnął. Odkaszlując analizował wieści o tym, że Ula i
Sebastian to tylko znajomi. Ale po chwili przypomniał sobie sprawę z mieszkania
przyjaciela.
-
Nie chcesz mi chyba wmówić, że w normalnej przyjaźni paraduje się w samej
koszulce kumpla późnym wieczorem w jego mieszkaniu- rzucił z przekąsem. Znowu
się roześmiała.
-
A ty dalej swoje- próbowała przybrać powagę- Wydaje mi się, że Sebastian
próbował ci wytłumaczyć tę akcję, ale spróbujmy od nowa- odchrząknęła-
Sebastian wtedy oblał mnie winem i zapierałam sukienkę. Miał tylko tę nieszczęsną
koszulkę w pobliżu. No chyba dziwnie by było gdyby Seba będąc singlem, trzymałby
w garderobie damskie ubrania. Może jeszcze jakieś paletki cieni czy peruki?-
próbowała go rozśmieszyć. Udało jej się.
No mój kumpel drag queen, nie mogę sobie tego wyobrazić- ryknął śmiechem. Skoro wszyscy mówią taką samą wersję, no to
chyba jest prawdziwa. Nie mam powodu im nie wierzyć, zwłaszcza, że tak naprawdę
nigdy nie dali mi powodu do niewiary.
Wracali
do hotelu pieszo i z czystą kartą. Ula bardzo cieszyła się, że zgodziła się
wyjść na obiad z Dobrzańskim. Podobne myśli miał Marek. Pochłonięty
skrupulatnie analizował jakim był idiotą, że doprowadził do sytuacji, w której
odgrywał się na swojej sekretarce i przyjacielu za jego osobiste wymysły.
Dodatkowo wyzywał się od kretynów przez to, że dał sobie prawo do wkurzania się
na nich o to, mimo iż wcześniej nie okazywał żadnych uczuć Cieplak. Ula nie
mogła przecież wiedzieć o tym, że podobała się swojemu szefowi, ponieważ on sam
nic nie zrobił w tym temacie. Idąc chodnikiem rozmawiali już bez żadnych oporów
i krępacji. Pod hotelem Dobrzański wyciągnął telefon i napisał krótką wiadomość
do Olszańskiego: „Przepraszam. Wpadnij do
mnie dzisiaj wieczorem”.
-
Spakuj się na spokojnie- spojrzał na nią intensywnie- Widzimy się o 16:00 w
głównym holu- zniknął szybko w pokoju. Wyglądało to jakby uciekał. Nawet nie poczekał, aż Ula mu odpowie.
-
Okeeeeej- powiedziała bardziej do siebie, bo Marka już nie było na korytarzu. Co mu się stało? Znowu coś nie tak?- pytała
samą siebie- Normalnie obrót o 180
stopni.
Myśli
o ucieczce Dobrzańskiego kłębiły się także w jego głowie. Sęk w tym, że
wiedział dlaczego tak szybko schował się w głębinach pokoju. Kiedy spojrzał na
Ulę, tam na korytarzu, miał nieposkromioną ochotę dotknąć jej warg swoimi.
Jednak wiedział, że to za wcześnie. Bał się, że Ula może uciec. Chłopie, dopiero co odzyskałeś szanse u
niej, a ty już chcesz coś odwalić…-zrugał sam siebie.
Wreszcie do Marka dotarło, że Ula i Sebastian to tylko przyjaciele. Może w końcu zdobędzie się na wyznanie pannie Cieplak co sam do niej czuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne późne popołudnie.
Julita
Oj to jeszcze nie koniec tej całej uczuciowej szarpaniny :D
UsuńPozdrawiam <3
No wreszcie się sytuacja wyjaśniła, ale Marek mógł chociaż cmoknac Ule w policzek. Bo tak to dziewczyna znów zbaraniala i dalej nie wie co Marek czuje. No i znowu czekać na ciąg dalszy, oj ciężko 😊Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy właśnie się pojawił :P
UsuńPozdrawiam <3
Super że w końcu sobie wszystko wyjaśnili i mam nadzieję, że Marek zapanuje nad swoją wybujałą wyobraźnią. Aby takie akcje już się nie zdarzały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Spokojnie, to nie koniec zawirowań :D
UsuńPozdrawiam <3
Mogę tylko potwierdzić co zostało wyżej napisane. Marek wybył się swoich podejrzeń. Oby tak dale było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Będą jeszcze małe zawirowania, ale już nie ze strony Marka :D
UsuńPozdrawiam <3
Fakt jest taki, że Marek zachowuje się jak serialowa Ula po przemianie, zbyt dużo sobie dopowiada. Najpierw wydumał sobie coś po zobaczeniu Uli w mieszkaniu Sebastiana, a o mały włos również w Katowicach kiedy Ula rozmawiała z Sebastianem. Ale na szczęście wszystko mają wyjaśnione, choć Ula dalej nie zna uczuć Dobrzańskiego.
OdpowiedzUsuńCzekam na część następną, może będzie jakiś przełom w ich relacjach.
Pozdrawiam, Agata
O kurcze, o tym porównaniu nawet nie pomyślałam, ale w sumie rzeczywiście Mareczek to taka serialowa Ula :D
UsuńPozdrawiam <3