niedziela, 1 grudnia 2019

"Walka samców" część 10


- Jak ostatnio byłem w Katowicach to bardzo posmakowało mi jedzenie w  restauracji „Zaklęty Czardasz”. Bardzo polecam Paprikascsirke.
- A co to jest? Pierwsze słyszę taką nazwę-była mocno zdziwiona nazwą
- To paprykarz z kurczaka z duszonymi pomidorami, papryką i tarhonyą. Jadłem to po raz pierwszy właśnie tam i naprawdę mogę stwierdzić w stu procentach, że i tobie posmakuje.
- W sumie brzmi pysznie.
- To idziemy- zarządził z uśmiechem- Zjemy, wrócimy do hotelu i powoli możemy jechać w stronę Warszawy. Trochę późno wrócimy to od razu podwiozę cię do domu.
- Ale to totalnie nie po drodze Marek- jęknęła.
- Nic nie szkody, mi to różnicy nie zrobi, a przynajmniej będę mieć pewność, że wróciłaś bezpiecznie.


Zajadali się potrawami i musiała przyznać, że Marek idealnie trafił w jej gust. Nie tylko jeśli chodzi o jedzenie, ale także wystrój wnętrza. Mimo eleganckiego stylu został zachowany klimat, który nie przytłaczał, wręcz przeciwnie. Ula cały czas zachwycała się smakiem potrawy do tego stopnia, że Marek za każdym razem słysząc jej ochy i achy ceremonialnie zasłaniał uszy i oboje wybuchali śmiechem. Rozmawiali jak para dobrych znajomych, a wokół nie otaczała ich żadna niezręczność wynikająca z ich poprzednich nieporozumień. Tak jakby oboje popadli w amnezję i nie pamiętali sytuacji z początków ich znajomości. Marek opowiadał jej o początkach firmy, Ula wspominała czasu studiów. Świetnie się dogadywali dopóki dźwięk telefonu Cieplak nie przerwał im.




-Przepraszam- spojrzała najpierw na wyświetlacz a potem na Dobrzańskiego błagalnym wzrokiem. Uśmiechnął się lekko w znaczeniu, żeby odebrała.
- Halo?- trzymała telefon przy uchu- A wszystko w porządku- Tak dzisiaj wracamy- mimochodem słuchał fragmentów rozmowy- Wiesz co Seba…- na dźwięk tego imienia aż się cały spiął-…przepraszam, ale nie mogę za bardzo rozmawiać. Pogadamy już jutro w pracy, no to pa- skończyła rozmowę, a Marek wciąż był spięty i patrzył w bok nieobecnym wzrokiem. Zrozumiała co może w tym momencie myśleć.
- Marek?- zawołała cicho, chcąc wybudzić go z letargu- Marek?- powtórzyła trochę głośniej. Powoli odwracał głowę w jej stronę i intensywnie na nią spojrzał.
- Jesteście szczęśliwi?- na początku nie wiedziała o co chodzi. Patrzyli na siebie przez dłuższy czas, a Ula analizowała to co przed chwilą usłyszała z ust Dobrzańskiego.
- Z Sebą?- prawie niewidocznie przytaknął głową- Proszę cię!- roześmiała się perliście- Oczywiście, że tak. Jesteśmy szczęśliwi- postanowiła zabawić się jego grą. Skoro nie jesteśmy razem, ani nawet nie dał mi żadnych znaków, że mu się podobam, bo po co ta akcje zazdrości?- Jesteśmy szczęśliwi jako najlepsi przyjaciele. Szczerze chyba nigdy nie poznałam faceta, który tak idealnie pasował tylko na kumpla- udawał, że rozmawiają o tym z czystej ciekawości, a on nie ma nic przeciwko- A teraz dzwonił, żeby pochwalić się udaną randką- prawie zachłysnął się łykiem wody, po którą przed momentem sięgnął. Odkaszlując analizował wieści o tym, że Ula i Sebastian to tylko znajomi. Ale po chwili przypomniał sobie sprawę z mieszkania przyjaciela.
- Nie chcesz mi chyba wmówić, że w normalnej przyjaźni paraduje się w samej koszulce kumpla późnym wieczorem w jego mieszkaniu- rzucił z przekąsem. Znowu się roześmiała.
- A ty dalej swoje- próbowała przybrać powagę- Wydaje mi się, że Sebastian próbował ci wytłumaczyć tę akcję, ale spróbujmy od nowa- odchrząknęła- Sebastian wtedy oblał mnie winem i zapierałam sukienkę. Miał tylko tę nieszczęsną koszulkę w pobliżu. No chyba dziwnie by było gdyby Seba będąc singlem, trzymałby w garderobie damskie ubrania. Może jeszcze jakieś paletki cieni czy peruki?- próbowała go rozśmieszyć. Udało jej się. No mój kumpel drag queen, nie mogę sobie tego wyobrazić- ryknął śmiechem. Skoro wszyscy mówią taką samą wersję, no to chyba jest prawdziwa. Nie mam powodu im nie wierzyć, zwłaszcza, że tak naprawdę nigdy nie dali mi powodu do niewiary.



Wracali do hotelu pieszo i z czystą kartą. Ula bardzo cieszyła się, że zgodziła się wyjść na obiad z Dobrzańskim. Podobne myśli miał Marek. Pochłonięty skrupulatnie analizował jakim był idiotą, że doprowadził do sytuacji, w której odgrywał się na swojej sekretarce i przyjacielu za jego osobiste wymysły. Dodatkowo wyzywał się od kretynów przez to, że dał sobie prawo do wkurzania się na nich o to, mimo iż wcześniej nie okazywał żadnych uczuć Cieplak. Ula nie mogła przecież wiedzieć o tym, że podobała się swojemu szefowi, ponieważ on sam nic nie zrobił w tym temacie. Idąc chodnikiem rozmawiali już bez żadnych oporów i krępacji. Pod hotelem Dobrzański wyciągnął telefon i napisał krótką wiadomość do Olszańskiego: „Przepraszam. Wpadnij do mnie dzisiaj wieczorem”.
- Spakuj się na spokojnie- spojrzał na nią intensywnie- Widzimy się o 16:00 w głównym holu- zniknął szybko w pokoju. Wyglądało to jakby uciekał. Nawet  nie poczekał, aż Ula mu odpowie.
- Okeeeeej- powiedziała bardziej do siebie, bo Marka już nie było na korytarzu. Co mu się stało? Znowu coś nie tak?- pytała samą siebie- Normalnie obrót o 180 stopni.  
Myśli o ucieczce Dobrzańskiego kłębiły się także w jego głowie. Sęk w tym, że wiedział dlaczego tak szybko schował się w głębinach pokoju. Kiedy spojrzał na Ulę, tam na korytarzu, miał nieposkromioną ochotę dotknąć jej warg swoimi. Jednak wiedział, że to za wcześnie. Bał się, że Ula może uciec. Chłopie, dopiero co odzyskałeś szanse u niej, a ty już chcesz coś odwalić…-zrugał sam siebie.



10 komentarzy:

  1. Wreszcie do Marka dotarło, że Ula i Sebastian to tylko przyjaciele. Może w końcu zdobędzie się na wyznanie pannie Cieplak co sam do niej czuje.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielne późne popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to jeszcze nie koniec tej całej uczuciowej szarpaniny :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  2. No wreszcie się sytuacja wyjaśniła, ale Marek mógł chociaż cmoknac Ule w policzek. Bo tak to dziewczyna znów zbaraniala i dalej nie wie co Marek czuje. No i znowu czekać na ciąg dalszy, oj ciężko 😊Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że w końcu sobie wszystko wyjaśnili i mam nadzieję, że Marek zapanuje nad swoją wybujałą wyobraźnią. Aby takie akcje już się nie zdarzały.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogę tylko potwierdzić co zostało wyżej napisane. Marek wybył się swoich podejrzeń. Oby tak dale było.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą jeszcze małe zawirowania, ale już nie ze strony Marka :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  5. Fakt jest taki, że Marek zachowuje się jak serialowa Ula po przemianie, zbyt dużo sobie dopowiada. Najpierw wydumał sobie coś po zobaczeniu Uli w mieszkaniu Sebastiana, a o mały włos również w Katowicach kiedy Ula rozmawiała z Sebastianem. Ale na szczęście wszystko mają wyjaśnione, choć Ula dalej nie zna uczuć Dobrzańskiego.
    Czekam na część następną, może będzie jakiś przełom w ich relacjach.
    Pozdrawiam, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze, o tym porównaniu nawet nie pomyślałam, ale w sumie rzeczywiście Mareczek to taka serialowa Ula :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń