środa, 3 czerwca 2015

"Feministka" część 4

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Wszedłszy do mieszkania, rozejrzał się po nim. Podobało mu się, było urządzone nowocześnie, bez zbędnego przepychu, ale nie było też zimne, jak większość mieszkań projektowanych w nowoczesnym stylu.
- Napijesz się czegoś? – Zaproponowała. – Kawy? Herbaty? Może wina? – Wymieniła.
- Poproszę kawę. – Po chwili zapytał. – To, na co masz ochotę na kolację? – Uśmiechnął się czarująco.
- Marek. – Jęknęła. – Naucz mnie gotować cokolwiek. Ja potrafię nawet wodę przypalić.
- Ula, nie będzie tak źle. – Zaśmiał się. – W końcu masz przed sobą najlepszego nauczyciela.
- Bardzo skromny jesteś. – Zażartowała. – Mieliśmy porozmawiać. – Słusznie zauważyła.
- Porozmawiamy przy kolacji. A teraz chodź do kuchni. – Pociągnął ją za sobą.



Podczas gotowania dobrze się bawili. Ula starała się jak najdokładniej wykonywać każdą czynność. Na pierwszą lekcję gotowania, wybrała omlety. Przewracała z jednej strony na drugą, z wielką precyzją. Marek dyskretnie się jej przyglądał. Była piękną kobietą z iście ognistym i trudnym charakterem. Zdążył się zorientować, że jest feministką i nienawidzi wywyższania mężczyzn. Żałował, że tak ją potraktował, jak rzecz, jak pannę z domu publicznego, gdyby nie to, to teraz mogliby być, nawet, jeśli nie razem, to, chociaż przyjaciółmi. Cieplakówna, była kobietą, z która nie da się nudzić. Przełknęła ostatni kęs dania i wytarła usta serwetką.
- Przepraszam. – Padło z jej ust.
- Ula, to ja przepraszam. – Podrapał się po głowie. – Nie powinienem był tak cię potraktować. Nie zasługiwałaś na to. Precyzyjnie odczytałaś moje haniebne intencje, których się do dziś wstydzę.
- Marek, mimo wszystko nie powinnam była sprzedać cię prasie. Wybrałeś taki styl życia i ja powinnam był to uszanować, a nie robić pożywkę dla mediów. Mogłam się na to nie godzić, ale nic mnie nie usprawiedliwia. – Spuściła głowę. 
- Gdyby nie ty, nadal upijałbym się w klubach i lądował w hotelach z kolejnymi panienkami. Zdradzałbym moją byłą narzeczoną na prawo i lewo, tak jak to było przed ukazaniem się tego artykułu. Po jego ukazaniu się, byłem na ciebie wściekły. Wtedy zrobiłbym wszystko, żeby cię zniszczyć. Moja rodzina odwróciła się ode mnie, panienki omijały mnie szerokim łukiem. Czułem się jak wybrakowany model. Dopiero po roku, zrozumiałem, że to dzięki tobie się zmieniłem. Ten artykuł, który był dla mnie przekleństwem, okazał się moim błogosławieństwem. Próbuję stworzyć coś stabilnego trwałego, może się starzeję, ale pragnę stabilizacji. Jak do tej pory, nie udało mi się spotkać tej jedynej. Najgorsze jest to, że wszystkie kobiety wypominają mi to jak żyłem wcześniej, nie interesuje je to, że się zmieniłem. To, że skończyłem z dawnym życiem i posłałem je do diabła. – Zamilkł na chwilę. – Dziękuję ci. – Spojrzała na niego zaskoczona.
- Marek, ja zrobiłam ci największe świństwo, a ty mi dziękujesz? – Zapytała.
- Przez to świństwo, jak je nazwałaś, doceniłem, co jest w życiu najważniejsze. I z pewnością nie jest to seks i zabawa. – Przyglądała mu się w skupieni, pośpiesznie analizując jego słowa. Nie spodziewała się, że ta mała zemsta, za te wszystkie, wykorzystane przez niego kobiety, może mieć, aż taki wpływ na niego. Całkowicie zmienił się jego światopogląd. Po skończonej kolacji, późnym wieczorem żegnali się przy drzwiach.
- Dziękuję ci za ten miły wieczór. – Podziękował Dobrzański.
- Ja też ci dziękuję, że nie żywisz do mnie urazy. – Uśmiechnęła się.
- Dobranoc. – Nachylił się nad nią, otulił ją zapach jego zmysłowych perfum, pocałował ją w policzek. Nie spodziewała się takiej wylewności z jego strony. Lekko zbita z tropu i speszona spuściła wzrok.
- Dobranoc. – Szepnęła. Gdy chwytał klamkę, postanowił zaryzykować, odwrócił się i zapytał. – Co robisz juto po pracy? – Zmarszczyła brwi.
- Nic. – Odpowiedziała niepewnie z lekkim zawachaniem. Nie wiedziała, do czego zmierza Dobrzański.
- A może, spotkalibyśmy się jutro na… - Nie dała mu dokończyć.
- Marek, daj spokój. To i tak nie ma sensu. – Westchnęła. Intensywnie wpatrywał się w jej oczy.
- A ja uważam inaczej, proszę ci tylko o kawę, nic więcej. – Roześmiała się serdecznie.
- No dobrze, to, o której i gdzie ta kawa? – Zgodziła się, bo wiedział, że i tym razem Marek nie odpuści.

Wybiegła z pracy z uśmiechem na ustach, sama nie wiedziała, dlaczego uśmiecha się jak wariatka. Szybko wsiadła do samochodu i ruszyła z piskiem opon, musiała chwilę dłużej zostać w pracy i wiedziała, że nie zdąży na czas. W oczekiwani na zmianę świtała na sygnalizatorze, wyciągnęła ze skórzanej, czarnej torby, najnowszy model iPhone ‘a i wysłała SMS ’a do jej byłego szefa, że spóźni się chwilkę.  Siedział w ekskluzywnej, londyńskiej kawiarni, nie mógł się zdecydować, gdzie powinien stać bukiet kwiatów. Czy na środku z stolika, czy przy jego krawędzi, aby mógł utrzymywać z nią kontakt wzrokowy i aby nie budował on między nimi bariery, przeszkody. Chciał mieć z nią jak najlepsze stosunki, ich znajomość zaczęła się dość nietaktownie, za wszelką cenę starał się naprawić błędy z przeszłości. Im bardziej brnął w znajomość z Cieplakówną, tym bardziej intrygowała go i musiał przyznać, że to urocza i błyskotliwa dziewczyna. Pociągała go. Z kilkuminutowym opóźnieniem, weszła do lokalu. Dobrzańskiego zlokalizowała przy jednym z stolików w ustronnej części sali, tępo wpatrywał się w bukiet czerwonych róż. Podeszła do niego od tyłu i zasłoniła mu oczy. Marek nie spodziewał się takiego ‘ataku’, więc lekko przestraszony podskoczył na krześle. Roześmiała się i zajęła miejsce naprzeciw niego.
- Co ty taki strachliwy? – Obserwowała go z uśmiechem na ustach.
- No wiesz, po tobie wszystkiego można się spodziewać. – Roześmiał się, a ona przymrużyła oczy i zrobiła gniewną minę, a następnie sama się roześmiała. Rozmawiali przy kawie o mało istotnych rzeczach, czas płyną im bardzo szybko. Po spotkaniu, pożegnali się pocałunkiem w policzek i każdy poszedł swoją stronę.

Stał przy szklanej, hotelowej ścianie swojego pokoju i patrzył na panoramę Londynu.



Zastanawiał się co ma teraz zrobić, czy brnąć w znajomość z Ulką, czy wrócić do Polski i zapomnieć o niej. Nie chciał robić sobie złudnych nadziei. Nie wiedział czy ona w ogóle będzie nim zainteresowana. Dogadywali się świetnie, dobrze czuli się w swoim towarzystwie, zachowywali się jak bardzo dobrzy przyjaciele. Ona nie dawała mu znać, że chce coś zmienić w relacjach, ale dla niego było to za mało. Nie chciał być jej przyjacielem, chciał być kiś więcej. Miotał się po pokoju jak zraniony zwierz. Ostatecznie postanowił zaryzykować. Chwycił telefon i wybrał numer ojca.
- Cześć tato. – Przywitał się. – Chciałbym wziąć zaległy urlop i prosić cię o zastępstwo.
- Witaj Marku, coś się stało, że tak nagle bierzesz urlop. – Dopytywał.
- Nie, nic. Chciałem trochę odpocząć i dlatego postanowiłem zostać w Londynie.
- No, dobrze, zastąpię cię. Ile chcesz wziąć wolnego.
- Mam ponad dwa miesiące wolnego, ale na razie chcę wziąć miesiąc. Nie będzie to dla ciebie problem?
- Nie, z przyjemnością trochę popracuję. Już nie mogę wytrzymać na tej emeryturze  - Roześmiał się.
- Dzięki tato, umowę prześlę ci kurierem do firmy. Do zobaczenia, ucałuj mamę.
- Trzymaj się synu. – Zakończył połączenie. 

Minęły już dwa tygodnie od jego rozmowy z ojcem. Nadal nie stworzył z Ulą związku, ale przez codzienne spotkania ich relacje wyraźnie zacieśniały się. Teraz miał już pewność, że Cieplak nie tylko go pociąga, ale również, że się w niej zakochał. Bardzo się ucieszył, gdy dziewczyna poprosiła go, aby towarzyszył jej podczas firmowego bankietu. Nie miała partnera, a najbliższy był jej on. Przetańczyli razem całą noc. Gdy tylko jakiś inny mężczyzna spoglądał  na nią, dyskretnie, aby ona tego nie zauważyła, gromił go wzrokiem. Starał się stwarzać pozory, że są razem. Nie chciał, aby jakiś inny mężczyzna zabrał mu ją. Leżeli właśnie na kanapie, oglądając jakąś komedię. Ula odwróciła głowę, aby spojrzeć na Marka, który już od kilku minut się nie śmiał, mimo komizmów występujących w filmie. Spał. Zaczęła zastanawiać się, jakby czuła się w jego ramionach. Im dłużej o tym myślała, tym bardziej chciała się w nich znaleźć. Gdy spał wyglądał tak bezbronnie i słodko. Rozczulił ją ten widok. Nie zwlekając, położyła się obok niego, delikatnie podniosła jego rękę, a następnie opuściła ją na swoje ciało. Zalała ją fala spokoju. Jego ciepło, zapach, regularne bicie serca, sprawiało, że w końcu może przestać być tą zimną i wredną Ulką. Chciała, aby ktoś się nią zaopiekował i dawał jej takie poczucie stabilizacji, jak właśnie Marek. Usnęła chłonąc go całym ciałem.


12 komentarzy:

  1. Mówią, że "przez żołądek do serca mężczyzny", tu raczej należałoby powiedzieć "przez żołądek do serca kobiety. Marek ewidentnie lgnie do Uli. Takie sytuacje jak ta, gdzie przedstawiasz ich w kuchni gotujących razem wbrew pozorom są dość istotne, bo to na takich, właśnie niby nic nie znaczących buduje się najsilniejsze relacje.
    On zakochuje się w niej. Jest pod urokiem jej urody, a ona chyba trochę też się zadurzyła. Niby wyzwolona, niby niezależna, a jednak jak w każdej kobiecie rodzi się w niej pragnienie poczucia ciepła męskich ramion. Ostatnia scena o tym właśnie mówi. Szkoda tylko, ze Marek zasnął i nie czuł, kiedy przytulała się do niego. Ma niewiele czasu, żeby zdobyć jej serce. Czy mu się uda?
    Rozdział super jak zawsze. Serdecznie Cię pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez błędnie odczytałaś moje intencje :) Tak dla ścisłości, to on ją przytula :) Co prawda nieświadomie, bo to Ula 'upozorowała' ten gest, ale jednak :D Czy mu się uda? - 10 czerwca :D Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  2. hej ;)
    kto by pomyślał... nasza Ula, taka zagorzała Feministka i nikt do tej pory nie potrafił sprawić, by zmieniła nastawienie do życia... Ale pojawia się Marek - nie, nie ten nieodpowiedzialny lekkoduch, ale dojrzały mężczyzna, który marzy o kochającej kobiecie i stworzeniu z nią rodziny. Chce się ustatkować, ma u mnie duuuży plus ;) Wszystko dzieje się powoli, tak jak powinno. Wspólne gotowanie, spotkania, rozmowy.... I wreszcie nadchodzi moment, gdy Ula pragnie bliskości mężczyzny, poczucia bezpieczeństwa w jego objęciach, Co prawda Ula przytula się do Marka, gdy ten już śpi, ale myślę, że on wyczuwa to nawet przez sen.
    Już nie mogę się doczekać następnej notki, mam nadzieję, że opiszesz w niej przebudzenie i jak zareagują na siebie nawzajem ;) No i oczywiście mam nadzieję, że Marek będzie starał i uda im się stworzyć razem coś więcej ;)
    Świetna notka jak zawsze, więc czekam i Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :)
      W następnej część akcja trochę przyśpieszy, bo zbliżamy się do końca. Marek ma duże szczęście, bo przy pierwszym spotkaniu dostał u Uli dużego minusa, a po przemianie udało mu się nadrobić straty i jeszcze wysunąć na prowadzenie :D Zapraszam na V część w środę :)
      Pozdrawiam, UiM
      PS: Przebudzenie będzie :D

      Usuń
  3. Wow, co za rozdział. Tyle się dzieje... W poprzedniej części, nie mogłam doczekać się ich spotkania, rozmowy i zamknięcia starych spraw, a w tej już miłość i zauroczenie. Ile rozdziałów przewidujesz do końca. Zachodzę w głowę o czym będą odcienie szarości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca jeszcze dwa rozdziały.... Chcę Wam zrobić niespodziankę, dlatego nic nie powiem o Odcieniach szarości
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  4. Ona pod wrażeniem on zauroczony tylko nie umieją się dogadać, porozmawiać. Ale i na to przyjdzie czas. Oboje są przecież inteligentni i zainteresowani sobą. Inaczej być nie może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie inaczej nie będzie :) Teraz to tylko kwestia czasu. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  5. A co z opowiadaniem "Jak śmiesz?" ? Będą dalsze rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą :) Ale chyba dopiero jak skończę feministkę. Mieszają mi się dwa opowiadania i nie mam pewności o czym pisałam w którym :) Mam nadzieję, że nie będziecie mięli mi tego za złe. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  6. Dużo się dzieje, a między nimi zaczyna się układać. Nareszcie szczerze porozmawiali i wybaczyli sobie sytuację z przed kilku lat. Wydaje mi się, że Ula niedługo zrozumie, co czuje do Marka :) Dobrzański świetnie postąpił, biorąc urlop i zostając w Londynie.
    Już nie mogę się do czekać "Odcieni szarości". Lubię takie kontrowersyjne opowiadania :D
    Pozdrawiam, Angela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      dzięki za komentarz :) Bardzo dobrze zrobił zostając w Londynie :) Już niedługo koniec tego opowiadania, muszę dokończyć jeszcze 'Jak śmiesz?' i opublikuję 'Odcienie szarości'. Pozdrawiam, UiM

      Usuń