środa, 24 grudnia 2014

"Prawda Cię Wyzwoli" część 11



Zielone gałązki, a na każdej świeczka,
w stroiku z bibułek stoi choineczka,
gdy zaświeci gwiazdka między gałązkami,
Wesołą kolędę dla niej zaśpiewamy.
Wesołych i rodzinnych świąt!
Życzą Ula i Marek Dobrzańscy.


UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Miał wyrzuty sumienia. Dlaczego tak postąpił? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego był tak beznadziejny? Kolejne pytanie bez odpowiedzi. Stracił coś, co było najważniejsze w jego życiu. Uległ pokusie i zaprosił te modelki do klubu. Przecież Marek go prosił, a on perfidnie próbował wciągnąć go w dawny schemat.  Stracił przyjaźń. Gdy wracał do wydarzeń sprzed kilku godzin, dopadała go pustaka i refleksja.
Siedzieliśmy w klubie, sączyliśmy leniwie złocisty napój, rozmawialiśmy trochę o motoryzacji, trochę o nowych gadżetach. Do stolika podeszło kilka modelek. Marek był zaskoczony ich wizytą i wydawał się być wściekły. Co później okazało się bardzo dobrym wnioskiem z moich obserwacji mimiki jego twarzy. Na ich widok zacisnął zęby. Jedna z modelek zaczęła się do niego kleić.
- Mareczku może zatańczymy? Czy wolisz od razu iść do hotelu?
To zdanie które padło z jej ust doprowadziło go do napadu szału. Złapał ją za nadgarstki, jej ręce oderwał od siebie. Musiał mocno ją ścisnąć bo zgięła się wpół, a z jej oczu poleciały łzy. Zawyła z bólu.  Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Nie dotykaj mnie. Nie chcę was widzieć! Zwalniam was! – Zwrócił się do hordy napalonych, żywych manekinów – Wszystkie! – Rzucił na odchodne. Podszedł do mnie złapał za chabety i wyciągnął z lokalu. Działał jak w amoku. Gdy byliśmy już na świeżym powietrzu, kolejny raz trafił go szlag.
- Prosiłem Cię? Prosiłem? Bez skrupułów zniszczyłeś moje zaufanie do Ciebie. Oszukałeś mnie. Ile razy mam Ci powtarzać, że ją kocham. Jak ja miałbym spojrzeć jej w oczy gdybym ją zdradził? Jak? Poza tym nie mógłbym iść do łóżka z inną. – Próbowałem mu wytłumaczyć przeprosić, ale nie pozwolił mi dojść do słowa – Zamknij się. Tyle lat łudziłem się, że jesteś moim przyjacielem, ale to było złudne wrażenie i przekonanie. – Gdy skończył swój wywód, odszedł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
Nie mógł pojąć dlaczego Sebastian to zrobił? Wydawało mu się że zrozumiał. Właśnie wydawało się. Pojechał pod rezydencję Dobrzańskich, w pokoju zajmowanym przez niego i Ulę paliło się jeszcze światło, świadczyło to że jeszcze nie śpi. Wszedł do środka, chciał już wchodzić na górę gdy usłyszał chrząknięcie  za swoimi plecami. Odwrócił się i ujrzał swoją matulę z zatroskaną miną.
- Mamo dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Nie mogłam zasnąć – w jej głosie dało wyczuć się nutkę pretensji, bez owijania w bawełnę spytała – Puściłeś się?
- Mamo! –żachnął się.
- No co? Wolę mieć pewność. A więc?
- Nie, nie zdradziłem jej. – powiedział patrząc jej prosto w oczy.
- No to kamień z serca -  pocałowała go w czoło. – Ula jeszcze chyba nie śpi, pomagała mi z dokumentami z fundacji. To bardzo bystra dziewczyna.
- Wiem mamo, idę do niej. Śpij dobrze.
- Dobranoc.
Wszedł do sypialni i zobaczył swoją ukochaną. Leżała na łóżku i czytała jakąś książkę, gdy przyjrzał się lepiej zobaczył że to cień gwiazdy. Zaśmiał się w duchu.
- Kochanie już jestem. – Podszedł do niej i skradł całusa. Zauważyła że jest jakiś inny, jakby poddenerwowany.
- Coś się stało?
- Nie dlaczego? – próbował wymigać się od odpowiedzi. Nie chciał jej denerwować.
- Nie rób ze mnie wariatki. Bardzo dobrze Cię znam i widzę że cos jest nie tak.
- No dobrze, w końcu  obiecywaliśmy sobie szczerość – westchnął – Seba oszukał  mnie i zaprosił do klubu kilka modelek z firmy. Zwolniłem je i nie mam już przyjaciela.
- Nie martw się, może się jeszcze pogodzicie. – Spojrzał na nią zdziwiony. Jego przyjaciel chce namówić go do zdrady, a ona mówi że może się pogodzimy? Świat się przekręca.
- Nie będę się z nim godził. On zawiódł moje zaufanie, próbuje mnie odciągnąć od Ciebie, on chce żebym Cię zdradzał, a ty mi mówisz że może się pogodzimy?
- Chodziło mi o to, że może przemyśli swoje zachowanie i zrozumie Ciebie. Być może i on się zmieni.
- Dobrze, ale ja nie pogodzę się z nim dopóki tego nie zrozumie. Już kilka razu mu tłumaczyłem jak krowie na rowie, a on swoje.
- Kochanie, nie wiedziałam że używasz taki porównań, a poza tym myślałam że lubisz taki niezobowiązujący seks. - Uśmiechnęła się
- Lubię kochać się tylko z tobą.
- Czyżby? Zapomniałeś dodać że jeszcze z tabunem kochanek.  – Kokietowała go dalej, ledwo tłumiąc wybuch śmiechu.
- Ulka! Kocham się kochać tylko z tobą. - podjął grę.
- Jakoś nie wydaje mi się. - Powiedziała naukowym tonem, którego nie powstydziłby się profesor.
- No to Ci udowodnię.


Podbiegł do niej, ściągnął kołdrę, była w koszuli nocnej. Rozerwał ją na pół. Chciała coś powiedzieć, ale zaczął miażdżyć jej usta, namiętnym pocałunkiem. Ukąsił ją w szyję, przygryzał sutki, a rękoma drażnił płeć. Gdy pozbył się ubrania. Połączył ich gwałtownie w jedno ciało. Na chwilę przestali oddychać. Poruszał się bardzo szybko i głęboko. Kochał ją jak niewyżyty  samiec, mimo to, podobało się jej. Była to miła odmiana od romantycznego seksu. Lubiła gdy był taki władczy. Ich seks był brutalny, a nawet wulgarny. Gdy dochodzili do spełnienia, wbił się w nią głęboko i zastygł. Poczuła ból i spełnienie, było to rozkosze połączenie. Poczuła również rozlewającą się w niej, jego gorącą spermę.
- A nie mówiłem kochanie, że pożałujesz?
- Ale ja wcale nie żałuję. -  zaśmiała się – Było to jak błądzenie po nie znanym. Seks można przezywać na wiele sposobów.
- Ale najlepszy jest zawsze z ukochaną. Kocham Cię
- Ja Ciebie też.
Zasnęli wtuleni w siebie, chłonąc swój zapach, ciepło i bliskość.

2 komentarze: