Obudziła się z okropnym bólem głowy. Nie
spała za dobrze. Co chwilę się budziła. Nie pomagały nawet niezawodne ziółka
mamy na bezsenność. Cały czas myślała o sytuacji, w jakiej się znalazła.
Cieszyła się na wspólny wyjazd z Markiem. Ja,
Marek i nikt więcej. Nie będzie Pauliny, tylko my. W głębi serca czuła, że
ten wyjazd zmieni jej relacje z Dobrzańskim. Bała się, że Marek wybiera się z
nią do Spa tylko po to, aby ją urobić. Na razie nie chciała o tym myśleć.
Wsunęła różowe, puchate i ciepłe kapcie i powędrowała do łazienki. Przez pięć minut stała nieruchomo, patrząc na
kosmetyczkę i rozmyślając czy użyć kosmetyków. Była zdeterminowana. Chciała
zobaczyć reakcję Marka. Zdecydowała się
zrobić makijaż. Jej pierwszym punktem był podkład. Nie miała zielonego pojęcia
o makijażu. Cieszyła się w duchu, że przynajmniej wie, co do czego służy.
Nałożyła fluid na skórę i wklepywała go. Potem utrwaliła sypkim pudrem. Wzięła
się za tuszowanie rzęs. Parę razy dłubnęła sobie w oko, ale efekt końcowy był
wart męki. Odpuściła sobie pomadkę. W
końcu skończyła i spojrzała na siebie krytycznie. Nie było źle. Musiała się
przyzwyczaić do nowego look’u. Wyszła z łazienki po pół godzinie. Przed
drzwiami stał już znudzony Jasiek, ale kiedy opuściła pomieszczenie stanął jak
wryty.
- Matko, Ula jak ty wyglądasz?- był w szoku.
- Co, aż tak źle?- przestraszyła się i
spojrzała wylęknionymi oczami.
- Nie, źle
mnie zrozumiałaś. Wyglądasz ślicznie- zarumieniła się- połowa samców z
Warszawy jest twoja- zaśmiał się. Mi wystarczy
jeden- rozmarzyła się.
W pośpiechu zjadła śniadanie. Pożegnała się z
rodziną i z walizką ciągniętą za sobą ruszyła na przystanek autobusowy.
W tym samym momencie w ogromnym domu panowała
dyskusja:
- Nie chcę, żebyś jechał na tak długo-
narzekała.
- Paula, mówiłem ci, to tylko trzy dni.
- Jedziesz sam?
- A co to za pytanie?- powoli tracił siły na
kolejne sprzeczki.
- Normalne, odpowiedz mi- wzruszyła
ramionami.
- Nie, jedzie ze mną Ula.
- Brzydula?- nie wierzyła własnym uszom-
Dlaczego ją zabierasz?
- Bo jest dyrektorem finansowym- odparł
butnie- wcześniej była moja asystentką i najlepiej wie, jak mi pomóc w
negocjacjach. Poza tym ona ustawiała negocjacje.
- Ona nas ośmieszy. Przestraszą się jej.
- Paula skończ!- krzyknął- Ula jedzie ze mną
i koniec.
Czekał znudzony w swoim gabinecie i wypatrywał
jej przez okno. Czyżby zrezygnowała? Bał
się takiego obrotu spraw. Było już po
dziesiątej, a jej dalej nie było. Umówili się o dziewiątej trzydzieści. Nie jedzie- w jego głowie kotłowały się
myśli. Przynajmniej mogła zadzwonić,
napisać, cokolwiek. Nagle drzwi otwarły się i z impetem weszła Ula.
Oddychała nierównomiernie, tak jakby próbowała złapać powietrze. Przez jego
głowę przeszły najgorsze myśli.
- Matko, Ula co się stało?- spytał
zatrwożony. Dostrzegł jej makijaż. Spodobało mu się. Jest ładna, tylko niepotrzebnie
to ukrywa. Marek, stop!- ona jest tylko twoją przyjaciółką- zmitygował się
w myślach.
- Przepraszam, że się spóźniłam- nerwowo się
tłumaczyła- był wypadek na Marszałkowskiej i mój autobus stał w korkach.
- Przynajmniej tyle- odetchnął z ulgą- ale
przecież mogłaś zadzwonić.
- Zapomniałam rano naładować baterię i
telefon rozładował mi się.
- No trudno, co to jedziemy?
- Tak, możemy jechać- delikatnie uśmiechnęła
się, jednak z tyłu głowy rosła myśl o niepokojącym przebiegu wyjazdu.
- Viola, zostajesz sama na posterunku.
Pamiętaj, wszystkie ważne sprawy kieruj do Sebastiana. Mój ojciec jest w
Szwajcarii, więc nie męczcie go. Jeżeli będziecie mieli z czymś problem,
dzwońcie do mnie.
- Tak jest, szefie- teatralnie zasalutowała.
- No to my jedziemy. Cześć Viola- kiwnął
głową w stronę blondynki.
- Pa Marek, pa Ula- odezwała się. Kiedy marek
opuszczał sekretariat, Viola przybliżyła się do szatynki- wyglądasz w miarę
ładnie- odparła szczerze- musisz częściej się malować- uśmiechnęła się.
- Dzięki Viola, do zobaczenia.
Jechali w ciszy. Nie przeszkadzało im to.
Wystarczyła im obecność drugiej osoby. Marek zastanawiał się jak będzie wyglądał ich wyjazd. Ula zawiedziona, że Marek nie zauważył jej makijażu i zmęczona po
bezsennej nocy, zrobiła sobie krótką drzemkę. Obudziła się, gdy wjeżdżali do
Krakowa.
Marek, chyba sam się gubi,Ula jest jego przyjaciółką , albo nie rozumie swoich uczuć. Może wyjazd do Krakowa będzie przełomowy. Paulina jak żywa , ta Cieplak bardzo jej przeszkadza. Pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Biedaczek pogubił się, ale mam nadzieję, że wkrótce dojrzeje do zrozumienia swoich uczuć. Przeważnie Paulina jest pokazana w tej roli. Pasuje jej to. Ja staram pokazać się jej przemianę, ale nie wiadomo, czy taka będzie w tym opowiadaniu :)
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNooo, ten rozdział zdecydowanie odbiega już od serialu mimo, że motyw samego wyjazdu pochodzi z niego. Ula jedzie pełna obaw, co świadczy o tym, że jednak nie do końca ufa Markowi i sobie chyba też.
OdpowiedzUsuńIlekroć opisywałam jakieś sceny Marka z Pauliną, zawsze to były momenty, kiedy on miał już całej jej gadaniny po kokardę i był zirytowany samą jej obecnością. U Ciebie nie jest inaczej. Ta kobieta potrafiłaby wyprowadzić kamień z równowagi. Jest okropnie drażniąca. Patrząc w serialu na ich wzajemne relacje nie raz zastanawiałam się, dlaczego on jej nie przyłoży za to chamstwo, bezczelność i tupet. Oczywiście nie jestem zwolenniczką bicia kobiet, ale ta wręcz się prosiła o cios z liścia. Nic dziwnego, że Marek wyjeżdża, Kraków to tylko pretekst.Po pierwsze chce pobyć z Ulą i być może zrozumieć co do niej czuje, a po drugie, pragnie chociaż na parę dni uwolnić się od tej jędzy Febo.
Zapowiada się emocjonujący wyjazd, co mam nadzieję opiszesz w następnej części.
Pozdrawiam. :)
Ula jest ostrożniejsza niż w serialu. Boi się co stanie się na wyjeździe. Boi się własnych uczuć.
UsuńPaulina potrafi być nieznośna i arogancka. Jędza to jej drugie imię :D
Doczekasz się opisu pobytu w Krakowie i mam nadzieję, że będziesz w pełni usatysfakcjonowana...
Pozdrawiam i przesyłam buziaki, Andziok :)
Wiola sama na posterunku źle to wróży.A na Kraków już się cieszę. Kocham te miasto.Ciekawa jestem atrakcji. I nie tylko tych łóżkowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Viola sobie poradzi. O dziwo! :)
UsuńTeż kocham Kraków. Wiążę z tym miastem swoje życie :) Oby się udało!
Pozdrawiam Andziok
Trochę się w tym chyba pogubiłam. Udaje przed nią miłość, a w myślach mówi, że to jego przyjaciółka? Myślałam, że przyjaciele mówią sobie prawdę. Czy oni są przyjaciółmi? Zdaje mi się, że nie. Viola zauważyłam zmianę Uli, jednak Marek nie zwrócił za bardzo na to uwagi. Paulina znowu zrobiła awanturę o byle co.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Marek przeżywa wewnętrzną walkę. Sam się w tym wszystkim pogubił. Paulina zawsze wszczyna awantury...
UsuńPozdrawiam Andziok :)
Marek chyba sam pogubił się w swoich uczuciach. Z pewnością zajmie mu trochę czasu zanim zrozumie ,że Ula nie jest tylko przyjaciółką ,której może się zwierzyć ze swoich problemów ,która go kocha i wspiera ale kimś znacznie ważniejszym. Może wyjazd do Krakowa coś mu uzmysłowi? Swoją drogą Kraków to piękne pełne atrakcji,niesamowitego klimatu miasto. Ale dość o tym. Z taką Pauliną to nawet człowiek o anielskiej cierpliwości by nie wytrzymał. Czekam na cd. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Marek nie wie dokładnie co czuje. Czy wyjazd do Krakowa będzie przełomem w ich relacjach? Nie wiadomo :)
UsuńAhhh Kraków- rozmarzyłam się! ;)
Paulinka potrafi doprowadzić do szewskiej pasji.
Pozdrawiam Andziok