UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Wychodząc z gmachu sądu usłyszała dźwięk telefonu. Po
przekopaniu całej torebki, udało jej się znaleźć urządzenie. Zobaczywszy kto
dzwoni, odebrała bez wahania.
- Witaj Pshemko! – rzuciła radośnie. – Co u ciebie słychać?
- Witaj Urszulo, - przywitał się – dzwonię do ciebie, aby
dowiedzieć się jak poszła rozmowa z twoim ojcem – jej humor zmienił się diametralnie. – Miałaś zadzwonić, a minęło
już kilka dni, a ty nie dałaś znaku życia.
- Pshemko, - westchnęła – szkoda gadać – powiedziała
wymijająco.
- Urszulo, czy coś się stało? – zapytał zaniepokojony jej
smutnym głosem. W odpowiedzi na swoje pytanie, usłyszał tylko westchnięcie. –
Przyjedź do mnie w przerwie na lunch – nie dał jej wyboru. – Koniecznie! – nim
zdążyła zaprotestować usłyszała dźwięk zakończonego połączenia. Z dezaprobatą pokręciła głową i wrzuciła
telefon z powrotem do torebki.
Od kiedy projektant
dokonał jej spektakularnej metamorfozy , utrzymywali stały kontakt. Spotykali
się w niedzielne obiady, podczas wspólnych lunch ‘ów, chodzili razem na zakupy
do centrum handlowego. Mistrz uwielbiał doradzać Uli w kwestii ubioru. Często
szył dla niej suknie. Oprócz tego, dzwonili do siebie niemal codziennie. Mogli
rozmawiać o wszystkim. Zostali przyjaciółmi.
Szedł korytarzem Febo & Dobrzański cały rozpromieniony.
W końcu udało mu się odzyskać ukochaną. Postanowił podzielić się tą radosną
informacją ze swoim najlepszym przyjacielem. Zapukał do drzwi i po usłyszeniu
zaproszenia, wszedł do gabinetu.
- Cześć Seba – powiedział z szerokim uśmiechem na
ustach. Sebastian wpatrywał się w niego
jak w kosmitę.
- Coś się stało? – zapytał niepewnie. – Ostatnio chodziłeś
jak chmura gradowa, a teraz jesteś radosny jak skowronek?
- Miłość – odpowiedział lakonicznie i westchnął z
rozmarzeniem. Widząc nieustępliwe spojrzenie kadrowca wyjaśnił – Ula mi
wybaczyła – oczy dyrektora rozszerzyły się ze zdumienia. Kibicował Markowi,
ale nie bardzo wierzył, że mu się uda. Panna Schultz wyglądała na bardzo
nieprzejednaną i zranioną.
- Stary, - poderwał się z fotela – gratuluję – uścisnął
dłoń prezesa. - Naprawdę bardzo się cieszę, że doszliście do porozumienia. - Gdy zajął z powrotem swoje miejsce, otworzył szufladę biurka i
wyjął z niej czerwone pudełeczko. – Chcę oświadczyć się Violi, ale nie wiem czy
jej się spodoba – podał mu błyskotkę. Gdy Dobrzański otworzył pudełeczko,
ukazał mu się pięknie zdobiony pierścionek z dużym kamieniem.
- Wow – powiedział oszołomiony. – Szarpnąłeś się – uśmiechnął się i zamknął futerał. – Na pewno jej się spodoba. Za taki
pierścień, to nawet ja bym za ciebie wyszedł – roześmiali się.
- A może ty się oświadczysz Uli? – zapytał HR ‘owiec, gdy
już się uspokoili.
- Seba, to jeszcze za wcześnie – powiedział z nietęgą miną.
– Dopiero od kilku dni jesteśmy razem. – Wyjaśnił.
Około godziny dwunastej przekroczyła próg domu mody
ukochanego. Od razu ruszyła w kierunku wind, które zawiozły ją na piąte piętro.
Gdy stanęła przed szklanymi drzwiami pracowni, zobaczyła mistrza nerwowo
chodzącego po pomieszczeniu. Zapukała delikatnie w szybę i wsunęła się do
środka.
- Witaj Pshemko – uściskała go serdecznie.
- Urszulo, - powiedział z ulgą – nareszcie jesteś – poprowadził ją w kierunku czerwonego fotela – opowiadaj szybko co się dzieje – patrzył na nią wyczekująco. Przetarła
dłonią twarz i spojrzała na niego. Z jej oczu bił smutek i rozgoryczenie.
- Moja matka nie kłamała mówiąc mi, że mój ojciec to ostatni
bydlak i egoista. – Zaśmiała się
pogardliwie – myślałam, że kiedy dowie się, że jestem jego córką, będzie
chciał mnie poznać, porozmawiać ze mną, a on obrzucił mnie obelgami i kazał mi
zniknąć z jego życia raz na zawsze – opowiadając o tym spotkaniu, nie
potrafiła zapanować nad emocjami, znów łzy znalazły ujście na jej policzki.
Projektant, niewiele myśląc poderwał się z zajmowanego przez nią miejsca i
podszedłszy do niej, przytulił ją.
- Nie płacz Uleńko – mówił uspokajająco, tuląc ją w
ramionach. – Jesteś wspaniałą kobietą i taki ojciec jest ci do niczego nie
potrzebny – argumentował. – Jeśli chcesz, ja zostanę twoim ojcem – zaproponował. – Przyszywanym, ale jednak – spojrzała na niego zaskoczona. Nie
wiedziała, co ma mu odpowiedzieć. Nie spodziewała się takiej propozycji. Po szybkiej analizie udzieliła mu odpowiedzi.
- Zgadzam się – uśmiechnęła się promiennie. Zgodziła się,
bo zawsze brakowało jej ojca. Chciała mieć taką osobę, która zawsze ją pocieszy,
przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze. Zgodziła się również dlatego, bo
nie chciała sprawiać mu przykrości. Jego syn studiował w stanach i nie miał
okazji często się z nim widywać.
Idąc do wyjścia, natchnęła się na swojego ukochanego.
- Cześć Marek – wymruczała mu do ucha zmysłowym głosem. Nie
mógł się powstrzymać i wpił się w jej wargi. Żarliwie je pieścił, pozbawiając
ją tchu.
- Kochanie, co tu robisz? – zapytał z promiennym uśmiechem
na ustach. – Czyżbyś się stęskniła za panem prezesem i postanowiłaś go odwiedzić?
– Zapytał kokieteryjnie.
- Byłam u Pshemko – wyjaśniła, ale widząc jego zawiedzioną minę, dodała
szybo – za tobą też tęskniłam – a jego twarz wypełzł leniwy, uwodzicielski uśmiech.
- To może pójdziemy do mnie? – zaproponował. – Tam będziemy
mieli odrobinę prywatności – mówił wodząc opuszkami palców po jej policzku i szyi. Chwycił jej dłoń i pociągnął w stronę swojego
gabinetu.
Czułościom nie było końca. Nie mógł się powstrzymać. Chciał nadrobić cały ten stracony czas. Gdyby nie był takim głupcem ona nigdy by nie odeszła. Całował
ją namiętnie i trzymał w swoich ramionach. Chciał cały czas mieć ją blisko
siebie. Najchętniej kochałby się z nią
tu i teraz, ale wiedział, że nie jest to odpowiednie miejsce, a poza tym to dla
niej mogłoby być jeszcze za wcześnie. Nie chciał jej skrzywdzić. Po przyjemnie
spędzonym czasie odprowadził ją do samochodu.
- Zobaczymy się dzisiaj? – zapytał z nadzieją, intensywnie wpatrując się w jej błękitne diamenty.
- A chcesz? – zapytała zalotnie bawiąc się kosmykiem włosów.
- Bardzo – wymruczał jej w usta, by następnie wpić się w
nie. – U mnie o osiemnastej? – zapytał oderwawszy się od niej. – Przygotuję pyszną
kolację.
- Dobrze – Obdarzyła go najpiękniejszym uśmiechem, zarezerwowanym tylko dla niego. – Będę o
osiemnastej – zapewniła.
- A zostaniesz na noc? – zapytał otwierając jej drzwi. Roześmiała
się perliście.
- Zostanę – odpowiedziała po chwili zastanowienia. Ostatni raz musnęła jego usta i usiadłszy za
kierownicą odjechała.
Jej lunch był niezwykle przyjemny. Najpierw zyskała ojca, a
później miło spędziła czas z Markiem. Widziała, że mu zależy. Zmienił się.
Bardzo o nią dbał i zabiegał o jej względy. Czasami wydawało jej się, że gdyby
zapragnęła, dałby jej nawet gwiazdkę z nieba. Nie miała powodów ani do
zazdrości, ani żeby mu nie ufać. Bacznie obserwowała go i zauważyła, że nie zwraca
uwagi na inne kobiety. Pluła sobie w brodę, że go tak kontroluje. Nie raz czuła się podle po tym jak sprawdzała jego kieszenie, pocztę, SMS 'y, albo jak wąchała jego ubrania w poszukiwaniu kobiecej woni. Nie ufała mu
na sto procent. Nie chciała być znów tą pierwsza naiwną, ale z każdym dniem jej wiara w niego była coraz większa.
Był zdenerwowany. Nie codziennie prosi się kobietę o rękę.
Szczególnie, gdy tą kobietą jest Violetta Kubasińska. Nieprzewidywalna,
zakręcona i szalona.
- Mmm – zamruczała pod nosem – pyszne są te ostrógi – dobiegł go głos ukochanej. – Dziękuję ci, że mnie tu zabrałeś.
- Cieszę się, że ci się podoba – uśmiechnął się nerwowo, a
ona spojrzała na niego podejrzliwie.
- Co ty się tak tajniakujesz? – patrzyła na niego mrużąc
oczy.
- Zsunął się z krzesła i wyciągnąwszy czerwone pudełeczko z
wewnętrznej kieszeni marynarki, zapytał – Violuś, jesteś kobietą z którą chcę
dzielić resztę życia – otworzył futerał, a jaj oczom ukazał się piękny
pierścionek zaręczynowy.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał zestresowany.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał zestresowany.
- Tak! – krzyknęła i wpiła się w jego usta. – Jesteś kochany
Sebulku – uśmiechnął się i wsunął jej pierścionek na palec. Gdy zajął swoje
miejsce, chwyciła opakowanie od błyskotki.
- No, no – powiedziała z uznaniem. – Markowy – uśmiechnęła się
i przeniosła na niego wzrok. – Bez metki nie ma podnietki – chcąc nie chcąc roześmiał
się z jej przysłowia.
- Kocham cię Violetto.
Opowiadanie jesy swietne , czytajac je mam usmiech na twarzy. Choc brakuje mi troche tych scen miedzy Ula a Markiem ;) Jest to moj pierwszy komentarz w koncu sie zdecydowalam\ odwarzylam. Ile bedzie jeszcze czesci tego opowiadania? Bo nie chce zeby sie konczylo.
OdpowiedzUsuń* odwazylam
UsuńJeszcze trochę Was pomęczę tym opowiadaniem. Cieszę się ze się zdecydowałaś. Więcej scen w następnych częściach.
UsuńPozdrawiam, UiM
Mam nadzieję, że po tych wszystkich burzach będzie już spokojniej, że Marek faktycznie się zmienił i coś zrozumiał i nie odwali jakiejś głupoty, bo nie ręczę za siebie. pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńA się na niego uwzięłyście :) Niedługo będzie czuł Wasz oddech na karku :) Jeśli chcecie może coś odwalić :) W sumie, dlaczego ma być tak sielankowo?
UsuńPozdrawiam, UiM :D
Wszystko dobrze się układa, Ula wybaczyła tylko czy on to doceni? :)
OdpowiedzUsuńOj Mareczek nie będzie miał z Wami lekko :) Wszystko w następnych częściach :)
UsuńPozdrawiam, UiM
Opowiadanie chyba idzie ku końcowi.Została tylko sprawa Cieplaka do wyjaśnienia,bo chyba będzie jeszcze o nim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Już tak szybko chcecie pożegnać się z tym opowiadaniem? :) Nie tym razem...
UsuńPozdrawiam, UiM :)
Czy to cisza przed kolejną burzą, czy oni rzeczywiście powoli zawijają do swojego szczęśliwego portu? Ula była wściekła na Marka, bo miała uzasadnione powody, ale odniosłam wrażenie, że mimo wszystko nie tak trudno było jej wybaczyć i zaufać Markowi ponownie. To dowód na to jak ogromna jest siła miłości.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie przyjaźń Uli i Pshemko. W serialu koniec końców, też zostali przyjaciółmi. Mistrza mimo, że jest nieobliczalnym furiatem i wielkim ekscentrykiem, nie sposób nie lubić.
I wreszcie Viola doczekała swojego wielkiego szczęścia przyjmując oświadczyny Sebastiana.
Ten rozdział jest bardzo pozytywny i bardzo sielankowy, pełen dobrych emocji, że aż się boję, czy następny nie będzie jego totalnym przeciwieństwem.
Pozdrawiam. :)
Teraz będzie raczej spokojnie, z naciskiem na raczej :) Ona nie ufa mu jeszcze w stu procentach :) Kontroluje go i za każdym razem upewnia się że nie okłamywał jej. Pluje sobie w brodę, ze nie ufa mu... Tu poszłam o krok dalej, Pshemko został przyszywanym ojcem panny Schultz. Kolejny raczej nie...
UsuńPozdrawiam, UiM
Pozytywna część. Sebastian oświadczył się Violetcie a tak się zgodziła. Dobrze ,ze Ula ma ograniczone zaufanie do Dobrzańskiego. Bo może się zmienił a może nie? Chyba nie strzeli mu już nic do łba ? Ojciec Uli to kompletny dupek dobrze ,że ma takiego przyjaciela jak Pshemko . Czekam na cd. Ile jeszcze części? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs. Cieszę się ,że to opowiadanie się jeszcze nie kończy bo chciałabym jeszcze trochę o nich poczytać.Jestem ciekawa ,kiedy Ula zaufa na 100% i czy będzie warto.Musze się przekonać do zmiany Dobrzańskiego w tym opowiadaniu. Wiem ,wiem uwzięłam się na niego może i nie ja jedna??? Kiedy cd dalszy?
UsuńJeszcze pozostało kilka części, cieszę się, ze to opowiadanie zainteresowało Cię. Długo zbierałam się do jego napisania. Następny rozdział będzie przeważnie o Uli i Marku. Następny rozdział w następnym tygodniu.
UsuńPozdrawiam, UiM