W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Usłyszał pukanie do drzwi. Zdjął fartuch i poszedł, aby
wpuścić gościa do mieszkania. Przechodząc korytarzem, zatrzymał się na chwilę
przy lustrze. Surowym spojrzeniem obrzucił swoje odbicie w lustrze. Poprawił
trochę włosy, spryskał szyję drogimi perfumami i odpiął guzik koszuli.
Popędziło go ponowne pukanie.
- Witaj kochanie. – Powiedział otworzywszy dębowe drzwi. –
Wyglądasz bardzo pięknie i – zastanawiał się chwilę czy ten kompletne nie
będzie niestosowny, ale ostatecznie postanowił zaryzykować – i bardzo
seksownie. – Nie czekając na jej
reakcję, chwycił jej dłoń i wciągnął ją do środka. Zatrzasnął za nią drzwi i
przyciągnął ją do siebie. Gwałtownie wpił się w jej intensywnie czerwone wargi.
- Ty też wyglądasz bardzo – zamyśliła się nad odpowiednim przymiotnikiem
- pociągająco. – Odwzajemniła komplement, gdy oderwali się od siebie. Słysząc
jej słowa, uśmiechnął się z satysfakcją.
- Kochanie, zapraszam na kolację. – Powiedział z dumą. –
Bardzo dawno nic nie gotowałem i chyba wyszedłem z wprawy, ale mam nadzieję, że
będzie ci smakowało.
Pomógł jej usiąść, a później poszedł do kuchni po potrawę.
Po chwili wrócił do niej ubrany w fartuch i z grubymi kuchennymi rękawicami na dłoniach, w
których trzymał naczynie żaroodporne.
- Na jego widok roześmiała się perliście. – Wyglądasz jak
rasowy kur domowy. – Posłał jej mordercze spojrzenie, a następnie sam się
roześmiał.
- Dla ciebie wszystko. – Powiedział z miłością. – Wina? –
Sugestywnie spojrzał na butelkę stojącą na stole.
- Z chęcią. – Odparła. Marek zajął miejsce naprzeciw niej i
zaczęli konsumować lasagne. – Muszę przyznać, że nie doceniałam cię. To jest
obłędne. – Wypiął dumnie pierś.
- Cieszę się, że ci smakuje – Obdarzył ją zniewalającym
uśmiechem. – Bardzo się starałem. – Chwyciła w dłoń swój kieliszek z winem,
podeszła do niego, ujęła jego dłoń i pociągnęła w kierunku sofy. Gdy usiedli,
wtuliła się w niego. Chłonęła go
wszystkimi zmysłami. Uwielbiała te chwile, gdy w milczeniu siedzieli wtuleni w
siebie, każdy zatopiony we własnych myślach. Marek był szczęśliwy, że ma u
swego boku kobietę, którą kocha. Przerwawszy dywagacje, obrzucił Ulę pożądliwym
spojrzeniem. Nie patrzyła na niego. Beznamiętnie patrzyła przed siebie. Chwilę
obserwował jej piękny profil, a następnie zaczął muskać ustami jej szyję, czym
wyrwał ją z letargu. Nie mógł się powstrzymać. Jego pieszczota była coraz
intensywniejsza. Poddawała się mu. Wplotła dłonie w jego ciemne włosy i
przymknęła oczy. Naparł na nią swoim ciałem, powodując, że położyła się na
sofie. Jego usta zaczęły błądzić po jej dekolcie. Był bardzo pobudzony. Podwinął jej sukienkę i zaczął gładzić jej
uda. Nagle poderwał się.
- Nie mogę pozwolić, aby to stało się tutaj. – Wyjaśnił
widząc jej zaskoczone i pytające spojrzenie. Nie czekając na jej reakcję,
chwycił ją na ręce i ruszył do sypialni. Postawił ją przy łóżku. Odwrócił ją do
siebie tyłem. Powoli odpinał suwak jej sukienki, całując przy tym jej plecy.
Gdy zobaczył ją w samej, koronkowej bieliźnie, zachłysnął się powietrzem. Jej
ciało było idealne. Szybko odnalazł zapięcie stanika i uwolnił jej piersi.
Położył ją na materacu i zajął się jej biustem. Pieścił że żarliwie. Całował,
ugniatał i delikatnie przygryzał sutki, czym spowodował, że jaj ciało przeszedł
dreszcz. Ściągnął z niej ostatni skrawek materiału. Leżała przed nim naga.
Ustami wpił się w jej kobiecość, aż krzyknęła. Odpływała. Odepchnęła go, a
następnie usiadła na nim okrakiem. Rozpinała guziki jego koszuli, pieszcząc
przy tym ustami i dłońmi jego tors. Szybko rozpięła zapięcie paska i pozbawiła
go spodni. Pieściła jego naprężoną męskość przez bokserki. Mruczał z
zadowolenia. Chwilę później pozbawiła go tej części garderoby. Do rąk dołączyła
usta. Gwałtownie zaczerpnął powietrza. Gdy nie mógł już wytrzymać jej
pieszczot, odwrócił ją tak, że znalazła się pod nim. Wpił się w jej usta i
połączył ich powoli. Delektowali się tą chwilą. Nie chciał nic przyspieszać. Wykonywał
powolne pchnięcia, powoli prowadząc ich do apogeum uniesienia. Gdy poczuła
pierwsze błogie skurcze, wykrzyczała jego imię. Chwilę po niej i on doszedł.
Spocony opadł na nią. Nie wychodząc z niej, wtulił głowę w zagłębienie jej
szyi.
- Kocham cię. – Usłyszał jej cichy szept. Tak bardzo pragnął
to usłyszeć. Podniósł głowę i spojrzał w jej oczy. Zobaczył w nich miłość i uwielbienie.
- Ja ciebie też bardzo, bardzo kocham Ula – odpowiedział
jej podobnym wyzwaniem i wpił się w jej usta. – Nie dam ci dzisiaj spać – roześmiała się z jego zapewnienia.
- Trzymam pana za słowo, panie Dobrzański – odpowiedziała
filuternie.
Następnego dnia, obudzili się bardzo późno. Zbliżała się
pora obiadowa. Dobrzański dotrzymał słowa i długo nie pozwolił jej zasnąć.
Gdy tylko otworzyła oczy, poczuła na swoich ustach, usta ukochanego.
- Dzień dobry kochanie – wymruczał jej do ucha seksownym
głosem. – Jak się spało?
- Hej, krótko ale wspaniale, – obdarzyła go promiennym
uśmiechem i ciszej dodała – bo z tobą.
- Może powtórzymy wczorajszy wieczór – złożył pocałunek na
jej obojczyku – i noc – musnął ustami jej nagą pierś.
- O nie mój drogi – szczelnie zakryła się kołdrą. – Jesteś
niewyżytym samcem – spojrzał na nią z miną pięciolatka, któremu zabrano
ulubioną zabawkę.
- Mając taką cudowną kobietę w swoim łóżku, nie potrafię
utrzymać rąk przy sobie – pokręciła przecząco głową ze śmiechem. – Jesteś
jedyną kobietą przy której tracę zmysły – wyznał poważnie. – Wciąż chcę więcej
i więcej.
- Więcej będzie wieczorem – obiecała i wyskoczyła z łóżka.
Stojąc przy drzwiach zapytała – to może teraz wspólna kąpiel? – Uśmiechnął się
promiennie i gdy wstał z łóżka, chwycił ją na ręce, i powędrował w kierunku
łazienki.
Cała rodzina Cieplaków konsumowała obiad, gdy ciszę panującą
w kuchni przerwało pukanie do drzwi.
- Kogo tam niesie? – Mruknął pod nosem Józef i poszedł
otworzyć drzwi.
- Dzień dobry – za drzwiami zobaczył dwóch policjantów –funkcjonariusz
Robert Kowalik i - wskazał na policjanta
stojącego obok – Konrad Bielicki – przedstawił ich. Zastaliśmy Bartłomieja
Cieplaka?
- Tak, - odsunął się, umożliwiając im przejście – proszę wejdźcie
– zaprosił ich do środka. – Tu do kuchni – wskazał drogę.
- Dzień dobry, pan Bartłomiej Cieplak? – Upewnił się
funkcjonariusz.
- Tak – na twarzy najstarszego syna Cieplaków, malowało się
przerażenie.
- Jest pan podejrzany o pobicie niejakiego Witolda
Berga oraz o kradzież samochodów i
przemyt niedozwolonych substancji psychoaktywnych – Bartek usłyszawszy zarzuty,
zbladł. - Pójdzie pan z nami.
- Ale jak to? – Poderwała się z miejsca Janina. – Mój Bartuś
to takie dobre dziecko – zapewniała gorliwie. – On na pewno nic złego nie
zrobił. Pewnie ktoś go wrobił. – Policjant pokręcił tylko z dezaprobata głową i
chwyciwszy ręce mężczyzny, zakuł go w kajdanki. – Niech go pan zostawi! –
Wrzasnęła matka i rzuciła się na nich z pięściami.
- Janinko – odciągnął ją Józef – uspokój się – powiedział despotycznie.
- Ja muszę ratować moje dziecko – odpowiedziała patrząc mu w
oczy ze wściekłością. – Nie będę się temu bezczynnie przyglądać!
- Proszę się opanować – pohamował jej zapędy mundurowy. –
Chce zostać pani oskarżona o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza
wykonującego czynności służbowe? – Usłyszawszy to ostrzeżenie, opanowała się. –
Do widzenia. – Pożegnali się i zabrali Bartka.
- Nie martw się Janinko, znajdziemy dla niego najlepszego
adwokata – zapewnił senior. – Wyciągniemy go z tego – zapewnił.
Ciężko było mu rozstawać się z nią na te kilka godzin, kiedy musieli iść do
pracy. Postanowił wyciągną swoją ukochaną na lunch. Każdy powód był dobry, aby
się z nią spotkać. Tego dnia, nie miał dużo do zrobienia. Gdy już uporał się ze
wszystkimi najważniejszymi sprawami, wsiadł w samochód i pojechał do jej
kancelarii. Nie powiedział jej, że przyjedzie. Chciał zrobić jej niespodziankę.
Wszedłszy do recepcji, zobaczył wrogo nastawioną w stosunku do niego,
sekretarkę oraz właściciela kancelarii.
- Dzień dobry – przywitał się z nimi. – Zastałem może Ulę?
- Witam panie Marku – powiedział z uśmiechem na ustach
starszy mężczyzna. – Niedługo powinna wrócić z sądu, zaczekaj u niej w
gabinecie – wskazał na odpowiednie drzwi. – Renatko, zrób panu Markowi kawy – zwrócił
się do recepcjonistki. Wszedłszy do środka, rozsiadł się na brązowej, skórzanej
kanapie. Po chwili, blondynka przyniosła mu kawę.
- W co ty grasz? – Zapytała stawiając przed nim filiżankę.
- Nie rozumiem o czym mówisz – patrzył na nią
zdezorientowany.
- Proszę cię – zaśmiała się drwiąco. – Namieszałeś jej w
głowie – powiedziała oskarżycielsko. - Czego od niej chcesz? – Nie ustępowała.
- Myślę, że nie powinno cię to interesować – odpowiedział ostro.
Ta kobieta działa mu na nerwy. Cały czas wtrącała się i chciała wchodzić między
nich. – Jesteśmy razem i nic ci do tego.
- Ona jest moją przyjaciółką, jeśli ją skrzywdzisz to pożałujesz
tego.
- Marek, - powiedziała radośnie Ula, która weszła właśnie do
pomieszczenia – co ty tu robisz? – Prezes podniósł się z miejsca, podszedłszy
do niej, objął ją w pasie i musnął jej usta.
- Przyszedłem wyciągnąć cię na lunch – wyszeptał jej do
ucha, a następnie subtelnie musnął ustami jej szyję.
A jednak Bartuś nabroił. Teraz pewnie Cieplak przypomni sobie o córce. Ja na jej miejscu zatrzasnęłabym przed nim drzwi, ale Ulą nie jestem a ona może nie od razu, ale pewnie będzie starała się wyciągnąć go z więzienia.
OdpowiedzUsuńWesołych, pogodnych, ciepłych, radosnych świąt, dużo miłości i prezentów.
Pozdrawiam miło.
Bartek nie był w serialu 'dobrym człowiekiem' i tu też nie :) O reakcji Uli przeczytasz w następnych częściach :D Dziękuję za życzenia.
UsuńPozdrawiam UiM
Bartek nie jest taki święty. Przyjaciółka nie jest dobrze nastawiona na Marka. Zapewne będzie go pilnować na każdym kroku, a gdyby skrzywdził Ulkę na pewno by pożałował tego. Ula jest szczęśliwa z Markiem i mam nadzieję, że tak pozostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)
Co do Uli i Marka mam pewne plany, mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu :) Renata nie odpuszcza :) Jeszcze o niej trochę będzie.
UsuńPozdrawiam, dziękuję za życzenia, UiM
W końcu dodałaś rozdział, już myślałam że porwał cię Mikołaj i wywiózł do tej swojej krainy. Miłość kwitnie, scenka erotyczna super, ale Renatka czuwa. Bardzo dobrze ktoś musi patrzeć Dobrzańskiemu na ręce i oceniać sytuacje na trzeźwo.Pewnie teraz Ula będzie bronić Bartusia , a Cieplak będzie prosił Ulę o pomoc. Wesołych i zdrowych Świąt, dużo radości i prezentów pod choinką. Pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńŻe do Laponii? Nie, nie :) Ja uwielbiam gdy jest ciepło, pogryzłabym go.... :D Trochę scenek jeszcze będzie, szczególnie taka jedna.... :P Renata nie odpuści tak łatwo... Ehh ten Bartuś :)
UsuńPozdrawiam serdecznie, dzięki za życzenia :D, UiM
Dzisiaj w telegraficznym skrócie.
OdpowiedzUsuńGorący rozdział. Pięknie opisana scena intymna. Bartuś nie wykracza poza ramy łotra i kombinatora, a mamusia nadal patrzy w niego jak w święty obraz. Nie wiem dlaczego mam przeczucie, że to Ula będzie go bronić, a może to zbyt daleko idące przypuszczenie? W końcu Cieplak-tatuś nie chce jej znać.
Natomiast co do Renaty, to podzielam zdanie Marka, że ona za bardzo się wtrąca. Nie powinna mimo, że jest przyjaciółką Uli i zna całą historię. Nie dopuszcza myśli, że jednak tym razem Dobrzański jest szczery w intencjach i jej wtrącanie się może zniechęcić do niej Ulę.
Miła niespodzianka na ten świąteczny czas. Życzę Ci, żebyś spędziła go w najprzyjemniejszy dla Ciebie sposób.
Dla Andziok też najpiękniejsze świąteczne życzenia.
Pozdrawiam. :)
Fajnie że znalazłaś czas aby wpaść :) szczególnie w czasie świat :) Warto się postawić na Uli miejscu i zastanowić czy broniłabym swojego brata, którego ojciec kocha bardziej niż mnie, w sumie mnie w ogóle nie kocha. Pod uwagę też trzeba wziąć fakt, ze moja Ulka nie jest już taka naiwna...
UsuńPozdrawiam serdecznie, mam nadzieję że święta udały się, UiM
Świetny rozdział, między Ulą i Markiem iskrzy że aż miło. Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńW wigilię musiało być miło :)
UsuńDzięki, do zobaczenia w następnej części
pozdrawiam, UiM
Chciałam złożyć trochę spóźnione życzenia.
OdpowiedzUsuńJak bombka na choince i gwiazdka na niebie,
tak mała Dziecina, zjawia się u Ciebie,
a wraz z Nią me serdeczne życzenia:
zdrowia, miłości i powodzenia. Wesołych świąt:)
A jeśli chodzi o rozdział wydaję mi się ,że Ula będzie musiała bronić Bartka w sądzie. Po tym jak potraktował ją Józef nie powinna mieć z nimi nic wspólnego. Dobrzański chyba faktycznie się zmienił ,gotuje,jest czuły . Kocha Ulę a ona jego. Są ze sobą szczęśliwi. Tylko Renata uważa chyba inaczej,że Marek chce Ulę skrzywdzić. Nie sądzę aby tak było . . .Ale czas pokaże. Pozdrawiam. :)
Wcale nie spóźnione :) Gdy to pisałaś trwały jeszcze święta :D Bardzo dziękuję za życzenia :) Mam nadzieję, ze ty też miło spędziłaś ten czas :)
UsuńNie wiem dlaczego piszesz, że będzie musiała. Ona nic nie musi, nie jest winna nic swojemu Cieplakowi, to on potraktował ją haniebnie... A co do Uli i Mareczka, to nic nie powiem :) niech to będzie niespodzianka :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie UiM
Mam nadzieje że jeśli Cieplak poprosi Ule o to by broniła Bartka to ona się nie zgodzi na to. A wracając do Uli i Marka to super opisałaś ich zbliżenie . Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńTak po prostu ma się nie zgodzić? Hmmm, nic nie zdradzę :)
UsuńWszystkiego dowiesz się w następnej części :) Pozdrawiam UiM
Ja na jej miejscu chyba bym się nie zgodziła, on nie chciał mieć z nią nic wspólnego więc teraz ona też powinna mu odpowiedzieć to samo. :)
Usuń:D Zobaczymy czy Ula zrobi tak samo :D
UsuńNotka bardzo pozytywna, zazdroszczę ci talentu. Teraz tak się pięknie czyta gdy Ula i Marek są razem. Kiedy będzie kolejna część? :)
OdpowiedzUsuńJaki tam talent... Takie tylko klikanie... :) Cieszę się, że Ci się podoba :D Skoro była w wigilię, to teraz... :P
UsuńPozdrawiam, UiM
Czasami tak bywa
OdpowiedzUsuń44 years old Electrical Engineer Perry Ertelt, hailing from Clifford enjoys watching movies like The Derby Stallion and Pottery. Took a trip to San Marino Historic Centre and Mount Titano and drives a Sonata. zobacz strone
OdpowiedzUsuń