W styczniu radości,
w lutym miłości,
w marcu pogody,
a w kwietniu swobody,
maj niech zakwita,
czerwiec niech bryka,
lipiec przypali,
sierpień rozpali,
we wrześniu - szczęścia bez liku,
tak samo w październiku,
niech listopad zauroczy,
a grudzień miło zaskoczy,
roku tego Nowego życzymy szalonego!
w lutym miłości,
w marcu pogody,
a w kwietniu swobody,
maj niech zakwita,
czerwiec niech bryka,
lipiec przypali,
sierpień rozpali,
we wrześniu - szczęścia bez liku,
tak samo w październiku,
niech listopad zauroczy,
a grudzień miło zaskoczy,
roku tego Nowego życzymy szalonego!
Życzą Ula i Marek Dobrzańscy oraz Andziok
UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
- Może mi powiedzieć, dlaczego go tak traktujesz? – zapytała pretensjonalnie panna Schultz, wchodząc do kancelarii, po miło spędzonym lunch ‘u w towarzystwie ukochanego.
- Już zapomniałaś co ci zrobił? – odpowiedziała pytaniem na
pytanie.
- Nie zapomniałam, - zaprzeczyła – ale on naprawdę się
zmienił. Mówi mi, że mnie kocha i daje mi tysiące dowodów tego uczucia.
- Dobre sobie – zaśmiała się pod nosem. - A jak był w
areszcie, to tych dowodów już ci nie dawał? Wtedy łgał, to może i teraz też.
- Przestań! – warknęła. – Nie pozwolę ci wejść między nas!
Dlaczego mącisz mi w głowie? – zapytała płaczliwie i uciekła do swojego
gabinetu.
- Ula! – zawołała za nią. – Przepraszam, - szepnęła
wszedłszy do pomieszczenia przyjaciółki – nie chcę ci mącić w głowie. Ja po
prostu martwię się o ciebie. Pamiętam jak cierpiałaś po tym, jak dowiedziałaś
się prawdy i nie chcę, żebyś znów po nim płakała. On nie jest tego wart.
- Jest tego wart – zaprotestowała. – Marek jest cudownym i troskliwym facetem. Ja wiem, że on mnie
kocha naprawdę. Jestem tego w stu procentach pewna.
- Obiecuję, że nie będę już ingerować w wasz związek –
obiecała. – Ale pamiętaj, gdyby coś się działo, zawsze możesz do mnie przyjść - zapewniła. - Chodź tu do mnie – wyciągnęła do niej ręce. Ula uśmiechnęła się delikatnie i
podszedłszy, wtuliła się w blondynkę.
- Dziękuję – szepnęła jej na ucho.
Był szczęśliwy, jak chyba nigdy w życiu. Miał u swego boku
kobietę, którą kochał i która kochała jego. Nie brakowało mu już przelotnych
romansów i szybkiego, niezobowiązującego seksu. Gdy w końcu poznał smak miłości,
już wiedział, że najwięcej szczęścia i przyjemności sprawia akt przeżyty z
ukochaną. Jeszcze niedawno, wierność była mu obca. Nie potrafił jej dotrzymać.
Teraz nie wyobrażał sobie, że mógłby zdradzić Ulkę. Nie potrafiłby. Zaparkował
samochód i z uśmiechem na ustach ruszył w kierunku wejścia do firmy.
- Marek? – usłyszał głos mężczyzny. – Marek Dobrzański?
- Janek, - powiedział odwróciwszy się do mężczyzny – kopę
lat. Co u ciebie słychać? – Zapytał z uśmiechem na ustach. – Po studiach tak
nagle zniknąłeś.
- No trochę się wydarzyło – uśmiechnął się tajemniczo. –
Zaraz po studiach wyjechałem do Londynu. Dostałem tam dobrze płatna pracę –
wyjaśnił. – Dopiero niedawno wróciliśmy do Polski.
- Wróciliśmy? – zapytał lekko zdezorientowany Dobrzański.
- Aa, bo ty nic nie wiesz… Ożeniłem się i zostałem ojcem –
sugestywnie spojrzał na dziecko, które trzymał za rączkę.
- Stary, gratuluję – uściskał go, a następnie przykucnął
przy małej dziewczynce. – Cześć, jestem Marek – wyciągnął do niej dłoń. Mała
była bardzo nieśmiała i schowała się za nogami ojca. – Jak masz na imię?
- Tasia – wysepleniła, a mężczyźni roześmiali się
serdecznie.
- Ile ma lat? – zapytał Dobrzański przyjaciela.
- Kasia kilka dni temu skończyła dwa latka – wyjaśnił. –
Właśnie wracamy ze szczepienia, tu w pobliżu jest przychodnia - wyjaśnił. - A co u ciebie?
Masz żonę, dziecko? – zainteresował się.
- Nie mam ani żony, ani dziecka - odpowiedział kręcąc przecząco głową.
- To na co ty czekasz, stary koniu? – zaśmiał się. Spojrzał dyskretnie na zegarek - przepraszam
cię Marek, ale musimy już lecieć. Może jakoś później się zdzwonimy.
- Jasne, tu masz moją wizytówkę – wręczył mu kartonik. –
Odezwij się.
Jan był przyjacielem Marka i Sebastiana ze studiów. Razem
chodzili do klubów i wyrywali panienki na jedną noc. Zaraz po ukończeniu
uczelni, Jan wyjechał zagranicę i słuch o nim zaginął. Teraz nagle wrócił i to
z żoną, i dzieckiem. Cała trójka się zmieniała. Marek był oczarowany córką
przyjaciela. Mała była bardzo urocza i taka nieśmiała.
Obiecał żonie, że wyciągnie ich syna z więzienia. Sąsiad
polecił mu kancelarię, z której usług, on sam niedawno korzystał. Podobno była
to jedna z najlepszych kancelarii w Warszawie.
Stanął przed kamienicą i z duszą na ramieniu wszedł do środka.
Stanął przed kamienicą i z duszą na ramieniu wszedł do środka.
- Dzień dobry – przywitał się niepewnie.
- Dzień dobry – odpowiedziała mu recepcjonistka. – W czym
mogę pomóc? – zapytała uśmiechając się serdecznie.
- Szukam adwokata – odpowiedział lakonicznie.
- A co się stało? – ciągnęła go za język. – Przepraszam, że tak
wypytuję, ale muszę wiedzieć to, żeby pokierować pana do odpowiedniego prawnika
– wyjaśniła.
- Mój syn został zatrzymany za pobicie, kradzieże samochodów
i przemyt narkotyków – mówił nie patrząc kobiecie w oczy. Wstydził się tego, o
co oskarżony jest jego syn.
- Czyli prawo karne – mruknęła do siebie pod nosem. –
Zapraszam do tego gabinetu – wskazała dłonią na odpowiednie drzwi.
Siedziała pochylona nad dokumentami, gdy usłyszała pukanie do
drzwi. Nie odrywając wzroku od kartek, zaprosiła gościa do środka.
- Dzień dobry – usłyszała głos mężczyzny, który wydawał jej
się znajomy. Gwałtownie podniosła głowę. Teraz była już pewna. To był jej
ojciec. Zastanawiała się, czego mógł od niej chcieć. Zrodziła się w nadzieja,
że jednak chce utrzymywać z nią kontakt.
- To ty? – zapytał zaskoczony, tym samym zabijając w niej nadzieję. – Lepiej będę jak już pójdę – chciał wyjść, ale zatrzymała go.
- To ty? – zapytał zaskoczony, tym samym zabijając w niej nadzieję. – Lepiej będę jak już pójdę – chciał wyjść, ale zatrzymała go.
- W czym mogę panu pomóc? – zapytała profesjonalnie. Toczył wewnętrzną walkę. Zastanawiał się czy
powierzyć sprawę syna, swojej córce. Ostatecznie zajął miejsce naprzeciw niej.
Przez jej usta przebiegł chytry uśmiech. – A więc, co pana do mnie sprowadza?
- Mój syn – odchrząknął – został aresztowany – mówił niepewnie,
wyłamując palce. – Podobno kogoś pobił, kradł samochody i przemycał narkotyki –
wyrzucił z siebie na jednym wydechu.
- Są jakieś dowody? – zapytała, robiąc zapiski w notatniku.
- Nie wiem, nic nie chcieli nam powiedzieć – westchnął. –
Nawet nie pozwolili nam się z nim zobaczyć – pokiwała ze zrozumieniem głową.
- Kogo pobił? – Z jej ust padło kolejne pytanie.
- Witolda Berga - odpowiedział ze zrezygnowaniem.
- Zorientuję się w sytuacji i dam panu odpowiedź czy będę reprezentować
pańskiego syna – pokiwał ze zrozumieniem głową i podniósł się z fotela.
- Do widzenia – powiedział stojąc przy drzwiach.
Ciężko oddychając, opadł na poduszkę obok niej. Splótł ich
palce i przyglądał się jej idealnemu ciału. Trafił mu się anioł i zrobi wszystko,
aby zawsze byli razem.
- Kocham cię – szepnął cicho, nie chcąc burzyć tej intymnej
atmosfery. W odpowiedzi obdarzyła go promiennym uśmiechem i musnęła jego usta. Nagle
spiął się.
- Coś się stało? – Zapytała, widząc, że jego mimika
diametralnie się zmieniła.
- Nie, nie, wszystko w porządku – uśmiechnął się nerwowo.
- Marek, powiedz mi co się dzieje – zaniepokoiła się. Okryła
się szczelnie kołdrą i obserwowała go bacznie. Pod wpływem jej przeszywającego
spojrzenia, spuścił wzrok. – Masz kogoś? – nagle w jej głowie pojawiły się
czarne myśli. Bała się, że powie ‘tak’ i tym samem spełni się to, czego
najbardziej się obawiała. Słysząc jej pytanie, spojrzał jej prosto w oczy.
- Chwyciwszy jej twarz w dłonie powiedział – jesteś jedyną
kobietą w moim życiu i nigdy nie mógłbym cię zdradzić – zapewnił. – Ja po
prostu – zatrzymał się na chwilę – chcę mieć z tobą dziecko – na jej twarzy
malował się szok.
- Marek, - poczuła wielką gulę w gardle – nie. To dla mnie
za szybko – wyjaśniała. – Nie jestem jeszcze na to gotowa. Proszę, zaczekajmy z
tym – widziała w jego oczach smutek, nie potrafiła tego znieść, więc spuściła wzrok.
dziewczyny gites majonez,i wciąż ten biedny Bartunio.a teraz mam nadzieje będzie skok na głęboką wodę Ulki.ciekawe czy tacie zmięknie rura.nara
OdpowiedzUsuńTwój komentarz wywołał u mnie uśmiech :) w następnej części wszystko się wyjaśni
UsuńPozdrawiam UiM
Już myślałam, że Jan będzie chciał namieszać w życiu Uli i Marka. Ale ma żonę i dziecko, więc myślę, że nie będzie chciał robić im komplikacji. Ula zachowała się jak najlepiej. Nie miesza życia zawodowego z prywatnym. Bardzo mi się to spodobało. Jest mało osób, które by tak postąpiły. Oj, po wizycie kolegi, Marek zapragnął mieć dzieci. Trochę szybko, ale czas leci.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku ! :)
Pozdrawiam :)
Dzięki :)
UsuńJan był tylko epizodem, teraz pojawi się dopiero za kilka części. Chyba wyciągają trochę zbyt pochopne wnioski, następna część wszystko wyjaśni.
Pozdrawiam serdecznie UiM
Miłość kwitnie, chociaż ja Dobrzańskiemu nie wierzę podobnie jak Renata, facet to tylko facet nie należy im wierzyć we wszystko co mówią. Ula zachowała się jak profesjonalistka i nie odprawiła Cieplaka z kwitkiem , ja bym tak zrobiła, ale ja to ja , a ona to ona. Szczęścia i zdrowia w Nowym roku, pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńW pewnej części będzie taki moment ze chyba pozbedziesz się wątpliwości. Kolejna część wszystko wyjaśni :)
UsuńPozdrawiam UiM
Bartek wpadł w niezłe tarapaty. Myślałam ,że Ula nie będzie chciała wziąć tej sprawy gdy zobaczy Józefa. A jednak zgodziła się. W sumie to jej praca ale wielu na jej miejscu odmówiłoby w takiej sytuacji. Dobrzański nagle zapragnął dziecko? Dobrze ,że Ula nie zgodziła się .Działanie pod wpływem impulsu nie jest dobre. A z resztą Renata swoimi słowami wzbudziła Uli niepokój. Mam nadzieję ,że jednak on jest szczery . Życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2016. Dużo uśmiechu, miłości i spełnienia marzeń. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie zgodziła. Marek jest szczery bez obaw :) w sumie i mnie nie był takim największym lajdakiem, w innych opowiadaniach nieraz był gorszy... Dzięki za życzenia :)
UsuńPozdrawiam UiM
Czułam przez skórę, że Cieplak trafi do kancelarii, w której pracuje Ula. Faktycznie zachowała się bardzo profesjonalnie, ale jeszcze nie podjęła właściwie decyzji, czy będzie reprezentować swojego przyrodniego brata. Oby nie, bo jeśli ten Bartek jest taki jak ten serialowy, to dla niego byłoby lepiej, żeby trafił do ciupy.
OdpowiedzUsuńW Marku odezwały się ojcowskie ciągoty. Z jednej strony to dobrze, bo świadczy, że jednak się zmienił i dojrzał. Z drugiej strony to faktycznie trochę za wcześnie, przynajmniej dla Uli. Dobrze by było, gdyby on zachował przy tym jakiś porządek tzn. najpierw zaręczyny, ślub, a potem dzieci.
Trochę mi za krótki ten rozdział i przeczytałam błyskawicznie. Mam nadzieję, że dodasz coś tuż po nowym roku.
W związku z nim życzę zarówno Tobie jak i Andziok trochę egoistycznie wytrwałości w pisaniu, wielu pomysłów na opowiadania, a już mniej egoistycznie dużo zdrowia, pogody ducha i niespożytej, pozytywnej energii.
Pozdrawiam. :)
Bardzo dziękuję za życzenia :)
UsuńPozdrawiam Andziok
PS. Kate nabijam Ci komentarze :D :*
Pomysły są gorzej z chęcią pisania. Zmęczona po całym dniu nie mam ochoty sleczec przed monitorem..
UsuńSłusznie zauważyłaś ze ona jeszcze sie nie zgodziła.
Kolejna część niebawem..
Pozdrawiam UiM
świetny rozdział, genialnie piszesz. Jestem ciekawa jak się to wszystko potoczy.
OdpowiedzUsuńDobrze ze nadal piszesz i niezrezygnowałaś, napewno wszyscy czytelnicy się cieszą. Czekam z niecierpliwoscią na dalsze rozdziały.. A kiedy będzie?
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!! :) Oby w tym roku było jeszcze więcej rozdziałów i opowiadań niż w ubiegłym :D
Pozdrawiam/MM
Nie zamierzam rezygnować :) chociaz odrobiną czasu wolnego na napisanie nowego rozdziału przydałaby się.
UsuńNastępny rozdział niebawem :)
Dziękuję za życzenia :)
Pozdrawiam Ula i Marek Dobrzańscy
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, zdrówka , szczęścia.
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Ula prawdopodobnie zajmie się sprawą przyrodniego brata. Pomyliłam się tylko w tym , że Cieplak trafił do Uli przypadkiem a nieświadomie.Znając ją to pewnie zajmie się sprawą. Chociaż do końca nie można być pewnym. Jest inna niż w serialu. Choćby w tym, że dziecka na razie nie chce mieć, a w serialu była taka rodzinna. Oby ta kwestia nie popsuła relacji z Markiem.
Pozdrawiam miło.
Dziękuję za życzenia :D
UsuńOna nie podjęła jeszcze decyzji, chociaż już jakieś plany pewnie ma :D Serialowa Ula była bardzo naiwna, u mnie na pewno taka nie jest, a szczególnie po sprawie z Dobrzańskim...
A co do dziecka, to w następnej części, Olszański wszystko Ci wyjaśni :P
Pozdrawiam, UiM
Uwielbiam Renatę, Dobrzańskiemu poszło zbyt łatwo, super opowiadanie.Czekam na kolejny next:)
OdpowiedzUsuńChyba jako jedna z nielicznych lubisz Renatę :3 Marka staranie dostrzegła Ula i postanowiła dać mu ostatnią szansę. Myślę, że na ludzi, których kochamy, nie potrafimy się długo gniewać :) a szczególnie gdy ta osoba stara się to wszystko naprawić.
UsuńPozdrawiam, UiM
Super część. Renata działa mi na nerwy. Wcale się nie dziwię ani Markowi ani Uli, że denerwuje ich jej wtrącanie się. Bardzo zaskoczyła mnie propozycja Marka. Wieczny chłopiec chce mieć dziecko? Czyżby się naprawdę zmienił?
OdpowiedzUsuńRenata martwi się o Ulę i nie chce aby ona znów cierpiała. Może faktycznie zbytnio się wtrąca ale nie ma złych intencji. Tak - Marek się zmienił :)
UsuńPozdrawiam, UiM