wtorek, 1 grudnia 2015

"Katusze" część 16

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

- Proszę – powiedział, usłyszawszy pukanie do drzwi w których chwilę później stanął Radosław. – Usiądź – wskazał dłonią na białą kanapę.
- Chciał mnie pan widzieć – powiedział zajmując miejsce. – Stało się coś? – Dobrzański przesiadł się na fotel i uśmiechnął się. Nie był to jednak szczery uśmiech.
- Wczoraj zadzwonił do mnie mój znajomy z Nowego Jorku – mówił bacznie obserwując mężczyznę. – Prowadzi tam dom mody „Estron”, który szyje ekskluzywne ubrania dla wyrafinowanego grona mężczyzn. Potrzebuje na cito dobrego modela na twarz kolekcji – wyjaśnił. – Więc pomyślałem o tobie – oczy modela  przypominały wielkością pięciozłotówki. – Taki kontrakt, to dla ciebie wielka szansa – próbował go nakręcić.
- Naprawdę ja miałbym pracować w Stanach? – zapytał nie dowierzając.
- Bardzo chcę mu pomóc, bo jestem winnym mu przysługę – wyjaśnił.
- Bardzo panu dziękuję – uścisnął dłoń Dobrzańskiego. – A co z moim kontraktem z F&D?
- Idź do Sebastiana, podpiszesz u niego rozwiązanie naszej umowy za porozumieniem stron. – Wręczył mu plik dokumentów – tu masz wszystkie dane. Zadzwoń pod ten numer – wskazał ciąg cyfr na kartce – i powołaj się na mnie.
Prawda była trochę inna. To amerykański prezes domu mody był winny Markowi przysługę, a nie odwrotnie. Poznali się podczas targów mody w Mediolanie. Gdyby nie Dobrzański, cała kolekcja Estronu poszłaby z dymem. Prawdopodobnie główny projektant zostawił niedopałek papierosa od którego zajęła się wykładzina. Dzień wcześniej Marek wpadł na genialny pomysł jak pozbyć się rywala. Postanowił załatwić mu tak intratny kontrakt, żeby nie był w stanie odmówić. Model zrobi karierę, a on będzie miał zielone światło do Ulki.
- Nie wierzę! – wpadł do gabinetu prezesa, Sebastian. – Udało ci się – powiedział z uznaniem.
- Takich ofert się nie odrzuca – uśmiechnął się dumny z siebie. – W sumie, płytka musiała być ta jego miłość do Uli, skoro bez rozmowy z nią zdecydował się wyjechać.
- Wymienił ją na karierę. Mam nadzieję, że uda ci się przekonać do siebie Ulkę. Nie będzie łatwo, bo bardzo ją skrzywdziłeś, ale życzę wam jak najlepiej – chciał dodać otuchy przyjacielowi. – Zawalcz o nią.

- Dzień dobry – powiedziała do recepcjonistki. – Byłam umówiona na wizytę do pani ginekolog Joanny Górskiej – wyjawiła powód swojej wizyty.
- Dzień dobry – kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie. – Pani godność?
- Ursula Schultz. – recepcjonistka odszukała ją w systemie.
- Pokój numer cztery – wskazała na odpowiednie drzwi. Zapukała i po usłyszeniu zaproszenia, weszła do środka. Za biurkiem siedziała kobieta w średnim wieku, ubrana w zielony kitel. Po przywitaniu, zajęła miejsce naprzeciwko lekarki.
- Podejrzewam, że jestem w ciąży – powiedziała wprost. – Od kilku dni męczą mnie mdłości. Wczoraj zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny  - kobieta pokiwała ze zrozumieniem głową.
- W takim razie pobierzemy krew do badań i przeprowadzimy badanie USG w celu potwierdzenia, bądź wykluczenia pańskich podejrzeń. Proszę przejść do pokoju obok, tam pobiorą od pani krew.
 - Wróciwszy do gabinetu lekarki, ta wskazała jej na brązową, skórzaną kozetkę i powiedziała – proszę się tam położyć i podwinąć bluzkę.  - Ginekolog nałożyła żel, a następnie przyłożyła głowicę aparatu do brzucha. W skupieniu studiowała obraz, który ukazywał się na monitorze.
- Niestety, - powiedziała podając jej ligninę – badanie USG nie wskazuje na to, że jest pani w ciąży –  Ula wytarła sobie brzuch, poprawiła bluzkę i wstał z leżanki. – Dość często zdarza się, że testy ciążowe wprowadzają w błąd – Schultz pokiwała ze zrozumieniem głową. - Dla pewności poczekajmy jeszcze na wyniki HCG.

Po wyjściu z klinki ginekologicznej unosiła się nad ziemią. Była szczęśliwa, że to był fałszywy alarm. Nie planowała potomstwa, przynajmniej na razie. Gdy wracała do kancelarii, zadzwonił do niej jej kochanek. Umówiła się z nim na wieczór. Podobno miał bardzo ważną sprawę.




- Musimy się rozstać - powiedział niepewnie. Bał się jej reakcji. Niby umawiali się tylko na taki układ, ale nie wiedział czy w między czasie nie zmieniła zdania. – Otrzymałem bardzo korzystną propozycję współpracy z amerykańskim domem mody – wyjaśnił. – To dla mnie ogromna szansa i nie chcę jej zmarnować.
- Okej – powiedziała beznamiętnym tonem. – Przecież się umawialiśmy – przypomniała.
- Bardzo się cieszę, że tak do tego podchodzisz i że nie masz do mnie żalu – uśmiechnęła się promiennie. – Jesteś świetną dziewczyną, czas spędzony z tobą nie był czasem straconym. – Widząc jej pobłażliwe spojrzenie roześmiał się – nie mówię o czasie spędzonym w łóżku, ale o naszych rozmowach. Bardzo je polubiłem – wziął łyk czerwonego wina. – Mam nadzieję, że możemy zostać przyjaciółmi? – zapytał patrząc na nią z zawadiackim uśmiechem.
- Jasne – ochoczo przystała na jego propozycję. Bardzo polubiła tego chłopaka. Był jej kolegą, przyjacielem, ale nie miał szans, aby stać się kimś więcej. W jej sercu cały czas był Dobrzański. Nieraz po upojnych chwilach z Radkiem miała wyrzuty sumienia, ale szybko je tłumiła, przypominając sobie jak potraktował ją prezes. – Gdybyś ty tego nie przerwał, pewnie ja niedługo zrezygnowałabym z tego romansu. Najadłam się ostatnio strachu – spojrzał na nią pytająco. – Podejrzewałam, że jestem w ciąży. Zrobiłam test, wyszedł pozytywny. Myślałam, że dostanę zawału – roześmiała się perliście. – Dzisiaj byłam na badaniu i na szczęście nie potwierdziły się moje przypuszczenia.
- Aż mi się gorąco zrobiło – odpiął guzik koszuli. – Prawie zostałem ojcem – powiedział kręcąc głową i śmiejąc się.

Następnego dnia postanowiła odwiedzić Józefa Cieplaka. Kilka dni przed wypadkiem matki, ta wyjawiła jej, kto jest jej ojcem. Wsiadła w służbowego SUV ‘a i ruszyła w kierunku wylotówki z Warszawy. Kierowana nawigacją dojechała do małego miasteczka, oddalonego od stolicy o sześćdziesiąt kilometrów. Zatrzymawszy się pod domem, wysiadła z samochodu i rozejrzała się wokół siebie. Chciała się upewnić, czy to właśnie tutaj mieszka pan Cieplak. Pod drugiej stronie ulicy, dostrzegła młodego mężczyznę naprawiającego stare volvo.
- Przepraszam – powiedziała stając za nim. Mężczyzna usłyszawszy jej głos, szybko podniósł głowę, uderzając się przy tym w głowę o maskę. – Nic panu nie jest? – zapytała szybko.
- Nie, nie, wszystko w porządku – odpowiedział masując obolałe miejsce.
- To dobrze – uśmiechnęła się przyjaźnie. – Tutaj mieszka pan Cieplak? – zapytała wskazując na dom z numerem ósmym.
- Tak, tutaj – rozwiał jej wątpliwości. – A pani to?
- Ursula Schultz – odpowiedziała, wyciągając do niego dłoń.
- Maciej Szymczyk – uścisnął dłoń kobiety.
- Milo było poznać – obdarzyła go życzliwym uśmiechem. – Ja nie będę już przeszkadzać – pożegnawszy Szymczyka, zadzwoniła dzwonkiem, który był zamontowany przy furtce. Po chwili z domu wyłonił się starszy mężczyzna.
- Dzień dobry. Pan Józef Cieplak? – upewniła się.
- Tak, o co chodzi? – zapytał.
- Nazywam się Ula, jestem córką Magdaleny Tomczak - Schultz - po chwili milczenia, niepewnie dodała - i pana – mężczyzna obrzucił ją przerażonym spojrzeniem.
- Czego chcesz? – warknął chłodno. – Nie jesteś moją córką – powiedział dobitnie. – Jesteś moim błędem młodości, o którym chcę zapomnieć – w jej oczach pojawiły się łzy. – Zniknij z mojego życia i nigdy więcej nie zakłócaj mojego spokoju! – po jej policzkach spłynęły łzy.
- Moja matka miała rację – pokręciła z dezaprobatą głową. – Jesteś zwykłym dupkiem. Nawet nie wiesz jak żałuję, że tu przyjechałam i że cie poznałam.
- Józku! – dobiegł do nich głos postawnej kobiety. Jak na komendę odwrócili głowę w jej kierunku. Szła z dwoma mężczyznami i małą dziewczynką.
- Wynoś się – powiedział stłumionym głosem Cieplak. Bez słowa minęła kobietę i ruszyła do swojego samochodu. Zanim wsiadła, podeszła jeszcze do Maćka.
- Kto to był? – zapytała sugestywnie spoglądając na kobietę i jej towarzyszy.
- To była żona pana Józefa, Janina Cieplak i ich dzieci, Bartek, Jasiek i Beatka. – pokiwała ze zrozumieniem głową, wsiadła do samochodu i odjechała w kierunku stolicy. Miała już wszystkiego dosyć...

15 komentarzy:

  1. Ależ z tego Marka spryciula, w pięknym stylu pozbył się rywala, teraz droga wolna do Ulki, tylko czy ona da mu szansę na wyjaśnienie czegokolwiek. Tak szybko go nie rozgrzeszaj , niech jeszcze pocierpi, bardziej doceni Ulkę jak będzie dla niego nieosiągalna. Bartek synem Cieplaka to mnie zaskoczyłaś, coś niespotykanego . Może następna część trochę szybciej ? pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek był bardzo zdeterminowany :) Cieszę się że udało mi się zaskoczyć :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. O ! Nie będzie dzidziusia. Myślałam, że będzie i okaże się, że jest Marka. Nic straconego jednak. Rodzina Cieplaka ciekawa. Dąbrowska żoną? Chociaż raz się jej udało.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiło się ślepej kurze ziarno :D Tym razem dzidziusia nie ma.
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  3. tego się nie spodziewałam nie ma dzidzi !!!!!!!!!!! kurcze ale ułatwiłaś Markowi zadanie.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma dziecka! Już myślałam, że będzie wpadka UPS! Myliłam się. Ale ten Józef to drań. Jak można tak potraktować swoją córkę? Nie wierze! Nie rozumiem w ogóle takich ludzi. A Marak? Próbuje odzyskać Ulę, ale czy mu się uda?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Józef znalazła się w niekomfortowej sytuacji i chce się pozbyć 'problemu'.
      Uda się, musi :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Sytuacja Uli trochę się wyjaśniła , dobrze że nie jest w ciąży bo to wszystko komplikuje, czekam na cd., pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko fałszywy alarm, myślałam, ze mnie rozszyfrujecie w poprzedniej części, ale udało mi sie zaskoczyć :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Muszę powiedzieć, że Dobrzański jest bardzo zdeterminowany. Chwyta się każdego sposobu, byleby tylko odzyskać Ulę. Z tym kontraktem dla modela to iście szatański plan, wręcz genialny można by rzec. Chłopak jest młody, żądny sukcesów, podporządkowujący swoje życie robieniu kariery. Spotkania z Ulą to tylko odskocznia, a wyrażenie zgody na wyjazd za ocean dowodzi tylko, że Radek doskonale zna swoje priorytety.
    Potencjalna ciąża okazała się niewypałem. Trochę szkoda, ale bez wątpienia Ula odetchnęła. Radka właściwie żegna bez żalu, bo nadal w jej głowie siedzi Dobrzański. Natomiast spotkanie z biologicznym ojcem po prostu poniżej wszelkiej krytyki. Zmieniłaś poczciwego Cieplaka w potwora. Do teraz nie mogę wyjść z szoku jak przypomnę sobie, w jaki sposób potraktował córkę. Nazwanie kogoś swoim życiowym błędem, czy błędem młodości, to prawdziwe upokorzenie dla tego kogoś. Bardzo było mi żal Uli w tym momencie, bo musiała się poczuć okropnie.
    Ty rzeczywiście z Dąbrowskiej zrobiłaś żonę Józefa? Tak to zrozumiałam. Serialowy Cieplak oganiał się od niej jak od natrętnej muchy. Potrafiła mu zaleźć za skórę. Hahaha. Uwielbiam Jodłowską, a jej rola Dąbrowskiej, to prawdziwa perełka.
    Zastanawiam się, co dalej. Czy będzie nadal trwał ten festiwal katuszy dla Mareczka? Ulka wydaje się nieubłagana i naprawdę nie wiem, co musiałoby się stać, żeby przełamała się i mu wybaczyła. Ciekawe, co też wymyśliłaś.
    Fantastyczna część jak zwykle. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest dzieckiem Józefa z wpadki, on przestraszył się tego, że jego żona może się dowiedzieć. Może już wydarzyło się to, dzięki czemu Ula wybaczy Markowi?
      Pozdrawiam serdecznie, UiM

      Usuń
  7. Ufff... Ula nie jest w ciąży =D . A Marek stara się odzyskać Ulę ale niech się jeszcze pomęczy. Może ,kiedyś mu wybaczy? Długa droga przed nimi. A Józef jego zachowanie po prostu... brak słów... Ciekawa jestem jak to dalej się potoczy. Dąbrowska żoną Józefa? Nie do uwierzenia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jego męki kończą się, w końcu to już 16 część, a właściwie dodałam już 17.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. 53 year old Assistant Manager Allene Burnett, hailing from Madoc enjoys watching movies like Claire Dolan and Skydiving. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Eldorado. przejsc do mojego bloga

    OdpowiedzUsuń