UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
- Marku, - powiedział Krzysztof wchodząc do gabinetu syna –
dzwonili Febo, chcą się spotkać i porozmawiać.
- Nie wiesz o co może chodzić? – dopytywał.
- Może o zwrot tych pieniędzy, które wyprowadzili z firmy? –
Marek pokiwał ze zrozumieniem głową.
- O której to spotkanie? – patrzył na ojca wzrokiem zbitego
psa.
- Za godzinę w konferencyjnej – odpowiedział bacznie mu się
przyglądając. – Marek, wszystko w porządku?
- Tak, tak, jasne – odpowiedział szybko. – Dlaczego pytasz? - starał się wyglądać przekonywająco.
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz. Snujesz się jak cień.
Nie ma w tobie życia – wyjaśnił.
- Wydaje ci się – odpowiedział wymijająco. Krzysztof
pokręcił z dezaprobatą głową.
- Pamiętaj synu, że możesz ze mną o wszystkim porozmawiać.
- Dzięki tato, ale naprawdę nic się nie dzieje – nie chciał
wtajemniczać ojca w swoje sercowe problemy. Gdyby opowiedział mu, co zrobił Uli,
z pewnością nie byłby zadowolony z jego postępowania, nie tak go wychowali.
Krzysztof odwrócił się na pięcie i wyszedł z gabinetu.
Siedział w konferencyjnej wraz z rodzicami w oczekiwaniu na rodzeństwo Febo.
W dłoni obracał długopis z logiem firmy, nie miał najmniejszej ochoty na to
spotkanie. Ostatnio na nic nie miał ochoty. Gdy Ulka odcięła się od niego,
poczuł się tak, jakby zeszło z niego całe powietrze. Wszystko robił
mechanicznie, nie zastanawiając się nad tym. Jego myśli cały czas zaprzątała
piękna pani adwokat. Wiedział, że cierpi na własne życzenie. Gdyby nie był taki gruboskórny, egoistyczny i zapatrzony w siebie, byłby teraz szczęśliwy z kobietą swojego życia. Usłyszał jak otwierają się drzwi, w których zobaczył
Paulinę, gdy zobaczył kobietę wchodzącą za nią, gwałtownie poderwał się z
miejsca, przewracając przy tym krzesło. Po przywitaniu, gdy wszyscy zajęli
miejsca, głos zabrała Ula.
- Paulina i Aleks chcieliby spłacić swój dług, przekazując
państwu udziały w Febo & Dobrzański. Rzeczoznawca oba pakiety akcji,
wycenił na osiemset pięćdziesiąt tysięcy złoty, a zasądzona suma, którą moi
klienci są zobowiązani zwrócić wynosi o sto tysięcy mniej – wyjaśniła. – Czy byliby
państwo usatysfakcjonowani takim rozwiązaniem?
- Myślę, że tak – zabrał głos senior. – Nie chcemy robić
wam problemów – zwrócił się do Pauliny i Aleksa. – Mogliście przyjść do nas,
kiedy mieliście kłopoty. Pomoglibyśmy wam - siedzieli ze spuszczonymi głowami i nie odezwali się ani słowem.
- Jeszcze pozostaje sprawa tej pozostałej ilości udziałów.
Moi klienci chcą również je sprzedać. Czy byliby państwo zainteresowani, czy
mamy szukać kupca spoza firmy?
- Odkupimy te pozostałe udziały – znów odpowiedział Krzysztof.
Marek siedział w milczeniu i bacznie obserwował swoją ukochaną. Udało mu się
nawet wyjąć telefon i niezauważenie zrobić jej zdjęcie. Chciał mieć ją blisko,
chociaż w takiej postaci. Nie raz wieczorami, wyobrażał sobie ją, teraz przynajmniej będzie mógł popatrzeć sobie na jej zdjęcie.
Krzysztof zadzwonił do zaprzyjaźnionego notariusza, który
sporządził akt notarialny. Po przeczytaniu dokumentu, Febo podpisali go bez
słowa. Chcieli już wyjść, gdy zatrzymał ich głos Heleny.
- Co zamierzacie teraz robić? – zapytała zatroskana. Mimo,
że bardzo ich skrzywdzili, wciąż byli jej bliscy. Byli prawie jej dziećmi.
- Wracamy do Milano – odpowiedział Aleks. – Zatrzymamy się
u naszej babci i poszukamy pracy, albo spróbujemy założyć własną firmę.
- Życzę wam powodzenia – uśmiechnęła się do nich
pokrzepiająco. – Odwiedźcie nas czasem - oboje wiedzieli, że nigdy nie skorzystają z tej propozycji. Przekroczyli Rubikon i nic tego nie zmieni, nic nie naprawi ich błędów.
Zaraz po rodzeństwie Febo, salę opuściła Ula. Marek chciał z
nią porozmawiać. Miał nadzieję, że tym razem uda mu się. Nie czekając poderwał
się z krzesła i również opuścił konferencyjną. To, co zobaczył, ścięło go z nóg.
Jego ukochana była w ramionach innego mężczyzny. Całowali się. On ją dotykał. Odpiął
kilka górnych guzików koszuli, bo czuł jak zaczyna brakować mu powietrza. Oparł
się dłonią o ścianę i zacisnął powieki. Nie chciał na to patrzeć.
„Powieki są po to, żeby nie patrzeć
Jak odchodzisz na zawsze.”
Jak odchodzisz na zawsze.”
Zawrócił i szybkim krokiem ruszył
do gabinetu dyrektora HR ‘u. Musiał się komuś wygadać. Wiedział, że Sebastian
jest jego sojusznikiem i być może doradzi mu, co powinien zrobić. Otworzył drzwi
i wszedł bez pukania. Jego wzrok był rozbiegany, a oddech urywany.
- Mówi ci coś nazwisko Krupa? – zapytał
ni stąd ni zowąd. – Radosław Krupa? – sprecyzował.
- To nie jest twarz naszej
męskiej kolekcji? – zapytał po chwili namysłu.
- Jest! – wysyczał przez
zaciśnięte zęby, ledwo hamując krzyk.
- Coś z nim nie tak? – dopytywał Olszański.
– Zrezygnował z tego kontraktu?
- Nie! – aż się w nim gotowało. –
Zabrał mi Ulkę.
- Oni są parą? – powiedział wyraźnie
zaskoczony, podrywając się z miejsca. – Stary, nie masz łatwo – popatrzył na
niego ze współczuciem i poklepał go po ramieniu.
- Ja muszę ją odzyskać – powiedział patrząc mu prosto w oczy. – Jest najważniejszą osobą w moim życiu – krążył po gabinecie jak satelita.
- No to pozbądź się go – doradził mu kadrowy.
- Jak? – zapytał zatrzymując się w miejscu. Dyrektor wywrócił
tylko oczami.
- Ja mam ci mówić jak pozbyć się rywala? Sam coś wymyśl.
Gdybyś nie odstawił tej szopki, nie miałbyś teraz problemu - prychnął.
- Dzień dobry pani Zosiu – powiedziała wchodząc do sądowego
archiwum. – Czy mogłaby pani sprawdzić
mi adres zamieszkania niejakiego Józefa Cieplaka? – postanowiła odszukać
swojego ojca, którego nigdy nie miała okazji poznać.
- Niestety – pokręciła przecząco głową. – Ochrona danych
osobowych, sama rozumiesz – kobieta napisała coś na klawiaturze komputera i
znacząco spojrzał na Ulę. – Ja pójdę odłożyć te dokumenty na miejsce – chwyciła jakieś teczki i ruszyła w głąb sali. Ula uśmiechnęła się do niej
promiennie i gdy tylko kobieta zniknęła za wysokimi, przepastnymi regałami,
zajęła jej miejsce i spisała adres swojego ojca. Słysząc, że Zofia wraca na
swoje miejsce pracy, wstała z jej krzesła i zajęła miejsce, w którym uprzednio
stała.
- Skoro nie może mi pani pomóc, pójdę już. – Przechodząc obok
niej, szepnęła jej do ucha – dziękuję.
Siedział w swoim gabinecie i zastanawiał się jak pozbyć się swojego
rywala. Nie przyjmował do wiadomości, że Ula może być z tym modelem, a nie z
nim. Błądził, skrzywdził ją, wykorzystał, ale zrozumiał swoje błędy, zrozumiał,
że kocha ją nad życie. Miał nadzieję, że panna Schultz wybaczy mu i pozwoli
wszystko naprawić. Jak go się pozbyć? – zadawał sobie to pytanie po raz setny. –
Może wrzucę go do Wisły? – uśmiechnął się chytrze do swojego niecnego pomysłu. – W sumie, dlaczego nie?
Jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Miał nadzieję, że to Sebastian przyszedł, aby pomóc w pozbyciu się głównego modela. Jednak szybko przypomniał sobie, że Olszański jest teraz na randce z zakręconą Violettą. Odwrócił się przodem do drzwi, w których zobaczył jedną z modelek. Jeszcze jej mi tu brakowało - pomyślał niezadowolony z wizyty kobiety.
Jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Miał nadzieję, że to Sebastian przyszedł, aby pomóc w pozbyciu się głównego modela. Jednak szybko przypomniał sobie, że Olszański jest teraz na randce z zakręconą Violettą. Odwrócił się przodem do drzwi, w których zobaczył jedną z modelek. Jeszcze jej mi tu brakowało - pomyślał niezadowolony z wizyty kobiety.
- Stało się coś? – zapytał oficjalnie.
- Ostatnio chodzisz taki smutny, - okrążyła jego biurko i
stanęła obok niego – więc przyszłam cię trochę pocieszyć – chwyciła go za
krawat. Niespodziewanie wpiła się w jego usta. Złapał ją za ramiona i oderwał
od siebie.
- Co ty, do cholery robisz? – wrzasnął. – Nigdy więcej tego
nie rób! – patrzył na nią ze wściekłością. – Jeśli to się powtórzy, rozwiążę z
tobą kontrakt i zniszczę cię. Nigdzie nie znajdziesz pracy – nie spodziewała się
takiej reakcji. Miała nadzieję na seks z prezesem. Była pewna, że on również
będzie tym zainteresowany.
- Przepraszam – szepnęła i szybko wyszła z jego gabinetu.
Wracając z sądu, poczuła mdłości. Znów. Męczyły ją one od
dwóch dni. W jej głowie zaświtała myśl, której się przeraziła. Kupiła w aptece
test ciążowy. Gdy weszła do mieszkania, od razu pobiegła do łazienki. Wymiotowała.
Umyła twarz w lodowatej wodzie i sięgnęła do torebki po test. W napięciu
oczekiwała na wynik. Gdy na plastikowym przedmiocie zobaczyła dwie kreski, nogi
się pod nią ugięły. - Nie, nie! To nie może
być prawda. Czyje jest to dziecko? – pytała samą siebie. – Po tym jak byłam z Markiem, normalnie
miałam okres, czyli Radka – z jej oczu popłynęły łzy. – To miał być tylko seks, a tu taka wpadka. Jak ja mu to powiem? Pieprzone tabletki! Przecież
my nawet nie jesteśmy parą…
Tylko nie mów, że to będzie dziecko Radka , przecież to już totalnie wszystko skomplikuje. Nie wiem jak to rozwiążesz , takie poplątanie , Ulka kocha Marka , a tu dziecko z Radkiem. Jednak jej ojcem jest Cieplak, to czemu oma nazywa się Schultz ?Dużo pytań, ,mam nadzieję na szybko publikację , bo aż mnie skręca z ciekawości. Pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńWychowywanie nie swojego dziecka chyba byłoby największą karą dla Mareczka, czyż nie? Wszystko o ojcu Uli wyjaśni się już niebawem. Pozrawiam, UiM
UsuńPytanie czy Ula dałaby wtedy szanse Markowi , może postanowiłaby dla dobra dziecka zostać z Radkiem , ale to byłaby kara dla MD , zamknięta droga do Ulki na amen. B.
UsuńOMG!!!
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie wierzę ,że to dziecko jest Radka. Ty by był cios dla Marka . A może nie będzie z żadnym z nich i sama wychowie dziecko? A potem kogoś pozna,zakocha się i będzie szczęśliwa? Tego jej życzę . A Dobrzański ma na co zasłużył. Nie wiem czy jakakolwiek kobieta wybaczyłaby mu ,że potraktował ja jak dziwkę a potem jak nie może. . . Ale nie wiem jak postąpi Ula. Tutaj jest inna. Wydaję się być silna. Ale może się mylę? Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Pozdrawiam :)
Ta ciąża wszystko chyba jej skomplikuje. Nie ważne czy dziecko jest Marka czy Radka.
UsuńWychowywać nie swoje dziecko to zbyt duża kara? Marek będzie patrzył na nie i całe życie pluł sobie w brodę, że ją skrzywdził, że pozwolił aby była z innym mężczyzną, że to dziecko nie jest jego.... ale o tym w następnych częściach :)
UsuńPamiętaj że Ula to nie skała :), a nawet jeśli to na skałę oddziaływają różne warunki atmosferyczne....
Pozdrawiam, UiM
Dobrze myślałam, że Ula będzie w ciąży. Być może teraz Radek zwinie się, gdy Ula powie mu o ciąży i to Marek zaopiekuje się nią wiedząc nawet ,że nie jest ojcem. Udowodni tym też ,że kocha ją a Ula wybaczy mu. Później okaże się, że jednak on jest tym szczęśliwym tatusiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Radek to wbrew pozorom uczciwy facet :) Wiele jeszcze musi się wydarzyć - nic więcej nie mogę powiedzieć :) Nie chcę psuć Wam niespodzianki...
UsuńPozdrawiam serdecznie, UiM
O matko! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Mam tylko nadzieję, że to dziecko nie będzie dzieckiem modela, a właśnie Marka. Spodziewam się, że będzie do niego podobne i nie będzie mógł się go wyprzeć. To taki mój mały scenariusz przyszłych wydarzeń. Być może jak ono już będzie na świecie Dobrzański będzie musiał stoczyć batalię o możliwość widywania go?
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę Uli, bo znalazła się w naprawdę trudnym położeniu. To chyba najgorsze, gdy nie ma się pojęcia o autorze ciąży. Priorytetem modela może być wyłącznie robienie kariery i nie będzie w jego planach posiadanie potomstwa. Na tę wieść może nie zareagować właściwie, o ile Ula zechce mu powiedzieć.Oj biedna Ulka i jeszcze Cieplak. Dlaczego akurat teraz postanowiła go odnaleźć? Ten wątek bardzo mnie zaintrygował, bo być może wyjaśni dlaczego ona nie nosi nazwiska swojego biologicznego ojca. Liczę na to, że następna część rzuci nieco więcej światła na tę sprawę.
Bardzo intrygująca część. Pozdrawiam. :)
Tym razem nie trafiłaś :)
UsuńOn wie, że autorem jej ciąży jest Radek. Co prawda umawiali się tylko na łóżko, ale on nie jest świnią i nie zostawiłby jej samej. Idąc do łóżka powinni liczyć się, że coś 'pójdzie nie tak'. Wszystko wyjaśni się już niedługo, a później tylko cud i orzeszki :) No z drobnymi wyjątkami :) Pozdrawiam serdecznie, UiM
Oooo! to się porobiło, bardzo jestem ciekawa co dalej. kiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się zaintrygować :) W następnym tygodniu :)
UsuńPozdrawiam gorąco, UiM
Wszystko pomału wraca na prostą w FB.
OdpowiedzUsuńWidzę natomiast tylko tragizm,wyrażany przez czytelniczki,....
jaki to niby spotkał Ulkę. Chyba lekka przesada.
Wychowanie samej dziecka to rozpacz.....Lepiej samej wychowywać...?
czy patrzeć w oczy ukochanego w nich widzieć litość....?
Kiedy cd...? POZDRAWIAM.
Marek na pewno nie patrzyłby na nią z litością... Wychowywanie samemu dziecka to nic złego i strasznego. One bardziej współczuły jej położenia w jakim się znalazła. Sprawa jest dość zaplątana. Ona ma dziecko z jednym, a kocha innego.
UsuńPozdrawiam, UiM
PS: Kolejna część po weekendzie.
O matko ! Prawie mi serce stało. Nie rób tego więcej. Nie możesz kończyć na takim momencie! Marek miał by karę jakby wychowywał nieswoje dziecko. Ale kto powiedział, że będzie z Ulą? Kocha ją, ale to jeszcze nie odznacza, że będą razem. Nie mogę się doczekać kolejnej części. Mam nadzieje, że dużo się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kolejna część już niebawem :) Chyba udało mi się Was zaskoczyć :) Mam nadzieję, ze spodoba się wam to, co wymyśliłam.
UsuńPozdrawiam, UiM