wtorek, 24 listopada 2015

"Katusze" część 15

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

- Marku, - powiedział Krzysztof wchodząc do gabinetu syna – dzwonili Febo, chcą się spotkać i porozmawiać.
- Nie wiesz o co może chodzić? – dopytywał.
- Może o zwrot tych pieniędzy, które wyprowadzili z firmy? – Marek pokiwał ze zrozumieniem głową.
- O której to spotkanie? – patrzył na ojca wzrokiem zbitego psa.
- Za godzinę w konferencyjnej – odpowiedział bacznie mu się przyglądając. – Marek, wszystko w porządku?
- Tak, tak, jasne – odpowiedział szybko. – Dlaczego pytasz? - starał się wyglądać przekonywająco.
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz. Snujesz się jak cień. Nie ma w tobie życia – wyjaśnił.
- Wydaje ci się – odpowiedział wymijająco. Krzysztof pokręcił z dezaprobatą głową.
- Pamiętaj synu, że możesz ze mną o wszystkim porozmawiać.
- Dzięki tato, ale naprawdę nic się nie dzieje – nie chciał wtajemniczać ojca w swoje sercowe problemy. Gdyby opowiedział mu, co zrobił Uli, z pewnością nie byłby zadowolony z jego postępowania, nie tak go wychowali. Krzysztof odwrócił się na pięcie i wyszedł z gabinetu.

Siedział w konferencyjnej wraz  z rodzicami w oczekiwaniu na rodzeństwo Febo. W dłoni obracał długopis z logiem firmy, nie miał najmniejszej ochoty na to spotkanie. Ostatnio na nic nie miał ochoty. Gdy Ulka odcięła się od niego, poczuł się tak, jakby zeszło z niego całe powietrze. Wszystko robił mechanicznie, nie zastanawiając się nad tym. Jego myśli cały czas zaprzątała piękna pani adwokat. Wiedział, że cierpi na własne życzenie. Gdyby nie był taki gruboskórny, egoistyczny i zapatrzony w siebie, byłby teraz szczęśliwy z kobietą swojego życia. Usłyszał jak otwierają się drzwi, w których zobaczył Paulinę, gdy zobaczył kobietę wchodzącą za nią, gwałtownie poderwał się z miejsca, przewracając przy tym krzesło. Po przywitaniu, gdy wszyscy zajęli miejsca, głos zabrała Ula.
- Paulina i Aleks chcieliby spłacić swój dług, przekazując państwu udziały w Febo & Dobrzański. Rzeczoznawca oba pakiety akcji, wycenił na osiemset pięćdziesiąt tysięcy złoty, a zasądzona suma, którą moi klienci są zobowiązani zwrócić wynosi o sto tysięcy mniej – wyjaśniła. – Czy byliby państwo usatysfakcjonowani takim rozwiązaniem?
- Myślę, że tak – zabrał głos senior. – Nie chcemy robić wam problemów – zwrócił się do Pauliny i Aleksa. – Mogliście przyjść do nas, kiedy mieliście kłopoty. Pomoglibyśmy wam - siedzieli ze spuszczonymi głowami i nie odezwali się ani słowem. 
- Jeszcze pozostaje sprawa tej pozostałej ilości udziałów. Moi klienci chcą również je sprzedać. Czy byliby państwo zainteresowani, czy mamy szukać kupca spoza firmy?
- Odkupimy te pozostałe udziały – znów odpowiedział Krzysztof. Marek siedział w milczeniu i bacznie obserwował swoją ukochaną. Udało mu się nawet wyjąć telefon i niezauważenie zrobić jej zdjęcie. Chciał mieć ją blisko, chociaż w takiej postaci. Nie raz wieczorami, wyobrażał sobie ją, teraz przynajmniej będzie mógł popatrzeć sobie na jej zdjęcie.
Krzysztof zadzwonił do zaprzyjaźnionego notariusza, który sporządził akt notarialny. Po przeczytaniu dokumentu, Febo podpisali go bez słowa. Chcieli już wyjść, gdy zatrzymał ich głos Heleny.
- Co zamierzacie teraz robić? – zapytała zatroskana. Mimo, że bardzo ich skrzywdzili, wciąż byli jej bliscy. Byli prawie jej dziećmi.
- Wracamy do Milano – odpowiedział Aleks. – Zatrzymamy się u naszej babci i poszukamy pracy, albo spróbujemy założyć własną firmę.
- Życzę wam powodzenia – uśmiechnęła się do nich pokrzepiająco. – Odwiedźcie nas czasem - oboje wiedzieli, że nigdy nie skorzystają z tej propozycji. Przekroczyli Rubikon i nic tego nie zmieni, nic nie naprawi ich błędów. 

Zaraz po rodzeństwie Febo, salę opuściła Ula. Marek chciał z nią porozmawiać. Miał nadzieję, że tym razem uda mu się. Nie czekając poderwał się z krzesła i również opuścił konferencyjną. To, co zobaczył, ścięło go z nóg. Jego ukochana była w ramionach innego mężczyzny. Całowali się. On ją dotykał. Odpiął kilka górnych guzików koszuli, bo czuł jak zaczyna brakować mu powietrza. Oparł się dłonią o ścianę i zacisnął powieki. Nie chciał na to patrzeć.

„Powieki są po to, żeby nie patrzeć
Jak odchodzisz na zawsze.”

Zawrócił i szybkim krokiem ruszył do gabinetu dyrektora HR ‘u. Musiał się komuś wygadać. Wiedział, że Sebastian jest jego sojusznikiem i być może doradzi mu, co powinien zrobić. Otworzył drzwi i wszedł bez pukania. Jego wzrok był rozbiegany, a oddech urywany.
- Mówi ci coś nazwisko Krupa? – zapytał ni stąd ni zowąd. – Radosław Krupa? – sprecyzował.
- To nie jest twarz naszej męskiej kolekcji? – zapytał po chwili namysłu.  
- Jest! – wysyczał przez zaciśnięte zęby, ledwo hamując krzyk.
- Coś z nim nie tak? – dopytywał Olszański. – Zrezygnował z tego kontraktu?
- Nie! – aż się w nim gotowało. – Zabrał mi Ulkę.
- Oni są parą? – powiedział wyraźnie zaskoczony, podrywając się z miejsca. – Stary, nie masz łatwo – popatrzył na niego ze współczuciem i poklepał go po ramieniu.
- Ja muszę ją odzyskać – powiedział patrząc mu prosto w oczy. – Jest najważniejszą osobą w moim życiu – krążył po gabinecie jak satelita.
- No to pozbądź się go – doradził mu kadrowy.
- Jak? – zapytał zatrzymując się w miejscu. Dyrektor wywrócił tylko oczami.
- Ja mam ci mówić jak pozbyć się rywala? Sam coś wymyśl. Gdybyś nie odstawił tej szopki, nie miałbyś teraz problemu - prychnął.

- Dzień dobry pani Zosiu – powiedziała wchodząc do sądowego archiwum. – Czy mogłaby pani  sprawdzić mi adres zamieszkania niejakiego Józefa Cieplaka? – postanowiła odszukać swojego ojca, którego nigdy nie miała okazji poznać.
- Niestety – pokręciła przecząco głową. – Ochrona danych osobowych, sama rozumiesz – kobieta napisała coś na klawiaturze komputera i znacząco spojrzał na Ulę. – Ja pójdę odłożyć te dokumenty na miejsce – chwyciła jakieś teczki i ruszyła w głąb sali. Ula uśmiechnęła się do niej promiennie i gdy tylko kobieta zniknęła za wysokimi, przepastnymi regałami, zajęła jej miejsce i spisała adres swojego ojca. Słysząc, że Zofia wraca na swoje miejsce pracy, wstała z jej krzesła i zajęła miejsce, w którym uprzednio stała.
- Skoro nie może mi pani pomóc, pójdę już. – Przechodząc obok niej, szepnęła jej do ucha – dziękuję.

Siedział w swoim gabinecie i zastanawiał się jak pozbyć się swojego rywala. Nie przyjmował do wiadomości, że Ula może być z tym modelem, a nie z nim. Błądził, skrzywdził ją, wykorzystał, ale zrozumiał swoje błędy, zrozumiał, że kocha ją nad życie. Miał nadzieję, że panna Schultz wybaczy mu i pozwoli wszystko naprawić. Jak go się pozbyć? – zadawał sobie to pytanie po raz setny. – Może wrzucę go do Wisły? – uśmiechnął się chytrze do swojego niecnego pomysłu. – W sumie, dlaczego nie?



Jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Miał nadzieję, że to Sebastian przyszedł, aby pomóc w pozbyciu się głównego modela. Jednak szybko przypomniał sobie, że Olszański jest teraz na randce z zakręconą Violettą. Odwrócił się przodem do drzwi, w których zobaczył jedną z modelek. Jeszcze jej mi tu brakowało - pomyślał niezadowolony z wizyty kobiety.
- Stało się coś? – zapytał oficjalnie.
- Ostatnio chodzisz taki smutny, - okrążyła jego biurko i stanęła obok niego – więc przyszłam cię trochę pocieszyć – chwyciła go za krawat. Niespodziewanie wpiła się w jego usta. Złapał ją za ramiona i oderwał od siebie.
- Co ty, do cholery robisz? – wrzasnął. – Nigdy więcej tego nie rób! – patrzył na nią ze wściekłością. – Jeśli to się powtórzy, rozwiążę z tobą kontrakt i zniszczę cię. Nigdzie nie znajdziesz pracy – nie spodziewała się takiej reakcji. Miała nadzieję na seks z prezesem. Była pewna, że on również będzie tym zainteresowany.
- Przepraszam – szepnęła i szybko wyszła z jego gabinetu.


Wracając z sądu, poczuła mdłości. Znów. Męczyły ją one od dwóch dni. W jej głowie zaświtała myśl, której się przeraziła. Kupiła w aptece test ciążowy. Gdy weszła do mieszkania, od razu pobiegła do łazienki. Wymiotowała. Umyła twarz w lodowatej wodzie i sięgnęła do torebki po test. W napięciu oczekiwała na wynik. Gdy na plastikowym przedmiocie zobaczyła dwie kreski, nogi się pod nią ugięły. - Nie, nie! To nie może być prawda. Czyje jest to dziecko? – pytała samą siebie. – Po tym jak byłam z Markiem, normalnie miałam okres, czyli Radka – z jej oczu popłynęły łzy. – To miał być tylko seks, a tu taka wpadka.  Jak ja mu to powiem? Pieprzone tabletki! Przecież my nawet nie jesteśmy parą…

16 komentarzy:

  1. Tylko nie mów, że to będzie dziecko Radka , przecież to już totalnie wszystko skomplikuje. Nie wiem jak to rozwiążesz , takie poplątanie , Ulka kocha Marka , a tu dziecko z Radkiem. Jednak jej ojcem jest Cieplak, to czemu oma nazywa się Schultz ?Dużo pytań, ,mam nadzieję na szybko publikację , bo aż mnie skręca z ciekawości. Pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychowywanie nie swojego dziecka chyba byłoby największą karą dla Mareczka, czyż nie? Wszystko o ojcu Uli wyjaśni się już niebawem. Pozrawiam, UiM

      Usuń
    2. Pytanie czy Ula dałaby wtedy szanse Markowi , może postanowiłaby dla dobra dziecka zostać z Radkiem , ale to byłaby kara dla MD , zamknięta droga do Ulki na amen. B.

      Usuń
  2. OMG!!!
    Ja jakoś nie wierzę ,że to dziecko jest Radka. Ty by był cios dla Marka . A może nie będzie z żadnym z nich i sama wychowie dziecko? A potem kogoś pozna,zakocha się i będzie szczęśliwa? Tego jej życzę . A Dobrzański ma na co zasłużył. Nie wiem czy jakakolwiek kobieta wybaczyłaby mu ,że potraktował ja jak dziwkę a potem jak nie może. . . Ale nie wiem jak postąpi Ula. Tutaj jest inna. Wydaję się być silna. Ale może się mylę? Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ciąża wszystko chyba jej skomplikuje. Nie ważne czy dziecko jest Marka czy Radka.

      Usuń
    2. Wychowywać nie swoje dziecko to zbyt duża kara? Marek będzie patrzył na nie i całe życie pluł sobie w brodę, że ją skrzywdził, że pozwolił aby była z innym mężczyzną, że to dziecko nie jest jego.... ale o tym w następnych częściach :)
      Pamiętaj że Ula to nie skała :), a nawet jeśli to na skałę oddziaływają różne warunki atmosferyczne....
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  3. Dobrze myślałam, że Ula będzie w ciąży. Być może teraz Radek zwinie się, gdy Ula powie mu o ciąży i to Marek zaopiekuje się nią wiedząc nawet ,że nie jest ojcem. Udowodni tym też ,że kocha ją a Ula wybaczy mu. Później okaże się, że jednak on jest tym szczęśliwym tatusiem.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radek to wbrew pozorom uczciwy facet :) Wiele jeszcze musi się wydarzyć - nic więcej nie mogę powiedzieć :) Nie chcę psuć Wam niespodzianki...
      Pozdrawiam serdecznie, UiM

      Usuń
  4. O matko! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Mam tylko nadzieję, że to dziecko nie będzie dzieckiem modela, a właśnie Marka. Spodziewam się, że będzie do niego podobne i nie będzie mógł się go wyprzeć. To taki mój mały scenariusz przyszłych wydarzeń. Być może jak ono już będzie na świecie Dobrzański będzie musiał stoczyć batalię o możliwość widywania go?
    Nie zazdroszczę Uli, bo znalazła się w naprawdę trudnym położeniu. To chyba najgorsze, gdy nie ma się pojęcia o autorze ciąży. Priorytetem modela może być wyłącznie robienie kariery i nie będzie w jego planach posiadanie potomstwa. Na tę wieść może nie zareagować właściwie, o ile Ula zechce mu powiedzieć.Oj biedna Ulka i jeszcze Cieplak. Dlaczego akurat teraz postanowiła go odnaleźć? Ten wątek bardzo mnie zaintrygował, bo być może wyjaśni dlaczego ona nie nosi nazwiska swojego biologicznego ojca. Liczę na to, że następna część rzuci nieco więcej światła na tę sprawę.
    Bardzo intrygująca część. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie trafiłaś :)
      On wie, że autorem jej ciąży jest Radek. Co prawda umawiali się tylko na łóżko, ale on nie jest świnią i nie zostawiłby jej samej. Idąc do łóżka powinni liczyć się, że coś 'pójdzie nie tak'. Wszystko wyjaśni się już niedługo, a później tylko cud i orzeszki :) No z drobnymi wyjątkami :) Pozdrawiam serdecznie, UiM

      Usuń
  5. Oooo! to się porobiło, bardzo jestem ciekawa co dalej. kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się zaintrygować :) W następnym tygodniu :)
      Pozdrawiam gorąco, UiM

      Usuń
  6. Wszystko pomału wraca na prostą w FB.
    Widzę natomiast tylko tragizm,wyrażany przez czytelniczki,....
    jaki to niby spotkał Ulkę. Chyba lekka przesada.
    Wychowanie samej dziecka to rozpacz.....Lepiej samej wychowywać...?
    czy patrzeć w oczy ukochanego w nich widzieć litość....?
    Kiedy cd...? POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek na pewno nie patrzyłby na nią z litością... Wychowywanie samemu dziecka to nic złego i strasznego. One bardziej współczuły jej położenia w jakim się znalazła. Sprawa jest dość zaplątana. Ona ma dziecko z jednym, a kocha innego.
      Pozdrawiam, UiM
      PS: Kolejna część po weekendzie.

      Usuń
  7. O matko ! Prawie mi serce stało. Nie rób tego więcej. Nie możesz kończyć na takim momencie! Marek miał by karę jakby wychowywał nieswoje dziecko. Ale kto powiedział, że będzie z Ulą? Kocha ją, ale to jeszcze nie odznacza, że będą razem. Nie mogę się doczekać kolejnej części. Mam nadzieje, że dużo się wyjaśni.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część już niebawem :) Chyba udało mi się Was zaskoczyć :) Mam nadzieję, ze spodoba się wam to, co wymyśliłam.
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń