środa, 18 listopada 2015

"Katusze" część 14

To już czternasta część - dacie wiarę?
Zapraszam

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Wszedł do gabinetu Sebastiana. Jego krok był bardzo powolny, anemiczny. Stracił tę radość, która biła od niego jeszcze jakiś czas temu. Kadrowy domyślił się, że spotkanie z panią Schultz nie poszło po jego myśli.



- Co się stało? – zapytał wyłączając grę i skupiając całą swoją uwagę na nim.
- Ona o wszystkim wie – odpowiedział nerwowo wyłamując palce. Olszański zmarszczył brwi.
- O czym wie? – ciągnął go za język.
- O tym, że sypiałem z nią, tylko dlatego, żeby zaspokoić swoje potrzeby. Że ona wcale nie była ważna, bo liczyła się tylko moja przyjemność – mówił nie patrząc na niego. Wstydził się tego, co zrobił. – Ja muszę ją odzyskać – powiedział pewnie. – Ona jest najważniejszą kobietą w moim życiu i nie pozwolę jej odejść.
- Niedawno tego właśnie chciałeś – Dobrzański spojrzał na niego z pytaniem w oczach – żeby odeszła.
- Seba, błagam cię. Nie wypominaj mi tego – patrzył na niego żałośnie. – Ja i tak czuję do siebie wstręt – podrapał się nerwowo po czole. – Bawiłem się kobietami i ich uczuciami, byłem pieprzonym egoistą – wypuścił powietrze z płuc. – Oddałbym wszystko, żeby ona była tutaj ze mną.
- Próbowałeś jej to wszystko wyjaśnić? – Było mu żal przyjaciela. Niedawno sam mu nawrzucał, ale teraz, gdy się zmienił, współczuł mu.
- Nawet z nią nie rozmawiałem – kręcił głową z dezaprobatą patrząc w podłogę. – Wyjechała.
- Dokąd wyjechała? – dopytywał. – Wróciła do Niemiec?
- Nie wiem – wzruszył ramionami. – Byłem u matki, - sięgnął do kieszeni w poszukiwaniu wizytówki swojej ukochanej – udało mi się zdobyć jej numer. – Przepisał cyfry z kartki na klawiaturę telefonu i wybrał  opcję ‘zadzwoń’.
- Nie musiałeś jechać do rodziców, - powiedział dyrektor, gdy Marek czekał, aż Ula odbierze jego telefon – ja mam jej numer – Dobrzański pokiwał tylko głową.
- Nie odbiera – powiedział, rzucając telefon na biurko.  Ukrył twarz w dłoniach. – Wcale się jej nie dziwię. Kto chciałby być z facetem, który potrafi tylko ranić? Ona sobie na to nie zasłużyła.
- To może napisz do niej – zaproponował Olszański. – Może przełamie się – uśmiechnął się do przyjaciela pokrzepiająco. Postanowił zrobić tak jak doradził mu Seba.
- Droga Ulu, piszę do Ciebie, bo chcę wyjaśnić wszystkie nieporozumienia, które między nami powstały. Bardzo żałuje tego jak Cię potraktowałem. Jestem największą świnią i ostatnim dupkiem, mimo to mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Zrozumiałem jedną bardzo ważną rzecz. Zrozumiałem, że Cię kocham. Kocham nad życie. Marek. – Skończywszy pisać ostatnie słowa, kliknął przycisk ‘wyślij’. Postanowił zadzwonić też do szefa Uli, aby dowiedzieć się  czy odeszła z pracy.  Skłamał, że ma jakąś ważną sprawę. Ku jego uciesze, dowiedział się, że jest aktualnie na urlopie, a w pracy będzie w poniedziałek.

Siedziała w samolocie do Warszawy obok swojego kochanka, który czytał elektroniczne wydanie gazety na tablecie. Kilka dni temu, otrzymała od przystojnego prezesa SMS ‘a. Rozum podpowiadał jej żeby usunąć wiadomość bez czytania, zaś serce kazało jej przeczytać. Była wewnętrznie rozdarta. Nie usunęła wiadomości, bo nie potrafiła zupełnie odciąć się od niego i zabić tej miłości. Nie mogła się też przełamać, bo bała się. Bała się, że to co tam przeczyta pozwoli jej wierzyć, że mogą być jeszcze razem, że obudzi uśpioną w niej miłość, nadzieję, a później on znów się nią zabawi, wykorzysta i zostawi. Rozmyślania o brunecie zajęły jej cały lot. Nim się obejrzała, usłyszała głos stewardessy, proszący pasażerów o zapięcie pasów bezpieczeństwa w związku z lądowaniem. Po wyjściu z budynku lotniska, pożegnała się z Radkiem i wsiadła w taksówkę, która zawiozła ja wprost do domu.  Leżąc w łóżku, obracała telefon w dłoni. Targały nią sprzeczne uczucia. Z jednej strony miłość, a z drugiej złość, rozgoryczenie i upokorzenie. Ostatecznie schowała telefon do szuflady, aby jej nie kusił i poszła spać.
Następnego dnia do firmy weszła z uśmiechem na ustach. Po wylewnym przywitaniu z Renatą, streściła jej pobyt w Mediolanie, oraz opowiedziała jej trochę o przystojnym modelu.
- Wysłał mi SMS ‘a – powiedziała wyjmując telefon z kieszeni żakietu. – Nie przeczytałam go jeszcze – włączyła skrzynkę odbiorczą. – Nie wiem czy powinnam – westchnęła. – Boję się – szepnęła.
- Za to ja wiem, co powinnaś – chwyciła jej telefon i bez czytania kliknęła ‘usuń’. – Proszę – oddała jej urządzenie.  – Już masz jeden problem mniej – uśmiechnęła się zadowolona na co Ula wywróciła tylko oczami.
-  Zapomniałabym Ci powiedzieć – powiedziała Schultz. – Mam nową sprawę i do końca tygodnia nie będzie mnie w kancelarii – uśmiechnęła się promiennie.
- A co to za ważna sprawa? – zainteresowała się blondynka. Ula nachyliła się nad nią i szepnęła jej coś na ucho. Gdy prawnik zajęła z powrotem swoje miejsce na fotelu, sekretarka wypuściła głośno powietrze z płuc i pokręciła głową. – Igrasz z ogniem – słysząc te słowa, Ula roześmiała się serdecznie. – Nie wiedziałam, że jesteś taka wredna i wyrachowana – dodała ze śmiechem, za co oberwała długopisem.

Chwilę po jej wyjściu, do kancelarii zawitał Dobrzański. Ku jego uciesze, w recepcji oprócz niego, był również właściciel. Obawiał się tej wizyty. Ognista recepcjonistka, podczas jego ostatniej wizyty skutecznie sprowadziła go na ziemię. Po ogólnym ‘dzień dobry’, podszedł do mecenasa.
- Zastałem panią Schultz? – Zapytał. – Musze się z nią spotkać. – Wyjaśnił.
- Niestety. – Pokręcił przecząco głową. – Ula w kancelarii będzie dopiero w następny wtorek. Teraz zajmuje się bardzo ważną sprawą i nie ma sensu, aby tutaj przychodziła. – Dobrzański pokiwał ze zrozumieniem głową. Nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, co nie umknęło Szymańskiemu. – Podam panu jej numer telefonu. – Sięgnął do szuflady biurka. – Jeśli jest to aż takie ważne, niech pan zadzwoni do niej i umów się z nią. – Podał mu mały kartonik.
- Dziękuję. – Uścisnął mu dłoń. – Pójdę już. – Ukłonił się. – Do widzenia.

Przez resztę tygodnia dzwonił do niej codziennie, ale uparcie odrzucała jego połączenia. Pisał też SMS ‘y, ale one również pozostawały bez odpowiedzi. Tydzień później, w poniedziałkowy poranek zjawił się w gmachu sądu. Dziś miała odbyć się rozprawa przeciwko rodzeństwu Febo. Byli oskarżeni o przestępstwa przeciwko mieniu  oraz o przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów. Za popełnione czyny groziła im kara pozbawienia wolności do lat pięciu. Dobrzańscy nie wynajmowali adwokata ponieważ tą sprawą zajmowała się prokuratura, a poza tym nie chcieli zamykać Pauliny i Aleksa na długie lata w więzieniu. W budynku roiło się od foto reporterów. Nie codziennie zdarzały się takie procesy.  Stał obok rodziców i rozglądał się po holu. Miał nadzieję, że może tutaj uda mu się spotkać  pannę Schultz. W ogóle nie był zainteresowany procesem. Po chwili zobaczył jak policjanci wprowadzają Paulinę i Aleksa, zakutych w kajdanki do sali rozpraw. Za nimi szła piękna kobieta. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Te oczy. Patrzył w nie jak zaczarowany. Takie same miała… Ula! To była ona. Rozpoznał ją.



Zmieniła się. Teraz była piękną, pewną siebie panią adwokat. W pierwszej chwili chciał do niej podbiec i porozmawiać z nią, ale otoczyli ją dziennikarze, a później i ona weszła na salę. Przez całą rozprawę, nie spuszczał z niej wzroku. Czuła na sobie jego palące spojrzenie. Mimo to udawała, że go nie zauważa. Wszystko szło po jej myśli. Po odczytaniu przez prokuratora aktu oskarżenia, Febo ponieśli się i przyznali się do zarzucanego im czynu oraz dobrowolnie poddali się karze. Zobowiązali się również do zwrotu skradzionych pieniędzy. Gdy rodzeństwo skończyło swoją przemowę, głos zabrała Ula. Kilka dni wcześniej dowiedziała się, że sędzia ma być kobieta. Ucieszyła się i postanowiła to wykorzystać. Przedstawiła zaświadczenie z klinki leczenia uzależnień, gdzie leczył się Aleks i przekonywała sędzinę, że jest on chorym człowiekiem, którego zrujnował nałóg i przez problemy finansowe posunął się do tego czynu. Mówiła też o jego problemach z lichwiarzami i o pobiciu, na dowód którego przedstawiła obdukcję lekarską. Następnie przeszła do panny Febo. Mówiła o chęci pomocy bratu oraz o zdradzie narzeczonego, która poskutkowała depresją. Udokumentowała to kolejnym zaświadczeniem lekarskim. Prawda była trochę inna, gdyż Febo nigdy nie cierpiała na depresję, a zaświadczenie było fałszywe. Nie miało to bezpośredniego wpływu na sprawę, ale liczyła że uda jej się zagrać na uczuciach sędzi, co poskutkuje niższym wyrokiem. Podobno ‘cel uświęca środki’. Znów odniosła sukces. Po przerwie został ogłoszony wyrok. Zarówno Paulina jak i Aleks skazani zostali na karę trzech lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania orzeczonej kary na okres dwóch lat oraz zobowiązani zostali do zwrotu siedmiuset pięćdziesięciu tysięcy złoty.
- Bardzo ci dziękujemy – uściskała ją Paulina. – Gdyby nie ty, zgnilibyśmy w więzieniu.
- Nie ma za co – uśmiechnęła się. – To tylko moja praca.
- Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę – wtrącił się Aleks. – Poszłabyś z nami do F&D? Chcemy odsprzedać im udziały. Może to wystarczy na pokrycie naszego długu.
- Dobrze, poproszę również rzeczoznawcę, aby wycenił wasze pakiety udziałów.
- Świetnie – uśmiechnął się Febo. – Niedługo przeleję ci honorarium.
Gdy wyszła z sali rozprawy, po drugiej stronie korytarza zobaczyła, opartego o ścianę Dobrzańskiego. Skierowała się w stronę wyjścia.
- Ula! – krzyknął i pobiegł za nią. – Porozmawiaj ze mną – prosił, gdy dogonił ją i złapał za nadgarstek.
- Nie mamy o czym – wysyczała i wyszarpnęła rękę z jego uścisku. – Nie chcę cię znać.
- Czytałaś mojego SMS ’a? – zapytał z nadzieją, a ona pokręciła przecząco głową. – Mówiłaś, że mnie kochasz.
- A co to ma do rzeczy? – zapytała bezczelnie patrząc mu w oczy. – Skrzywdziłeś mnie jak nikt inny. To, że cię kocham nie ma już żadnego znaczenia. – Wbiła mu nóż w serce. Nie czekając na jego reakcję, odeszła.

24 komentarze:

  1. To się zaczęło, droga przez mękę Mareczka . Uruchomił swój prawdziwy mózg i cos tam do niego dotarło, trochę pomyślał , to nawet czasami nie boli. Właściwie tylko to mu zostało , skoro ten móżdżek w rozporku już nie działa . Ulka powinna być twarda jak skała, dobrze by było gdyby nasz ulubieniec zobaczył Ulę i modela w baaardzo jednoznacznej i intymnej sytuacji, niech go ściska w dołku z żalu. pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten drugi mózg jest tylko chwilowo niedostępny :) Marek to wszystko sobie przemyślał i doszedł do wniosku, ze ją kocha. Zobaczy ich, ale nie w intymnej sytuacji. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
    2. szkoda, że nie w intymnej, taki widok boli najbardziej, a on zasłużył sobie jak cholera, B

      Usuń
    3. Wiem, że taki widok boli. Nie wpadłam na ten pomysł, a już to mam napisane. Chociaż trochę trudno byłoby to opisać. Bo gdzie on by miał ich zobaczyć w takiej sytuacji? Pozdrawiam, UiM

      Usuń
    4. Nie wiem , nie zastanawiałam się nad tym , ale skoro on jest modelem to może pracownia Pshemko , taki przerywnik po godzinach, jak wszyscy już wyjdą z pracy.Taki luźny pomysł i pewnie głupi , ale tak mi przyszło do głowy.B.

      Usuń
    5. Pomysł nie jest głupi, ale niestety nie mogę go wykorzystać, bo mam już trochę naprzód napisane :)
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  2. Nie lubię ani patrzeć, ani widzieć cierpienie innych ludzi, ale niektórzy na to zasłużyli. Do tego grona zalicza się Marek. Jego poprzednie życie (jak można to tak nazwać) prowadził na luzaka i nikim się nie przejmował. Miał po prostu gdzieś uczucia innych. Dopiero po tym jak poznaje Ulę i dowiaduje się, że ją kocha widzi w sobie człowieka, który też ma uczucia. Wie, że popełnił błąd i chce go naprawić. Ale czasami jest za późno. Czy w tym przypadku jest tak samo? Można mieć nadzieje, że nie. Dzięki miłości tak naprawdę poznajemy człowieka bliżej. Nie każdy zna wartość słowa miłość, ale trzeba w nią wierzyć. Niech Marek walczy o Ulę do ostatniej kropli krwi, bo inaczej jej nie odzyska. Czekam na szczęśliwy happy end, bo taki będzie?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyznaję zasadę, że każdy jest kowalem własnego losu, nie jestem typem społecznika, ale też nie potrafię przejść obojętnie obok cierpiących osób. Teraz on poczuje się tak, jak osoba której uczucia są nieważne. W Uli jest tyle żalu... Ona buduje swój mur niedostępności i obojętności. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  3. świetne opowiadanie, bardzo podoba mi się Ulka, nie daje sobie w kasze dmuchać pomimo przeciwności, czekam na cd. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba, dziękuję za komentarz,
      pozdrawiam serdecznie, UiM :)

      Usuń
  4. Ale ukarałaś Marka, zasłużył sobie niech cierpi. Nie mogę się doczekać kolejnej części. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem kiedy kolejna część, ale bardzo dziękuję za wizytę, komentarz i pozdrawiam serdecznie UiM

      Usuń
  5. W końcu ugodziła Marka strzała amora. Tylko oznacza to, że opowiadanie zmierza do końca. Może trochę będzie jeszcze cierpienia Marka a później już sama miłość.Ula nie jest z tych które by nie wybaczały. Zastanawiam się czy Ula przypadkiem nie będzie w ciąży i do czasu porodu nie będzie pewna tatusia i będą to kolejne ich katusze.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to już koniec? Jeszcze trochę, wiele spraw nie zostało jeszcze wyjaśnionych :) Problem w tym, że będzie wiedziała.... Pozdrawiam, UiM :)

      Usuń
  6. Mam nadzieję ,że Dobrzański będzie jeszcze długo cierpiał. Jego życie będzie męką . Usłana cierniami i kolcami dopiero ujrzy swoje błędy. Z Ulą z pewnością tak łatwo mu nie pójdzie. Aż tak źle jej nie życzę aby była w ciąży z tym popaprańcem. Sorry ale tego twojego Marka w tym opowiadaniu nie cierpię.I pomyśleć ,że kiedyś pisałam aby wyszedł na wolność. Teraz wolałabym aby nie. Chociaż treść znakomita. Opowiadanie też mi się podoba. I to ,że Ula ma wreszcie normalnego faceta. Tylko ona oddała serce niestety niewłaściwemu człowiekowi. Czekam na ciąż dalszy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. I tak wiem ,że zakończysz tak ,że będą razem. Ale najpierw niech cierpi.

      Usuń
    2. Chyba każdy zasługuje na drugą szansę? Marek bardzo się stara o odzyskanie Uli, kolejne części pokażą Wam jak bardzo :D Jak można nie lubić Mareczka? :) No niestety taki mi wyszedł, chociaż początkowe założenie było trochę inne. Miał być prawym mężczyzną, ale wyszło odwrotnie... To słowo 'ma', to chyba trochę za dużo powiedziane, ona go 'miewa'. Ani on, ani ona nie wyobrażają sobie aby mieli być razem tak naprawdę... Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  7. Uch! Co za rozdział! Przeczytałam go niemal na jednym wdechu. No to doigrał się Mareczek. Jego męczarni ciąg dalszy, a końca nie widać. Ula jest piękna i wściekła. Piorunująca mieszanka, bo im bardziej pociąga Dobrzańskiego, tym bardziej nakręca się przeciwko niemu. Myślę, że nastąpi moment, gdy on już upokorzony dostatecznie znajdzie odrobinę życzliwości w jej oczach. Musi jednak użyć naprawdę przekonujących argumentów. Ona póki co jest bardzo zraniona i choć serce ciągnie do niego, to rozum stanowi tu skuteczny hamulec.
    No i wreszcie proces Febo. Nie wiem, czy coś mnie ominęło, bo zaskoczyło mnie, że Ula występowała w charakterze ich obrońcy. Czy w ogóle tak można? Tzn. mam na myśli, że ona najpierw zbierała przeciwko nim dowody, żeby uwolnić z więzienia Marka, a teraz robi za ich obrońcę w dodatku na tyle skutecznego, że dzięki niej wychodzą na wolność.
    Niezależnie jednak od mojej gapowatości rozdział jak zwykle znakomity.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten telefon na końcu poprzedniego rozdziału, był od Febo. Nie rozwijałam tego wątku, od razu przeszłam do rozprawy. Ula chciała się na nim odegrać, dlatego podjęła się bronienia ich. Myślała, że go wkurzy, ale on miał to gdzieś. Dla niego ważna była tylko ona. Nie wiem czy tak można bo nie nie studiuję prawa :) Ale wydaje mi się, że chyba tak. Ona broniła Marka, a dowody do prokuratury dostarczyła sprzątaczka. To były dwie różne sprawy. Można by pomyśleć, że Ula jest adwokatem firmy, bo za każdym razem broni właścicieli.
      bardzo dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam, UiM

      Usuń
  8. No, no Ulka jest bezlitosna. Ale jednak z drugiej strony Marek zasłużył sobie na to. Mam nadzieję jednak że nadal będzie walczył o Ulę, jeśli ją naprawdę kocha. Czekam na kolejny rozdział. ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie walczył :) Nie podda się tak łatwo. W następnej części chyba najbardziej dostanie po dupie... Kolejny rozdział już niebawem :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco, UiM

      Usuń
  9. kiedy dodasz kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  10. 24 years old Web Developer II Boigie Jesteco, hailing from Drumheller enjoys watching movies like Pericles on 31st Street and Water sports. Took a trip to Cidade Velha and drives a Gordini Type 24S. widok

    OdpowiedzUsuń