piątek, 1 maja 2015

"Zazdrosny"

Moja kolejna miniaturka :)
Serdecznie zapraszam do czytania, a w środę, 6 maja zostanie opublikowana kolejna część opowiadania "Silna i delikatna" :D
Miłego czytania!!! Andziok



Jestem Zazdrosny nie umiem się bronić gdy ktoś, zabiera mi ja.Jestem zazdrosny nie zbliżaj się do niej na krok, uderzy cię grom.
-Ula, nie możesz wyjechać? Nie z nim!- wołał zdesperowany.
-A dlaczego? Co ty mi to zabronisz? Co ty masz z tym wspólnego?- odpierała atak krzykiem.
-Ula, nie chcę żebyś wyjeżdżała, bo koch…jesteś potrzebna tutaj, bez ciebie firma upadnie.-odpowiedział zrezygnowany, bał się, że wyjazd z Piotrem zmieni coś w ich relacjach. Ula widziała jego zawahanie. Co on chciał mi powiedzieć, kurde blaszka, może on rzeczywiście mnie kocha, może ja przez swoją dumę tego nie zauważyłam? 
Przez dwie godziny po ich kłótni w duszy dziewczyny nadal kotłowały te myśli. Nie Cieplak, wydaje ci się tylko. Chcesz po prostu, żeby to była prawda i dlatego ci się tak wydaje. Tacy jak on się nie zmieniają. Myśli , które zaprzątały głowę Uli tak ją zmęczyły, że wcześnie poszła spać. Do tego wieczorem zadzwonił Piotr odwołując wyjazd na Mazury tłumacząc się pracą.

Jestem Zazdrosny to pali jak ogień ja wiem, zabije mnie to.Jestem Zazdrosny o każdy jej oddech i szept, umieram co noc.




Nazajutrz wszystko nie układało się po jej myśli. Na samym początku spóźniła się do pracy przez zapchany autobus. Viola, która stała się jej najlepszą koleżanką zaczęła smiać się z niej, że jak stała się prezesem to od razu pozwala sobie na spóźnianie. Weszła do sekretariatu i od razu popatrzyła na biurko, które do niedawna sama zajmowała. Teraz urzędował tam wysoki, nieziemsko przystojny brunet o stalowych oczach. Był tak skupiony na pracy, że nawet nie zauważył, że jego przełożona przyszła już do firmy. Ula uśmiechając się do siebie, podeszła bliżej do biurka i znacząco kaszlnęła. Marek zerwał się z fotela zrzucając organizer z długopisami na ziemię. Ula zachichotała na widok miny Marka. Jaki on słodki, kiedy jest przestraszony. Przez noc wściekłość na niego odeszła w niepamięć.
-Co ciekawego robisz, że nie zauważasz, że twoja szefowa weszła już do firmy?
-Redaguję kosztorys.- odpowiedział poprawiając się na krześle.
- To dobrze, na dzisiaj muszę mieć skończony.
- Właśnie Viola- zwróciła się do przyjaciółki- musimy potem pogadać.
-Coś zrobiłam?- przelękła się.
-Czy ja naprawdę dzisiaj wszystkich straszę?- wybuchła śmiechem Ula.
-Może troszkę- odrzekł Marek. Ula popatrzyła na niego i przymrużyła oczy.
- Ty lepiej pracuj.- pogroziła palcem - A my Viola pogadamy całkiem prywatnie.- zwróciła się do sekretarki.
-Uhh, na serio się trochę bałam- odetchnęła z ulgą blondynka.
-Dobra, ja idę do siebie i o 12 proszę dać mi kosztorys i analizę rynku.
- Tak jest szefowo- zasalutowała Violetta, a kiedy Ula zniknęła za drzwiami dodała- ale się z niej służbistka zrobiła, jak cyk bum bum, dasz wiarę? 



Po godzinie pracy do sekretariatu zawitał wysoki dobrze zbudowany blondyn. Violetcie od razu wpadł w oko.
-Dzień dobry, ja do prezes Uli Cieplak.
-Uli? Muszą się znać osobiście-  pomyślał Marek i poczuł ukłucie zazdrości.
-yyy…tak, tak oczywiście- bąkneła Viola nie mogąc się wysłowić.
-Ula, pan do ciebie.- zawołała.

-Dominik?- krzyknęła kiedy wyszła ze swojego biura.
-Ulka? Boże kobieto jak ty potrafisz zaskakiwać, pięknie wyglądasz.
Wpadli sobie w ramiona okręcając się wokół.
- No, a teraz pani prezes się pokaże- blondyn opuścił Ulę na ziemie, delikatnie odsunął  i zakręcił- no laska z ciebie jak się patrzy.
- Ty też niczego sobie- wybuchła niepohamowanym śmiechem. Marek patrzył na tę scenę z zazdrością Kto to u licha jest? Wygląda na to, że znają się lata, a ona nic nie wspomniała o nim.
-Chodź do mojego gabinetu, musimy pogadać. Boże, ile myśmy się nie widzieli?
Para weszła do biura i nie było słychać już ich rozmowy.
-O jeżuniu, Ulka to ma powodzenie. Trafia na samych przystojnych.- żaliła się.
Marek przytaknął i próbował skupić się na analizie. Jednak myśli w nim kotłowały się. Kto to może być?- zastanawiał się.

Po godzinie Ula i jej gość wyszli do sekretariatu.
-To co, dzisiaj o 20?- upewniła się Ula.
-Zgadza się moja pani prezes.
-Moja?- Marek poczuł odrazę. Jak ona może to robić? Chce się na mnie odegrać?
Pożegnała się z gościem i rozanielona usiadła na biurku Violetty.
- Viola, właśnie może wybierzesz się ze mną dzisiaj do klubu? Co ty na to?
- eee, Ula przecież umówiłaś się na randkę, nie chce być szóstym kołem u samochodu.- zmieszała się blondynka.
- Aha. Czyli jesteś zazdrosna. Podoba ci się mój kuzyn?- zaśmiała się Ula.
- Co z tego, że mi się podoba, ale jest twój, jest twoim kuzynem…-paplała Viola-zaraz zaraz, on jest twoim kuzynem? O jeżuniu, nie wiesz jak bardzo się cieszę.
Marek przysłuchiwał się rozmowie. Uff…całe szczęście, to tylko jej kuzyn, ale ty jesteś głupi, Dobrzański.- ganił się w myślał Marek.
-To co godzina dwudziesta, klub Palermo.
-Jupi, ale Ula nie mam co założyć. Mogę wcześniej wyjść i kupić sobie jakąś kieckę?
-Wyjątkowo dzisiaj tak, ale tylko dla tego, że zrobiłaś wszystko, co zadałam ci na dzisiejszy dzień. No leć, powiem ci przy okazji, że ty też się mu spodobałaś.

Marek postanowił wyrwać Sebę do klubu. Wybrał nowe miejsce- Palermo. W sumie chciał zobaczyć Ulkę, jak się bawi, może trochę alkoholu sprawi, że coś między nimi się zmieni? Chytrze obmyślał swój plan.

O dwudziestej Marek z przyjacielem byli już w klubie i sączyli drinka. Dobrzański nie mógł się doczekać by zobaczyć Cieplakównę. Wkrótce zobaczył ją przy wejściu, rozglądała się po pomieszczeniu, ale nie zauważyła ich. Marek specjalnie wybrał najciemniejsze miejsce. Chwilę za Ulą pojawiła się Viola, ale Marek nie był nią zainteresowany. Wpatrywał się w dziewczynę i nie mógł wyjść z podziwu. Silnie działał na niego wygląd tej niepozornej dziewczyny. Wyglądała całkiem inaczej. Bardziej odważnie i prowokująco, ale na swój skromny sposób. Miała ubraną czarną, krótką i obcisłą sukienkę. Ciemniejszy makijaż i wyprostowane włosy do ramion. Była piękna, dla Marka najpiękniejsza. Seba zauważył zmianę zachowania u kumpla.
-Ej, co ci jest, ja tu opowiadam, a ty nic, patrzysz się tylko w jeden punkt.-odwrócił się i oniemiał. Zobaczył to, na co Marek patrzył od kilku minut bez przerwy.
-No, stary, robi wrażenie. A czy ty przypadkiem nie wiedziałeś, że tu będzie? Inaczej nie nalegałbyś na to miejsce?
Marek popatrzył na niego rozmarzony.
- Wiesz co, nic nie mów. Domyślam się.




Przez całą imprezę Marek obserwował Ulę. Pięknie poruszała się na parkiecie. Mimo, że nie był blisko podziałała na  jego zmysły. Wtedy zobaczył coś, co go zaniepokoiło. Ula w tańcu spostrzegła kogoś i zaczęła na niego intensywnie patrzeć. Nie spodobało się to Markowi. Zauważył, że za namową Violi, podchodzi do bruneta, stojącego koło baru. Uśmiechnęła się do niego i zaczęła rozmowę. Szybko się pocieszyła, ale przecież ona nie jest taka-powtarzał w myślach. Po chwili zobaczył, że mężczyzna obejmuje Ulę i idą razem na parkiet. Śmiali się do siebie, jakby znali się całe życie. Marek nie mógł na to patrzeć, wszystko w nim wrzało. Jego reakcję zauważył kumpel. Postanowił zadziałać i podszedł do Uli.
-Ula, co ty robisz z tym facetem? Marek to wszystko widział i chce wyjść z klubu.
- Seba, nie wiem o czym ty mówisz, to mój kolega z liceum, z którym nie widziałam się 6 lat.- próbowała przekrzyczeć muzykę.
- Boże Ula, Marek jest cholernie zazdrosny, bo myśli, że ty dopiero teraz go poznałaś i z nim flirtujesz.
-Co? To nie prawda. Gdzie on jest? Jakim sposobem go nie zauważyłam?
- Po prawej w drugiej loży. Idź do niego. Nie będę wam przeszkadzał.
Zazdrosny nie widzi kolorów. Zazdrosny jest głuchy na śpiew.  Przynieście mu wina, niech wino wypali mu krew, chorą krew.

-Cześć Marek. Nie widziałam, że też wybrałeś to  miejsce.
-Hej, sorry ale nie mam ochoty się już bawić, spadam.
-Marek zaczekaj. Seba mi powiedział, że mnie obserwowałeś i zobaczyłeś z Pawłem.
- Wiesz, co nie chce mi się o tym gadać.- zerwał się z miejsca.
-Marek to nie tak jak myślisz.- tłumaczyła się Ula.
-A jak? Możesz mi wytłumaczyć?- powoli tracił cierpliwość.
- Paweł jest moim najlepszym kumplem z liceum, z którym nie widziałam się 6 lat. Nic mnie z nim nie łączy, uwierz mi, proszę!- błagała go.
-Ula, nie jestem głupi, wiem jak to wyglądało.
-Musisz mi uwierzyć.- przekonywała go dalej.
- Przepraszam, ale nie potrafię. Upierał się swojego.
-Wiesz czemu nie potrafiłabym kłamać?- zapytała zdenerwowana tą sytuacją dziewczyna- Bo nie jestem tobą!- odpowiedziała na własne pytanie, a w jej oczach zaczęły gromadzić się łzy. Marek kiedy to dostrzegł zrozumiał, że mówi prawdę i tylko jego duma nie potrafi przyznać się do tego, że jej wierzy.
-Ula- zaczął wołać dziewczynę, która odchodziła od loży, którą zajmowali.
- Idiota-karcił się w myślach Marek.




Zauważył jak dziewczyna biegnie w stronę toalet. Postanowił dogonić ją, ale kiedy wyszedł na korytarz nikogo już nie było. zrezygnowany już chciał pojechać do domu, ale zobaczył ją wychodzącą z łazienek.
-Przepraszam, głupio się zachowałem.- zawołał za idącą Ulą, która na jego słowa się odwróciła. Zobaczył czerwone oczy, a cała twarz była zmęczona od płaczu. Patrząc na nią postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Wszystko jej powie, tak jak było. To ta chwila. Musi spróbować. Pełen wyrzutów sumienia lustrował ją wzrokiem i zalewały go kolejne fale smutku. Ula nawet na niego nie patrzyła.
- Ula...? - szepnął, ale ona nie zareagowała. - Spójrz na mnie, proszę cię - nalegał.
Dziewczyna gwałtownie pokręciła głową, dalej uciekając wzrokiem. Wyciągnął rękę i delikatnie uniósł jej podbródek, zmuszając ją do patrzenia na niego.
- Proszę... - mówił cicho.
Szybko zamrugała powiekami, pokiwała głową i głęboko zaczerpnęła powietrza, gotowa słuchać. Zacisnęła pieści przygotowana na usłyszenie wszystkiego, co chce jej powiedzieć, nawet jeśli będzie boleć. Zaczął mówić:
- Ula, ja powiem ci wszystko, całą prawdę. Tylko błagam, wysłuchaj do końca. To, co ty wiesz, nie jest tak naprawdę zgodne z rzeczywistością. Kiedy zacząłem się z Toba spotykać, to nie chciałem tego robić. Po prostu Sebastian zasugerował, że jeżeli odrzucę cię po tym nieszczęsnym, wigilijnym pocałunku, który ostatecznie okazał się najlepszym, co mogło mi się przydarzyć, to moje udziały mogą być zagrożone. Byłem głupi, uległem jego beznadziejnym pomysłom. Oszukiwałem cię wtedy, bo wszystko co robiłem, było wymuszone...
Zobaczył, jak po jej policzku spływa pierwsza łza. A za nią druga i trzecia… Nie dziwił się, bo przecież mówił jej właśnie, że "on wcale nie chciał". Ale nie mógł patrzeć jak płacze, bo przecież to on był tego powodem. Kontynuował:
- Ale potem coś się zmieniło. Nawet nie zauważyłem, kiedy to się stało, a nasze spotkania nie tylko sprawiały mi przyjemność, bo tak akurat było zawsze, ale zacząłem się na nie cieszyć. Jezu, Ula nie płacz... - musiał zwrócić jej na to uwagę, bo jego serce krwawiło na ten widok. - Zacząłem planować nasze spotkani, czekałem na nie. A potem była Wisła i SPA. To wszystko było już prawdziwe. Nie wiedziałem wtedy o tym, ale zacząłem się zakochiwać. Nie kłamałem już, to było prawdziwe - przerwał na chwilę. Powiedział już, jak było, teraz jeszcze musi powiedzieć jak jest. - Pauliny już nie ma i ślubu też nie będzie. Ona już wie, że jej nie kocham, bo kocham ciebie. Wybacz mi i daj jeszcze jedną szansę. Jeśli trzeba, to będę błagał na kolanach, tylko nie odrzucaj mnie. Kocham cię!
Jej oczy gwałtownie się rozszerzyły. Powiedział to, w końcu to usłyszała. Tyle na to czekała, a teraz nie wie, czy wierzyć. Przedtem udawał, to może teraz też… Ale czy można udawać taki smutek? A przecież widzi jego skruchę, obawę przed tym, co mu odpowie, malującą się na jego twarzy. Chce mu wierzyć, ale czy może?
Po chwili patrzenia sobie w oczy, Ula gwałtownie podniosła ramiona i zarzuciła na szyję Marka. On mocno ją do siebie przyciągnął. Po chwili zatopili się w długim i namiętnym pocałunku.
- Ja ciebie też kocham.- usłyszał cichy, ale stanowczy głos.

Gdy ona rozdaje swój śmiech nieznajomym ja w myślach zadaje im śmierć,pulsują mi skronie, szaleje zranione serce…


Cytaty z piosenki Marka Trandy "Zazdrosny" :)

6 komentarzy:

  1. Fajny pomysł na miniaturkę, chociaż trochę zabrakło mi tu konsekwencji. Ula nie jest z Markiem. Ma wyjechać na weekend z Piotrem, który jednak odwołuje wyjazd. Pojawia się Dominik, który wywołuje zazdrość u Marka i to jeszcze jest w miarę normalne, bo Marek od kiedy pojawił się Piotr był zazdrosny o Ulę jak cholera, więc pojawienie się kolejnego faceta też tę zazdrość wywołuje. Jednak to, co ma miejsce dalej jest już dla mnie trochę mało zrozumiałe. Spotykają się w klubie i znowu jakiś znajomy Uli, o którego Marek jest zazdrosny. Sebastian opowiada o tym Uli tzn. o zazdrości przyjaciela. Po co? Przecież tak naprawdę nic jej już z Dobrzańskim nie łączy, a jedynie praca. Nie są parą, nie umawiają się na randki, to dlaczego ona idzie porozmawiać z nim i tłumaczy mu się ze znajomości z Pawłem? Dlaczego zależy jej, by on uwierzył, że Paweł to tylko jej kolega szkolny? Doprowadza się nawet do łez widząc, że Marek mocno wątpi w tę szkolną przyjaźń. To właśnie tutaj widzę ten brak logiki. Ona nie musi płakać, chociaż wiadomo, że zależy jej na Marku, nie musi mu się z niczego tłumaczyć, bo nie są razem. Trochę to pokręcone.
    Zastosowałaś tutaj dość sporo przemyśleń bohaterów wyrażanych w głowie a tylko w jednym przypadku potraktowałaś te myśli kursywą. One wszystkie powinny być tak właśnie zapisane, bo wtedy łatwiej przyswaja się tekst.
    Uważam, że gdybyś przeczytała parę razy ten tekst, doszłabyś do podobnych wniosków. Nie należy się śpieszyć, bo traci się zawsze coś przez ten pośpiech. Lepiej by było, gdybyś np. w jakiś sposób doprowadziła do sytuacji, że jednak Ula powinna się wytłumaczyć Markowi, a on ma prawo być o nią zazdrosny i robić jej wyrzuty.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uffff...a więc tak: dzięki za komentarz, skupiłam się bardziej na treści a nie na dialogach, bo w sumie nie było już po co ich dokładać. Nie wiem dlaczego uważasz pojawienie Dominika za dobre, ale już Pawła nie? Seba chce interweniować, bo widzi jak Marek to przeżywa i wie, ze Ula dalej go kocha, ale nie chce tego pokazać. Sebastian też trochę obwinia się o samopoczucie Marka, bo to przez niego wyszła ta cała intryga. Uli tak jak Markowi w serialu zależy na dobrej opinii u drugiej osoby i nie chce niepotrzebnych niedomówien. W głębi serca dalej kocha Marka co wynika właśnie finał miniaturki. Nie rozumiem skąd możesz twierdzić, że nie czytałam tego. Wręcz przeciwnie, czytałam do wiele razy i często poprawiałam.
      Mam takie ustalenia, jeśli piszę przemyślenia, ale nie dopisuje po pauzie- skarcił się w myślach itp. to piszę kursywą, a jeśli dopisuje te wyjaśnienia, czyli "ganił się" czy "pomyślała" to używam zwykłej czcionki.
      Suma summarum dzięki za komentarz.
      Pozdrawiam, Andziok :)

      Usuń
    2. Chyba źle przyjęłaś mój komentarz, więc trochę się usprawiedliwię. Nie uważam ani za złe, ani za dobre pojawienie się Dominika i Pawła. Oni są tutaj tylko przyczynkiem do wywołania zazdrości u Marka. Mnie chodziło głównie o to, że Marek i Ula nie są razem i nie mają obowiązku tłumaczyć się sobie ze swoich poczynań. Olszański już i tak wystarczająco dużo złego zrobił, namieszał w ich życiu i jeszcze wyrywa się z czymś takim, żeby uświadomić Ulę, jak to Markowi bez niej źle. Ona powinna spuścić Olszańskiego na szczaw, bo jeśli nawet Marek cierpi, to jest to wyłącznie sprawa między nim a Ulą i nie potrzebuje pośrednika w dodatku niezbyt rozgarniętego.
      Chcę przez to powiedzieć, że sam pomysł miniatury jest bardzo dobry, tylko wcześniej zanim rozwinęłaś akcję mogłaś jakoś zaznaczyć, że np. stosunki między Ulą i Markiem się ociepliły. Wprawdzie nie są razem, ale potrafią ze sobą rozmawiać i dogadać się. To takie oczyszczenie przedpola, dzięki któremu sytuacja w klubie byłaby całkowicie zrozumiała i do przyjęcia.
      Jeśli uraziłam Cię pierwszym komentarzem, to naprawdę przepraszam, bo nie było to moją intencją. Ja chciałam tylko to zrozumieć.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    3. Ula jest taką samą dziewczyną jak przed metamorfozą. Nie chce żadnych niejasności. Brzydzi się nimi. Dalej kocha Marka i chce, żeby wiedział jak jest, a nie dopowiadał sobie. W serialu też sie mu tłumaczyła w kwestii Piotra :)
      Czekam na twoją część :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  2. Miniaturka super! Dużo się dzieje, chyba aż za dużo.Wyjazd z Piotrem, który zostaje odwołany, wizyta Dominika w firmie, a potem jeszcze Paweł. Strasznie to zagmatwane.Marek jest strasznie zazdrosny o Ule, ale przecież nie są już razem. Zachowanie Sebastiana jezcze rozumiem, bo chciał dobrze dla przjaciela. Widział jak cierpi. Ale zachowania Uli nie rozumiem. Dlaczego tłumaczyła się Dobrzańskiemu? Jak dla mnie, brakuje jej przemyśleń, że zależy jej Marku. Do środy!
    Pozdrawiam Angela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W serialu też nie są razem, a jest zazdrosny... Seba także czuje się odpowiedzialny za tą sytuacje, więc chce pomóc. Ula jest w głębi dalej tą samą dziewczyną, która nie cierpi niejasności i zagmatwań i chce to jak najszybciej odkręcić.
      Drogie czytelniczki- to zwykła psychologia!!! :)
      Pozdrawiam Andziok :)

      Usuń