UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
W jej głowie trwała gonitwa myśli, nie wiedziała, o czym Dobrzański chce z nią rozmawiać. Myślała, że wszystko zostało już powiedziane. Nie miała ochoty na wysłuchiwanie jego żali, o tym jak zniszczyła jego życie. Podobno najlepszą obroną jest atak.
- Myślę, że nie mamy, o czym rozmawiać. – Rzekła chłodno.
- A ja myślę, że jednak powinniśmy porozmawiać. –
Odpowiedział, nie wypuszczając jej nadgarstka z uścisku.
- Czy możesz mnie puścić? – Spojrzała znacząco na
nadgarstek.
- Jak zgodzisz się ze mną spotkać. – Odparł wciąż wpatrując
się w jej oczy. Czuła jak jego spojrzenie przeszywa ją, ale starała się nie
zwracać na to uwagi. Wiedziała, że nie może ulec namowom prezesa.
- Ty chyba nigdy nie odpuszczasz? – Wykrzywił usta w czymś
podobnym do uśmiechu. – Jeszcze się nie pogodziłeś z tym, że mnie nie
przeleciałeś? – Jego mimika się diametralnie zmieniła. Wyglądał jakby dostał w
twarz. Wyrwała nadgarstek z żelaznego uścisku i ruszyła przed siebie.
- Zmieniłem się! – Krzyknął za nią, lecz nie zareagowała na
jego słowa.
Gdy wróciła z pracy, nadal czuła się rozbita po rozmowie z
jej byłym pracodawcą. W jej głowie tłukły się jego słowa – „Zmieniłem się!” . Aby trochę się uspokoić, przebrała się w dres,
włosy związała w kucyk i wyszła z domu. Biegnąc włączyła iPod ’a, z którego
popłynęła uspokajająca melodia. Przebiegła już ponad cztery kilometry, ale
nawet one nie dały ukojenia.
Mijała właśnie Marks & Spencer Simply Food,
gdy naszedł ją pewien szalony pomysł. Postanowiła nauczyć się gotować. Po
śmierci matki to ona zajmowała się domem, ale do pichcenia miała dwie lewe
ręce. Buszowała sklepowymi alejkami i wkładała do koszyka wszystko co wydawało
jej się potrzebne, albo wyglądało smacznie. Wyszła ze sklepu cała obładowana
torbami. Nie miała zamiaru targać tych wszystkich toreb do domu, więc zamówiła
taksówkę. Wróciwszy do domu i rozpakowawszy zakupy, nie miała już na nic siły.
Stwierdziła, że swoją przygodę z gotowaniem rozpocznie od jutra. Wzięła
odprężającą kąpiel i legnęła się na łóżko, szczelnie owijając się satynową,
fioletową pościelą, o zapachu lawendy.
Wpadła do firmy z półgodzinnym spóźnieniem. Miała jeszcze
półtorej godziny do spotkania z Dobrzańskim. W jej gabinecie czekała na nią
niespodzianka. Gdy tylko otworzyła drzwi zobaczyła, że na jej fotelu siedzi Marek.
Przełknęła głośno ślinę i przeklęła w myślach.
- Co ty tu robisz? – Zapytała ostro. – Wyjdź z mojego
gabinetu. – Wskazała dłonią na drzwi. Bez słowa podniósł się z zajmowanego miejsca, powoli zmierzał ku
drzwiom, lecz zamiast wyjść z gabinetu, zamknął je na klucz, który schował do
wewnętrznej kieszeni marynarki.
- Co robisz? – Spuściła z tonu. Czuła się niepewnie będąc z
nim w zamkniętym pomieszczeniu. W milczeniu usiadł ponownie na fotelu i
lustrował ją wzrokiem. Topniała jak wosk pod wpływem jego spojrzenia, czuła się
zażenowana i trochę speszona. – Możesz mi powiedzieć, czego ode mnie chcesz?
- Nie bój się mnie, nie jestem taki straszny. – Wykrzywił
usta w ironicznym uśmiechu. – Chcę z tobą po prostu porozmawiać. – Odpowiedział
nie spuszczając z niej wzroku.
- Marek, to nie… - Widząc jego nieustępliwą minę, wpadła na
inny pomysł. – Umiesz gotować? – Spojrzał na nią początkowo zaskoczony, a
następnie się uśmiechnął.
- Umiem. – Rzekł dumnie. – A co to ma wspólnego, bo chyba
zgubiłem wątek?
- No to zapraszam cię dzisiaj do mnie na kolację, którą
nauczysz mnie ugotować. – Powiedziała trochę zawstydzona.
- Nie umiesz gotować? – Zapytał zaskoczony, pokiwała
przecząco głową. Widząc jej minę roześmiał się. – Ula, gotowanie to najprostsza
rzecz na świcie. – Zamyślił się na chwilę. – Nie boisz się zaprosić mnie do
siebie do domu? – Zapytał podejrzliwie.
- Nie. – Odpowiedziała bez wahania, po chwili dodała. –
Mam twarde patelnie, więc – wymierzyła w
niego palcem – miej się na baczności.
- Możesz podać mi adres? A, i powiedz mi o której mam być.
- Proszę. – Podała mu kartkę z adresem. – Bądź o
dziewiętnastej.
- Będę się już zbierał. – Powiedział chowając kartkę do
kieszeni i zmierzając ku drzwiom.
- Przepraszam. – Zatrzymał go jej głos. – Przepraszam, za
ten artykuł.
- Ula, porozmawiamy o tym wieczorem. - Nie chciał rozpoczynać tej rozmowy teraz. –
Do zobaczenia na negocjacjach. – Opuścił jej gabinet.
Dzień minął jej bardzo szybko. W głębi duszy cieszyła się,
że zgodziła się na spotkanie z Dobrzańskim. Idąc na spotkanie biznesowe z nim,
nie czuła już tego niepokoju. Wróciwszy do domu, szybko zabrała się za
sprzątnie mieszkania. Ostatnio nie czuła się najlepiej i nie chciało jej się
sprzątać. Gdy skończyła, wzięła prysznic, przebrała się w T-shirt i rurki, a na
nogi założyła czerwone trampki do kostki. Zdecydowała się na ten strój, aby
wyglądać mniej oficjalnie, w końcu nie byli już
w pracy, a to spotkanie zdecydowanie nie było służbowe. Miała
jeszcze kwadrans do przyjścia byłego prezesa, stwierdziła, że zdąży zadzwonić
jeszcze do rodziny.
- Cześć tatku, co u was słychać?
- Ulcia, u nas
wszystko dobrze. Lepiej opowiadaj co u ciebie? Poznałaś kogoś?
- Oj tato, mówiłam ci tyle razy, że ja na żonę się nie
nadaję. – Westchnęła, jej rozmowę z ojcem, przerwał dzwonek do drzwi.
-Tato, ja muszę kończyć, bo ktoś zadzwonił do drzwi, zadzwonię
jutro. Trzymajcie się, kocham was.
- Dbaj o siebie córciu, do usłyszenia. – Odłożyła słuchawkę
i ruszyła, aby otworzyć drzwi.
- Część. – Po drugiej stronie stał Marek, dzierżąc w dłoni piękny
bukiet. – To dla ciebie.
- Hej, nie trzeba było. – Uśmiechnęła się. – Wejdź. –
Przepuściła go w drzwiach.
Gdy zaczęłam się wciągać okazało się, że to już koniec. Chce jeszcze. Podobało mi się to opowiadanie i zaskoczyło mnie, że Ula zaprosiła Marka do swojego domu a wcześniej nie chciała z nim rozmawiać. Ale kobieta zmienna jest... Kiedy next? U mnie trudne powroty kontynuacja miniaturki.,która bd opowiadaniem. Zapraszam na rozdziały. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDługość moich kilku ostatnich części jest powalająca :( Postaram się, aby były dłuższe, ale nie mam czasu :( Napisałam, że kolejna część pojawi się 15.05 (JŚ?) choć nawet nie zaczęłam pisać... Next? Nie wiem :( Prawdopodobnie po 15, może 19? Zaraz wpadnę i skomentuję :) Pozdrawiam, UiM
UsuńWłaściwie to nie wiem co napisać ,myślałam że w tym rozdziale będą już po rozmowie a tu nic,umiesz stopniować napięcie, czekałam z niecierpliwością i nadal nic nie wiem..., pozdrawiam B
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że takie krótkie, ale notorycznie nie mam czasu :( Może 12cz JŚ? będzie dłuższa. Pozdrawiam, UiM
Usuńhyba tą kurą domową o której pisałam pod poprzednią częścią Ula kiedyś będzie. A przynajmniej panią domu. I nie umie gotować, to coś nowego. Zazwyczaj umiała gotować. U mnie w KoszMarku co prawda też nie umiała, ale tam wszystko było na opak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Urwało mi początek. A więc. Krótko dzisiaj i szykowałam się na długą i ostrą rozmowe Uli i Marka, a było spokojnie . I chyba..................
Usuń.Pozdrawiam.
Rozmowa już w następnej części, niekoniecznie ostra :) Wyobrażasz sobie Ulkę w żółtych, długich do łokcia, lateksowych rękawicach podczas czyszczenia kibla? I biegającą wokół Marka? No way! Ula to kobieta z ognistym temperamentem, włącza się on tylko wtedy gdy kobieta jest traktowana gorzej niż mężczyzna. Dlaczego to mężczyzna zarabia więcej? Ona nie jest też paniusią która nigdy nie sprzątała domu. Nawet jeśli byliby z Markiem razem to sprzątaliby razem..... :) Pozdrawiam, UiM
UsuńPS: Muszę coś wymyslić, aby ta ich konwersacja nie była zbyt łagodna :)
Nie ma to jak szczere rozmowy przy pysznej kolacji. Jeśli chodzi o gotowanie, to odwróciłaś role, bo serialowa Ula doskonale radziła sobie w kuchni. W realu, to jednak chyba Filip lepiej gotuje, chociaż Julka ma kilka popisowych dań, szczególnie ciast. I moja prośba. Nie powinnaś zaostrzać tej rozmowy, a już na pewno nie doprowadzać do spięć. Oni powinni wyjaśnić sobie wszystko od początku do końca, a nie skakać sobie do oczu.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy. Pochłonęłam w momencie.
Pozdrawiam. :)
Może nie myślałam tu o zaostrzaniu, co o kwestiach sporny :) Chcę aby moja Ula miała ten pazur. Może pokazać go później, nie musi to być rozmowa :) Najpierw lwica, a później domowy kot? Nie z Ulka :D Pozdrawiam, UiM
UsuńTa miniaturka bardzo różni się od serialu. Tutaj Ula jest odważna no i nie umie gotować :) Też myślałam, że w tej części przeczytam ich rozmowę, no ale trudno. Będę musiała poczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Angela :)
Chciał stworzyć coś zupełnie innego i chyba się udało :) Pozdrawiam, UiM
Usuń