poniedziałek, 4 maja 2015

"Jak śmiesz?" część 11

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Wpatrywał się w nią zdumiony. Był dla niej podziwu, jej mózg pracował na najwyższych obrotach.
- Jaką firmę masz na myśli? – Wydawał się być bardzo zainteresowany jej pomysłem.
- Zamyśliła się na chwilę. – Ostatnio czytałam artykuł o zapotrzebowaniu na rynku usług, no i największe zapotrzebowanie jest na firmy wysyłkowe.
- Firmy wysyłkowe. – Powtórzył za nią jak echo i zaczął się zastanawiać nad otworzeniem tego biznesu. – Trochę kosztowny biznes, bo musielibyśmy kupić samochody, magazyny, zatrudnić liczny personel i kupić maszyny do sortowania paczek.
- Jest jeszcze jeden problem. – Spojrzał na nią pytająco. – To była niemiecka gazeta biznesowa.
- Ale Ula je nie umiem niemieckiego. – Jęknął.
- Nie musisz umieć niemieckiego, prawie wszyscy Niemcu mówią po angielsku.
- No ok., ale  i tak nie mamy pieniędzy na rozkręcenie biznesu. – Zobaczył jej chytry uśmiech. – Mamy? – Zapytał z niedowierzaniem.
- Mamy. – Uśmiechnęła się zadowolona. Kilka miesięcy temu dostałam spadek po ciotce. Mamy do dyspozycji duży dom w Berlinie, pięść hektarów ziemi na obrzeżach miasta i niewiele ponad pół miliona euro.
- Ulka? Kim była twoja ciotka? – Był bardzo zaskoczony.
- Wdową po jakimś bogatym Niemcu. – Uśmiechnęła się do Marka i musnęła delikatnie jego usta.
Po powrocie ze spaceru, poszli na obiad do hotelowej restauracji. Ula miała duży apetyt, co prawdopodobnie spowodowane było jej ciążą.  Podczas jedzenia obserwował ją dyskretnie. Musiał przyznać, że bardzo się zmieniła. Gdy zaczęła pracować w Febo & Dobrzański, była cichutką, skromną brzydulką z  pięknymi oczami. Przebywanie w jego towarzystwie peszyło ją i być może była trochę zestresowana. Teraz stała się piękną kobietą, obok której żaden mężczyzna nie potrafił przejść obojętnie. Kiedyś podobało mu się, jak kobiety patrzyły na niego cielęcym wzrokiem, ale dopiero teraz zrozumiał, jak może to być męczące i denerwujące dla drugiej połówki.



Rozejrzał się po sali i dostrzegł  przystojnego mężczyznę, wpatrzonego w jego ukochaną. Zgromił go wzrokiem. Zażenowany nieznajomy odwrócił wzrok. Po skończonym posiłku, pociągnął Ulę do pokoju hotelowego. Stwierdził, że będzie jej najlepszym kochankiem, dzięki temu nie będzie szukać atrakcji w ramionach innych mężczyzn, a poza tym połączy przyjemne z pożytecznym. Gdy byli już w środku, chwycił jej dłoń i delikatnie przyciągnął do siebie. Chciał urozmaicać ich intymną sferę życia. Wczoraj kochali się gwałtownie i mocno, to teraz będzie subtelnie i delikatnie, z należną czcią.  Na jej ustach złożył bardzo delikatny pocałunek, który można porównać do muśnięci motyla. Przesunął opuszkami palców po linii jej kręgosłupa. Jej oczy stały się jeszcze bardziej niebieskie, prawie granatowe z pożądania… …Leżeli wtuleni w siebie, uspokajając oddechy. Ula wodziła opuszkami palców po nagim torsie swojego partnera.
- Bardzo cie kocham, Marek. – Wokół jego serca rozlało się ciepło. Bardzo lubił, gdy mówiła, że go bardzo kocha.
- Ja też cię kocham. Jeszcze nie mogę uwierzyć w to, że będziemy mieli bobasa. Już nie mogę się doczekać, kiedy w środku nocy, będę chodził do sklepu po truskawki czy ogórki kiszone. Kiedy z miesiąca na miesiąc będę miał cię coraz więcej, kiedy będę całował, głaskał, pieścił twój brzuszek. No i kiedy wezmę na ręce nasze dziecko. – W jej oczach zaszkliły się łzy, to chyba było najpiękniejsze wyznanie miłości jakie kiedykolwiek usłyszała.  

- Ale jak to chcecie wyjechać? – Bulwersował się Józef. – Dokąd?
- Tatko, nie denerwuj się. – Uspokajała go córka. – Chcemy założyć własną firmę w Berlinie.
- Ulcia, a czy ja będę mogła do was przyjeżdżać? – Wtrąciła się zaniepokojona Beatka.
- No pewnie Beatko. – Uspokoił ją Marek. – Jak skończysz liceum, będziesz umiała dobrze niemiecki i jeśli będziesz chciała, to możesz nawet studiować w Berlinie.
- Naprawdę? -  Krzyknęła uradowana, a Ula przytaknęła. – To ja już biegnę się uczyć niemieckiego. – Najmłodsza córka Cieplaka pobiegła do swojego pokoju.
- No dobrze dzieci jedźcie, ale nie zapominajcie o nas. – Zgodził się Józef.
Następnego dnia z samego rana, cała rodzina Cieplaków żegnała Ulę i Marka. To dziś mieli wyjechać do Niemiec po lepszą przyszłość. Kilka miesięcy temu Urszula modliła się o pracę w Febo & Dobrzański, nie chciała wyjeżdżać. Co za ironia, teraz sama zaproponowała wyjazd. Z jednej strony było jej trochę smutno, bo musi zostawić rodzinę w Rysiowie, lecz drugiej strony wyjeżdża z Markiem, z mężczyzną jej życia. Senior długo trzymał swoją najstarszą latorośl w ramionach, a w jego oczach szkliły się łzy. Gdy wreszcie wypuścił ją z ramion, zwrócił się do Marka.
- Synu. – Wyciągnął do niego ramiona, w których tym razem zamknął Dobrzańskiego. Marka bardzo cieszyła przychylność ojca Uli, po raz kolejny zwrócił się do niego synu, a teraz trzyma go w ramionach. – Bardzo cię lubię, mam nadzieję, że wam się ułoży. – Te słowa wprowadziły go w konsternację, nie spodziewał się ich. – Dbaj o nią.
- Zrobię wszystko, żeby była szczęśliwa. – Zapewnił. – Mam do pana prośbę, gdy ktoś o nas pytał, to proszę mu nic nie mówić.
- Dobrze, nikomu nic nie powiem. – Józef dobrze zdawał sobie sprawę, że partner jego córki ma na myśli jego rodzinę.
Wsiedli do samochodu i ruszyli ku lepszej przyszłości.



Około godziny dwudziestej Józef usłyszał pukanie do drzwi…


10.05 (niedziela) - III część opowiadania "Feministka"

8 komentarzy:

  1. zawsze przerywasz w najciekawszym momencie, opowiadanie wciąga, akcja się rozwija,myślę że Ula i Marek zaskoczą Helenkę i jeszcze będzie żałować tego jak potraktowała syna, kiedy cd ?pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszystko przyjdzie jeszcze czas :) Tak prawdę powiedziawszy to jeszcze nie wiem, bo nie zaczęłam jeszcze pisać :( Ale prawdopodobnie 15'ego maja. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  2. Ten wyjazd może okazać się strzałem w dziesiątkę. Jeśli oboje podejdą do tego rozsądnie i z głową wkrótce może się okazać, że zapełnili jakąś niszę na niemieckim rynku, która zacznie przynosić wysokie profity. To miałoby fantastyczne przełożenie na relacje w kraju, bo po pierwsze pomogło by Józefowi i rodzeństwu Uli, po drugie może pozwoliłoby na rozwinięcie biznesu w Polsce, a co za tym idzie rozpropagowanie firmy. To trochę taki efekt domina, bo jeśli pojawią się reklamy i będzie robry PR, to i Helcia dowie się, że jej syn nie wyskoczył sroce spod ogona i potrafi używać głowy. Trochę być może za daleko pojechałam z tymi świetnymi perspektywami rozwoju, bo przecież oni dopiero wyjechali i dopiero zaczną tworzyć swoje małe imperium, ale jestem dobrej myśli, że jednak im się uda. Świetna część.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam we wcześniejszych komentarzach, uda im się business :) Więc, nie zagalopowałaś się :P Myślisz, że Hela pokocha syna bo założył firmę? O niej, na razie nie będę nic pisać :) Pozdrawiam, UiM

      Usuń
    2. To, że Marek założy firmę z całą pewnością nie spowoduje przypływu jakichś ogromnych matczynych uczuć u Heleny. Bardziej chodziło mi o to, że ona spojrzy na syna inaczej, że zrozumie, że on jest zdolnym, inteligentnym facetem, który może wszystkiego dokonać jeśli się tylko bardzo postara, a także jest człowiekiem, który zdecydowanie stanowi sam o sobie i nie musi się pytać mamusi o zgodę.

      Usuń
    3. Okey, źle Cię zrozumiałam :) Ale i tak nic nie napiszę o Helenie :D

      Usuń
  3. Jak mogłaś przerwać w takim momencie? :) Intrygujące jest to pukanie do drzwi :P Mam już pewne przypuszczenia, ale zostawię je dla siebie xD Marek jest bardzo zazdrosny o Ulę, czyżby jej nie do końca ufał? A tak swoją drogą cholernie przystojny jest ten facet ze zdjęcia xD Czekam na kolejne części, piszesz coraz lepiej i twoje opowiadania bardzo wciągają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam się z Wami droczyć ;) To podobno buduje napięcie :P Marek ufa Uli, ale czuje się niepewnie. On raczej nie ufa, tym wszystkim mężczyznom. Cieszę się, że Ci się podoba. Zapraszam na niedzielę, pozdrawiam, UiM

      Usuń