niedziela, 12 kwietnia 2015

"Silna i delikatna" część 7


Ta noc była spełnieniem marzeń obojga. Spragnieni siebie, spragnieni miłości zatracali się w sobie nawzajem. Pocałunkom nie było końca, ich złączone ciała tańczyły nieprzerwany taniec miłości. Marek całował każdy centymetr jej ciała wyznaczając ustami nowe szlaki. Ta noc była inna. Szalona i ekscytująca! Spełniali swe najskrytsze pragnienia i fantazje bez cienia zażenowania. Ula już wiedziała jak smakuje miłość Marka. Gdzieś zniknęła skromna Ula, ta nowa pragnęła więcej i więcej. Rozłąka uświadomiła im jak wiele jeszcze mają sobie do zaoferowania. Czułym szeptom nie było końca i tylko księżyc to słyszał i widział blednąc z zazdrości.

Marek podjechał szczęśliwy pod dom Uli. Uśmiechał się do siebie na wspomnienie trzech dni spędzonych nad morzem, no może nie do końca. Tak naprawdę to kochali się całymi dniami robiąc czasem przerwę na posiłek. A kto tam chciał oglądać morze, gdy miał tak piękną istotę w swoich ramionach. Wysiadł z samochodu i czekał.
Ula widziała go przez okno i aż zarumieniła się z radości. Zabrała torebkę z poręczy krzesła i wolnym krokiem wyszła przed dom. Jego uśmiech był najpiękniejszym powitaniem. Wyciągnął do niej ręce a ona biegnąc wpadła mu w ramiona. Podniósł ją i zatoczył koło.
-A skąd ta radość panie prezesie?- śmiała się Ula.
-Przecież widziałeś mnie wczoraj wieczorem, czy tak bardzo tęskniłeś?- dodała.
Pocałował ją delikatnie, przedłużał ten pocałunek, ale w końcu wyrwała mu się. Zrobił minę nadąsanego dziecka.
-Oj, to było już tak dawno. Tęskniłem-zaśmiał się.
-Jedziemy?- spytała, a jej twarz przybrała poważny wyraz.
-Jedziemy.- postanowił.- Rozchmurz się, nic ci się tam nie stanie, kiedy jesteś ze mną.
-Ale Paulina- szepnęła przerażona Ula.
-Ula, mówiłem ci, że Paulina wie o wszystkim.
-No właśnie, boję się jej reakcji.
-Nie pozwolę by cię skrzywdziła-powiedział Marek trzymając ją za ramiona.
-Nigdy na to nie pozwolę.- dodał.
Wsiedli do samochodu. Milczeli oboje. Ula pełna obaw, Marek szykujący się do bitwy, bitwy o ukochaną.


Władek przywitał Ulę tak szczerym uśmiechem, że dodał jej tym otuchy. Musi być silna. Wsiedli z Markiem do windy. Z każdym piętrem denerwowała się coraz bardziej .Winda stanęła. Marek widział jej przerażenie.
-Chodź piękna-powiedział i wziął ją za rękę.
Drzwi rozsunęły się z szelestem i nagle spojrzenia wszystkich stojących w recepcji osób skierowały się na nich. Marek dumny poprowadził zdenerwowaną Ulę do biura.
-Cześć Mmm…a..rek-na widok Marka trzymającego Ulę za rękę Viola zaczęła się jąkać
-Cześć Viola.
-Kochanie?-powiedział do Uli, wzrokiem pytając co się z nią dzieje.
Ula była odrętwiała, stała jak marmur widząc zaszokowaną Violę.
Marek delikatnie pociągnął ją za rękę i weszli do jego biura. Gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły przytulił ją mocno.
-Widzisz, nie było tak strasznie.
-Jak dla kogo-zdrętwiałymi ustami powiedziała Ula.
Marek zaczął nagle się śmiać.
-Ale mieli miny-rechotał.
Ula spojrzała na niego nieprzytomnie, jeszcze była w szoku
-Dlaczego trzymałeś mnie za rękę, po to by wszyscy to widzieli?- spytała z wyzrutem w głosie.
-Ula, zrobiłem to dlatego, ponieważ cię kocham głuptasie.- roześmiał się jeszcze głośniej.
Pocałował ją w usta i dał prztyczka w nos.
-Chciałem też dodać ci odwagi.
-To ci się udało-uśmiechnęła się delikatnie.
-Czy ty wiesz, że już bardzo dawno cię nie całowałem. Chyba czas sprawdzić jaki mają smak te smutne usta.- jego oczy pytały o pozwolenie.
Nie miała nic przeciwko. Jego pocałunki sprawiały, że żyła. Wpił się namiętnie w jej usta. Jego ramiona oplatały ją ściśle. Całował ją coraz mocniej, namiętniej, a żar zaczął ogarniać jej ciało. Usłyszeli jakiś hałas. Marek niechętnie przerwał pocałunek i odwrócił głowę w jego kierunku. W drzwiach stanęła Paulina. 
Tak przerażonej Uli jeszcze Marek nigdy nie widział. Kiedy spojrzał na Paulinę, ta z ogromną pogardą mierzyła ją. Instynktownie zasłonił Ulę własną osobą i spokojnym głosem zapytał:
-Masz do mnie sprawę?
Paulina spojrzała na niego z wściekłością w oczach.
-A jaką mogę mieć sprawę, gdy widzę jak mój narzeczony obściskuje się z czymś takim!
-Paulina, uważaj na słowa!-wrzasnął.
-Jakim prawem obrażasz Ulę?- był wściekły i dał jej to jasno do zrozumienia.
-Prawem zdradzonej narzeczonej- Paulina wrzeszczała zapominając jak poniżająco jej zachowanie widziano by w ich sferach.
-Jakie prawo, Paulina?! Wyjaśniłem ci chyba wystarczająco jasno co czuję do Uli!Paulina nas już nie ma! Rozumiesz!!!-wrzeszczał jak opętany. Ich krzyki było słychać w całej firmie.
-Ty naprawdę oszalałeś, już tyle czasu toleruję twoje wybryki i widzę ze masz coraz gorszy gust!
-Paulina, ostrzegam cię licz się ze słowami!
Ula rozpłakała się. Była nikim, tak jak mówiła Paulina.Zdała sobie sprawę, że bajka kiedyś się kończy i może nadszedł ten moment.
-Ja…muszę już iść-powiedziała cichutko jąkając się.
W chwili gdy zamierzała wyjść Marek złapał ją za rękę.
-Nie…Ula, ty zostajesz.To mój gabinet i ty zostaniesz a ona-  wskazał palcem na Paulinę- powinna cię przeprosić.
-Chyba żartujesz!- zapiszczała wściekle Paulina.
-Nigdy!!!-krzyknęła i z trzaskiem zamknęła drzwi dając upust swojej wściekłości.
Ula płakała cichutko w ramionach Marka, a on aż gotował się z wściekłości.
-Jak ona mogła tak o tobie mówić?- słychać było w jego głosie poruszenie.
-Miała rację Marek-wyszeptała Ula.
-Jaką rację? Jesteś najwspanialszą istotą jaką znam. Szczerą ,ciepłą i bardzo inteligentną. Dopiero teraz zrozumiałam, że Paulina jest zimną, dbająca tylko o pozory osobą.
Wziął jej twarz w swoje dłonie i z wielką czułością powiedział:
-Ula jesteś najwspanialszą istotą jaką znam. Nie pozwolę cię obrażać i ranić.
Zbyt długo byłem ślepy. Paulina,zaręczyny, ślub wszystko było zaplanowane i miało odpowiadać wspaniałemu planowi Pauliny. Ale zabrakło w tym najważniejszego-uczuć! Może tkwiłbym w tym do końca, ożeniłbym się z nią i zdradzał z kolejnymi kobietami,ale pojawiłaś się ty. Przy tobie poczułem wstyd za własne zachowanie. Zobaczyłem różnice. Ty byłaś zawsze gdy cię potrzebowałem i nie musiałem o to prosić.Po prostu byłaś. A moja narzeczona w chwilach gdy jej potrzebowałem odtrącała mnie każąc radzić sobie samemu.To przez twoje ciepło którym mnie otoczyłaś zobaczyłem oziębłość Pauli. To były kontrasty Ula. Więc, powiedz mi jak ona mogłaby mieć rację jeśli tylko z tobą mogę być szczęśliwy.
Twarz Uli zmieniała się jak w kalejdoskopie,to bladła to rumieniła się na przemian.Jego słowa zapadły jej głęboko w serce.
-Czy to może być prawda, że dałam mu szczęście?-myślała.
-Czy nie będzie tego żałował, co powiedzą jego rodzice? Czy mnie zaakceptują?- zastanawiała się.
A jeśli nadejdzie dzień ,w którym on zrozumie, że zmarnował sobie życie przeze mnie?
Uczucia i wątpliwości toczyły w niej walkę o to jak powinna postąpić.Marek nie wiedział jaką ona toczy wewnętrzną walkę.
-Ula czy teraz rozumiesz?-spytał.
Nie wiedziała o co mu chodzi wyrwana nagle z rozmyślań.
-Tak -odpowiedziała nie do końca wiedząc z czym się zgadza.
Przytulił ją i pocałował jej włosy chłonąc słodki ich zapach. Sam bał się konfrontacji z Pauliną lecz w chwili gdy ta obraziła Ulę, coś w nim pękło. Ogarnęła go tak wielka wściekłość. Ich związek był kpiną. On jej nie kochał a ona jego. Wszystko było na pokaz, wszystko. Nawet udawane uczucia. Modelki pojawiły się, by zagłuszyć tęsknotę za czymś nieznanym. Teraz już wiedział .Brakowało mu miłości,chciał czuć się naprawdę kochanym. I teraz to znalazł.
-A może obejrzymy twoje biuro?-zapytał Ulę.
Ocknęła się z odrętwienia.
-Tak,to dobry pomysł-powiedziała.
-Zaczekaj chwilę,mam coś dla ciebie.
Pobiegł do biurka by za chwilę wrócić z czymś ukrytym za plecami.
Podał Uli śliczne pudełko.
-To na nowy początek pani dyrektor-pocałował ją w nosek.
Ula szybko rozpakowała pudełko i zajrzała do środka.
-Krówy!!-krzyknęła uradowana piszcząc jak małe dziecko. Marka ta reakcja bardzo rozczuliła.
-Jest tam coś jeszcze,sprawdź dokładnie.- odrzekł z prowokującym uśmiechem.
Ula poszperała w sporej stertce ulubionych krówek i namacała pudełeczko.Otworzyła je i oniemiała. Błyszczał tam prześliczny pierścionek zaręczynowy. Spojrzała zaskoczona. Miała otwarte z wrażenia usta.
-A to na nasz nowy początek kochanie-zamknął jej usta bar
dzo długim pocałunkiem.

8 komentarzy:

  1. Witaj,
    Paulina i taka awantura? Kompletny brak klasy ;)
    Między Ulą i Markiem miłość kwitnie. Oby sielanka trwała jak najdłużej. Pozdrawiam Amicus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) cieszę się, że się odezwałaś
      no Paulina pokazała swoją klasę :D
      A Marek rzeczywiście kocha Ulę tak na 100 % :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  2. Lubię jak Marek jest taki opiekuńczy wobec Uli. Dobrze, że stanął w jej obronie, gdy Paulina zrobiła awanturę i wyraziła swój brak klasy.
    Pozdrawiam Angela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jest naprawdę zakochany w Uli, a Pauliny nie trawi, szczególnie kiedy obraziła Ulę.
      Pozdrawiam Andziok
      PS. macie dłuższą notkę ;)

      Usuń
  3. Jest tak pięknie, że aż trudno uwierzyć. Boję się , tylko że Paulina tak łatwo nie odpuści i namiesza. Zwłaszcza ,że Marek ośmieszył ją przy Ul , a zraniona kobieta jest zdolna do wszystkiego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. twoje obawy są możliwe :) ale więcej nie zdradzę :D
      kobieta potrafi "strzelać" a zraniona kobieta to już w ogóle
      Takie już jesteśmy !!!! :D
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  4. Super! Kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) kolejna część w sobotę/niedzielę xd
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń