Taka przedświąteczna niespodzianka :)Wesołych i bardzo jajecznych świąt, życzy Andziok
PS: czytając można słuchać
Paulina dopadła Marka w windzie.
-Czy łaskawie możesz mi wyjaśnić te brednie?!Jaka miłość, jakie zabójstwo? W co ty się znowu wplątałeś?
Jej wrzaski nie robiły na nim wrażenia.
-Kocham Ulę- powiedział to z wielkim spokojem patrząc jej perfidnie w oczy.
-Jaką Ulę?- wrzeszczała coraz głośniej.
-Moją Ulę-powiedział to z uśmiechem.
-Tę Cieplak, zwariowałeś?- już nie mogła nad sobą panować.
-Tak, właśnie Ulę Cieplak, to ją kocham.- spokojnie odpowiadał na każde pytanie kobiety.
-O ironio!- wykrzywiła się Paulina.
-Znosiłam już wiele, ale tego nie mam zamiaru ci wybaczać- dodała.
-Ale ja cię o to nie proszę, to ją muszę błagać, by do mnie wróciła.
Paulina była zdezorientowana. Nic z tego nie rozumiała, czy to głupi żart?
Marek wziął Paulinę za rękę i powiedział.
-Kocham ją i nic tego nie zmieni. Chciałbym ci powiedzieć, że mi przykro ale to nie prawda. Czuję ulgę, że to z siebie wyrzuciłem. Żegnaj.
-Czy łaskawie możesz mi wyjaśnić te brednie?!Jaka miłość, jakie zabójstwo? W co ty się znowu wplątałeś?
Jej wrzaski nie robiły na nim wrażenia.
-Kocham Ulę- powiedział to z wielkim spokojem patrząc jej perfidnie w oczy.
-Jaką Ulę?- wrzeszczała coraz głośniej.
-Moją Ulę-powiedział to z uśmiechem.
-Tę Cieplak, zwariowałeś?- już nie mogła nad sobą panować.
-Tak, właśnie Ulę Cieplak, to ją kocham.- spokojnie odpowiadał na każde pytanie kobiety.
-O ironio!- wykrzywiła się Paulina.
-Znosiłam już wiele, ale tego nie mam zamiaru ci wybaczać- dodała.
-Ale ja cię o to nie proszę, to ją muszę błagać, by do mnie wróciła.
Paulina była zdezorientowana. Nic z tego nie rozumiała, czy to głupi żart?
Marek wziął Paulinę za rękę i powiedział.
-Kocham ją i nic tego nie zmieni. Chciałbym ci powiedzieć, że mi przykro ale to nie prawda. Czuję ulgę, że to z siebie wyrzuciłem. Żegnaj.
-Pożałujesz tego!- syczała Paula.
Poczuł ulgę, skończył już stare sprawy, które powinien już dawno temu zakończyć. Jeszcze nie wiedział co dalej zrobi, wiedział tylko jedno. Musi odszukać Ulę.
Fale uderzały o brzeg, tworząc sznury piany. Ula zasłoniła oczy, by spojrzeć w dal. Słońce raziło ją. Była już tam tydzień. Całe siedem dni bez Marka. Ale w głowie cały czas myślała o nim. Spacery nie dawały ukojenia. Jak mogła zapomnieć, gdy wciąż nie potrafiła przestać kochać. Kopnęła nogą muszelkę i pomyślała, że jest jak ona, taka pusta i odtrącona. Nie miała do niego żalu. Sama była sobie winna. Głupia, naiwna Ulka! Jak mogła myśleć, że może się równać z Pauliną. Kobietą piękną, z klasą. Mewy krzyczały nad jej głową, jej serce też krzyczało. Nic nie dawało jej ukojenia. Spojrzała przed siebie. Ujrzała jakąś postać. W jej oczach stanęły łzy, przez maleńką chwilę myślała ze to On. Szła ze spuszczoną głową, samotna, tak bardzo samotna.
-Ula!- ktoś zaczął ją wołać.
Usłyszała głos, który sprawił, że jej serce mocniej zabiło. Dlaczego wciąż go słyszę?-pytała samą siebie.
-Ula!-usłyszała ponownie.
Podniosła głowę, Marek stał na przeciwko. Pomachała głowa i zamknęła oczy, myśląc że to zwidy.
-Ula-jego dłoń pogładziła jej policzek.
-Szukałem ciebie tak długo… Ala powiedziała mi gdzie jesteś, tak bardzo tęskniłem.
Płakała, nie potrafiła odtrącić jego ręki. Pragnęła jego ciepła, bliskości.
-Przytul mnie-wyszeptała. Stalowe oczy Marka stawały się coraz większe.
Był przygotowany na to, że będzie musiał stoczyć wojnę by ją przekonać, a ona jak zwykle nieprzewidywalna, wtuliła się w niego. Objął ją bardzo mocno, tak jakby bał się, że mu zniknie. Całował jej włosy, czoło, twarz. Po omacku szukał jej ust i gdy je już znalazł nie mógł przestać ja całować.
Poczuł ulgę, skończył już stare sprawy, które powinien już dawno temu zakończyć. Jeszcze nie wiedział co dalej zrobi, wiedział tylko jedno. Musi odszukać Ulę.
Fale uderzały o brzeg, tworząc sznury piany. Ula zasłoniła oczy, by spojrzeć w dal. Słońce raziło ją. Była już tam tydzień. Całe siedem dni bez Marka. Ale w głowie cały czas myślała o nim. Spacery nie dawały ukojenia. Jak mogła zapomnieć, gdy wciąż nie potrafiła przestać kochać. Kopnęła nogą muszelkę i pomyślała, że jest jak ona, taka pusta i odtrącona. Nie miała do niego żalu. Sama była sobie winna. Głupia, naiwna Ulka! Jak mogła myśleć, że może się równać z Pauliną. Kobietą piękną, z klasą. Mewy krzyczały nad jej głową, jej serce też krzyczało. Nic nie dawało jej ukojenia. Spojrzała przed siebie. Ujrzała jakąś postać. W jej oczach stanęły łzy, przez maleńką chwilę myślała ze to On. Szła ze spuszczoną głową, samotna, tak bardzo samotna.
-Ula!- ktoś zaczął ją wołać.
Usłyszała głos, który sprawił, że jej serce mocniej zabiło. Dlaczego wciąż go słyszę?-pytała samą siebie.
-Ula!-usłyszała ponownie.
Podniosła głowę, Marek stał na przeciwko. Pomachała głowa i zamknęła oczy, myśląc że to zwidy.
-Ula-jego dłoń pogładziła jej policzek.
-Szukałem ciebie tak długo… Ala powiedziała mi gdzie jesteś, tak bardzo tęskniłem.
Płakała, nie potrafiła odtrącić jego ręki. Pragnęła jego ciepła, bliskości.
-Przytul mnie-wyszeptała. Stalowe oczy Marka stawały się coraz większe.
Był przygotowany na to, że będzie musiał stoczyć wojnę by ją przekonać, a ona jak zwykle nieprzewidywalna, wtuliła się w niego. Objął ją bardzo mocno, tak jakby bał się, że mu zniknie. Całował jej włosy, czoło, twarz. Po omacku szukał jej ust i gdy je już znalazł nie mógł przestać ja całować.
Wiatr szarpał włosy,
nacierał na nich i uderzał zimnym podmuchem, lecz oni nie zwracali na to uwagi.
Wtuleni patrzyli na siebie chłonąc każdy szczegół, tak jakby poznawali się na
nowo. Mewy szybowały nad ich głowami i głośnym krzykiem oznajmiały swą
obecność.
Kiedy już znaleźli się w hotelowym pokoju Uli, Marek posadził ją na łóżku. Ukląkł przed nią i położył głowę na jej kolanach.
-Myślałem że cię straciłem.- patrzył jej prosty w oczy.
Ula pogłaskała go po włosach i tak bardzo szczęśliwa upajała się tą chwilą.
-Ja tez tak myślałam- powiedziała cicho.
-Ula, ja wiem, że nie ma usprawiedliwienia dla mnie, tak naprawdę nie powinnaś mi wybaczyć .Nic mnie nie usprawiedliwia. To było głupie! Lecz uwierz mi, bardzo cię kocham. Może na początku to była tylko idiotyczna intryga, lecz z czasem zrozumiałem, że coś mnie do ciebie przyciąga. Ten cały plan stał się tylko pretekstem, tak tłumaczyłem sobie jak głupi mój pociąg do ciebie. Nie wiedziałem, że to miłość, nie potrafiłem jej rozpoznać. Coś się dziwnego działo ze mną i kiedy to wreszcie do mnie dotarło i kiedy chciałem ci wszystko wyznać tam w Spa zadzwonił telefon. Myślałem, że zdążę ci jeszcze wszystko wyjaśnić i wtedy usłyszałaś fragment mojej rozmowy z Sebą. Gdybyś dotrwała do końca usłyszałabyś moje wyznanie. Postanowiłem, że powiem mu o mojej miłości do ciebie i o tym, że ci wszystko wyznam. Szalałem z niepokoju gdy zniknęłaś. Dopadłem Alę i opowiedziałem jej wszystko. Widocznie mi uwierzyła bo podała mi miejsce gdzie się ukryłaś.
Ula słuchała tego milcząc, szczęście wracało wraz z jego słowami.
-Wierzę ci-powiedziała uśmiechając się coraz szerzej.
Usiadł obok niej szczęśliwy. Widziała jeszcze w jego oczach obawę. Bał się ze mu do końca nie wybaczyła, lecz ona wiedziała, że był z nią szczery. Pocałowała go czule w usta mamiąc i zachęcając .Była taka odważna, wstąpiła w nią chęć pokazania mu jak za nim tęskniła, jak go pragnie. Ugryzła go lekko w usta. Marek oniemiał, nie spodziewał się takiego zachowania ze strony Uli. Jego ciało odpowiedziało natychmiast na ten impuls, pragnął jej. Rozsunęła mu po woli krawat i zaczęła rozpinać koszulę. Patrzył na nią z tęsknotą w oczach.
-Jestem głodna- powiedziała.
Wybuchła śmiechem na widok jego miny.
-Jestem bardzo głodna.- dodała zmysłowo przegryzając dolną wargę i prowokująco patrząc mu w oczy.
Za oknami słońce dotknęło zenitu i zgasło.
Kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie we wtorek :)
Usuńpozdrawiam Andziok
Super rozdział. Uli zachowanie podług serialu jest zupełnie inne. Wybacza Markowi, gdy tylko go zobaczyła. Jestem ciekawa dalszych rozdziałów. Pozdrawiam i mam nadzieję na jak najszybszą publikację następnego rozdziału. Wiktoria
OdpowiedzUsuńTak, Ula w serialu była bardzo niezdecydowana, u mnie stawia wszystko na jedną kartę i chce po prostu szczęścia. Prawdopodobnie kolejna część we wtorek :)
UsuńPozdrawiam Andziok
Radosnych i miłych Świąt Wielkanocnych, smacznego Święconego, mokrego Dyngusa dużo zdrowia smacznego jajka życzy RanczUla z siostrą - równie wierną czytelniczką.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :) no i nawzajem ;)
Usuńjestem tylko nieco rozczarowana, że nie było komentarza o notce. Aż tak się nie podobało??? :(
Pozdrawiam, Andziok :)
Cieszę się, że Ulka wybaczyła Markowi. Lubię ją taką. Nie wiem jak wytrzymam do wtorku, dobrze, że są święta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrowych, spokojnych świąt Wielkiej Nocy :)
Angela
Ja też się cieszę, że Ulka jest zdecydowana i konkretna :)
UsuńWesołych i spokojnych świąt :)
Pozdrawiam, Andziok
A ten krawat , to Ula poluźniała POWOLI , czyli pomału , czy po woli tj. po jego woli za przyzwoleniem? Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńa no tak, przepraszam, wkradł się chochlik :) chodziło o to, że nie spieszyła się z tym ;)
UsuńWesołych świąt
Pozdrawiam, Andziok
Hej. Super, że się pogodzili. Dzięki swojemu uporowi Marek odnalazł Ulę ;) Ula, mimo że wyjechała, aby od Marka odpocząć, widać , że tak naprawdę bardzo za nim tęskniła ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Wesołych Świąt i pozdrawiam ;)
Witaj :) Marek był zdesperowany, po raz pierwszy pokochał całym sercem, upór w odnalezieniu Uli towarzyszył mu cały czas. Ula też go zdziwiła, bał się odrzucenia ale nie poddał się i odzyskał ukochaną osobę.
UsuńWesołych i pogodnych Świąt
Pozdrawiam i dzięki za komentarz, nawet nie wiesz ile mi to stwarza radości :)
Andziok
Staram się zawsze po przeczytaniu notki napisać komentarz, czasem dłuższy, czasem krótszy, ale też uważam, że warto zostawić ślad, że przeczytałam ;)
UsuńFajnie piszesz, dzięki za ten blog, bo jest miłą odskocznią jak się ma chwilę wolnego czasu ;)
podzielenie się kawałkiem mojej wyobraźni jest dla mnie równie miłą odskocznią jak czytanie opowiadań, ale jeszcze lepiej jest wtedy kiedy pod twoją notką jest wiele pozytywnych komentarzy :)
Usuń