niedziela, 26 kwietnia 2015

"Silna i delikatna" część 10

W związku z Waszym apelem, kolejna część dzisiaj, a miniaturkę przekładamy na piątek rano :)
Zapraszam!!!


Wieczorem w ogromnym domu panowała horrendalna kłótnia.
- Jak mogłaś ją tak potraktować? Czy ty nie widzisz, że to właśnie Ula zmieniła naszego syna. Pod jej wpływem przestał chodzić do klubu, wyrywać dziewczyny na jedną noc. Zaczął przykładać się w pracy, stał się odpowiedzialnym i dojrzałym mężczyzną.- Te słowa przemówiły do Heleny, której wstyd było za jej zachowanie.
- Chyba masz rację Krzysiu, źle postąpiłam. Muszę ją jak najszybciej przeprosić. Wiesz gdzie mieszka?

Rano wstała rozbita i skołowana. W jej głowie wciąż huczały słowa Heleny Dobrzańskiej. Przez noc wszystko sobie obmyśliła. Skoro mnie nigdy nie zaakceptują nie wejdę do ich rodziny. Taki miała plan. Zaczęła go wykonywać od razu. Znalazła kartkę papieru i zaczęła pisać:

Marku!!!
To wszystko ponad moje siły. Ja tak nie potrafię żyć. Żyć w poczuciu, że ktoś mnie nie akceptuje. Wiesz, twoja mama ma rację- zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. Każdy jest lepszy od szarej myszki z wiochy nieumiejącej się zachować w doborowym towarzystwie. Przepraszam, że nie mogę ci tego powiedzieć w oczy, ale nie potrafię. Jestem tchórzem, brak mi odwagi. Z jednej strony jesteśmy do siebie podobni. Oboje wielcy tchórze życia. Nie wypominam ci tutaj twoich błędów. Dostrzegam tu tylko ironię losu.  Jeszcze raz przepraszam, ale inaczej nie mogę. Pamiętaj, ze cię kocham i nigdy nie przestanę.
                                                                                                          Na zawsze twoja Ula.

Ścisnęło jej gardło. Próbowała nie płakać, ale była na to za wrażliwa. Popatrzyła na swoją prawą dłoń, na której widniał pierścionek zaręczynowy. Po policzkach popłynęły łzy. Ściągnęła błyskotkę i położyła obok listu.



Włączyła komputer i zaczęła pisać wypowiedzenie. Łzy spływały na klawiaturę, kiedy ona stukała w odpowiednie klawisze. Będąc w połowie pisania ktoś zapukał do drzwi. Zorientowała się, że nikogo nie ma w domu. Poszła do ganku. Otwierając drzwi zdębiała. Przed nią stała Helena. W głowie roiło się tysiące pytań. Nie wytrzymała badawczego wzroku i spuściła głowę.
- Mogę wejść?- spytała przyjaźnie.
- Chce pani, żebym rozstała się z Markiem?- zapytała prosto z mostu.
- Nie, ja chciałam panią przeprosić. Moje zachowanie było karygodne.
- Proszę niech pani wejdzie. Tam do mojego pokoju. Zrobić pani coś do picia?
- może wodę, jeśli można.
- Oczywiście- odrzekła  i skierowała się w stronę kuchni.
Helena przyglądała się wystrojowi domu. Zrozumiała jakie ciężkie miała życie. Podziwiała ją za trud i pracowitość. Usiadła przy stoliku, a wzrok pokierował się na ekran monitora. Później zobaczyła list, który Ula przed chwilą napisała. Przeczytała go i aż poczuła gulę rosnącą w jej gardle. Zrozumiała jak podle się zachowała. Przycisnęła palce do warg, aby nie zapiszczeć z bólu. Dostrzegła swój błąd. Bała się czy jej syn to jej wybaczy. W takim stanie zastała ją Ula.




-Stało się coś pani?- zapytała szybko do niej podchodząc i kucając.
- Pani tak zawsze opiekuje się wszystkimi?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Taka już jestem.- można było zauważyć cień uśmiechu na twarzy obu pań.
- Mam takie pytanie. Skąd pani miała mój adres?- ta myśl nurtowała ją od czasu, kiedy zobaczyła Helenę w drzwiach.
- Będąc naszą pracownicą mamy wgląd do twoich danych.- uśmiechnęła się szerzej.
-  Chciałam cię przeprosić. Moje zachowanie było niedopuszczalne. W końcu zrozumiałam, co Marek widzi w tobie. On jest bardzo szczęśliwy.
- Tak jak ja z nim. Bardzo go kocham- odparła szczerze.
- To dlaczego chcesz zerwać zaręczyny?- widząc jej zaskoczoną i zdezorientowaną minę dodała- chodzi mi o twój list- sięgnęła dłonią po kartkę.
Ula spuściła głowę. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć. To był impuls. Nieprzemyślany krok, który mógłby mieć opłakane skutki.
- Wiesz co, zrobimy tak…-zaczęła do dłuższej chwili milczenia.- …Zapomnijmy o całej tej historii z listem. To będzie naszą tajemnicą. Marek dowie się tylko, że cię przeprosiłam i dalej będziecie żyć szczęśliwie. Zgadzasz się?
Ula kiwnęła głową.
- No dobrze, to ja już będę się zbierała, bardzo ci dziękuję i jeszcze raz przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. A to…- wskazała na list-…to już nie będzie ci potrzebne drogie dziecko- chwyciła papier i rozerwała. Uśmiechnęła się do Uli i pożegnała się. Wyszła zanim Józef wrócił z przedszkola odprowadzając Beatkę.
Coś jej nie pasowało. Jeżeli tata już odprowadził Betti do szkoły to która jest godzina?- zastanawiała się. Popatrzyła na zegarek , który wskazywał 9:30. O nie, spóźnię się do pracy.- wpadła w panikę. Chwyciła telefon i zobaczyła 7 nieodebranych połączeń od Marka.

W tym czasie Marek siedział w swoim gabinecie, myśląc dlaczego Ula nie odbiera od niego telefonu. Zamyślony przeglądał jej zdjęcia.



 Wieczorem była zdruzgotana z powodu zachowania Heleny, ale to nie była jego wina, to dlaczego za tą sytuację jego obwiniała.  Nie mógł zrozumieć jej postępowania, a z drugiej strony zdawał sobie sprawę, jak bardzo Ulka przejęła się słowami jego matki. Nie miał ochoty pracować. Zawsze robił to z Ulą, a teraz nawet nie wie, co ona robi, gdzie jest. Usłyszał pisk swojej sekretarki:
- Nie wierzę, ale jesteś śliczna, o mój Boże, Ulka ledwo cię poznałam.
- Tak, Viola bardzo ci dziękuję za takie spontaniczne powitanie.
Szybko wyszedł z gabinetu i zobaczył swoją ukochaną w objęciach Violetty.  Widząc zdezorientowaną minę Ulki zaśmiał się. Po chwili chrząknął:
- Czy ja mam być zazdrosny? To moja dziewczyna. Przepraszam narzeczona- uśmiechnął się.
- Ulka…czy ja o czymś nie wiem?- popatrzyła na przyjaciółkę wzrokiem mordercy.
- Tak Viola, Marek oświadczył mi się- pokazała pierścionek.
- No nie, zawsze dowiaduje się ostatnia- zaczęła narzekać, ale szybko zapomniała co było punktem jej utyskiwania. – Wiesz co Ula, musimy wybrać się na zakupy. Tylko ja i ty i jezioro, co tam jezioro, morze, nie jeszcze lepiej- ocean ciuszków- patrzyła przed siebie i wymachiwała rękami.
-Dobrze Viola- zaśmiała się- Na pewno się wybierzemy- obiecała, aby szybko pozbyć się blondynki.
- Widzę, że masz dobry humor- odrzekł kiedy zostali sami.
Nie najgorszy, dziękuję, ale myślę, że na pewno jeszcze bardziej poprawiłby mi humor jakiś przystojniak, koniecznie z stalowymi tęczówkami i koniecznie brunet- uśmiechnęła się filuternie.
- Jak sobie pani życzy.- wciągnął ją do biura i namiętnie pocałował.
- Dobrze, że nie przejęłaś się wczorajszym incydentem. Nie będę utrzymywał kontaktu z moją matką. Wczoraj przegięła.- dodał po chwili.
- Marek, to twoja mama, musisz mieć z nią kontakt.
- Kochanie wiem, że szkoda ci wszystkich i chcesz dla świata jak najlepiej, ale pomyśl sobie jak będziesz się czuła za każdym  razem kiedy spotkamy się z nią.
- Normalnie, ja jej wybaczyłam, a wiesz dlaczego?
- Nie mam pojęcia- odrzekł z zagadkową miną.
- Bo przeprosiła mnie, okazała skruchę. Marek, ona naprawdę zrozumiała swój błąd.
- Mama przeprosiła cię? Kiedy?
- Dzisiaj rano była u mnie w Rysiowie, dlatego spóźniłam się do pracy. I za to bardzo przepraszam.
- Zwykłe przepraszam nie wystarczy. Chyba obetnę ci premię, albo…- udał, że się zastanawia-...możemy negocjować u mnie w mieszkaniu wieczorem- uśmiechnął się zalotnie.
-Kusząca propozycja. Chyba wybiorę te negocjacje.- usiadła mu na kolanach.- A zacznę od teraz.- zaczęła go całować i rozwiązywać krawat.
- Albo wiesz co, lepiej wieczorem- przerwała w połowie rozpinanie koszuli.
- A teraz muszę lecieć do pracy- sprowadziła go na ziemię. Był przygnębiony takim obrotem spraw. Niedawno podróżował po podróży rozkoszy i pożądania, a ona wszystko przerwała.
- Ulka, dopadnę cię wieczorem, zobaczysz- odparł zrezygnowany.
- Mam taką nadzieję, ciao!- wyszła zmysłowo się poruszając.
- Przynajmniej cię odprowadzę- krzyknął, ale ona już go nie słyszała.
Szedł za nią i zobaczył Sebę, który uważnie się jej przygląda.
- Ulka, to ty?- patrzył na nią zahipnotyzowany.
-Tak a kto niby inny- zaśmiała się.
-Ale jesteś piękna- pożerał ją wzrokiem. Markowi to się nie podobało.
- Dzięki za komplement, a teraz już muszę lecieć, pa- pożegnała się
Kiedy odeszła, Marek od razu przystąpił do ataku.
- Co ty sobie wyobrażasz, to moja narzeczona, więc nie wolno ci jej nawet tknąć rozumiesz?
-Marek wyluzuj, nic nie mam do twojej dziewczyny. Żyłka ci pęknie.
Chociaż fajnie by było zająć się naszą panią dyrektor, może zobaczy, ze jestem lepszy od ciebie- zaśmiał się.
- Jeśli ją tkniesz, pożałujesz!- wyrywał się z pięściami.
- Spoko stary, żartowałem- Marek odetchnął z ulgą.- Marek, ocknij się, to był żart, taki kawał.
- Masz szczęście, ale pamiętaj o tym.




16 komentarzy:

  1. Super opowiadanie. Helena nie postąpiła ostatnio jak należy ale zrozumiała swój błąd i przeprosiła Ulę. A Marek jaki zazdrosny no no.czekam na dalszą część ich szczęśliwego życia bo jestem pewna prawie na 200 %,że to skończy się happy endem. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, Helenka zrozumiała swój błąd :)
      A Mareczek...no cóż...czasem trzeba troszkę zazdrości
      a, że się skończy happy endem to chyba każdy wie, sama pisałam, że to lekkie i przyjemnie opowiadanie :D
      Pozdrawiam i dzięki za komentarz :**

      Usuń
  2. Cieszę się, że zmieniłaś zdanie i udało Ci się tak szybko napisać nową notkę. Przez te Twoje niedzielne publikacje chyba zacznę lubić ten dzień tygodnia :)
    Takiego zwrotu się nie spodziewałam. Myślałam, że Ulka i Marek się rozstaną (oczywiście tylko na chwilę), ale jest super! Helenka przeprosiła Ulę, chyba zaczyna ją lubić. Ta zazdrość Marka o Ulę jest naprawdę fajna. Do piątku!
    Pozdrawiam Angela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że niespodzianka wypaliła :) myślę, że niedziela to bardzo fajny dzień tygodnia, na pewno o wiele lepszy niż poniedziałek :(
      jednak potrafię zaskoczyć, Helcia zobaczyła jak bardzo się myliła i przeprosiła, tak lubi ją, bo dostrzegła jak zmienił się jej syn pod wplywem Cieplak no i przychylniej na nią patrzy bo zmieniła wygląd, zaczęła dbać o siebie :) Zastanawiałam się, czy przypadkiem nie zrobić tak, że Seba naprawdę będzie chciał uwieść Ulę, ale chyba zostawmy tę sielankę :)
      dzięki za komentarz
      Pozdrawiam Andziok :D

      Usuń
    2. Myślę, że byłby to naprawdę świetny pomysł z tym Sebą :) Też o tym myślałam. Tego jeszcze nie było w żadnym opowiadaniu. Do sielanki zawsze można wrócić :) Nie wiem co się ze mną dzieje, ale mam już dość sielanek. Ta wiosna chyba tak na mnie działa.
      Angela

      Usuń
    3. myślę już zakończyć to opowiadanie :)

      Usuń
  3. Wreszcie przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie od początku do końca tzn. do dziesiątego rozdziału i teraz mogę już być na bieżąco.
    Nie musisz robić sobie żadnych wyrzutów, bo piszesz naprawdę świetnie. Świadczy o tym głód dalszego ciągu Twoich czytelniczek. Pomysł na opowiadanie kapitalny, akcja toczy się wartko, nie ma nudy a wyłącznie zaintrygowanie. No i nie żałujesz nam intymnych scen. Ta historia ma wszystko to co powinna i napisana jest też tak jak powinna. Kochankowie z dwóch różnych światów o różnych pozycjach społecznych, a mimo to okazuje się, że te dwa światy mają części wspólne i mogą istnieć przenikając się wzajemnie. Pięknie ukazana miłość i walka o nią i przeciwnościami losu. Ostatnia przeszkoda w tej części została pokonana. Mam tu na myśli Dobrzańską, która przyszła po rozum do głowy i przeprosiła Ulę za swoje zachowanie. Ja już jestem ciekawa następnej części.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę sie, że przeczytałaś i nie żałujesz :) no i mam nadzieję, że będziesz dalej czytała. Ach już nawet obrastam w piórka po twych twoich pochwałach :D szkoda tylko, że taka miłość tylko w opowiadaniach, filmach i książkach :( myślę jeszcze o trzech częściach i kolejne opowiadanie
      Ciepło pozdrawiam
      Andziok :)

      Usuń
  4. Andziok

    Jeśli coś mi się podoba to zawsze czytam, a Ty piszesz naprawdę znakomicie. Wcześniej nie znałam tego opowiadania, ale za to miałam wielką przyjemność czytać aż tak wiele rozdziałów i na pewno nie rozczarowałam się. Jeśli masz równie dobre kolejne pomysły to pisz i nie przestawaj. Każda z nas miewa chwile zwątpień, brak weny, czasu i chęci, ale póki co jakoś ciągniemy swoje blogi, żeby nie pozostały martwe. Niewiele już nas zostało. Szkoda.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. twój blog też bardzo mi się podoba :) Skąd ty bierzesz tyle pomysłów??
      Wszystkie twoje opowiadania przeczytała przez tydzień moich ferii zimowych i byłam zachwycona. Nie wychodziłam z pokoju, aż tak są interesujące :)
      Pozdrawiam i cieszę się, że pozyskałam kolejną czytelniczkę :)
      Andziok

      Usuń
  5. Witaj,
    całe szczęście, że Krzysztof okazał się takim głosem rozsądku i że Helena potrafiła przyznać się do błędu i przeprosić. W sumie to nawet nie był ukłon w stronę Uli, a Marka, który jest zakochany i szczęśliwy z tą właśnie dziewczyną.
    Decyzja o zerwaniu zaręczyn była głupia. W końcu jest z Markiem a nie z Heleną... i najważniejsze dla niej powinny być uczucia partnera, a nie opinia otoczenia.
    Pozdrawiam serdecznie, Amicus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jaka jest Ula, kieruje się emocjami, a nie zatrzyma się i nie popatrzy obiektywnie na świat :) Krzysztof pomógł zrozumieć Helenie jej błąd :) Dzięki za komentarz i zapraszam w piątek na miniaturkę
      Ciepło pozdrawiam Andziok :)

      Usuń
  6. Kurcze ! To jest świetne ! Kiedy kolejna część ?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, kolejna część w następnym tygodniu, ale już zapraszam na miniaturkę w piątek :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  7. Witaj Andziok ;)
    kłótnia rodziców Marka, i poglądy Heleny trochę mnie zdenerwowały. Helena nawet nie starała się poznać Uli, a już z góry była do niej uprzedzona. Ale podoba mi się postawa Marka, który bronił Uli w kłótni z Heleną. Dobrze się zachował, nie można pozwalać, by ktoś obrażał naszą ukochaną osobę. Ale na plus dla Heleny jest to, że przeprosiła Ulę. Myślę, że powoli przekona się, że jest ona mądrą dziewczyną. A co do sytuacji w firmie, to zapowiada się ciekawie. Ula zrobiła na wszystkich wrażenie, nawet Seba zwrócił uwagę na Ulę, co chyba nie bardzo się Markowi spodobało, tym bardziej, ze Seba jest jego przyjacielem ;) Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za obszerny komentarz :) Helena już powoli przekonuje się do Uleńki. Marek jak prawdziwy mężczyzna broni jak lew swojej kobiety. To fakt Ulka zrobiła furorę w firmie :D Seba tylko się z nim droczył, co prawda zobaczył piękno w Uli.Nie dziw się Markowi, ze tak zareagował, jest cholernie zazdrosny, a teraz boi się jeszcze bardziej bo wszyscy faceci na widok Ulki się ślinią. Już teraz zapraszam w piątek na miniaturkę, a kolejna część w nastepnym tygodniu :)
      Pozdrawiam Andziok :)

      Usuń