UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
W końcu nadeszła sobota. Dzień, w którym Ula miała gościć w rezydencji Dobrzańskich. Przez cały tydzień przygotowywała się do tego wydarzenia. Kupiła sobie skromną małą czarną, specjalnie na tę okazję. Odwiedziła również kosmetyczkę i fryzjera. Mimo iż Marek śmiał się, że popada w paranoję, to starał się ją wspierać i być dla niej oparciem. Wiedział, że to dla niej bardzo stresujące. Tuż przed siedemnastą, na podjazd domu, wjechał srebrny lexus. Wysiadł z niego przystojny brunet i otworzył drzwi pasażera. Podał rękę ukochanej i pomógł jej wysiąść. Wziął jeszcze z bagażnika kwiaty dla matki i chwyciwszy dłoń narzeczonej, ruszyli w kierunku drzwi. Po chwili stanął w nich gospodarz domu.
- Witajcie dzieci – powiedział ciepło, patrząc na nich z
uśmiechem. – Jestem bardzo rad, że zechciała pani przyjąć nasze zaproszenie –
zwrócił się do Schultz.
- To dla mnie zaszczyt – odpowiedziała uprzejmie z nutą
nieśmiałości.
- Wygląda pani coraz piękniej, – rzuciła Helena wchodząc do
przedpokoju. Musnęła policzek jedynaka,
który wręczył jej bukiet, a jego wybrance podała dłoń. – Nie będziemy tak stać
w korytarzu, wchodźcie do salonu – ręką wskazała im kierunek. – Jesteśmy pani
bardzo wdzięczni, że wyciągnęła pani naszego syna z aresztu – powiedziała
Dobrzańska gdy zasiedli do stołu.
- Proszę mi nie dziękować – mówiła z delikatnym uśmiechem na
ustach – to moja praca. Bardzo się cieszę, że udało mi się pomóc i dzięki tej
sprawie poznałam Marka – obrzuciła bruneta spojrzeniem pełnym miłości.
Uśmiechał się do niej wdzięcznie, a jego oczy błyszczały.
- Marek wspominał, że planujecie ślub? – odezwał się
Krzysztof.
- Tak, zarezerwowaliśmy już salę i kościółek w Łagowie –
potwierdziła.
- Bardzo nam się spodobała tamta malownicza okolica –
wtrącił się prezes. – Zamek to chyba idealne miejsce na ślub – westchnął
przeciągle. – Teraz niestety muszę czekać aż do ostatniego weekend ‘u kwietnia,
zanim Ula zostanie moją żoną – seniorzy roześmiali się serdecznie widząc minę
swojego jedynaka, a na policzki Schultz wypełzł dorodny rumieniec. Reszta wieczoru minęła im w bardzo miłej
atmosferze. Dobrzańscy polubili wybawczynię swojego syna i w pełni zaakceptowali
jego wybór.
- Powinniśmy się już zbierać – powiedział Marek, wstając od
stołu.
- Jest już bardzo późno, może zostaniecie na noc? –
zaproponowała Helena. – Tu jest wystarczająco dużo miejsca, nie będziecie wracać po nocy – Junior spojrzał pytająco na swoją wybrankę, która delikatnie
kiwnęła głową z aprobatą. Nie chciała odmawiać przyszłym teściom.
- Świetnie, – klasnęła w ręce uradowana Helena – poproszę
Zosię, aby przygotowała wam pokój Marka.
Wszedłszy do pomieszczenia, rozglądała się ciekawie. Na
jednej z półek usytuowana była pokaźna kolekcja czerwonych, sportowych
samochodzików. Na innej zaś dostrzegła ogromną kolekcję płyt DVD z horrorami.
Uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła w stronę narzeczonego. Stał oparty o
drzwi i patrzył na nią jak na swoją ofiarę, aż jej ciało przeszedł dreszcz.
- Obejrzymy coś? – wychrypiała wskazując palcem na
filmotekę.
- Nie - odpowiedział kręcąc przecząco głową. Gdy powoli
zbliżał się do niej, wstrzymała oddech. – Mamy lepsze rzeczy do roboty –
powiedział kładąc dłonie wzdłuż jej ud i uśmiechną się cwaniacko. Jego dłonie
sunęły w górę, podwijając przy tym jej sukienkę. – Marzyłem o tym przez cały
wieczór – ukąsił ją w szyję, dopiero teraz przypomniała sobie o oddychaniu. Z
jej ust wyrwał się cichy jęk. – Nie mogłem się doczekać, kiedy ściągnę z ciebie
tę przeklętą sukienkę – przeciągnął zębami po linii jej żuchwy – i kiedy będę
cię kochał do utarty tchu.
- Marek, - szepnęła miękko, ledwo słyszalnie – nie
powinniśmy, to dom twoich rodziców – z trudem starała się skupić na tym co
mówi.
- Nie odmawiaj mi – prosił. – Będziemy cicho – sunął
palcami, wzdłuż linii jej kręgosłupa.
- Ty z pewnością, – mówiła patrząc na jego zmysłowe usta
nieprzytomnym wzrokiem – ale ja nie obiecuję.
- Będę cię uciszał – uśmiechnął się szelmowsko i nie czekając
na jej reakcję chwycił ją na ręce. Położywszy delikatnie na łóżku, omiótł jej
ciało pożądliwym spojrzeniem. Uklęknął między jej nogami, pochylił się nad nią,
a następnie zaatakował jej ponętne wargi. Jego dłonie błądziły po jej ciele,
coraz bardziej ją tym rozpalając. Po chwili pozbawił ją sukienki i bielizny.
Jego usta błądziły teraz po jej nagim ciele, nie omijając żadnego miejsca. Pod
wpływem jego zabiegów topniała jak wosk i traciła jasność myślenia. Gdy uznał,
że jest już gotowa, zrzucił z siebie garnitur. Przywarł do niej całym ciałem i
połączył ich w jedność. Poruszał się powoli. Był bardzo czuły i delikatny.
Z zafascynowaniem patrzyła na rytmicznie poruszające się ciało narzeczonego po
którym spływały kropelki potu. Gdy doszli do apogeum uniesienia, wpił się w jej
usta, skutecznie tłumiąc jej jęk. Opadł na poduszkę obok niej i przyciągnął ją
do siebie. Wtuliła się w niego jak kotka. Po chwili odpłynęli do krainy
Morfeusza.
Obudziwszy się, obserwował spokojną twarz narzeczonej,
pogrążoną we śnie. Uwielbiał takie poranki, gdy budził się z nią wtuloną w
niego. Uśmiechnął się delikatnie na wspomnienie ich upojnego zakończenia
dnia. Włożył rękę pod kołdrę i sunął nią po nagim ciele kobiety od uda przez
łono, brzuch, piersi, aż do policzka, który pogładził czule. Był niewyobrażalnie szczęśliwy, że to wszystko jest tylko jego. Ula poruszyła się
i zaczęła powoli otwierać oczy. Gdy tylko ujrzał ich błękit, przyssał się do
jej warg.
- Dzień dobry kochanie – powiedział przyglądając się jej
twarzy z uśmiechem.
- Dzień dobry, - odpowiedziała masując delikatnie kark
ukochanego. – Nie byłam zbyt głośno? – zapytała niepewnie z mina dziecka, które
nabroiło.
- Myślę, że nas nie usłyszeli – roześmiał się widząc jej
minę. – Chodź pod prysznic, ty mój słodki rudzielcu – rzucił z szelmowskim
uśmieszkiem, wstając z łóżka.
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać z Pshemko - mruknęła
przeglądając pocztę na smart fonie, gdy po śniadaniu z Dobrzańskimi,
wracali do siebie.
- A no tak, przecież on mianował się na twojego ojca. Może
umówimy się z nim jutro na lunch? – zaproponował.
- Myślę, że to świetny pomysł – pochwaliła go. – Za tydzień
jest ślub Sebastiana i Violetty – przypomniała mu.
- Pamiętam, - roześmiał się – trudno zapomnieć bo Violetta
nie mówi o niczym innym – śmiał się, mając przed oczyma swoją sekretarkę, która
ma zamiar puszczać bociany sprzed kościoła.
- Witaj tato – powiedziała wchodząc z Markiem do książęcej.
- Przepraszamy za spóźnienie, ale były straszne
korki – wyjaśniła pośpiesznie. Projektanta zaskoczyła obecność prezesa. Ula nie
mówiła mu, że ma z kimś przyjść.
- Coś się stało? – zapytał mieszając łyżeczką swoją
czekoladę.
- Poprosiłem Ulę o rękę, a ona zgodziła zostać się moją żoną
– powiedział Dobrzański, patrząc z miłością na swoją wybrankę. Kolejny szok.
Mistrz nie wiedział, że jego przyszywaną córkę łączy coś z juniorem. Wiedział
tylko tyle, że wyciągnęła go z aresztu. On nawet nie wiedział, że oni utrzymują
ze sobą kontakt.
- Co?! – poderwał się z miejsca. – Dlaczego ja nic o tym nie
wiem? – powiedział podniesionym głosem. – Dlaczego nie poprosiłeś najpierw mnie o rękę
mojej córki? – wrzeszczał nie zwracając uwagi na innych klientów restauracji.
-Tato, - powiedziała ciepło – proszę cię usiądź i
porozmawiajmy spokojnie – słysząc łagodny głos kobiety, wykonał jej prośbę.
- Pshemko, bardzo cie przepraszam, - powiedział brunet – ale
miałem tyle na głowie, że całkowicie wyleciało mi to z głowy. A poza tym, miłość
do tej anielskiej istoty przysłania mi jasność myślenia.
- Na pewno ją kochasz? – zapytał podejrzliwie, uważnie mu
się przyglądając.
- Zrobię dla niej wszystko – zapewnił i obrzucił ją spojeniem
pełnym uwielbienia.
- Skoro tak – westchnął – macie moje błogosławieństwo. Niech
wasza miłość będzie jak biały kwiat, czysty, bez skazy i niech nieustannie pnie
się w górę, ku słońcu – odetchnęli z
ulgą.
Gdy nadeszła sobota, od rana szykowali się na ślub swoich przyjaciół.
Był to najważniejszy dzień w ich życiu i chcieli go przeżywać razem z nimi. Kilka minut po jedenastej rozdzwonił
się telefon Dobrzańskiego.
- Cholera! - wrzasnął Olszański. - Marek, na śmierć zapomniałem o obrączkach! – krzyczał w słuchawkę. – Miałem jechać trzy dni temu do jubilera,
ale miałem tyle spraw na głowie, że całkiem wyleciało mi to z głowy!
- Stary nie martw
się – próbował go uspokoić Marek. – Coś wymyślę, a ty spokojnie szykuj się do
ślubu.
- Dzięki, jesteś
prawdziwym przyjacielem – rzucił Olszański i rozłączył się.
- Coś się stało? – zapytała przyglądając się narzeczonemu.
- Będziemy musieli jechać jeszcze do jubilera, – widząc pytające
spojrzenie partnerki, wyjaśnił - Seba
zapomniał kupić obrączki – Schultz wywróciła oczyma i pokręciła głową z
politowaniem.
Będąc w salonie jubilerskim kupili bogato zdobione obrączki
dla Violetty i Sebastiana. Oboje wiedzieli, że przyszła pani Olszańska uwielbia
przepych. Przy okazji kupili również dla siebie. Najbardziej spodobały im się,
bardzo cieniutkie, złote krążki.
Gdy Olszańscy wypowiadali słowa przysięgi , Ula
kontemplowała ten obrazek ze łzami w oczach. Marek spojrzawszy na swoją
ukochaną, uśmiechnął się delikatnie. Trafił mu się anioł, największy skarb i już
nie wypuści go z rąk. Zrobi wszystko, aby była szczęśliwa. Już nie mógł się
doczekać kiedy to oni będą ślubować sobie miłość i wierność, aż po grób. Po ceremonii zaślubin, pojechali do domu
ślubnego, gdzie odbywało się przyjęcie weselne. Marek raz zatańczył z panną młodą,
Ula z panem młodym, a później nie
wypuszczali się z ramion. To z nią bawił się najlepiej. Około godziny drugiej w
nocy, zaczął szukać Uli. Miała iść tylko na chwilkę do toalety przypudrować
nosek. Minął już kwadrans, a jej nadal nie było. Gdy wszedł do holu
prowadzącego do wyjścia, wezbrała w nim wściekłość. Zobaczył swoją narzeczoną w
towarzystwie Radka. Nie spodziewał się go, myślał, że udało mu się go pozbyć
raz na zawsze. Poczuł się zagrożony. Szybkim krokiem ruszył w ich kierunku.
Złapał go, a następnie wymierzył silny cios prosto w twarz.
- Trzymaj się z dala od mojej narzeczonej! – wrzasnął.
To Dobrzańskiego poniosło, Radek chyba nie spodziewał się takiego ataku, a właściwie to skąd on się tam wziął , czyżby liczył na małe tête-à-tête z Cieplakówną? Zabrakło mi w tej części mojej ulubionej Renatki, ale niejako Pshemko zrekompensował trochę. Niech Marek wie , że wszyscy mu się przyglądają w trosce o Ulę , nie może się czuć zbyt pewnie, bo znowu cos odpali .pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńDobrzański znów zrobił zanim pomyślał. Aż tak Mareczek Ci podpadł? Przecież się zmienił, bił się o swoją ukochaną. Na co liczył Radek i jak to się rozwinie - w następnej części.
UsuńPozdrawiam UiM
Podpadł mi jak jasna ch...a , ale niestety nie mam wpływu na Ulkę i ona go kocha , a wiadomo że miłość ogłupia. B.
UsuńWydaje mi się że w innych opowiadaniach bywał gorszy :)
UsuńPozdrawiam, UiM
Ale dłuuugi rozdział. Było co czytać i w dodatku same pozytywy poza tym incydentem na końcu tej części. Przede wszystkim pełna akceptacja Uli ze strony Dobrzańskich seniorów. Przyszywany tatuś też wyraził swoją aprobatę. Scena intymna - prawdziwy majstersztyk. Pięknie opisana.
OdpowiedzUsuńSebastian najwyraźniej tak samo roztrzepany jak jego żona. Zapomnieć obrączek na ślub? Zgroza! Na szczęście od czego ma się prawdziwych przyjaciół.
Marek to szybki Bill. Zanim pomyśli - działa i tak było w przypadku Radka. Może chłopak oberwał za niewinność? No, taki niewinny to on nie był, ale akurat teraz mógł dostać za całokształt.
Zakończyłaś w tak intrygującym momencie, że pewnie nie będę mogła doczekać się następnej części. Ta była znakomita.
Pozdrawiam. :)
To chyba dobrze że długi? :) Jak zapowiadalam Dobrzanscy nie będą robić problemów, opowuadanie trzeba kończyć a nie rozwlekac je i kolejny spór :) Taki ten Marek już jest :) Porywczosc to jego dominującą cecha :) Cała sprawa Radka wyjaśni się w następnej części :) a i jeszcze będzie jedna scenka :)
UsuńPozdrawiam UiM
Uwielbiam to opowiadanie, porywczy Marek zadziałał instynktownie , ciekawe co na to główna zainteresowana , czyli Ula. :)
OdpowiedzUsuńCo na to Ula? Na to pytanie znajdziesz odpowiedź w najbliższej części.
UsuńPozdrawiam, UiM
Swietny rozdział. Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy dalej. jestem ciekawa co Marek wywinie
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział, może teraz Siła marzeń
Pozdrawiam MM
Na wszystkie swoje pytania znajdziesz pytania w najbliższej części.
UsuńAndziok publikuje "Siłę marzeń" :)
Pozdrawiam, UiM
Miała być jakaś komplikacja i jest. Jeśli oczywiście o tą chodziło w komentarzach, bo ja jako jedna z niewielu czytelniczek wierzę w uczciwość Marka i że nic nie wywinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ja zaczynam się ciebie bać :D Już kilka razy przewidziałaś co się wydarzy :) Może Ty zajmujesz się działalnością hakerską?
UsuńJeszcze trzy części do końca i jeszcze coś się wydarzy...
Pozdrawiam, UiM
Robi się coraz ciekawiej... Marek stracił na chwilę jasność umysłu bo przyćmiła go zazdrość o narzeczoną. Ciekawa jest reakcji Uli na ten nieprzyjemny incydent. Opowiadanie z każdym rozdziałem coraz bardziej wciąga. Serio to zmierza już do końca? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko trzy rozdziały, trochę się rozpisałam w tym opowiadaniu :D marek boi się, że Ula zostawi go dla Radka w końcu nie wie co między nimi było.
UsuńPozdrawiam, UiM
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń