poniedziałek, 11 stycznia 2016

"Katusze" część 22

Przekroczyliśmy 200.000 wyświetleń...

Dzięki!



UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Jej mąż zachowywał się ostatnio dziwnie. Był ciągle zdenerwowany i rozdrażniony. Wszystko zaczęło się po tym spotkaniu, z nieznaną jej kobietą. Nie ufała mu. Gdy nie było nikogo w domu, postanowiła sprawdzić numer, z którym rozmawiał Józef.  Wszedłszy do pokoju syna, kliknęła odpowiedni przycisk i już po chwili na ekranie urządzenia pokazały się napisy logowania. Po włączeniu przeglądarki, przepisała ciąg cyfr. Wyświetliła się strona kancelarii prawniczej, gdy znalazła się na stronie, kliknęła zakładkę z napisem ‘kadra’. Znudzona przeglądała kolejne zdjęcia z podpisami, gdy nagle ujrzała tę kobietę, z którą jej mąż kłócił się przed kilkoma tygodniami. Była w stu procentach pewna, że to ta sama kobieta. Pod zdjęciem przeczytała ‘Adwokat Ursula Schultz’.  Spisawszy adres kancelarii, wyłączyła komputer i żwawym krokiem ruszyła na przystanek autobusowy.

- Kochanie, wyjedźmy gdzieś za miasto. Tylko ty i ja – Marek próbował przekonać swoją ukochaną do krótkiego urlopu. – Przecież nic się nie stanie, jak nie będzie nas kilka dni.
- Marek, - westchnęła – mam dużo pracy. Nie wiem czy uda mi się wyrwać, a poza tym nie wiem czy dostanę urlop – była sceptycznie nastawiona do jego pomysłu.
- Oj Ula, nie daj się prosić – niezrażony próbował dalej. – Chcę mieć ciebie tylko dla siebie, chociaż przez te kilka dni - westchnął – jesteśmy tak zabiegani, że prawie nie mamy dla siebie czasu – nagle drzwi do gabinetu otworzyły się gwałtownie. Schultz aż podskoczyła na fotelu.
- Tu jesteś ty podła suko – kobieta wycelowała palcem w Ulę. – Uwiodłaś mojego męża, bo liczysz na spadek po nim? – Ula miała wrażenie, że skądś zna tę kobietę, ale nie mogła sobie przypomnieć. – Nie ze mną te numery ty wywłoko – urągała jej dalej.
- Proszę nie obrażać mojej narzeczonej – żachnął się Dobrzański. – Wpada tu pani i wydziera się na całe biuro jak ostatnia wieśniaczka. Trochę klasy – upomniał ją. Ulę nagle olśniło, to była żona jej ojca.
- Pan jest jej narzeczonym? – zapytała ze złośliwym uśmieszkiem. Prezes przytaknął ruchem głowy. – To ma pan większe rogi, niż te jelenie w Bieszczadach. Pańska narzeczona puszcza się z moi mężem – Marek surowym spojrzeniem omiótł Janinę od stóp do głów.
- Nie jestem aż tak zdeprawowana, żeby sypiać z własnym ojcem – odezwała się ze stoickim spokojem Ula. Cieplak wyglądała jakby dostała w twarz.
- Jak to? – wydukała. – Józek jest twoim ojcem? – była w szoku. – To nie możliwe.
- Możliwe – odpowiedziała butnie. – Przed laty rozkochał w sobie moją matkę, uwiódł, a gdy już ją zaliczył – ostatnie słowo wzięła w cudzysłów – wrócił do domu. Do żony i synka  - jej każde słowo przepełniał żal. Cieplak wybiegła ze łzami w oczach z gabinetu. Nie chciała w to wierzyć.  Po wyjściu macochy, wypuściła głośno powietrze z płuc.
- To moje rodzinne perypetie – zwróciła się do Dobrzańskiego. – Mam dość, masz rację. Powinniśmy wyjechać. Zresetować się, naładować akumulatory – uśmiechnął się promiennie słysząc jej aprobatę, podniósłszy się z krzesła, podszedł do niej i żarliwie wpił się w jej usta.
- Bardzo się cieszę kochanie – pogładziła szorstki policzek, patrząc w jego radosne oczy. – To będzie niezapomniany urlop – zapewnił.
Po kolacji usiadł przed komputerem i przeglądał oferty hoteli. Długo nie mógł trafić na coś właściwego. Nie chciał zabierać jej do ekskluzywnego hotelu, bo to miało być miejsce z duszą. Do pięciogwiazdkowego hotelu może zabrać ją w Warszawie. Przetarł zmęczoną twarz dłonią. Bolały go już oczy od monitora. Myślał, że nie uda mu się już nic znaleźć, gdy przez przypadek wszedł na stronę hotelu w zamku Joannitów w Łagowie. Zafascynowany oglądał zdjęcia zamku i pokoi. To było to, czego szukał. Nie zwlekając, zarezerwował apartament dla dwóch osób. Ula nie była rozpieszczoną jedynaczką, więc wierzył, że jej też się spodoba. Wyłączywszy komputer, poszedł pod prysznic. Stojąc w kabinie, rozmyślał o ich pierwszych, wspólnych wakacjach. Już teraz wymyślał, co mogliby tam robić. Osuszywszy swoje ciało ręcznikiem, powędrował do sypialni i wsunął się do łóżka. Jego ukochana jeszcze nie spała. Była tak zajęta lekturą dokumentów, że nawet nie zauważyła jego przyjścia. Z letargu wyrwał ją jego pocałunek, który złoży na jej obojczyku.
- Kochanie, wystarczy na dzisiaj – wyjął jej z dłoni papiery i odłożył je na szafkę nocną. – Zarezerwowałem pokój – uśmiechnął się do niej promiennie zadowolony z siebie.
- To gdzie jedziemy? – zapytała. Patrząc na jego radosne oblicze, myślała, że jest szczęściarą. Kocha faceta, który jest opiekuńczy, dobry i co najważniejsze, kocha ją. Nie chciała pamiętać, tego, co jej zrobił. Początkowo, miała obawy, co do jego wierności i uczucia względem niej, ale on dawał jej tysiące dowodów potwierdzających jego słowa.
- To będzie niespodzianka – spojrzała na niego takim wzrokiem, któremu nie potrafił odmówić. – Ula, proszę cię. Nie patrz tak na mnie – gwałtownie wpił się w jej usta, przycisnął ją ciężarem swojego ciała. Mimo zmęczenia, nie odmówił sobie przyjemności kochania jej.

Obudził się kilka minut po godzinie ósmej. Oparł głowę na łokciu i z uśmiechem obserwował spokojną twarz ukochanej pogrążonej we śnie.  Niechętnie stwierdził, ze musi ją zbudzić. Nachylił się nad nią i delikatnie zaczął muskać jej kaszmirowe wargi. Nim otworzyła oczy, wplotła palce w jego ciemną czuprynę i pogłębiła pocałunek. Już po chwili ujrzał błękit jej oczu.
- Tak cudownie mi się spało – przeciągnęła się rozkosznie. – Mogłabym tutaj leżeć z tobą całymi dniami – opuszkami palców przejechała po jego nagim torsie.
- Kochanie, ja też najchętniej nie wypuszczałbym cię z łóżka, ale powinniśmy już wstawać. Niedługo musimy wyjechać – przypomniał jej. Widząc jej niepocieszoną minę dodał – proponuję zacząć ten piękny dzień od wspólnego prysznica – uśmiechnął się łobuzersko. Na jej usta wypełzł promienny uśmiech.
Po nieco ponad trzech godzinach dojechali do małej, ale bardzo malowniczej miejscowości – Łagów. Wjechali na parking, który zlokalizowany był na teranie zamku. Wysiadłszy z samochodu, zaciągnęła się świeżym, rześkim powietrzem. Rozejrzała się ciekawie. Bardzo jej się spodobało to miejsce. Podszedłszy do Marka, zarzuciła mu ręce na szyję i wpiła się w jego usta. Na biodrach poczuła jego dłonie, które dociskały ją do niego.
- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś – szepnęła mu na ucho. – Pięknie tu – uśmiechną się zadowolony.
- Wiesz, - westchnął – takie zwykłe dziękuję nie wystarczy – kokietował ją. – Na nagrodę czekam w pokoju – jego dłonie z talii, zsunęły się na jej pośladki.
- Świnia – odepchnęła go śmiejąc się serdecznie. – Tobie tylko jedno w głowie.



Pokój, w którym przyszło im nocować, bardzo im się podobał. Urządzony był w zamkowym stylu.  W apartamencie znalazły się XIX ‘wieczne meble, które idealnie współgrały z zabytkowym charakterem całego obiektu. Do swojej dyspozycji mieli również stylowy kominek. Gdy rozpakowali i odświeżyli się, postanowili zrobić mały rekonesans. Mimo jesieni, na dworze było bardzo ciepło. Kolorowe liście mieniły się w blasku słońca. Objęci zwiedzali miasto, w którym pełno było pięknych oraz zabytkowych obiektów. Minęli bramę Polską oraz Marchijską, zwiedzili kościół neoklasycystyczny i ruszyli w kierunku wiaduktu kolejowego, który pochodził z 1906 roku.



 Obiekt wyglądał imponująco. Wykonany z czerwonej cegły i granitu, miał dwadzieścia pięć metrów wysokości i czterdzieści długości. Gdy weszli na jego górę, podziwiali panoramę miasteczka. W pewnym momencie, gdy Ula zapatrzyła się na krajobraz, Marek dyskretnie dotknął kieszeni, aby upewnić się czy błyskotka znajduje się w odpowiednim miejscu.
- Ula, - szepnął klękając przed nią, wyrwana z letargu, spojrzała na niego.
- Marek, co ty ro...? – Nie dokończyła, widząc, że Marek wyjmuje czerwone pudełeczko z kieszeni. Kompletnie nie spodziewała się oświadczyn. Była przekonana, że to zwykłe wakacje.
- Ula – powiedział ciepło – zostaniesz żoną największego łajdaka, który kocha cię do szaleństwa? – Na jego przystojnej twarzy malowało się zdenerwowanie. Gdyby mu odmówiła, chyba wyskoczyłby z tego wiaduktu. Na niej zaczynał i kończył się jego świat.
- Tak – wyszeptała wzruszona. Obdarował ją najpiękniejszym uśmiechem i wsunął na jej palec piękny pierścionek zaręczynowy. Podniósłszy się z kolan, zaatakował jej usta. Gorliwie je pieścił, błądząc przy tym dłońmi po jej plecach. Oderwawszy się od siebie, oddychali ciężko. Zetknęli się czołami i patrząc sobie głęboko w oczy, uspokajali oddechy.
- Ula nie czekajmy ze ślubem – prosił. – Chcę, abyśmy pobrali się jak najszybciej – roześmiała się perliście, wtulając się w narzeczonego mocniej.
- Tak szybko to się nie da – studziła go zapał. – Będziemy mieli masę spraw do załatwienia, a poza tym, chyba trudno będzie nam wynająć salę weselną.
- O to się nie martw. Moja matka ma znajomości, bo nie raz organizowała imprezy i bankiety charytatywne w różnych miejscach –zamyślił się. – Albo nie, - wykrzyknął radośnie – wynajmiemy tę salę w zamku, w którym mieszkamy. Jest bardzo piękna, taka z charakterem. Myślę, że dla mojej rodziny  dojazd nie powinien być problemem. Zawsze, możemy wynająć pokoje dla naszych gości. – Widząc, że jego ukochana posmutniała zapytał – kochanie, co się stało? Nie cieszysz się, że niedługo zostaniesz moją żoną?
- Cieszę się – odparła smutno. – Trochę mi przykro, bo ja nie mam żadnej rodziny – jej oczy wypełniły się łzami. – Nie mam nikogo oprócz Pshemko, Violetty, Renaty i mojej przyjaciółki Angeli  – przytulił ją mocno.
- Uluś, - gładził uspokajająco jej plecy – niedługo zostaniemy rodziną. Wiem, że to dla ciebie bardzo trudne, może moi rodzice będą dla ciebie namiastką rodziców? – Zasugerował. – Zaraz, zaraz. Jeszcze nie poznałaś teściów.
- Mam nadzieję, że mnie zaakceptują – powiedziała z obawą.
- Z pewnością – zapewnił gorliwie. – Będziesz dla nich jak córka – na jej ustach znów zagościł uśmiech. Marek zawsze potrafił poprawić jej nastrój. Sprawił, że nie myślała już o przykrej przeszłości. 

18 komentarzy:

  1. Dobrzański trochę się zrehabilitował , ale ja nadal uważam że zbyt krótko cierpiał. Poszło mu jak po maśle, ale Trafił też w momencie gdzie Ulka była w rozsypce. Cieplakowa przeszła samą siebie, z jej męża takie "ciacho" że wszystkie się na niego rzucają, ta kobieta to porażka. Pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula była załamana więc nie miała siły walczyć z Markiem. Potrzebowała ciepła.
      Pozdrawiam UiM

      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  2. Marek działa szybko, boi się że Ula go zostawi? Podobnie jak poprzedniczka uważam , że zbyt łatwo mu poszło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek bardzo ja kocha i nie myśli racjonalnie. Chce wszystko na już.
      Pozdrawiam UiM

      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  3. Zachowanie Cieplakowej typowe dla... Dąbrowskiej hahaha. Napisałaś tak sugestywnie, że bez trudu wyobraziłam sobie zazdrosną Janinę robiącą awanturę Uli o uwiedzenie Józefa. Ciężko mi było tylko wyobrazić ją sobie przy komputerze, bo w serialu aż tak postępowa nie była i z każdą pierdołą leciała do Cieplaków. A swoją drogą jestem ciekawa, czy pociągniesz dalej wątek zazdrosnej żony i opiszesz scenę po powrocie Cieplakowej z Warszawy i w dodatku bogatszej o informacje, których w ogóle się nie spodziewała.

    Marek wreszcie się zdeklarował i choć początkowo podzielałam zdanie "B", że za mało cierpiał, to teraz myślę, że ta miłość odmieniła go zupełnie.
    Świetnie napisana część. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno cel uświęca środki, Janina postanowiła skorzystać z tego diabelskiego wynalazki aby wytropić męża. To już jest koniec wątku Cieplakow, wiem że niektórych to może zawiedzie...
      Pozdrawiam UiM

      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  4. Dobrze myślałam,że Dąbrowska&Cieplak posądzi ją o romans z Ulą.Być może teraz będzie próbowała wkraść sie w jej łaski dla dobra syna. Boję się tych zapewnień Marka,że zaakceptują ją bez zarzutu. Za pięknie to wygląda.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam się Ciebie bać to już nie pierwszy raz gdy przepowiedzialas dalsze losy moich opowiadań.
      Tym razem zagrożenie nadejdzie z innej strony niż się spodziewasz...
      Pozdrawiam UiM

      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Czytając to splonelam. Nie wiem jak mogłam popełnić tak karygodny błąd gdy będę na komputerze niezwłocznie to poprawię.
      Pozdrawiam jeszcze raz.

      Usuń
  6. Bardzo dobry rozdZiał!! ;)
    Świetnie pisEsz..jednak brakuje mi coś, wszystko jest tak pięknie.
    Może coś się rozwinie
    Czekam na ciag dalszy
    Pozdrawiam MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się jeszcze wydarza, ale to chyba jeszcze nie teraz :) cieszę się ze Ci się podoba.
      Pozdrawiam UiM


      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  7. Świetny rozdział. Piękne zaręczyny tylko co dalej? Będą żyli jak w bajce? Długo i szczęśliwie. Czy szykujesz im jeszcze jakieś kłopoty? Marek trochę pośpieszył się z zaręczynami ale cóż . Jest zakochany :). Jestem ciekawa czy wątek Janiny pociągniesz trochę dalej. To musiała się zdziwić kobieta gdy dowiedziała się ,że Ula to nieślubna córka jej męża. Ula nie ma rodziny ale ma przyjaciół i narzeczonego. Tylko zastanawiam się czy faktycznie rodzice Marka zaakceptują Ulę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec z Cieplakami!

      Narazie będzie spokuj później jeszcze się trochę wydarzy...
      Pozdrawiam UiM

      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  8. Super jak zawsze, ale pewnie już zbliżamy się do końca opowiadania. Szkoda bo jest takie świetne, że nie chce żeby się skończyło. Pozdrawiam i czekam na kolejną piękną część. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze troszeczkę przed nami...
      Pozdrawiam UiM


      PS: przepraszam że dopiero teraz ale ostatnio nie mam na nic czasu. Już od kilku dni nie używam komputera, nawet teraz piszę na telefonie.

      Usuń
  9. 42 year old Executive Secretary Luce Fishpoole, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like Claire Dolan and Bird watching. Took a trip to Historic Centre of Sighisoara and drives a Tundra. zobacz strone

    OdpowiedzUsuń