Załóżmy, że dzisiaj jest wtorek...
Miłej lektury, UiM
UWAGA!
Miłej lektury, UiM
UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Czekała na brata z obiadem. Miał być ponad godzinę temu w
domu. Powiedział jej tylko, że ma jakąś ważną sprawę do załatwienia i wychodzi.
Zastanawiała się, co musi załatwić jej brat w weekend. Miała złe przeczucia.
Uspokajała się, wmawiając sobie, że to spotkanie z jakimś niedyspozycyjnym
kontrahentem. Jej brat ostatnio bardzo
dziwnie się zachowywał. Wykonywał jakieś tajemnicze telefony do Włoch, był
nerwowy i małomówny. Martwiła się o niego. Chciała z nim porozmawiać, lecz on
najwyraźniej nie był zainteresowany, bo szybko ucinał temat - nic się
nie dzieje. Wszystko jest w porządku. – Bardzo dobrze znała swojego brata
i wiedziała, że kłamie. Kompletnie tego nie rozumiała. Zawsze byli wobec siebie
szczerzy. Usłyszała jak ktoś próbuje trafić kluczem do zamka. Podeszła do nich,
otworzyła je na szerz i zobaczywszy swojego brata, który był kompletnie pijany,
złapała go za ramie i wprowadziła do środka. Ułożyła go na kanapie w salonie i
usiadła na fotelu naprzeciw niego. Teraz nie miała najmniejszych wątpliwości.
Jej brat miał problemy i to poważne. Nigdy nie nadużywał alkoholu. Przygotowała
dla niego aspirynę i szklankę wody. Po doświadczeniach z Markiem wiedziała, że
będzie miał wielkiego kaca. Jej były narzeczony, nieraz wracał w takim, a nawet
gorszym stanie do domu, po imprezie w klubie. Wiedziała, że podczas tej zabawy
zdradził ją, ale mimo to, przygotowywała mu taki zestaw. Kochała go, ale to
była ślepa miłość i nieodwzajemniona. Kilka godzin później, zobaczyła, że jej
brat budzi się. Patrzyła na niego zatroskana.
- Połknij to i popij – mówiła, podając mu szklankę z cieczą
oraz tabletkę. Podniósł się powoli do pozycji siedzącej i wykonał polecenie
siostry. Szklankę opróżnił jednym haustem.
- Dziękuję – wyszeptał, patrząc na kobietę z wdzięcznością.
- Idź pod prysznic, a później porozmawiamy – bez słowa,
powoli wstał i pomaszerował do łazienki.
- Co się z tobą dzieje? – Zapytała, gdy doprowadził się do
porządku. – Masz problemy. – Bardziej stwierdziła, niż zapytała.
- Sorella, naprawdę, nic złego się nie dzieje. Wszystko mam
pod kontrolą – mówił tonem wyprutym z emocji. – Proszę cię, przestań się tym
zajmować.
- Aleks, nie kłam! – Podniosła głos, a on, momentalnie się
skrzywił. – Bardzo dobrze cię znam i widzę, że masz kłopoty. Dlaczego nie
chcesz mi powiedzieć, co się dzieje? – W tym momencie, usłyszała dźwięk
zwiastujący przyjście SMS 'a do jej brata. Rzuciła się na urządzenie. Miała
nadzieję, że w telefonie coś znajdzie. Skoro brat nie chciał jej nic
powiedzieć, nie miała wyboru.
- Paulina, proszę cię – wyciągnął w jej kierunku rękę – oddaj mi mój telefon. Ja nie czytam twoich wiadomości – próbował ją przekonać.
Mimo jego prób, odczytała wiadomość tekstową. Była bardzo
krótka i napisana w języku włoskim. – Aleks,
czekamy na pieniądze. – Domyśliła się, że Aleks jest komuś winien
pieniądze. W jej głowie pojawiło się tysiące myśli. Najbardziej prawdopodobną
wersją wydawało się jej to, że ktoś go szantażuje. Febo zarabiał bardzo dobrze,
więc nie powinien mieć problemów finansowych.
- Ktoś cie szantażuje? – Zapytała patrząc na niego z troską.
– Powinieneś zgłosić sprawę na policję. – Kręcił głową z dezaprobatą.
- Nikt mnie nie szantażuje – zaprzeczył. – Mam długi – wyjawił swoją największą tajemnicę. Wiedział, że to jest już koniec i dopóki
nie powiedziałby siostrze prawdy, nękałaby go pytaniami.
- Jak to długi? – Zapytała z niedowierzaniem. – Przecież
pensja dyrektora finansowego w Febo
& Dobrzański jest bardzo wysoka. – Nie rozumiała, jak przy tak
astronomicznych zarobkach, jej brat mógł narobić sobie długów. Zachodziła w
głowę, na co mógł on wydawać te pieniądze.
- Wiem Paula, – powiedział zakrywając jej dłoń swoją – to
wszystko wymknęło mi się spod kontroli. – Siedział ze spuszczoną głową, a w
niej rósł niepokój. – Najpierw były to niewielkie kwoty – wziął głęboki
oddech. – Wygrywałem – zaczęła się domyślać do czego zmierza, ale czekała, aż
potwierdzi jej przypuszczenia. – Wciągało mnie to coraz bardziej. Chciałem
więcej i więcej. Wydawało mi się, że mam nad tym kontrolę. Nałóg wciągał
powoli, bez gwałtownych ruchów. Nim zdążyłem się zorientować i przerwać to, uzależniłem się. Nie wyobrażałem
sobie już, tygodnia bez pójścia na tor dla koni albo do kasyna. Moja passa się
skończyła, mimo to, ja obstawiałem coraz większe kwoty. Chciałem się odegrać, a
im więcej postawiłem, tym większa byłaby wygrana – przetarł dłonią twarz i
kontynuował swój monolog. – Moje zarobki przestały mi wystarczać. Byłem
zdesperowany, więc skontaktowałem się z braćmi Scacci. Pożyczyli mi kilka razy
ogromne sumy. Myślałem, że to moi przyjaciele,
a to zwykli lichwiarze. Grożą mi, chcą abym oddał im milion euro,
a odsetki cały czas rosną – gdy
usłyszała ile wynosi dług jej brata, otworzyła usta z przerażenia.
- Z czego my to oddamy? – Zapiszczała. – Nie mamy takich
pieniędzy – przeczesała nerwowo włosy. – Jak mogłeś nas tak urządzić? –
Powiedziała z wyrzutem. – Co cię w ogóle podkusiło, aby iść na ten pieprzony
tor dla tego śmierdzącego bydła?
- Sorella, nie martw się – próbował ją uspokoić. – Jakoś
sobie poradzę – ku jego zaskoczeniu roześmiała się.
- Bardzo jestem ciekawa jak? Może pójdziesz się odegrać do
kasyna, a może liczysz na te śmierdzące zwierzaki? – Jej ton ociekał ironią.
- Paula, tym razem na pewno się uda. Na pewno wygram i
spłacę wszystkie długi.
- Kręciła z niedowierzaniem głową. – Aleks, ty musisz się
leczyć. Czy ty nie rozumiesz, że swoim postępowaniem doprowadziłeś nas na skraj
bankructwa? – Mówiła pretensjonalnym tonem. – Musisz iść jak najszybciej na
terapię – zakończyła despotycznie, tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Obiecuję, że to zrobię jak tylko się odegram – nie wierzyła
w to, co słyszy. On nie myślał racjonalnie i przyjmował do wiadomości żadnych
argumentów.
- Aleks czy ty nie rozumiesz, że możesz narobić nam jeszcze więcej
długów? – Usiadła obok niego. – Obiecaj mi, że już nigdy więcej nie pójdziesz
ani do kasyna, ani na tor – wpatrywała się intensywnie w jego oczy.
- Obiecuję – szepnął.
- Zaraz zacznę szukać jakiejś poradni, specjalizującej się w
leczeniu uzależnień – chciała wstać, lecz poczuła oplatające ramiona brata.
Było jej go szkoda.
- Dziękuję – szepnął ze łzami w oczach. – Dziękuję, że ze
mną jesteś i że mnie wspierasz.
- Jestem i zawsze będę – odpowiedziała równie wzruszona. –
Jesteś moją jedyną rodziną jaką mam. Zrobię wszystko, aby udało nam się pokonać
nasze problemy.
Kilka dni później zawiozła go na terapię. Zaparkowała pod
budynkiem i zwróciła się do brata.
- Przyjadę po ciebie za dwie godziny – zobaczywszy jego
nietęgą minę, pogładziła go po policzku. – Aleks, nie martw się. Wszystko
będzie dobrze – uśmiechnął się nie wyraźnie.
- Mam taką nadzieję, Sorella. Do zobaczenia – rzucił
wysiadając z samochodu. Patrzyła chwilę jak idzie w stronę kliniki, po czym
odpaliła silnik i odjechała. Obejrzał się delikatnie przez ramię. Zobaczywszy,
że siostra odjechała, zawrócił na pięcie i wybiegł z terenu ośrodka leczenia
uzależnień. W internecie sprawdził, że w pobliżu jest bar z automatami do gry.
Dwie godziny powinny mu wystarczyć, aby wygrać trochę pieniędzy. Zdawał sobie
sprawę, że nie wygra tyle, ile mógłby w kasynie, albo na torze, ale nie miał dużo
czasu. Odkąd przyznał się przed siostrą do nałogu, pilnowała go niemal dwadzieścia
cztery godziny na dobę. Razem jeździli do pracy, razem z niej wracali i razem
spędzali wieczory. Wszystko robili razem. Nim się obejrzał, nie miał ani czasu,
ani pieniędzy. Znów wszystko przegrał. Na szczęście, nie udało mu się zmarnować
znacznej sumy. W porównaniu z poprzednimi stratami, ta była bardzo niska, bo wynosiła
zaledwie trzysta złoty. Chwycił swoją marynarkę i wybiegł z lokalu. Musiał być
na miejscu przed swoją siostrą. Nie chciał, aby widziała skąd przyszedł, bo
mogłaby domyśleć się, że wcale nie był na sesji, albo nie daj boże, żeby weszła
do poradni i zapytała o niego. Gdy dotarł przed klinikę, jej samochodu
jeszcze nie było. Chodził w tę i z powrotem, dopiero po kwadransie wjechała na
parking. Szybko zajął miejsce pasażera, zapiął pasy i przywitał się z nią
pocałunkiem w policzek.
- Przepraszam za spóźnienie, ale były korki w centrum – tłumaczyła się. – Mam nadzieję, że nie musiałeś na mnie długo czekać.
- Tylko chwilę – uśmiechnął się delikatnie. – Dziękuję, że
po mnie przyjechałaś.
- Jak terapia? – Zapytała jadąc w stronę jego domu, nie
odrywając wzroku od jezdni.
- Dobrze – mruknął. – Bardzo mnie zmęczyła – ziewnął. –
Padam z nóg.
- Za chwilę będziemy w domu – zbierała się w sobie, aby
zacząć trudną dla nich rozmowę. – Aleks, chyba powinniśmy sprzedać twój dom – spojrzał na nią zaskoczony. – Wiem, że bardzo go lubisz, ale nie mamy
pieniędzy, żeby spłacić długi – wyjaśniała.
- Paula, zaczekajmy z tym, może uda mi się znaleźć inne
rozwiązanie – nie chciał sprzedawać swojego miejsca na ziemi, bardzo się do
niego przywiązał – w jej głowie zaświtał pewien pomysł.
- A może pożyczymy pieniądze od Heleny i Krzysztofa. Oni na
pewno nie odmówią nam pomocy.
- Ani mi się waż informować ich o całej sprawie – wysyczał. –
Jeśli oni dowiedzą się o moich problemach, to na pewno Mareczek również. Ja nie
zniosę jego drwiących spojrzeń i złośliwych aluzji. Mieliśmy się na nim
zemścić, a nie dostarczać mu rozrywkę – szybko uciął temat.
Genialna część. Świetnie stopniujesz napięcie. To bardzo wciąga, a ja pochłonęłam treść jednym tchem. Alex jest na przegranej pozycji. Choćby wylazł ze skóry i stanął obok, nigdy nie zdobędzie tak ogromnych pieniędzy, żeby spłacić dług u Scaccich. Paulina stara się mu pomóc, ale w tej pomocy jest trochę naiwna. Zostawić go samego nawet na dwie godziny okazuje się być ryzykowne. To cwaniak i lawirant, a mimo to mocno przekombinował. Hazard ma już w krwiobiegu. Bardzo jestem ciekawa kolejnej części, bo chyba przygotowujesz nas na wielkie "boom". Ten balon pewnie za chwilę pęknie i ujawni najgorsze oblicze rodzeństwa. Ciekawe, co oni kombinują w związku z Markiem? Na końcu rozdziału rozmawiają o zemście na nim.Mam nadzieję, że za bardzo nie ucierpi i uda mu się wybrnąć z tarapatów, które Febo mu zgotują.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na następny rozdział. Serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Przygotowałam dla was i balon i bombę z opóźnionym zapłonem. Taki gift ;) Jeszcze trochę Was pomęczę, zanim to boom. Mam nadzieje, ze nie zanudzę. Pozdrawiam, UiM
UsuńAlexiu nam się ugotował w przenośni i dosłownie , aby uzyskać taka kwotę jaką "wisi"rzeczonym braciom musiałby sprzedać ze trzy takie domy mody jak FD, szkoda że w tej części nic nie ma o casanowie wszech czasów , fajnie że dodałaś wcześniej , ale z drugiej strony dłużej trzeba czekać na kolejny rozdział , pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńO pierwszym playboy u stolicy w następnej części trochę będzie. Czy wasze przypuszczenia względem Aleksa i Pauliny się potwierdza dowiecie się w następnej części. Pozdrawiam, UiM
UsuńNie sądzę aby Paulinie udało się wyciągnąć brata z długów. Nie są to przecież małe sumy a ogromne. W ,każdej chwili też mogą go napaść ,pobić a nawet zabić. Aleks chce zemścić się na Dobrzańskim a sam teraz jest w tarapatach. Klaudia zniknęła. Chyba się już nie pojawi ?Ciekawe Febo wyleczy się z hazardu. Bo wątpię w to. A gdzie w tym wszystkim Ula? Czy ona występuje w tym opowiadaniu? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUla must be! ;) bez niej nie ma opowiadania. Klaudii już chyba nie będzie, Ula za jakiś czas się pojawi. Teraz Marek, Paula i Aleks. Ich piec minut trwa. Pozdrawiam, UiM
UsuńAleks jak dziecko wygrywa, wygrywa i szczęście nagle się skończyło. Alkohol to mu chyba rozum odebrał. Dalej chce grać. Ciekawa jestem czym. Chyba tylko udziały mu zostały, ale tego pewna nie jestem.
OdpowiedzUsuńW której części będzie Ula?
Czyżby Paulina gotowała?
Pozdrawiam miło.
Z tego co pamiętam, to tak, gotowała. Aleks jest uzależniony i nie myśli racjonalnie. Jest jeszcze dom, którego nie chce sprzedać. Jeszcze trochę Was pomęczę, zanim pojawi się Ula. Nie wiem czy zdradzać w której części....
UsuńPozdrawiam, UiM
Paulina nie gotowała. Jest taka znamienna scena w jednym z początkowych odcinków, gdzie Marek u rodziców gra sam ze sobą w bilard, a Paulina rozmawia z Heleną mówiąc jej, że uwielbia rodzinne obiady. Na to Marek, że "przecież ty nie gotujesz". Na takie dictum Paulina odpowiada: "butów też nie robię, a jednak boso nie chodzę".
UsuńGotowanie dla panny FE było czynnością plebejską, a ona bardzo nie lubiła brudzić sobie wypielęgnowanych rączek.
Miałam na myśli, ze w tym opowiadaniu gotuje. Próbowałam sobie przypomnieć co myślałam pisząc te cześć. Pozdrawiam, UiM
UsuńTa Paula nie jest do końca taka sama jak w serialu.
Ciekawe masz te opowiadania ! :) Dawaj więcej treści.
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy twój komentarz? ;) Kolejna cześć za tydzień. Pozdrawiam, UiM
UsuńŚwietne, może dodasz trochę wcześniej?
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... Cieszę się, że Ci się podoba :) Pozdrawiam serdecznie, UiM
UsuńJeśli chcecie kolejną część "katusze" mogę dodać o północy. UiM
OdpowiedzUsuńdodaj!!!
Usuń