Surprise!
UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Gdy wysiadł z taksówki pod swoim domem, zobaczył, że do drzwi, dobija się jego siostra. Zabrawszy z bagażnika walizkę, ruszył w jej kierunku.
- Paula, coś się stało? – Zapytał zaniepokojony jej
zachowaniem. Odwróciła gwałtownie wzrok, usłyszawszy jego głos. Bez słowa,
szybkim krokiem, podeszła do niego i wtuliła się w jego tors. Starała się być
silna, ale gdy znalazła się w jego
ramionach, rozsypała się. Łkała, mocząc przy tym jego koszulę.
Objął ją i uspokajająco gładził jej plecy. – Ciii, już wszystko dobrze. –
Szeptał jej do ucha. Gdy trochę się uspokoiła, objął ja ramieniem i powiedział
– chodź, wejdziemy do środka. Nie będziemy rozmawiać na środku ulicy.
- Opowiadaj co się dzieje. – Ponaglił ją, gdy siedzieli na
skórzanej kanapie w salonie.
- Marek, - zaczęła, a w jej oczach, z powrotem pojawiła się
słona ciecz. W Aleksie, aż się zagotowało, gdy usłyszał imię mężczyzny, który
przeleciał, przed laty jego ukochaną. – on mnie zdradza.
- Nic nowego. – Burknął ironicznie pod nosem.
- Ja wiedziałam, że ma kochanki. – Załkała. – Nie raz
wybaczałam mu zdrady. – Zamilkła na chwilę. – Ale nigdy nie przyłapałam go na
gorącym uczynku. – Rozpłakała się na dobre. – Poszłam do biura wieczorem i
zobaczyłam go jak… - Nie dokończyła. – Z Klaudią, na biurku.
- Pieprzył się z nią? – Upewnił się. Przytaknęła nerwowym ruchem głowy. Jego pięść
zacisnęła się mimowolnie. – Skurwiel. – Syknął.
- Nie wiem, co mam robić. – Rozłożyła bezradnie ręce.
Przytulił siostrę.
- Ślubu nie będzie. – Powiedział stanowczo. – Nie pozwolę, abyś wyszła za takiego łajdaka. Zasługujesz na kogoś znacznie lepszego. Pojedziesz po swoje rzeczy i przeprowadzisz
się do mnie, a na nim się jeszcze zemścimy.
- Masz rację, nie puszczę mu tego płazem. – Powiedziała,
odzyskawszy pewność siebie. Wierzyła, że jej brat ma rację i musi się na nim
odegrać. – Może wynajmę jakiś zbirów, aby go pobili? – Wpadła na pomysł Febo.
- Sorella, zemsta to danie, które najlepiej smakuje na
zimno. – Upomniał ją. – Na pewno wpadniemy na coś lepszego.
Zjadła z bratem lunch i pojechała do domu. Musiała się
spakować i porozmawiać z Markiem. Po włożeniu ostatniej walizki do samochodu,
usiadła na łóżku i czekała na przybycie jej, za chwilę byłego narzeczonego. Po
godzinie, usłyszała jak otwierają się drzwi od domu.
- Kochanie, już jestem. – Krzyknął wchodząc do środka. Z
dezaprobatą pokręciła głową. Jak on mógł w biurze sypiać z kochankami, a
później wracać do domu i odgrywać ten teatrzyk. Wszedł do ich sypialni i chciał
pocałować ją, ale odsunęła się gwałtownie.
- Stało się coś? – Zapytał niepewnie, bacznie ją obserwując.
- Odchodzę. – Powiedziała nad wyraz spokojnie. – Ślubu nie
będzie. – Jago twarz wyrażała niedowierzanie.
- Jak to odchodzisz? Dlaczego? – Zapytał nerwowo.
- Mam dość. Mam dość twoich permanentnych zdrad. – Rzekła
oskarżycielsko.
- Kochanie, nie wiem o czym mówisz. – Próbował się bronić.
- Przestań! – Zagrzmiała. – Łżesz jak pies. Myślisz, że
jestem taka głupia? Tyle razy mnie zdradzałeś, robiłeś to notorycznie. Później
przepraszałeś i obiecywałeś, że to nigdy więcej się nie powtórzy, że to był
ostatni raz. Ja głupia wierzyłam ci i dawałam kolejną szansę, ale tym razem jej
nie będzie. Neanche per idea! – Krzyknęła. – Wczoraj byłam w firmie. – Spojrzał
na nią przerażony.
- Mnie z Klaudią nic nie łączy. – Roześmiała się drwiąco.
- A skąd wiedziałeś, że o to chciałam cię zapytać? – Spuścił
wzrok. Wiedział, że to jest już koniec. Nie zależało mu na niej, ale jego
rodzice będą na niego źli. – A poza tym, ja nie sypiam z ludźmi, z którymi nic
mnie nie łączy. – Ściągnęła pierścionek
zaręczynowy z palca i rzuciła mu nim w twarz.
– Żegnaj Marek. – Nie czekając na jego reakcję, wyszła z domu, wsiadła
do swojego audi TT i odjechała z piskiem opon. Kości zostały rzucone,
przekroczyła rubikon, zwał jak zwał. Odeszła definitywnie od tego łajdaka. Ona
też, nie zawsze była fair, bo kazała śledzić go Violetcie, ale miała ku temu
powody. Nie pozostawiał jej wyboru. Nie chciała być pierwszą naiwną. Teraz,
kierowała nią żądza zemsty. Chciała, aby chociaż raz gorzko zapłakał. Nim się
spostrzegła, dojechała pod dom brata. Zaparkowała na podjeździe i weszła do
środka.
Po jej wyjściu, wściekły na siebie, że nie udało mu się
utrzymać w tajemnicy kolejnego romansu, kopnął szklany stolik, który potłukł
się z wielkim hukiem. Klął pod nosem, jak szewc. Wiedział, że rodzice będą
mieli mu za złe, że rozstał się z Pauliną. Zawsze wystarczyły kwiaty, jakaś
głupia obietnica, której nigdy nie miał zamiaru dotrzymywać i kolacja,
uwieńczona upojną nocą. Następnego dnia wszystko wracało do normy. On znów
zajmował się prowadzeniem haremu, a jego niczego nieświadoma narzeczona,
przygotowaniami do ślubu.
- Może powinnam porozmawiać z Helenką? – Zapytała brata. – W
końcu, ona nic nie wie o naszym rozstaniu, a Marek pewnie jej nic nie powie.
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł. – Uśmiechnął. – Nie
oszczędzaj im pikantnych szczegółów. – roześmiał się.
- Nie zamierzam. – Roześmiała się. – Już widzę jak Mareczek
potulnie wysłuchuje tyrady rodziców. Nawet nie wiesz ile bym dała, aby przy tym
być.
- Ja też, ponętny widok. – Pogładził siostrę po dłoni. – To
co, oglądamy jakąś włoską komedię przy lampce wina?
- Witaj Paulinko. – Powiedział Krzysztof, otworzywszy drzwi.
– Gdzie Marek? – Zapytał, zerkając przybranej córce przez ramię.
- Witaj Krzysztof. Właśnie o nim chciałam z wami porozmawiać.
– W tym momencie, do pomieszczenia weszła Helena.
- Witaj Paulinko. – Ucałowała ją w policzek. – Coś się stało?
- Rozstaliśmy się. – Powiedziała na jednym wdechu.
- Ale jak to? – Zapiszczała Helena. – Czy wy jesteście
nieodpowiedzialni? Za trzy miesiące ślub! Katedra zapłacona, goście zaproszeni,
suknia uszyta, a wy się tak nagle rozstajecie? – Ciągnęła swój wywód.
- Basta! – Krzyknęła zła Febo. – Mam dość jego ciągłych
zdrad, kolejnych kochanek. Nigdy wam o tym nie mówiłam, wolałam to załatwić
między nami. Ja wypisuję się z tego układu. Nie mam zamiaru się zastanawiać,
czy on właśnie nie posuwa jakieś modelki, sekretarki, czy pierwszej lepszej
panny z klubu. – Przetarła nerwowo czoło. – To jest już definitywny koniec. Nie
próbujcie mnie przekonywać, abym do niego wróciła.
- Nikt do niczego nie będzie was zmuszał. – Wtrącił się
Krzysztof. – To wasza decyzja, ale bardzo się zawiodłem na Marku. Nie tak go
wychowaliśmy. - Pokręcił głową z dezaprobatą.
- Bardzo się cieszę, że mnie rozumiesz. – Przytuliła się do
przybranego ojca. – Nie chcę zakłócać waszego spokoju. Pójdę już. - Szepnęła.
- Paulinko, może zostaniesz na kolacji. – Zaproponowała Dobrzańska.
- Nie, dziękuję. – Uśmiechnęła się wdzięcznie. – Aleks na
manie czeka. Dobranoc.
- Trzymajcie się. – Odpowiedzieli jej.
Siedział właśnie w swoim gabinecie, czekał na przyjście
swojej kochanki, gdy usłyszał pukanie.
- Wejdź kochanie. – Powiedział zmysłowym głosem, patrząc w
okno.
- Witaj kochanie. – Powiedziała Helena, ironicznie
wypowiadając ostatnie słowo. Usłyszawszy głos swojej rodzicielki odwrócił się
nerwowo. Nie spodziewał się jej.
- Mamo, co ty tutaj robisz? - Zapytał zaskoczony jej wizytą.
- Słyszałam, że rozstałeś się z Pauliną. – Poruszył się niespokojnie.
Wiedział, że jego niedoszła żona, nie omieszka poinformować o tym jego rodziców,
ale nie przypuszczał, że zrobi to tak szybko. W oczekiwaniu na odpowiedz,
usłyszeli pukanie do drzwi. Nie czekając na zaproszenie, do środka weszła
Klaudia.
Najwidoczniej nie zauważyła obecności matki swojego kochanka, bo podeszła do niego i złapała go za krawat.
Najwidoczniej nie zauważyła obecności matki swojego kochanka, bo podeszła do niego i złapała go za krawat.
- To co kocie. Zaczynamy nasz wieczorny seans? – Dobrzańska chrząknęła,
chcąc przypomnieć im, o swojej obecności.
- Klaudia, proszę zaczekaj na zewnątrz. – Modelka bez słowa
odwróciła się i wyszła z gabinetu prezesa.
Nie wiedział, co ma teraz matce powiedzieć.
- Nie tak cię wychowaliśmy, Marek. – Powiedziała kręcąc głową z
politowaniem. – Jeszcze kiedyś gorzko zapłaczesz.
- Mamo, nie przesadzaj. – Bagatelizował jej słowa.
- Wspomnisz moje słowa. - Rzekła proroczo, ostatni raz obrzuciwszy syna zatroskanym spojrzeniem, wyszła z gabinetu, przed którym, spojrzała na kochankę jej jedynaka, tym razem pogardliwie.
Mleko się wylało, ale jak widać Dobrzański nie przejął się tą sytuacją, ciekawa jestem co takiego wymyśliłaś dla niego, że będzie później cierpiał, bo że będzie to można się domyśleć z tytułu, wyjątkowo szkoda mi Pauliny, ale gdzie jest Ula czyżby jeszcze nie pracowała w FD? pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńZa głupotę trzeba będzie kiedyś zapłacić :) Ula tak szybko się nie pojawi. Kilka pierwszych części to takie wprowadzenie, F&D przed przyjściem Ulki. Pozdrawiam, UiM
UsuńGdzie jest Ula- to coś co mnie najbardziej interesuje? Może Aleks sprowadzi ją i będzie chciał zemścić się z jej pomocą. A Marek to tak jakby martwił się rozstaniem z Pauliną, a przynajmniej przez chwilę. Nie zdziwię sie jak z jakichś nieznanych dla nas powodów będzie chciał odzyskać ją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Uli nie ma! :) Cierpliwości. Wszystko w swoim czasie. Marek ma gdzieś Paulinę, bał się dezaprobaty rodziny. Pozdrawiam, UiM
UsuńPopieram decyzję Pauliny. Dobrze zrobiła ,że wreszcie go zostawiła. Bo ile można. Jest przecież jakoś granica. A Dobrzański dawno ją przekroczył. A no właśnie gdzie Ula? Febo otworzyła oczy niedoszłym teściom. Teraz już wiedzą jaki jest ich synalek. Jak na razie czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiła! :) Ja też popieram tę decyzję. Do Uli jeszcze trochę, Pozdrawiam, UiM
UsuńDziwi mnie wypowiedź pań,że współczują Paulinie.....zimna jak lód,no i knucie zemsty. A czy ona tak na prawdę go kochała..? tylko wybaczała,a gdzie w tym miłość?
OdpowiedzUsuńCo za mania,mieszania rodziców do nie udanych związków.....głupie jak cholera.
Tak nawiasem,nigdy nie warto knuć zemsty,bo bumerang wraca.....ze zdwojoną siłą.
Podrawiam.
Nie oceniajmy książki po okładce. Chyba nikt w tym opowiadaniu nie będzie święty :P Pozdrawiam, UiM
UsuńWszystko bardzo ładnie wręcz idealnie, ale jedna uwaga.
OdpowiedzUsuńNp:- Paula, coś się stało? – Zapytał zaniepokojony jej zachowaniem. słowo zapytał od małej.
Opowiadaj co się dzieje. – Ponaglił ją, . Ponaglaj od małej.
Kumasz o co chodzi?
Pozdrawiam.
Postaram się to poprawić, dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam, UiM
Jaką czcionką i wielkością piszesz(dodajesz) na blogu. Pytam, bo jest przejrzyście i czyta się dobrze, a mi nie chce się sprawdzać kolejnych wersji.
OdpowiedzUsuńRanczula.
Pozdrawiam miło.
Standardową w ustawieniach mam Arial 12 px. Pozdrawiam jeszcze raz, UiM
UsuńTen rozdział to coś w rodzaju preludium, zapowiedź burzy. Jak powiedziałaby Violetta "coś się święci i nie jest to jajko wielkanocne". Zdradzona Paulina potrafi być nieobliczalna, a Alex ma również niewyrównane rachunki z Markiem. Narasta w nich gniew i wreszcie pewnie wybuchnie. Że będą oboje coś knuć to pewne, bo dajesz poniekąd to do zrozumienia na razie w zawoalowanej formie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze odnosząc się do komentarza o poprawności pisania. Sama o to bardzo dbam, ale akurat z takiego zapisu, że po znaku zapytania powinno się pisać z małej litery nie robiłabym problemu. Zapewne jest to właściwy zapis, ale ja też nie zawsze zwracam na to uwagę, bo bardziej kłują mnie w oczy błędy stylistyczne, ortograficzne i bezmyślne walenie przecinków gdzie popadnie. Na szczęście tutaj nie ma nic z tych rzeczy i czyta się fantastycznie.
Pozdrawiam. :)
Oj święci się, święci :) Czy Paula będzie nieobliczalna? Przekonasz się w następnych częściach. Pozdrawiam, UiM
UsuńNie chodzi mi o znaki zapytania , ale o kropki i wykrzykniki również.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że rozstałeś się z Pauliną. – Poruszył się niespokojnie. Poruszył powinno być od małej i kropka po niespokojnie. W książkach tak jest. dla mnie jest to dyskomfort w czytaniu.
Masz rację, ale musisz pamiętać też o tym, że blogi z opowiadaniami zakładają amatorki, które z profesjonalnym pisaniem i literaturą piękną nie mają nic wspólnego. Wszystkie czują potrzebę pisania i próbują swoich sił. Ja to doceniam, bo sama też piszę. To wszystko jest jednak dalekie od ideału i zawsze trafiają się błędy. Żadna z nas nie pretenduje do miana literatki roku, pisze jak potrafi i stara się eliminować błędy. Te, o których piszesz ja traktuję jako błędy o mniejszym ciężarze gatunkowym, niż te ortograficzne, lub inne będące jakimś nowym słowotwórstwem a nie występujące w języku polskim. Czasami bywają wręcz kuriozalne. Sama nie jestem święta i popełniam błędy jak każdy. I mnie zdarza się także taki zapis, że po pytajniku, kropce, czy wykrzykniku zaczynam z dużej litery. Tobie to przeszkadza, a moim zdaniem jest do przełknięcia, chociaż zgadzam się z Tobą, że powinnyśmy pisać jak najbardziej poprawnie.
UsuńPozdrawiam.
Zwrócę na to uwagę. Pozdrawiam Was, UiM
Usuń