niedziela, 14 lutego 2016

"Katusze" część 27

Jak zapewne zauważyliście, ostatnio zaniedbałam społeczność Brzyduli. Spowodowane jest to natłokiem obowiązków.
Zapraszam na ostatnią część.


Kiedy kolejne opowiadanie - nie wiem, prawdopodobnie dopiero w marcu.


Gdy pisałam ostatnią scenę, zasugerowałam się zakończeniem jednego z opowiadań Małgosi. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten plagiat. 
(Część nie sprawdzona - przepraszam za wszelkie błędy)

UiM 

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC


Tego dnia czuła się wyjątkowo słabo. Co prawda już od kilku dni nie czuła się najlepiej, ale tego poranka ledwo mogła ustać na nogach. Nie chciała martwić swojego męża, więc nie pisnęła mu ani słowem. Chwyciwszy telefon, zadzwoniła do przychodni i umówiła się na wizytę. Miała nadzieję, że to nic poważnego. Bała się, że jakaś choroba zniszczy jej idealne życie. Odkąd została żoną Marka, czuła się jak w niebie, był czuły, troskliwy i zakochany w niej bez pamięci. Ufała mu bezgranicznie. Zwlekła się z łóżka, ubrała się w wygodne outfit i wsiadłszy w samochód, pojechała w kierunku placówki. Po kilku minutach zaparkowała przed nowoczesnym budynkiem i weszła do środka. Nie długo później, znalazła się w odpowiednim gabinecie.
- Co pani dolega – zapytał młody lekarz.
- Od kilku dni czuję się bardzo słabo, często wymiotuję, kręci mi się w głowie, ledwo mogę się utrzymać na nogach.
- Kiedy pani miała ostatni okres? – to pytanie ją zaskoczyło.
- Nie wiem, - zażenowana splotła dłonie na kolanach – nie pamiętam.
- Proszę przejść do pokoju obok, tam pobiorą pani krew do badania. Podejrzewam, że jest pani w ciąży. Proszę przyjść do mnie jutro, powinny być już wyniki.
Po wyjściu z gabinetu, swe kroki skierowała do laboratorium, gdzie pobrano jej krew. Opuściła przychodnię i pojechała do mieszkania. Zaparzyła sobie mięty i położyła się w łóżku. Miała nadzieję, że to ciąża jest powodem jej złego samopoczucia, a nie coś innego. Kilka dni przed ślubem odstawiła środki antykoncepcyjne, bo chciała dać Markowi dziecko, o którym wspominał na krótko przed oświadczynami. Nawet się nie zorientowała, gdy odpłynęła do krainy Morfeusza. Tuż przed osiemnastą otworzył drzwi do ich mieszkania. Zobaczył palące się w sypialni światło. Zdjąwszy buty, powędrował do źródła światła. Uchyliwszy drzwi, ujrzał swoją żoną śpiącą w  pozycji embrionalnej. Podszedł do niej i okrył ją delikatnie kocem, mimo to obudziła się. Zaspana spojrzała na niego.
- Połóż się ze mną – powiedziała cicho, na co zareagował delikatnym uśmiechem. Zdjął marynarkę, koszulę i spodnie, a następnie, w samych bokserkach, położył się za jej plecami i objął ją w pasie. Wtulił nos w jej włosy i wziął głęboki oddech, wciągając do płuc ich zapach.
Następnego dnia znów zawitała w przychodni. W napięciu czekała na diagnozę, gdy lekarz uważnie studiował jej wyniki.
- Ma pani anemię i jest pani w ciąży. Gratuluję – uśmiechnął się do niej serdecznie. – Wypiszę pani skierowanie do ginekologa, pójdzie pani z nim do recepcji i umówi się na wizytę.
Miała szczęście, bo tego dnia do ginekologa nie było dużo pacjentów i została przyjęta niemal natychmiast. Dostała trzytygodniowe zwolnienie, receptę na witaminy dla kobiet w ciąży, na kwas foliowy, oraz na leki, które miały poprawić morfologię. Gdy wracała do domu, na jej ustach błąkał się delikatny uśmiech. Wpadła na genialny pomysł, jak przekazać mężowi fakt, że zostaną rodzicami. Gdy wrócił do domu, podała mu gorącą zupę. Patrzyła na niego z uśmiechem, jak zajada ze smakiem. Gdy kończył, nagle zakrztusił się i wypluł zupę na stół. Na dnie talerza, zobaczył napis ‘nakarm mnie tato’. Nieobecnym wzrokiem spojrzał na żonę, jakby szukając u niej potwierdzenia.
- Będziemy rodzicami – wyjaśniła. – Siódmy tydzień -  na jego ustach rozlał się promienny uśmiech.
- Naprawdę? – zapytał ze łzami w oczach, a ona pokiwała tylko głową z aprobatą. Nie czekając, poderwał się z miejsca i po chwili zamknął ją w swoich ramionach. – Tak bardzo się cieszę, - wyszeptał – nawet nie wiesz jak o tym marzyłem – przyłożył  do jej niewidocznego brzucha dłoń. – Kocham was – widząc jego poczynania i słysząc słowa, które wypowiedział, nie mogła zareagować inaczej jak łzami. Trafił jej się wymarzony facet, który ubóstwiał ją, a teraz zostanie także ojcem jej dziecka. Marek był idealnym materiałem na bardzo dobrego człowieka, tylko utknął w zatoce świń. Dzięki Uli obrał dobry kierunek i zmienił się. Przewartościował cale swoje życie, dla niej, dla ich rodziny.

- Słucham – odebrała telefon nie patrząc na wyświetlacz. – Angela! – wykrzyknęła słysząc głos przyjaciółki – co u ciebie słychać? – z uśmiechem na ustach wysłuchiwała opowieści kobiety. – Naprawdę? – zapytała z niedowierzaniem – kiedy? – Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, odbiorę cię z lotniska – zapewniła. -  Daj mi znać o której. – Do zobaczenia .

- Cześć kochanie – powiedziała wchodząc do mieszkania. – Niedługo do mnie przyleci moja przyjaciółka z Niemiec, mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko temu, aby zatrzymała się u nas? – Zapytała przezornie. Miała męża i musiała liczyć się z jego zdaniem.
- Ula, - spojrzał na nią pobłażliwie – oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Chodź tu do mnie – poklepał dłonią miejsce obok siebie na kanapie. Gdy usadowiła się obok niego, położył dłoń na brzuchu i spojrzał jej głęboko w oczy – a jak wy się czujecie?
- Wspaniale – musnęła jego usta i przytuliła się do jego torsu. Słysząc jego bicie serca, odnajdywała ukojenie po całym dniu.

Czekała na wyjście pasażerów do hali przylotów. Uważnie lustrowała każdego podróżnego w poszukiwaniu Angeli.  Jej przyjaciółka nie wiedziała, że przeszła tak spektakularną metamorfozę i jest teraz zupełnie nie do poznania. Gdy już prawie wszyscy wyszli, wreszcie ją dostrzegła. Szybkim krokiem ruszyła w jej kierunku.
- Witaj Angela – powiedziała radośnie zamknęła zaskoczoną kobietę w swoich ramionach.
- Ula? – zapytała dezorientowana. – To naprawdę ty?
- We własnej osobie – obdarzyła ją promiennym uśmiechem. – Trochę się wydarzyło w moim życiu. – Chwyciwszy jej dłoń, pociągnęła ją w kierunku wyjścia – chodź, nie będziemy rozmawiać na lotnisku.
- Niedługo zostanę matką – powiedziała prowadząc pojazd.
- Naprawdę? – kobieta obdarzyła ją zachwyconym spojrzeniem – gratuluję – musnęła jej policzek.
Gdy weszły do mieszkania, Marka jeszcze nie było. Ula wskazała Angeli pokój i poszła przygotować im gorącą herbatę. Siedziały w kuchni, plotkowały i oglądały zdjęcia ze ślubu przybyszki z Niemiec. W pewnym momencie szelest otwieranych drzwi . Po chwili w salonie pojawił się Dobrzański.
- Cześć, jestem Marek – przywitał się z przyjaciółką żony po angielsku i uścisnął jej dłoń.
- Cześć  – odpowiedziała – Angela. – Marek następnie podszedł do ukochanej i przywitał się z nią siarczystym buziakiem.
- Ja nie będę wam przeszkadzał. Pójdę do Sebastiana – tym razem zwrócił się do Uli, po polsku.
- Nie mówiłaś, ze masz takiego przystojnego męża – szepnęła po jego wyjściu z błyskiem w oku, co nie spodobało się pani Schultz – Dobrzańskiej.
- Musimy porozmawiać – Dobrzański wpadł do gabinetu żony, zatrzaskując z hukiem drzwi za sobą.
- Co się stało? – zapytała zdezorientowana.
- Ja rozumiem, że to jest twoja koleżanka, ale to co ona robi jest nie do przyjęcia. Brałem prysznic, a gdy wróciłem do naszej sypialni – nagle przerwał. -  Bo wiesz, dzisiaj wychodziłem później, bo miałem spotkanie na mieście z Koneckim, tym co ma sieć sklepów w całej Polsce…
- Skrzywiła się i powiedziała – Marek proszę cię do rzeczy i po kolei.
- A więc, gdy po prysznicu wróciłem do sypialni, zobaczyłem twoją przyjaciółkę. Leżała w wyzywającej pozie w naszym łóżku w samej bieliźnie. Gdy mnie zobaczyła podniosła się i chciała rozebrać mnie ze szlafroka. Zrugałem ją i niemal siłą wyrzuciłem z naszej sypialni – skończywszy opowiadać usiadł na fotelu. – Kochanie, błagam cię zrób coś z nią. Ona nie zachowuje się normalnie.
- Dobrze, – pokiwała ze zrozumieniem głową – zajmę się tym – odpowiedziała ze stoickim spokojem.
- Ty mówisz to tak spokojnie? – zapytał niedowierzając. – Twoja przyjaciółka chciała przelecieć ci męża.
- Nie zdziwiło mnie to – przetarła dłonią twarz. – Widziała ja na ciebie patrzy i z jaką fascynacją o tobie mówi – westchnęła. – Początkowy byłam zszokowana, nie mogłam w to uwierzyć.
- Widziałaś co się święci i nie zareagowałaś wcześniej? – zapytał mrużąc oczy.
- A po co? Przecież ci ufam – momentalnie, na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.

- Nie udawaj, że nie chcesz – usłyszała głos Angeli, gdy cicho wsunęła się do mieszkania. – Oboje wiemy, że masz na to ochotę. Spokojnie, Ula się nie dowie – przekonywała jej męża.
- Powiedziałem, ze nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Wyjdź z mojej sypialni – Marek był wyraźnie poirytowany.
- Ale ty jesteś spięty. Myślę, że znam odpowiedni sposób aby ci ulżyć. W łóżku będzie nam cudownie – zapewniała.
- Nigdy nie zdradzę swojej żony bo ją kocham. Jestem szczęśliwym mężem, a niedługo będę także ojcem. Nie pozwolę nikomu zniszczyć naszego szczęścia - w tym momencie, Niemka zobaczyła Ulę stojącą w drzwiach. Miała nadzieję, że nic nie usłyszała. Szybko do niej podbiegła
- Ula, twój mąż chciał mnie wykorzystać  - grała ofiarę.
- Marek, proszę cię, zostaw nas same – prezes pokiwał głową i wyszedł z mieszkania. – Masz pięć minuta aby się stąd wynieść – powiedziała nad wyraz spokojnie.
- Co? – krzyknęła. – Twój mąż chciał mnie przelecieć, a ty wyrzucasz mnie z domu?
- Angela, przestań grać ofiarę, bo dobrze wiem jak było naprawdę. Marek był u mnie w pracy i opowiedział mi wszystko, a poza tym byłam w korytarzu i słyszałam wszystko. Skończ więc ten melodramat i wynoś się z mojego domu! – Kobieta poszła do swojego pokoju, aby się spakować. Gdy stała już przy drzwiach, Ula powiedziała jeszcze na odchodne – mam nadzieję, że to nasze ostatnie spotkanie. Naprawdę nie spodziewałam się tego po tobie.
- Nie zasługujesz na niego – rzuciła wścieka. – Taki ogier potrzebuje prawdziwej kobiety – po tych słowach wyszła trzaskając drzwiami.

Gdy Marek tylko wrócił, podbiegła i wtuliła się w niego mocno. Objął ją swoimi ramionami i mocniej przyciągnął do siebie. Bardzo wstrząsnęła nią ta sytuacja, a w szczególności słowa, które Angela wypowiedziała wychodząc z ich mieszkania. Ula namiętnie całowała usta męża. Pociągnęła go w stronę sypialni, gdzie oddali się uciechom cielesnym. Leżał z głową na jej biuście, gdy zadała mu nurtujące ją pytanie
- Marek – spojrzał na nią z uśmiechem na ustach – czy ty jesteś w pełni usatysfakcjonowany? – zmarszczył brwi, dają jej do zrozumienia, że nie wie o co pyta. – Czy zaspokajam cię w pełni w łóżku? – zawstydzona odwróciła wzrok.
- Kochanie skąd te wątpliwości – przyglądał się jej zarumienionej twarzy z czułością.
- Angela powiedziała, że taki ogier jak ty potrzebuje prawdziwej kobiety i ze ja nie zaspokajam się w łóżku – powiedziała, gdy zebrała się w sobie. Słysząc jej słowa roześmiał się serdecznie.
- Kochanie jestem  pełni zadowolony z naszego pożycia. Kochamy się często i intensywnie, nie zaprzątaj sobie tymi głupotami swojej mądrej główki – musnął ustami jej czoło.
-  Kocham cię – wyznała patrząc mu głęboko w oczy. – Gdyby coś się zmieniło, to proszę powiedz mi – w odpowiedzi wpił się gorliwie w jej usta.

Wszedł do pokoju ich synka i zobaczył swoją żonę pochyloną nad łóżeczkiem ich szkraba. Podszedł do niej i objąwszy ją w pasie, złożył na jej szyi delikatny pocałunek.
- Jest taki malutki – powiedziała z czułością – i podobny do ciebie.
- No nie – szepnął udając oburzonego – mój syn odbił mi żonę – odwróciła się do niego przodem i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Nie sądzę – powiedziała kręcąc przecząco głową – szczególnie gdy przypominam sobie naszą wczorajszą noc – oboje uśmiechnęli się promiennie na wspomnienie ich wczorajszej upojnej nocy. – Kocham was – szepnęła – jesteście całym moim światem, moją jedyną rodziną.
- Ja też cię kocham – pogładził jej policzek. – Nasz synek z pewnością też.



KONIEC!

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, sZkoda że już koniec.
    Może uda ci się wrzucić wcześniej kolejne opowiadanie.
    Pozdrawiam MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstępnie planuje kolejne opowiadanie na II połowę marca. Muszę się zmotywować i w końcu znaleźć czas aby coś napisać :)

      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  2. Przyznaję Dobrzański się zrehabilitował, nie tylko że naprawił to co wcześniej zawalił, ale jeszcze oparł się Angeli, dawny Marek pewnie skorzystałby z okazji. Przyjaciółeczka niezłe ziółko, wpuść takie babsko do domu, to ci jeszcze męża przeleci. jakie będzie teraz opowiadanie ? Może uda się wstawić coś wcześniej ? Pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angela nie mogła zdzierżyć, że teraz to Ula jest ładniejsza od niej i ma przystojniejszego faceta... zawsze było odwrotnie.
      Kolejne opowiadanie to długo wyczekiwany "seks minionego lunch 'u"

      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  3. Zakończyłaś to naprawdę świetnie. Bardzo mi się podobało. :) Fajnie że zostali rodzicami i że mają synka. ;) A po tej przyjaciółce Uli bym się tego nie spodziewała.. Jak dobrze że Marek jej nie uległ. Czekam na kolejne opowiadanie. :)
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wątek Angeli miał być takim ostatecznym, mocnym akcentem, który miał udowodnić ostatecznie, że Mareczek się zmienił...
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  4. Ja nie widzę żadnego podobieństwa Twojego zakończenia tej historii do zakończenia jakiegoś mojego opowiadana. Nie popełniłaś plagiatu i możesz spać spokojnie.

    Historia zakończyła się tak jak lubię, pozytywnie i szczęśliwie. Miłość Marka do Uli została wystawiona na próbę, ale Marek wyszedł z tej próby zwycięsko. Swoją drogą, to strzeż nas Boże od takich przyjaciółek, a przecież w życiu takie kobiety występują wcale nie tak rzadko. Oczywiście do tanga trzeba dwojga i gdyby Marek był dawnym Markiem wykorzystałby tę sytuację bez najmniejszych wątpliwości. Na szczęście się zmienił. Za chwilę będzie poważnym tatusiem i nie w głowie mu głupoty. Dobrze, że Ula pogoniła tę Angelę.
    Bardzo fajne opowiadanie, wielowątkowe i czytało się z prawdziwą przyjemnością. Jakie będzie następne?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnia scena podobna jest do "Narodzona na nowo" :)

      Marek naprawdę się zmienił i nie mógłby zdradzić Uli. Ula nie miała okazji poznać Angeli z tej strony, gdyż to ona zawsze była ładniejsza i miała przystojniejszych partnerów, gdy role się odwróciły Angela w Uli upatrzyła sobie rywalkę. Gdyby Marek jej uległ prawdopodobnie powiedziałaby o wszystkim przyjaciółce.

      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  5. super zakończenie historii, najpierw małżeństwo, potem dziecko, bezgranicznie sobie ufają i razem mogą walczyć z całym światem ;) czekam na kolejna opowiadanie, pozdrawiam ;) M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało :D Ta historia chyba nie mogła skończyć się inaczej :)
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  6. I wszystko skończyło się jak trza. Miłość i dziecko.
    Pozdrawiam miło i do marca.
    PS. Ja też narzekam na brak czasu. Jakoś muszę dzielić go rozsądnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było nieuniknione w tym opowiadaniu :)
      Doba powinna mieć 48 godzin, może wtedy bym się wyrabiała.
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  7. a ona pokiwała tylko głową z dezaprobatą" chyba miało być z APROBATĄ bo DEZAPROBATA to «ujemna ocena i wynikający stąd negatywny stosunek do czegoś»

    OdpowiedzUsuń
  8. 21 year-old Software Test Engineer III Fianna McGeever, hailing from Vancouver enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Drama. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Chevrolet Corvette L88. na naszej stronie internetowej

    OdpowiedzUsuń