czwartek, 15 października 2015

"To jest ta chwila"

- Ula, poczekaj- dogonił ją i chwycił za ramię. Wyrwała się- Mieliśmy porozmawiać, pójść na lunch- łapał oddech po biegu- to co „Ogród Smaków”, „Książęca”?- proponował.
- Nie jestem głodna- nie patrzyła mu w oczy- chciałam tylko pospacerować.
- No to chodźmy- odrzekł z aprobatą.
- Sama- ruszyła szybciej. Od tego wszystkiego bolała ją głowa. Nie miała ochoty na żadną rozmowę, szczególnie z nim.
- Ale, ale Ula stało się coś?- spytał podejrzliwie.
- Nie, nic. Jedno wielkie nic- zaprzeczyła, choć wiedział, że kłamie.
-Ula, zrobiłem coś nie tak?- dociekał.
- A ty chyba sam powinieneś wiedzieć, czy coś źle robiłeś- prowokująco spojrzała mu w oczy. Nie wytrzymał jej przeszywającego wzroku, spuścił głowę.
- Ula, ja naprawdę nie wiem, o czym ty mówisz?- powoli docierało do niego, o co jej chodzi. Zastanawiał się jak doszła do prawdy, jak odkryła intrygę. I to wtedy, kiedy zrozumiał, że zależy mu na niej. Człowiek dopiero docenia, to co ma, kiedy to traci.
- No to jeżeli nie masz sobie nic do zarzucenia to gratuluję i życzę powodzenia w dalszym oszukiwaniu dziewczyn- zabolało. Dopiero teraz całkowicie doszła do niego myśl, że ona o wszystkim wie. Zrozumiałem, że ją kocham, kiedy ją tracę- w myślach śmiał się z własnej bezmyślności – przecież ona mi tego nie wybaczy. Nigdy!- to słowo krążyło w jej głowie. Stracone, wszystko stracone!
- To możesz mnie oświecić?- chciał to usłyszeć od niej. Wiedział, że jeżeli powie mu to prosto w oczy, będzie jeszcze bardziej wyrzucał sobie swoje postępowanie. Chciał tego. Chciał przenieść jej cierpienie na siebie. Nie mógł znieść widoku jej załzawionych oczu. Była załamana.- Co zrobiłem nie tak?- ponaglał ją.
- Nic, zupełnie nic, tylko mnie oszukałeś, kłamałeś. Wykorzystałeś mnie- krzyknęła- Ten cały romans był tylko jedną, wielką intrygą- spuścił głowę. Nie wiedział, że to będzie bolało, aż tak mocno. Dobrzański, cierp. To nic w porównaniu z jej bólem. Sam jesteś sobie winny.
- Znalazłam zestaw uroczych prezentów dla brzyduli- kontynuowała- Muszę przyznać, że te błyskotki były całkiem ładne- uśmiechnęła się przez łzy. Połączyłam fakty. Tobie chodziło najpierw o weksle, a później o raport. Pieprzony raport- wybuchła płaczem. Nie mógł patrzeć na to. Chciał ją przytulić, ukoić jej ból. Odtrąciła go. Popatrzyła mu głęboko w oczy i powiedziała:
- Już nie musisz się starać. Nie musisz mnie całować. Ciekawa jestem jak bardzo się brzydziłeś- w jej słowach było tyle bólu, że i w jego oczach pojawiła się słona ciecz. Nie czekając na odpowiedź pobiegła przed siebie. Stał jak wryty, nie mogąc się ruszyć z miejsca. Wiedział, że bieg za nią nie będzie w ogóle sensowny. Był zdruzgotany.  Wszystko muszę spieprzyć- walnął pięścią w najbliższe drzewo.



Nie wróciła już do pracy. Przez kilka dni  nie przychodziła do firmy. Czekała do zebrania zarządu. Całe dnie przepłakała. Rozmyślała, czy uratować Marka i przedstawić sfabrykowany raport, czy przedstawić prawdziwy.

Codziennie przychodził do firmy z nadzieją, że ją spotka i może uda im się porozmawiać.  Na próżno. Przechodził przez korytarz bez słowa i zamykał się w gabinecie. Rozmyślał o tym, jaki był głupi i co zrobił ukochanej.  

Leżał na białej kanapie i wyrzucał sobie własną głupotę. Usłyszał pukanie. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać, jednak drzwi się otworzyły i stanął w nich Sebastian.
- Cześć- przywitał się- co się dzieje?- spytał wyraźnie zmartwiony.
- Nie chcesz wiedzieć- próbował go zbyć.
- Jak to nie chce?- spytał zdziwiony- No mów!- ponaglił go.
- To jest koniec, rozumiesz? Znalazła twój niezawodny zestaw prezentów. Ulka mi nie wybaczy. Nie chce ze mną rozmawiać, ale czemu ja się dziwię?- zdenerwował się.
- Kurde i to jeszcze dzień przez zarządem, co za niefart.
- Stary, zrujnowałem dziewczynie życie, a ty o zarządzie?- nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel jest takim egoistą.
- Zaraz, zaraz, bo nie nadążam, a ty o czym? Przecież po to to było. No i tak byś zrujnował życie dziewczynie, tylko, że po zarządzie. Taki był plan- widząc jego zatrwożoną minę dodał- Tylko nie mów mi, że zakochałeś się w Brzyduli.
- Uli- krzyknął z bezsilności- Uli, mam ci to zapisać?
- Dobra,  dobra, nie ekscytuj się tak. To tylko dziewczyna, wyliże się.
- Czy ty słyszysz co ty mówisz? Nie, nie, nie- zaczął krążyć po gabinecie- ona tego mi nigdy nie wybaczy- spuścił głowę, zawiązał dłonie na karku i oparł łokcie na skroniach. Usłyszał jak Sebastian wychodzi z gabinetu.



Stała przed budynkiem firmy. No, dzisiaj ostatni dzień w tej firmie. Odetchnęła głęboko i skierowała się do drzwi wejściowych. Przywitała się lekkim uśmiechem z panem Władkiem i weszła do windy. W ostatnim momencie do windy wbiegł Olszański. Otaksowała go wzrokiem i wcisnęła guzik.
- Ostatnio nie widziałem cię w firmie- zagaił.
- Nie powinno cię to obchodzić- burknęła.
- Ula, Marek powiedział mi o wszystkim co się stało między wami. On teraz chodzi jak struty, nie widzi sensu życia.
- I po co mi to mówisz?- coraz bardziej się denerwowała.
- On się w tobie zako…
- Dość- krzyknęła- nie chcę tego słuchać- wysyczała przez zęby. Zobaczył w jej oczach łzy.
- Ula, to był mój pomysł. Marek nie chciał się zgodzić.
- To w tej chwili nie istotne- odrzekła i wyszła na korytarz. Skierowała się od razu do swojego gabinetu. Zamknęła drzwi i ciężko opadła na fotel. Do tej pory nie zdecydowała się, który raport przedstawić. Przypominała sobie chwilę spędzone z Markiem.  Usłyszała dzwonek telefonu. Odebrała bez zastanowienia.
- Ula, wszyscy czekają na ciebie w konferencyjnej- usłyszała.
- Dzięki Aniu, już idę- wzięła do ręki czarną teczkę i wyszła z gabinetu.


- Moi drodzy spotkaliśmy się tutaj, aby podsumować realizację ubiegłorocznych planów finansowych- rozpoczął Krzysztof- Proponuję, żeby najpierw wysłuchać raportu, przygotowanego przez Urszulę Cieplak i od razu przystąpić do głosowania.- Marek cały czas bacznie przyglądał się Uli. Udawała, że go nie widzi- Pani Urszulo- senior zwrócił się do szatynki- bardzo proszę, oddaję pani głos- uśmiechnął się serdecznie.
Prezentowała stan finansowy firmy już od dwudziestu minut.
- Jeżeli chodzi o wyniki sprzedaży, zanotowaliśmy niestety spadek w stosunku do prognoz na ten rok- Marek spojrzał na nią wylęknionymi oczami- jednak jest to ogólnoświatowa tendencja związana z kryzysem- junior nerwowo przełknął ślinę- Dodatkowo mamy jeszcze FD Sportivo, które świetnie zadebiutowało i przyciągnęło do nas młodszą klientelę, więc w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku i tak zwiększyliśmy zyski o 7%- przerwała i spojrzała na Marka- Reasumując prognozy są dobre, kontrakt z reprezentacją jeszcze nie zaczął procentować, jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia planu rocznego- zakończyła i odetchnęła w ulgą.
- Dziękuję- odezwał się Krzysztof- bardzo dobrze się pani spisała- pochwalił ją. Marek uśmiechnął się do niej, ale nie odwzajemniła grymasu.- No to, możemy głosować. Kto jest za?- wszyscy podnieśli ręce.- Gratuluję, raport przyjęty jednomyślnie. Zarządzam trzydzieści minut przerwy- Na samym początku wyszła Ula, a po niej Krzysztof i Alex. W Sali konferencyjnej zostali Paulina i Marek:
- Paulina, musimy porozmawiać…- zaczął niepewnie.
- Też mi się tak wydaje. Chyba wiem, o czym.
-Tak? To o czym?- zaciekawił się Dobrzański.
- Ja też chciałam przełożyć tę rozmowę po zarządzie. Teraz jest idealny moment. Przecież widzę jak patrzysz na nią- palnęła prosto z mostu- Tak, z miłością i troską. Nigdy na mnie tak nie patrzyłeś. Nigdy nie widziałam w twoich oczach iskierek radości na mój widok- złapała go za rękę- Marek, nasz ślub nie ma sensu. My się nie kochamy. Dla nas obojga są inne ważniejsze osoby. Ty masz Ulę, a ja mam…-zawahała się-…Ja mam Lwa.
- Lwa?- powtórzył zszokowany- Nie wiedziałem, że wy...
- Ty byłeś zajęty Ulą- uśmiechnęła się- Mi było to na rękę, nie zadawałeś trudnych pytań.
- Kiedy zorientowałaś się, że kocham Ulkę?- zapytał niepewnie.
- Jakiś miesiąc temu, jeszcze przed konkursem na stanowisko dyrektora finansowego.
- To dziwne, bo zauważyłaś to wcześniej niż ja- zwierzył się.
- Pięknie- zaśmiała się- jak widać kobiety bardziej znają się na uczuciach. No leć za nią- dodała.
- Za późno- odparł ze smutkiem.
- Jak to?- była zdziwiona.
- Wszystko schrzaniłem. Ona mi tego nie wybaczy.
- Mówisz o intrydze?
- Skąd wiesz?- nie krył zaskoczenia.
- Znalazłam biżuterię i listę prezentów Sebastiana. Nie łam się. Ona cię bardzo kocha, wybaczy ci.- dodała mu otuchy.
- Dzięki Paula. To co przyjaźń?- przytaknęła.

- Marek- zaczepił go Olszański - no i co? Przedstawiła ten lepszy raport?- za ścianą stała Ula, która przysłuchiwała się rozmowie.
- Tak, a zarząd przyjął go jednogłośnie.
- No to udało się nam. Teraz możesz poszukać jakiegoś biletu, na przykład na Malediwy, to daleko. Nie nabrudzi ci na ślubie.- Nie wytrzymała. Z łzami w oczach uciekła do gabinetu.
- Seba, co ty pieprzysz? Nie będzie żadnego ślubu. Właśnie odwołałem go.- stwierdził i zostawił Sebastiana zszokowanego na środku korytarza. Udał się do Uli.

Wszedł bez pukania i stanął jak wryty. Zobaczył karton. Ona odchodzi!- krzyczał w myślach.
- Ula, nie możesz odejść- zaczął.
- Nie mogę? A kto mi zabroni?- mówiła głosem wypranym z emocji- Ty? Nie rozśmieszaj mnie.
- Ula, proszę porozmawiajmy. Daj nam szansę.
- Nas nie ma. A w ogóle wyczerpałeś już limit szans. Przykro mi.
- Dobrze nie rozmawiajmy o tym. Chciałem ci podziękować- zrezygnowany zmienił temat.
- Nie musisz, bo wcale nie zrobiłam tego dla ciebie.
- No, ale uratowałaś mnie…
- Uratowałam firmę przed Alexem, nie ciebie- przerwała mu- Ciebie nie chcę znać- krzyknęła. Przestraszył się. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Coś ty z nią zrobił Dobrzański?- wyrzucał sobie. Nie wierzył w jej słowa.
- Ula, Ula, Ula- przetarł oczy i nerwowo przeszedł po gabinecie- Wiem, że kłamiesz. Ty mnie nadal kochasz. Nawet po tym, co ci zrobiłem. Tak wiem, to było potworne, ale zrozum- przybliżył się do niej i chwycił jej twarz w dłonie- nie zrezygnuje z ciebie. Zależy mi na tobie- kręciła głową. Zamaszystym ruchem złączył ich wargi w namiętnym pocałunku- poczuł słonawy płyn na ustach. Przytulił ją mocno. Nie miała siły, by się wyrywać.
- Kocham cię- powiedział to. W końcu to powiedział. Odchyliła głowę i intensywnie wpatrywała się w jego stalowe oczy.
- Powtórz!- zażądała.
- Kocham cię najmocniej na świecie - wiedziała, że jest szczery. Uśmiechnęła się szeroko i wtuliła się w jego ramiona- Odwołałem ślub - dodał.
- Ja ciebie też kocham.


KONIEC!

14 komentarzy:

  1. Olszański mnie zdziwił. Najpierw mówi Uli o uczuciach Marka jakby chciał aby pogodzili sie ,a później Markowi o Malediwach. Dla Pauliny duży Plus.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jak to z chłopami bywa :D nie da się ich zrozumieć :) Sebastian nie był do konca przekonany do miłości Marka- Ula wtedy byla jeszcze przed metamorfozą. Jednak widząc smutek przyjeciala chcial mu pomóc. Kiedy Ula go spławiła myślał ze nic nie da sie juz zrobić i chcial wybić milość Markowi z głowy.
    Paulina rzeczywiście zachowała się z klasą, nie to co w serialu...
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulina inna niż w serialu. Nie było w niej tyle jadu . Nawet zauważyła ,że Marek kocha Ulę gdy on sam jeszcze o tym nie wiedział. Jednak mimo wszystko skończyło się dobrze. Ula wybaczyła Markowi i jest happy end. Pozdrawiam :) czekam na kolejne mini i opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubiłam Pauliny w serialu. W sumie kto ją lubił...:D
      Wróciłam i na pewno bedzie wiele części :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  4. Kurde, ale mnie zaskoczyłaś pozytywnie. Popłakałam się. Nie mogę przestać. To było cudowne. Brak mi słów. Wybaczysz mi, że więcej nie napisze, ale nawet nie wiem od czego zacząć. Przepraszam, ale brak słów. Po prostu miłość.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać. Dziękuję za tak miłe słowa- nie spodziewałam się tak ciepłego przyjęcia miniaturki. Pozdrawiam Andziok

      Usuń
    2. Szkoda, że to tylko miniaturka. Fajnie byłoby poczytać dalej :)

      Usuń
    3. Już niedługo początek nowego opowiadania. Zapraszam :)

      Usuń
  5. Andziok
    Nawet nie wiesz z jak wielką przyjemnością przeczytałam tę część. Dawno już nie było opowiadania nawiązującego tak bezpośrednio do serialu. Wprawdzie zmodyfikowałaś nieco dialogi, ale czytało mi się super. Przede wszystkim bardzo pozytywnie zaskoczyłaś mnie Pauliną. Hirsch świetnie potrafiła oddać jej osobowość. Osobowość pięknej, ale pustej lali. U Ciebie jest rozsądna. Widzi co się dzieje i o dziwo nie robi scen, tylko rzeczowo rozmawia z Markiem. Tu tak naprawdę to ona odwołała ten ślub, nie Marek. To jednak nie ma znaczenia. Najważniejsze, że faktycznie ślubu nie będzie, bo jedno i drugie wzdycha do zupełnie kogoś innego.
    Ula dała się przebłagać. Postawiła na szczerość Marka i mam nadzieję, że on jej nie zawiedzie w tym względzie. mam też nadzieję, że to nie miniatura, ale pierwsza część dłuższej formy. Zaczęło się bardzo intrygująco. Liczę, że następne rozdziały również takie będą.
    Serdecznie Cię pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejku! Pisząc tę miniaturkę nawet nie marzyłam o tak miłym przyjęciu moich bazgrał :D aż się rumienię, gdy czytam twój komentarz. Bardzo sie cieszę, że podoba Ci się. Ja sama uwielbiam opowiadania związane ściśle z serialem.
    Niestety musze Cię rozczarować. To tylko miniaturka ale juz w następnym tygodniu oczekuj nowego opowiadania :D
    Pozdrawiam serdecznie Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Andziok

    Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo mogłabyś pokusić się o zupełnie inny finał niż ten serialowy. Mimo to szanuję Twoją decyzję skoro mamy w perspektywie kolejną perełkę.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy :) narazie prawko i matura to mieszanka wybuchowa :D może uda się zrobić z tego opowiadanie ale na pewno nie teraz :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  8. Blog poleciał do obserwowanych przy okazji zapraszam na mojego http://brzydulamystory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję i na pewno odwiedzę Twojego :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń