czwartek, 22 października 2015

"Katusze" część 10

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

- Witaj Marek – powiedziała wchodząc do sali widzeń.
- Uleńka – szepnął radośnie podnosząc się z krzesła. Podszedł do niej i pocałował ją w usta. – Pragnę cię. – Wyszeptał jej do ucha. Uśmiechnęła się i podeszła do strażnika. Wcisnęła mu w dłoń plik banknotów. Skinął delikatnie głową i wyszedł z pomieszczenia.  Strażnicy za drobną łapówkę, pozwalali im na chwile intymności. Nie był to ich pierwszy raz. Ona bardzo go pragnęła, zresztą on ją też. Po wyjściu pracownika służby więziennej, przygarnął ją do siebie i namiętnie pocałował ją w usta. Ich pieszczoty stawały się coraz żarliwsze i intensywniejsze. Chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę stolika, na którym ją usadził. Podwinął jej spódniczkę i połączył ich w jedno ciało…

Po namiętnym poranku, pojechała do F&D. Umówiła się z Violettą na kawę w czasie lunchu. Szła właśnie firmowym korytarzem, gdy usłyszała rozmowę dwójki osób. Kobiety i mężczyzny.
- Mój plan się powiódł sorella – powiedział mężczyzna. – I jeszcze Mareczek siedzi w więzieniu.
- Udało nam się upiec, dwie pieczenie na jednym ogniu – odpowiedziała kobieta. – Najbardziej jednak cieszę się, że udało nam się rozwiązać twoje problemy.
- Może pójdę do Krzysztofa i porozmawiam z nim o zmianie prezesa – roześmiał się chytrze.
- Teraz, kiedy Marek jest w areszcie, nie masz już przeszkód, aby objąć to stanowisko.
Zobaczyła, że rodzeństwo wychodzi z firmowej kuchni, więc szybko odeszła. Nie chciała, aby ją zobaczyli. Mogliby wtedy zatrzeć ślady. Wiedziała już kto jest winny, ale nadal nie miała żadnych dowodów. Zastanawiała się jak i skąd je zdobyć. Nagle przypomniał jej się Sebastian Olszański, przyjaciel jej ukochanego. Nie czekając, poszła do jego gabinetu. Zapukała do drzwi i po zaproszeniu, weszła do środka.
- Dzień dobry panie Olszański – przywitała się oficjalnie.
- Pani Schultz, dzień dobry – odpowiedział zaskoczony jej wizytą. – Co panią do mnie sprowadza? – Zapytał.
- Rodzeństwo Febo wyprowadziło z firmy pieniądze, a winą obciążyli Marka – powiedziała wprost. – Potrzebuje dowodów, a pan mi pomoże je zdobyć – był zaskoczony rewelacjami przedstawionymi przez Ulę. Co prawda, Marek i Febo nie przepadali za sobą, ale nigdy nie podejrzewałby ich o kradzież.
- No dobrze, ale jak? – Zapytał bezradnie rozkładając ręce.
- Musimy przeszukać ich gabinety, tak żeby nikt się nie dowiedział.
- Ale tutaj jest pełno ludzi – powiedział sceptycznie i zamyślił się na chwilę. – Chyba, że w nocy – uśmiechnął się dumny ze swojego pomysłu. – Wtedy, w firmie jest tylko pan Władek, ale on nam pomoże. Zawsze z Markiem dobrze się dogadywali – zapewnił. Gdy skończyli rozmawiać, chciał odprowadzić ją do Violetty, aby nie błądziła. Idąc korytarzem, zderzyła się ramieniem z niskim mężczyzną.



- Jak osoba chodzi? – Krzyknął. – Co osoba ślepa jest i nie widzi? – Omiótł jej sylwetkę uważnym spojrzeniem. – Kim osoba jest? – Zapytał już spokojniej.
- Pshemko, - wtrącił się Sebastian – to jest obrońca Marka – wyjaśnił.
- Dlaczego osoba do mnie nie przyszła? – Znów się zdenerwował, jednak szybko zrewidował swoje stanowisko. – Napije się osoba ze mną czekoladki? – Zanim zdążyła coś odpowiedzieć, dodał – nie chcę słyszeć odmowy.
- Będzie mi bardzo miło – uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła z projektantem do jego pracowni. Gdy zajęli miejsca w czerwonych fotelach, mistrz zapytał – jak ci na imię dziecko?
- Nazywam się Urszula Schultz – odpowiedziała grzecznie.  Rozmawiała z mistrzem o mało istotnych rzeczach, bardzo polubiła tego dziwaka. Miała wrażenie, że chyba on również poczuł do niej sympatię. Nie zwracał się już do niej ‘osobo’ , lecz ‘Urszulo’, wprowadzając tym samym główną krawcową w zaskoczenie.  Proponował jej zmianę wyglądu, ale odmówiła. Nie miała na to pieniędzy. Mimo, że jej wygląd nie przeszkadzał Markowi, wiedziała, że musi się zmienić, bo nie chciała przynosić mu wstydu, a poza tym, sama źle by się czuła. On piękny, przystojny, a ona brzydka i nieporadna. Po wymuszonym zapewnieniu, że wkrótce go odwiedzi, wyszła z pracowni i udała się na kawę z Violettą. Wtajemniczyła blondynkę w całą sprawę. Wiedziała, że panna Kubasińska nie potrafi utrzymać języka za zębami, więc zagroziła jej, że jeśli piśnie choćby jedno słówko, zamknie ją do więzienia na dwadzieścia pięć długich lat. Przerażona kobieta przysięgła na swoich rodziców, dochować tajemnicy.

Gdy było już ciemno, wszyscy zebrali się przed wejściem do firmy. Gdy weszli do środka, uprzedzony wcześniej ochroniarz, zablokował drzwi wejściowe i wsiadł z nimi do windy.
- Mam nadzieję, że mnie za to nie wywalą – powiedział jadąc na piąte piętro.
- Spokojnie, - roześmiał się Olszański – państwo Dobrzańscy na pewno nie będą mieli nam tego za złe.
- Załóżcie to, – powiedziała Ula podając im lateksowe rękawice. Widząc ich zdezorientowane miny wyjaśniła – na dowodach nie może być naszych odcisków palców.
Na pierwszy ogień poszedł gabinet panny Febo. Władek dzięki kompletowi kluczy, bez trudu otworzył przed nimi drzwi. Przeszukiwali każdy zakamarek gabinetu, niestety bez rezultatów. Gdy mieli już wychodzić, Kubasińska zajrzała pod masywny regał.
- Tu coś jest! – Krzyknęła i sięgnęła po tajemniczy przedmiot. – Mam! – Powiedziała uradowana, gdy wyciągnęła spod regału gruby brulion. Zaczęła go kartkować. – Zaraz – powiedziała zaskoczona jego zawartością. – Albo mam duże drzwi, albo cały zeszyt zapisany jest podpisami Marka.
- Udało się – wykrzyknęła entuzjastycznie Schultz. Udało im się znaleźć pierwszy dowód, potwierdzający niewinność Dobrzańskiego. – Teraz nam się nie wywinie. – Zwróciła się do Violi – odłóż go na miejsce.
- Dlaczego? Nie zabieramy go? Musimy dostarczyć ten dowód do prokuratury – dopytywał dyrektor HR ‘u.
- Artykuł sto sześćdziesiąty ósmy kodeksu postępowania karnego mówi, że dowody przestępstwa zdobyte nielegalnie, nie mogą być dowodem w sądzie – wyjaśniła. – Poprosi pan jakąś kobietę z firmy sprzątającej, żeby poszła do prokuratora i zeznała, że znalazła coś takiego podczas sprzątania. Prokurator wówczas wystawi nakaz przeszukania. – Sebastian roześmiał się.
- Nie wiedziałem, że pani jest taka przebiegła – mówił śmiejąc się.
- Proszę mówić mi po imieniu, Ula
- Sebastian – podała mu dłoń, którą następnie ucałował.
- Taka moja praca. – Nawiązała do tematu.
Następnym gabinetem, który odwiedzili, był gabinet księgowości. Uważnie przeglądają wszystkie segregatory. Na jednej z półek, zupełnie z tyłu, Olszański natknął się na białą, cienką teczkę. Początkowo sądził, że jest pusta, ale po jej otwarciu okazało się, że zawiera kopię umowy z firmą „Sukces”. Ula skserowała dokumenty, a teczkę odłożyła na miejsce. Ostatnim punktem tej nocy był gabinet dyrektora finansowego. Przeszukując pomieszczenie, byli bardzo dokładni, nie mogli nic przeoczyć. Ula pociągnęła za szufladę biurka, ale była zamknięta na klucz. Była zawiedziona, bo mogło być tam coś istotnego. Kilka minut później, Władek znalazł klucz podklejony od spodu, na taśmę do szuflady. Sprawdzili czy znaleziony klucz pasuje do zamka, ku ich uciesze, zamek ustąpił. To co tam znaleźli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Znaleźli dwa fałszywe dowody osobiste, dokumenty z rejestracji firmy, katalog maszyn szwalniczych z pozaznaczanymi zakreślaczem tymi fikcyjnie zakupionymi przez F&D, druki przelewów i faktur, a także pieczątkę prezesa. Ula zrobiła wszystkiemu zdjęcie tabletem i odłożyła na miejsce. Wręczyła kopie dokumentów Olszańskiemu, który następnego dnia miał iść do prokuratury ze sprzątaczką. Miał powiedzieć prokuratorowi,  że podejrzewa, że w gabinecie Febo mogą znaleźć się owe przedmioty.
Następnego dnia, zeznania złożył Sebastian wraz z zaprzyjaźnioną sprzątaczką, panią Wiesią. Prokurator szybko uzyskał sądowy nakaz przeszukania. Kilka godzin później do gabinetów weszli policyjni technicy i przeszukiwali dokładnie pomieszczania. Znaleźli wszystkie dowody obciążające Febo. Aleks wraz z Pauliną trafili do aresztu śledczego. Materiał dowodowy został poddany analizie, a gdy jego wyniki przyszły, Dobrzański został wypuszczony na wolność. Ula nie mogła być wtedy przed aresztem, bo miała sprawę w sądzie. Gdy tylko skończyła, pojechała na Lwowską, wszedłszy do sekretariatu, przez uchylone drzwi usłyszała rozmowę Sebastiana i Marka.
- Będę musiał się jej jakoś pozbyć – mówił prezes. – Ona wierzy w to, że ją kocham – roześmiał się.
- Dlaczego namąciłeś jej w głowie? – Zapytał Olszański.
- Stary, ona doskonale zaspokajała moje potrzeby, – odpowiedział mu cynicznie – ale na tym koniec. Chyba nie wyobrażasz sobie, że mógłbym być z takim czymś jak ona.
- Jesteś podły – skomentował dyrektor. – Ona wiele ryzykowała, aby cię stamtąd wyciągnąć, a ty zrobiłeś jej takie świństwo.


Nie chciała już nic więcej słyszeć. Zrobiło jej się słabo i ciemno przed oczyma. To co usłyszała, ścięło ją z nóg. Przytrzymała się biurka, aby utrzymać równowagę i nie upaść. Wzięła głęboki oddech. Ledwo hamowała łzy. Schultz, popłaczesz sobie w domu. Teraz głowa do góry i udawaj, że wszystko gra.

20 komentarzy:

  1. jednak, intuicja mnie nie zawiodła, Marek wykorzystał Ulkę, zachował się jak świnia do potęgi entej, jak była potrzebna to było ok, a jak już ma otwarty dostęp do przyjemności to Ulka w odstawkę, o jeżuniu co za........( nie mogę napisać , tego słowa , bo żadna cenzura nie przepuści tego). Mam nadzieję, że szykujesz dla niego cos ekstra , bo musi ponieść zasłużona karę, bezapelacyjnie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!, pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, ze uda mi się was zaskoczyć :/ Rozgryzłyście mnie! :) Mam nadzieję, że nie jesteście jasnowidzami i nie wiecie co wydarzy się później? :)
      Pozdrawiam, UiM
      PS: u mnie może być niecenzuralnie :)

      Usuń
    2. czytam ten rozdział po raz kolejny i nie mam słów na tego Marka, mam ochotę wpuścić mu mrówki w gacie, albo stado szerszeni aby nieco osłabiły jego sprawność ogiera.B.

      Usuń
    3. Ile razy katujesz się tym rozdziałem? :D Jak Twoje nastawienie jest takie bojowe, to co będzie po następnej części? ;)
      Pozdrawiam serdecznie, UiM

      Usuń
    4. Dalej to może być łamanie kołem, albo inne wymyślne zabawy, a najlepiej będzie jak będzie cholernie cierpiał z miłości i to baaaardzo dłuuuugo.B.

      Usuń
    5. Postaram się coś z tym zrobić :) Pozdrawiam, UiM
      PS: Miłego wymyślania kar dla pana D.

      Usuń
  2. Zgadzam się z B. Marek zachował się jak pospolity wieprz. Dziewczyna wychodziła ze skóry, by oczyścić go z zarzutów i by jak najszybciej opuścił więzienie, a on najzwyczajniej ją uwiódł, żeby móc zaspokajać swoją chuć. Brak mi słów na taką postawę. Mimo, że okazał się niewinny w sprawie firmowego przekrętu, to w odniesieniu do Uli jego wina jest ogromna. Ula nie powinna milczeć, ale jakoś zareagować i mam nadzieję, że tak się stanie i nie puści mu takiego afrontu płazem. Jest mądra, zna prawo i być może podciągnie to pod jakiś paragraf, choć z drugiej strony wkopałaby wtedy samą siebie. Na pewno coś wymyśli, a Dobrzański gorzko pożałuje, że tak podle ją wykorzystał.
    Bardzo podoba mi się tu postawa Olszańskiego, bo wydaje się rozumieć znacznie więcej od Marka i mówi mu prosto w twarz, że jest podły.
    Kapitalna część. Jestem zachwycona i czekam na więcej.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świnia z wyższych sfer :) Nie łatwo okiełzać takiego ogiera... Najpierw w łóżku miał taki ruch jak na dworcu, a teraz nic? Jeszcze jakiejś frustracji by dostał, albo innego schorzenia... Ula paragrafami nie będzie go straszyć, są tysiące innych sposobów :) Mam nadzieję, że następne części Cie nie zawiodą, dziękuję za komentarz i wizytę,
      pozdrawiam, UiM

      Usuń
  3. A mógł zgnić w więzieniu. Intuicja mnie nie zawiodła. Powiedział jej ,że mu na niej zależy tylko po to aby mieć ją po swojej stronie. I aby opuścić mury więzienna. Podła kanalia. A Ula pewnie będzie obwiniała się za swoją naiwność i głupotę. Może gdy ona zmieni wygład pojmie co stracił? Ale powinien się dłuuuuuuuugo męczyć zanim ona mu wybaczy jeśli on naprawdę się zmieni. A wcześniej uważałam ,że Aleks i Pauliną tu są najgorsi i głodni zemsty na Dobrzańskim. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, ta kobieca intuicja. Nic przed Wami nie da się ukryć! Zdemaskowałyście mnie... I nici z niespodzianki. On to wszystko robił tylko po to by Ula zaspokoiła go w łóżku, chociaż w tej sytuacji to chyba powinnam napisać, że na stoliku... tak, czy owak, chodziło tylko o to, by rozkładała przed nim nogi. Paulina nie jest taka zła :) Wszystko wyjaśni się wkrótce. Dziękuję za komentarz i wizytę, pozdrawiam, UiM

      Usuń
  4. Marek to ostatnia świnia. Szkoda, ze jego adwokatem nie był mężczyzna. Wtedy musiałby wytrzymać ten czas w celibacie, no chyba, ze byłby aż tak zdesperowany i zdecydowałby się na seks z mężczyzną. Ulka jak zwykle skrzywdzona przez tego cholernika. Mam nadzieję, że tak szybko mu nie wybaczy i da mu mocno w kość! Niech mu się czkawką odbiją te wszystkie modelki, asystentki, dziewczyny z klubu i Bóg wie kto jeszcze. Współczuję Helenie i Krzysztofowi takich dzieci. Ich rodzony syn, to największy ruchacz stolicy, który nie przepuści żadnej i który musi zaliczyć wszystkie kobiety z okolicy. Bydlak! Oprócz Marka, przyszywane dzieci, ale jednak, Paulina i Aleks. Aleks to cynik, pozbawiony wszelkich uczuć, który widzi tylko swój czubek nosa. Gdy udało mu się wyjść z tarapatów, chciał dalej okradać własną firmę. No i wreszcie Paulinka, niby nie chciała tego wszystkiego robić, ale jednak zgodziła się. Z jednej strony chciała, aby nikt nigdy nie dowiedział się o tej fikcyjnej firmie i o tym przekręcie, ale z drugiej strony cieszy się, gdy Marek trafia do aresztu. Ją jeszcze można trochę usprawiedliwić. W końcu zobaczyła człowieka, którego miała poślubić, gdy wykonywał ruchy frykcyjne w innej kobiecie. Chyba żadna z nas nie chciałaby widzieć jak nasz facet dochodzi w innej. Jak już mamy się dowiedzieć, to lepiej w jakiś delikatniejszy sposób… Na koniec zostawiłam sobie Olszańskiego. On mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Czyżby zrozumiał, że życie nie opiera się tylko i wyłącznie na przygodnym seksie? A może po prostu uważa, ze Marek nie powinien wykorzystywać Uli z wdzięczności za uratowanie skóry? Jeśli tak, to też jest tak samo podły jak Dobrzański….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażasz sobie Marka podczas stosunku z mężczyzną? haha Przez Ciebie będę miała koszmary. O czym Ty w ogóle myślisz? :P Oj odbiją się, odbiją. Podobno Krzysztof też święty nie był, gdy był w wieku Marka, może to uwarunkowane jest genetycznie? Masz rację, ja paulinie jeszcze bym wybaczyła. Zobaczyła swojego przyszłego męża w jednoznacznej sytuacji, a poza tym, chciała ratować brata, któremu grożono śmiercią. Olszański naprawdę się zmienił, na niego nie musisz się wściekać :) Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  5. O Marku zostało już chyba wszystko napisane. Czekam na to jak Ula wypięknieje i Marek ujrzy ją. Może zmieni tożsamość i pojawi się piękna Ula Cieplak, a on jej nie pozna. Chociaż to mało prawdopodobne. Plus dla Cebulka.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula zmieni się już niedługo, ale Marek ujrzy ją trochę później :) W żadnym wypadku. Nie będzie Uli Cieplak.
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  6. Wiedziałam, po prostu wiedziałam. Jak Marek mógł tak zrobić? Ona uwolnił go z więzienia i szukała dowodów za każdą cenę, a on okazał się beznadziejny. Popieram Sebastiana. Jak on tak może! Tylko jedno mu w głowie. Zapraszam na mój nowy rozdział :)
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że jestem tak sprytna... :) Marek bardziej myśli o przyjemnościach niż o czyiś uczuciach. Chyba pierwszy raz Sebastian wydoroślał pierwszy przed Markiem... Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  7. Super część. Gdy czytałam o Marku, to aż nóż w kieszeni mi się otwierał. Ona zrobiła dla niego aż tyle, a jemu zależało na tym by zaliczyć jakąś pannę. Czekam na nexta, mam nadzieję, że już niedługo. Pozdrawiam, W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się na niego uwięzłyście :) Jak można gniewać się na takiego przystojniaka? :P
      Na kolejna część będziecie musieli trochę poczekać :)
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  8. Zrobili sobie dzidziusia i teraz Ula będzie ciągać Marka po sądach i oskubie go w alimentach.
    Pozdrawia Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba za mało by cierpiał, gdyby miał stracić tylko kasę. Mam nadzieję, że uda mi się Was zaskoczyć. Z tą ciążą to poniekąd trafiłaś, ale o tym w następnych częściach.
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń