poniedziałek, 12 października 2015

"Katusze" część 8

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

- Cała firma huczy, że wczoraj policja aresztowała Marka – powiedziała, pomijając formułkę przywitania, wchodząc do gabinetu brata. – Co tu się stało?
- Marek popełnił przestępstwo gospodarcze – mówił, uśmiechając się chytrze.
- Jak to się wydało? - Z obawą zapytała Febo. – Poleciałam tylko na dwa dni do Milano, a tu już wszystko się posypało – pokręciła głową z dezaprobatą.
- Turek zauważył nieprawidłowości – odpowiedział niewzruszony. – Nie wiedziałem, że do szycia kolekcji Pshemko, maszyny dziewiarskie są niepotrzebne – Paulina spojrzała na niego jak na idiotę.
- Jak mogłeś tego nie wiedzieć? – Spojrzała na niego złowrogo. – Módl się, żebyśmy przez twoje niedbalstwo nie poszli siedzieć.
- Bez obaw, za wszystko odpowie Mareczek – oboje Febo roześmiali się.

Wsiadła do taksówki i pojechała do mieszkania, które było do wynajęcia. Miała nadzieję, że zdjęcia, które znalazła na stronie, odzwierciedlały stan faktyczny lokum. Bardzo odpowiadała jej ta lokalizacja, wysokość czynszu i to, że mieszkanie było dostępne od razu. Jadąc ulicami stolicy, rozglądała się ciekawie. Była tu po raz pierwszy. To była ojczyzna jej matki. Zawsze chciała przyjechać tu i zobaczyć, gdzie jej matka wychowywała się i dorastała. Chciała urządzić sobie z nią, swoistą podróż w przeszłość. Niestety, nie udało im się. Jej matka zmarła dwa lata temu, potrącona przez samochód. W skutek uderzenia głową o asfalt, tętniak w jej głowie, pękł. Nim się obejrzała, dojechali, pod wskazany przez nią adres. Podała taksówkarzowi odpowiednią ilość pieniędzy i wysiadła pod niedużą, starą, ale odrestaurowaną kamienicą. Od razu podeszła do niej mężczyzna w średnim wieku.
- Pani Urszula? – Zapytał mężczyzna.
- Tak, to ja. – Odpowiedziała i uśmiechnęła, ukazując w pełnej krasie swój szpetny aparat ortodontyczny.
-  Pokażę pani mieszkanie, którym była pani zainteresowana – wziął od niej walizkę i wskazał jej dłonią kierunek. – To czterdziestodziewięcio metrowe mieszkanie na pierwszym piętrze od strony ulicy – wyjaśnił. Gdy weszli do środka, oprowadził ją. – Mieszkanie składa się z dwóch pokoi, łazienki, korytarza i kuchni. – lokum bardzo jej się podobało. Podłoga wyłożona była brązowym parkietem, ściany pomalowane były na śnieżno-biało. M3 było bardzo jasne, bo miało duże okna.



Charakteru nadawały wysokie sufity. Całość dopełniały ciemne antyczne meble. – Czynsz i wynajem nie są zbyt wygórowane. Tylko tysiąc złoty, plus opłaty licznikowe – uśmiechnęła się subtelnie.
- Jeśli mogę wiedzieć, to dlaczego tak tanio? – Zapytała zaintrygowana.
- Właściciel mieszkania, wyjeżdża za granicę i chce wszystko załatwić przed wyjazdem – wytłumaczył. – Jest pani pierwszą oglądającą to mieszkanie.
- Nie mam więcej pytań – uśmiechnęli się do siebie. – Biorę. – Podpisała dokumenty, wpłaciła kaucję w wysokości trzech tysięcy i zapłaciła czynsz, z góry za dwa miesiące.  Miała nadzieję, że uda jej się rozwinąć skrzydła w kraju na Wisłą. Ma już mieszkanie, a nazajutrz podpisze umowę o pracę. Wszystkie szczegóły ustalili mailowo, jutro tylko musi dostarczyć dokumenty i złożyć podpisy.
Następnego dnia, wstała bardzo wcześnie. Ubrała się w wysłużony, czarny kostium i wyszła do pracy. poprzedniego wieczora, sprawdziła jakim środkiem transportu dojedzie do kancelarii. Ku jej uciesze, miała bezpośrednie połączenie. Wysiadła z tramwaju i po przejściu jednej przecznicy, weszła do budynku, w którym miała rozpocząć pracę. W niedużym korytarzu, zobaczyła młodą recepcjonistkę.
- Dzień dobry, nazywam się Ursula Schultz i byłam umówiona z panem Tadeuszem Szymańskim. – Przywitała się i wyjaśniła powód swojej wizyty.
- Dzień dobry, pana Tadeusza jeszcze nie ma – odpowiedziała uśmiechając się serdecznie. -  Proszę tu spocząć – wskazała jej miejsce. – Może napije się pani kawy albo herbaty? – Zaproponowała.
- Poproszę kawę – Obdarowała kobietę serdecznym uśmiechem. Po chwili stała przed nią filiżanka z parującą, smolistą cieczą. W oczekiwaniu na jej przełożonego, rozmawiała z Renatą, bo właśnie tak miała na imię sekretarka. Była między nimi nić porozumienia. Mimo, że Renata była bardzo piękną blondynką, polubiła Ulę, która w przeciwieństwie do niej, wyglądała bardzo mało atrakcyjnie. Nie przeszkadzało jej to. Panna Schultz była bardzo szczerą, otwartą i dobrą osobą, i właśnie to, recepcjonistka ceniła w nowej prawniczce.
- Dzień dobry. – Do kancelarii wszedł starszy mężczyzna i zwrócił się do niej. – Pani Urszulo, przepraszam za spóźnienie, ale są bardzo duże korki. Zapraszam do mojego gabinetu – otworzył przed nią drzwi. Rozejrzała się ciekawie po pomieszczeniu, które było bardzo duże i jasne. Znajdowały się w nim masywne dębowe meble, ale mimo to urządzone było minimalistycznie. Gdy usiadł obok niej, na kanapie, zapytał – ma pani jeszcze jakieś pytania?
- Nie mam pytań, wydaje mi się, że wszystko ustaliliśmy mailowo – odpowiedziała uprzejmie.
- Też mi się tak wydaje – uśmiechnął się do niej dobrodusznie i podał jej umowę. – Pensja trzy tysiące netto do tego dochodzi prowizja od każdej sprawy i premia. – Przypomniał, a ona zagłębiła się w lekturze. Gdy skończyła, na dwóch kopiach dokumentu, złożyła zamaszysty podpis. – Witamy na pokładzie pani Urszulo – uścisnął jej dłoń, a następnie podał plik kartek, leżący na jego biurku. – Chciałbym, aby zajęła się pani sprawą syna moich dobrych znajomych. Tydzień temu został zatrzymany i przewieziony do warszawskiego aresztu śledczego, mieszczącego się przy ulicy Chłopickiego.  Został zatrzymany do wyjaśnienia w obawie o mataczenie. Sąd nie wyraził zgody na wyjście za kaucją. Jest oskarżony o przestępstwo gospodarcze z artykułu dwieście osiemdziesiątego szóstego kodeksu karnego – wyjaśnił.
- Kto zgłosił zawiadomienie do prokuratury? – Zapytała.
- Alessandro Febo, współwłaściciel firmy. Wszystkie dokumenty znajdzie pani w teczce – wskazał na nią palcem. – Pokażę pani, pani gabinet. – Wyszedł na korytarz i po chwili wszedł do małego, przytulnego pomieszczania. – Jest pani – uśmiechnął się dobrotliwie.
- Dziękuję. Proszę mówić mi po imieniu, Ula. – Uśmiechnął się do niej i ucałował jej dłoń.
- Dobrze w takim razie proszę o to samo, Tadeusz.

Po dogłębnej analizie otrzymanych od szefa, postanowiła porozmawiać ze swoim klientem. Miała szczęście, bo jej kolega z pracy, również wybierał się do aresztu. Zaproponował jej podwiezienie na co skwapliwie przystała. Pokierowana przez funkcjonariuszy służby więziennej, dotarła do sali widzeń. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Rozejrzała się po pomieszczeniu, było w opłakanym stanie. Ze ścian odpadała farba, stoliki były obdrapane, a przez malutkie okienka, wpadało niewiele światła, co sprawiało, że pomieszczenie było niedoświetlone. Zajęła miejsce przy jednym ze stolików, w rogu sali.

Usłyszał dźwięk przekręcanych w zamku kluczy. Po chwili do jego celi, wszedł strażnik.
- Wstawaj Dobrzański – rzucił do niego z wyższością. – Masz widzenie – podniósł się z pryczy i ruszył za mężczyzną.
- Z kim? – Zapytał, idąc korytarzem.
- Z panią adwokat – zaśmiał się. – Stolik w prawym rogu. – Powiedział mu jeszcze, a następnie zamknął drzwi i stanął przy nich. Podszedł do kobiety, która się podniosła, zobaczywszy zmierzającego w jej kierunku mężczyznę.
- Pan Marek Dobrzański? – Upewniła się, na co on przytaknął. – Ursula Schultz jestem pana adwokatem. – Gdy zajęli miejsce, podsunęła mu zadrukowana kartkę. – To jest pełnomocnictwo – wyjaśniła. – Proszę podpisać. – Bez słowa, chwycił papier i długopis, i złożył na nim zamaszysty podpis. Gdy podpisywał dokument miała chwilę, aby mu się dokładnie przyjrzeć. Był niezwykle przystojnym mężczyzną. Gdy stanął w drzwiach i ich spojrzenia spotkały się, poczuła jakby poraził ją piorun. Strzała Amora? Tak, to z pewnością to. Zakochała się w mężczyźnie ze snów od pierwszego wejrzenia. Patrzyła jak zaczarowana, gdy zmierzał w jej stronę. Wtedy świat się dla niej zatrzymał.
- Pani Urszulo? – Wyrwał ją z letargu jego głos. – Wszystko w porządku? – Zapytał, zaniepokojony brakiem reakcji z jej strony.
- Tak, tak – odpowiedziała szybko. – Zamyśliłam się – przypomniało się jej, gdy profesor zawsze powtarzał im, że każdy prawnik musi być również dobrym aktorem. Nie może zdradzać uczuć, blefu, kłamstw. Zdjęła okulary  i zaczęła jej czyścić. Gdy podniosła na niego wzrok, wbiło go w to niewygodne krzesło. Nigdy nie widział równie pięknych i błękitnych tęczówek. Po ulokowaniu na swoim miejscu okularów , przybrała pokerowy wyraz twarzy, niezdradzający żadnych uczuć i zaczęła swoje ‘przesłuchanie’. Pytała o wszystko. Między innymi o właścicieli owej firmy, okoliczności podpisania umowy, wypytywała go również o te wszystkie faktury. To co mówił, nie układało się w spójną całość. Po zadaniu ostatniego pytania, podniosła się z krzesła.
- Nie pomógł mi pan za bardzo, panie Dobrzański – uśmiechnęła się smutno. – Postaram się porozmawiać z pracownikami pańskiej firmy.
- Proszę mówić mi po imieniu, Marek – powiedział ni stąd, ni zowąd.
- Ula – opowiedziała, a on pocałował ją w policzek, wprawiając ja tym samym w zakłopotanie. Nie spodziewała się takiej wylewności z jego strony. 
- Muszę iść – szepnęła. – Gdy będę coś wiedziała, albo potrzebowała dalszych wyjaśnień, odwiedzę pana – uprzedziła go. – Do widzenia.
- Do zobaczenia – opowiedział, a odchodząc szepnął jej jeszcze na ucho – ma pani piękne oczy. – Usłyszawszy ten komplement, zarumieniła się. Na szczęście, on już tego nie widział. Leżał w swojej celi, myśląc o jej oczach, zaś ona jechała autobusem do siedziby Febo & Dobrzański Fashion, myśląc o przystojnym brunecie, w którym zadurzyła się od pierwszego wejrzenia.   


14 komentarzy:

  1. Ciekawe kiedy wyjdzie na jaw prawda o Febo. Nie może ujść na sucho ta intryga. Marek w więzieniu. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Taki dobry człowiek, a tu siedzi w takim miejscu. Piękne mieszkanie Uli. Podoba mi się i czynsz niski. Pierwsze spotkanie naszej cudownej pary i miłość od pierwszego wejrzenia. Ula na pewno wyciągnie Marka z więzienia w serialu była najlepszą asystentką, to tu będzie najlepszym adwokatem.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry człowiek? Zastanawiam się czy myślimy o tym samym opowiadaniu. W tym jest bzykaczem stulecia :D Na a Dobrzańskiemu te wszystkie romanse mają ujść na sucho? Chciałabym Wam tyle powiedzieć, ale nie mogę :) Oj będzie dobrym adwokatem, lepszym niż myślisz :)
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  2. Ależ niespodzianka! Ula Cieplak to Ula Schultz w dodatku pół krwi Polka, a nie Ulcia z Rysiowa. Myślę, że skoro w tak piorunujący sposób zarówno ona jak i Marek podziałali na siebie, Ula zrobi absolutnie wszystko, żeby wyciągnąć Dobrzańskiego z więzienia. Bardzo jestem ciekawa, jak przebiegnie jej rozmowa z obojgiem Febo. Czy Ula zorientuje się, że oni są fałszywi do szpiku kości i łżą w żywe oczy?
    Rozsmakowałaś mnie tą częścią i pewnie nie będę mogła doczekać się kolejnej. Mam tak wiele pytań i nadzieję, że chociaż na ich część znajdę wkrótce odpowiedź.
    Znakomita część. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schultz dlatego, bo mi osobiście nie bardzo przypadło do gustu - Cieplak. Połączyłam to wszystko tak, ze może mieć takie nazwisko i jest to uzasadnione :). Już niedługo wszystko się wyjaśni, cierpliwości :) Mam nadzieję, że zaspokoję twój apetyt.
      Pozdrawiam, UiM

      PS: Jeszcze chciałabym odnieść się do IV części Twojego opowiadania. Napisałam, że nie dziwię się, że nie mają dzieci, bo do tego trzeba mieć jaja. Wiem, ze to Paula jest bezpłodna, ale Marek swoim niezdecydowaniem i jakimś dziwnym sposobem egzystencji doprowadza mnie do frustracji i stwierdziłam, że nie ma jaj bo nie potrafi podjąć stanowczych decyzji jak prawdziwy facet. A że nie ma jaj to tak jakoś połączyło się z dziećmi :)

      Usuń
    2. A propos,każdy samiec ma jaja. Jeden chudsze,inny ma z dietą.....
      Skoro Paula nie ma jaj,to z nim jest wszystko w pozo... Czyż nie tak.

      Usuń
    3. No chyba że samiec jest po orchidektomii, te jaja to taka przenośnia :) Taka uszczypliwość z mojej strony :D

      Usuń
  3. Marek nawet w obliczu zagrożenia nie zmienia swoich nawyków i zamiast poważnie podejść do tematu to rwie prawniczkę, chociaż areszt śledczy nie jest zbyt romantyczny. Ula nie jest Cieplak i jeszcze półkrwi Niemka, totalnie mnie zaskoczyłaś, czekam z niecierpliwością na cd., pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On tylko powiedział, ze ma piękne oczy. Może czysta kurtuazja? :) Mam nadzieję, że zaskoczę jeszcze nie raz :) Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  4. Ciekawi mnie czy Ula jest taką ,która twardo stąpa po ziemi czy buja w obłokach? Już od początku między nimi iskrzy. Więc z pewnością będzie jej zależało aby go jak najszybciej z stamtąd wyciągnąć. Ale lepiej będzie jak on sobie trochę tam posiedzi. Będzie miał czas na przemyślenia. A nie będzie podrywał kolejną. Nawet więzienie mu nie przeszkadza. Febo też powinien ponieś karę. Lepiej nie napiszę gdzie bym wysłała go z siostrą bo dostaniesz zawału i będzie moja wina. heh. A tak na poważnie czekam na ciąg dalszy. Ps. Fajne mieszkanie Uli. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokój jak tartak, będą lecieć wióry :) Zrobi wiele aby go stamtąd wyciągnąć :) Następne dwie części o tym są :) Mam zdrowe serce, więc możesz pisać :) Chyba hercklekota nie dostanę :P Tu nie ma cenzury :D Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  5. Mnie też zaskoczyło, ze Ula nie nazywa się Cieplak. Zastanawiam się dlaczego? Może ma albo miała męża i po nim to nazwisko? Bardzo piękne mieszkanie. Mam nadzieję, że wszystko się niedługo wyjaśni. Pozdrawiam, W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wyjaśni się niebawem :) Chciałabym Wam tyle powiedzieć, ale nie mogę bo nie byłoby niespodzianki. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  6. Ona zakochana on zakochany niby wszystko pięknie. Boję się tylko czy będą mogli myśleć racjonalnie. Miłośc podobno odbiera rozum.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno odbiera... Już niedługo przekonasz się czy twój strach jest uzasadniony :) Pozdrawiam, UiM

      Usuń