niedziela, 12 lipca 2015

"Dwa serca, jedna miłość" część 4


Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Tępo i ospale patrzył na całą tę sytuację. Tak cholernie się bał o nią. Miał ją odzyskać, a nie ponownie tracić. Tym razem bezpowrotnie. Tego się najbardziej obawiał. Widział jak rozpędzony samochód wjeżdża w jego ukochaną i nic nie mógł z tym zrobić. Mało tego, on nawet nie potrafił się ruszyć z miejsca. Stał jak wryty obserwując co się dzieje za oknem na ulicy. Bał się o nią. Była dla niego całym światem. Zobaczył tylko na moment jej twarz. Na ułamek sekundy odwróciła się i popatrzyła na samochód. Dostrzegł na jej pięknej twarzy strach i przerażenie. To dało mu kopa do działania. Niczym z procy wystrzelił na korytarz. Skierował się na klatkę schodową, nie chciał tracić cennego czasu na czekanie na windę. Kiedy biegł do ukochanej przelatywały w jego głowie myśli. Niczym kalejdoskop mieszały się wspomnienia o ich dobrych, ale odległych chwilach. W końcu wybiegł na ulicę. Jakiś przechodzień zdążył zadzwonić po pogotowie. Nie wiedział ile czasu to wszystko trwa. Zgubił rachubę czasu. Myślał, że biegł całe wieki. Było to dla niego męczarnią. Dotykał jej twarzy i głaskał jej włosy. W końcu mógł to bezkarnie robić. Cieszył się z tej bliskości, ale nie w tych okolicznościach! Napawał się dotykiem i jej zapachem. Mówił do niej, wołał tak jakby spała, a on chce ją obudzić. Na darmo! Nawet nie poruszyła powiekami. Leżała w kałuży krwi i nie ruszała się. Wkrótce przyjechała karetka. –Ratujcie mi ją!- krzyczał. Szybko ktoś go zaczepił i zaprowadził do samochodu. Była to policja. – Jak się pan nazywa?- nie odpowiadał. – Zna ją pan?- usłyszał pytanie.- Tak to moja ukochana, ratujcie ją- krzyczał powtarzając jak mantrę. Patrzył niemrawo co dzieje się z Ulą. Podszedł do niego lekarz. – Przykro mi, nie żyje.- I ty mi to człowieku tak spokojnie mówisz?- wrzeszczał jak porażony- Moja ukochana nie żyje, a ty nic? Jak ją tak kocham- dodał ciszej. – Moja Ula, Ulianka- szeptał, ale ta myśl nie dochodziła do niego.- Ulka, nieee…..- krzyczał na całą Warszawę, a po jego policzkach popłynęły łzy. Obudził się cały spocony. Był zdezorientowany. Rozejrzał się po pokoju. Znajdował się w swoim łóżku, w swoim mieszkaniu. Bolało go gardło. Pewnie musiał krzyczeć przez sen. Poczuł suchość w ustach i sięgnął po szklankę wody. Wypił jednym duszkiem. – Spokojnie. To był tylko sen. Ona żyje.-Przyswajał opanowanie tę myśl.- Cudem samochód ominął ją i teraz śpi spokojnie w łóżku- powtarzał sobie. W końcu zmęczony poszedł spać. Wiedział, że nic złego się nie dzieje. 



W tym czasie w Rysiowie, Ula przetrawiała dzisiejsze wydarzenia. Przypomniała sobie minę Marka jak wybiegał do niej. Był w szoku, a z jego twarzy można było wyczytać przerażenie. Może mnie naprawdę kocha? Może naprawdę zależy mu na mnie?- zastanawiała się. – Nie Ulka, tacy jak on się nie zmieniają. On tylko udawał.- odezwała się zraniona dusza.

Rankiem obudziła się całkowicie wypoczęta. Po jej wieczornych myślach nie zostało żadnego śladu. Zebrała się szybko do pracy, zostawiając tym razem Agatkę z Jaśkiem. Ojciec miał badania kontrolne i wybierał się z nią do Warszawy. Jasiek studiował już zarządzanie zasobami ludzkimi. Chciał pracować w wielkich korporacjach w kadrach. Odpuścił sobie modeling i zajął się studiami. Załatwił sobie także staż w jednej z warszawskich firm. Pracował jako asystent dyrektora do spraw personalnych w wydawnictwie „Delta”. Ula nie raz chciała go zatrudnić w F&D, ale wymigiwał się tym, że będą ją oskarżali o nepotyzm.

Dzisiaj miało odbyć się kolejne co miesięczne zebranie zarządu. Zarządał tego Krzysztof tłumacząc się tym, że chce dokładnie wiedzieć jak firma prosperuje. Kiedy Ula przejęła stanowisko prezesa i wprowadzała w życie swoje plany, firma odzyskiwała powoli stabilność.
W Sali konferencyjnej czekali już Helena z Krzysztofem i Adam. Marek chciał jeszcze spotkać się z Ulą przed zebraniem, dlatego oczekiwał na nią w recepcji. Non stop patrzył się na windę i za każdym razem kiedy drzwi otwierały się wstawał z nadzieją. W końcu pojawiła się Ula. Była zabiegana. Od razu widział, że bardzo się spieszy i jest rozdrażniona.
- Ula- zawołał, kiedy w pośpiechu nawet go nie zauważyła.
- O, cześć Marek- przywitała się nieśmiałym uśmiechem.
- Ula, jak się czujesz? No wiesz po wczorajszym.
- Dobrze, już nawet o tym zapomniałam. Najadłam się tylko strachu i trochę stresu.
- No to dobrze. A dlaczego jesteś taka podenerwowana?
- Chyba znasz mnie jak mało kto- uśmiechnęła się szerzej- Po prostu nie lubię się spóźniać.
- Nie tylko ty się spóźniasz- ukazał swoje dołeczki.




Rozmawiali już od trzydziestu minut. Krzysztof był wniebowzięty. Ula powoli ale skutecznie stawiała firmę na nogi. Był bardzo jej wdzięczny, tym bardziej, że znał sytuację z Markiem. Dowiedział się niedługo po wypadzie do SPA. Popatrzył na swojego syna. Jego wzrok cały czas utkwiony był w panią prezes. Wyobraził sobie pannę Cieplak w roli jego synowej w ramionach Marka. Uśmiechnął się do swoich myśli. Czekał cierpliwie dając siłę Markowi w walce o odzyskanie jej. Wiedział, że Marek żałuje tego co zrobił i wierzył mu jak bardzo ją kocha. Jego myśli przerwał huk na korytarzu. Po chwili otworzyły się drzwi konferencyjnej, a w nich stanął Jasiek z dzieckiem na rękach.
- Ula- od razu skierował się do siostry, jednak szybko się zreflektował- Dzień dobry- powitał się ze wszystkimi. Kiwneli głową zdezorientowani. Jasiek dostrzegając Marka spuścił wzrok. Nie wiedział co zrobić. Stał jak słup. W końcu otrząsnął się.
- Ula mamy problem. Zdzwonili z pracy i muszę jak najszybciej tam pojechać. Z racji, że tata jeszcze nie wrócił nie mam z kim zostawić Agi. Kurczę tak bardzo cię przepraszam.- tłumaczył się.
- Dobra, jakoś sobie poradzę- odrzekła znudzona.
- Mamusiu…- powiedziała Agatka wyciągając ręce do Uli.
- Mamusiu?- powtórzył Marek nie wierząc w słowa małej dziewczynki.

8 komentarzy:

  1. Witaj
    Pisz dalej. Jak możesz kończyć w takim momencie. Marek wreszcie dowie się ,że ma córkę ? Domyśli się ,że to jego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam zbudować napięcie :) Jeszcze nie wiem, kiedy kolejna część...
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
  2. Andziolka,grabisz sobie...w takim cholera momencie wyciągasz korek z szampana i w połowie......odechciewa Ci się siorbnąć rarytasku........? Nie,nie ,nie. Mała sadystka jesteś... Pamiętasz słowa piosenki...Józek nie daruję Ci......
    Cierpliwie czekam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andziolka :D Podoba mi się :) Grabię sobie od samego początku :D
      Wiesz, jeszcze nie jestem pełnoletnia, na odkorkowanie szampana poczekam sobie 4 miesiące. To już nie dużo. Za to ty pewnie możesz już wypić moje zdrowie. Czytając słowa "mała sadystka" skojarzyło mi się to z trylogią Greya hah :)
      Pozostaje mi tylko życzyć cierpliwości :D
      Pozdrawiam :*
      Andziok

      Usuń
  3. Chciałaś zbudować napięcie i udało Ci się. Nie myślę tu wcale o końcówce rozdziału, ale o jego początku. Niemal zeszłam na zawał. Napisane tak sugestywnie, że sądziłam, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, a Ty kolejny raz fundujesz nam śmierć Uli. Odetchnęłam, kiedy doczytałam, że Dobrzański miał koszmar. Końcówka natomiast bardzo intrygująca, chociaż myślę, że Ula nie była jak piszesz, znudzona kiedy zobaczyła Jaśka z małą, ale raczej mogła być w ciężkim szoku, że przyszedł z nią do F&D. Przecież za wszelką cenę chciała ukryć przed Markiem posiadanie dziecka. Teraz nie ma odwrotu. Marek będzie dociekał, a ona nie zaprzeczy, że Agata jest jego córką.
    Zacieram łapki, bo wszystko zaczyna zmierzać we właściwym kierunku.
    Świetna część. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd czułam, że właśnie przejmiesz się początkiem części? :) Intuicja.
      Dziękuję za pochwałę, że udało mi się napisać to tak, że uwierzyłaś. To było moim zamiarem. Cóż- kolejny koszmar w moich opowiadaniach. Tym razem Marka. No trafiłaś w samo sedno. Ulka nie zaprzeczy. Przecież nie umie kłamać. Końcówkę już szybko dopisywałam i brakowało mi już odpowiednich słów. Może coś układało się w głowie, ale kied już pisałam wszystko zapominałam .
      Pozdrawiam serdecznie Andziok :)

      Usuń
  4. Może coś układało się w głowie, ale kied już pisałam wszystko zapominałam- ja najlepsze pomysły na poszczególne dialogi dostaję rano w autobusie i pisze w skrócie na telefonie, ale i tak w domu nie mogę czasami połapać się co miałam akurat na myśli. A wracając do opowiadania to teraz zastanawiam się jak to z tą trójką będzie i jak Dobrzańscy zareagują na wieść, że są dziadkami. Przychylni Uli są więc przypuszczam że problemu nie będzie z akceptacja tego faktu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam tak samo jak ty :)
      Za niedługo wszystkiego się dowiesz :D
      Helena będzie inna niż w opowiadaniu "Jak śmiesz?" UiM
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń