W poniedziałek w końcu wybrał się do pracy.
Po dziewiątej wjechał na piąte piętro i bez słowa ruszył do gabinetu. Minął
Violettę, która jadła pomidory i pracowała. Już nie była tą samą dziewczyną, co
dawniej. Teraz nie zastanawiała się jaki kolor jest teraz modny i czy kupić
strój jednoczęściowy, a może dwuczęściowy. Teraz była zorganizowana, a przede
wszystkim ambitna i chętna do pracy. Nie spoglądając na nią wszedł do biura i z
impetem zamknął drzwi za sobą. Viola, aż podskoczyła na krześle, a pomidor
wypadł jej z ręki.
- Pewnie skacowany- mruknęła do siebie, nie
wiedząc o zaistniałej sytuacji.
Usiadł przed laptopem, próbując skupić się na
pracy. Jednak nie mógł się skoncentrować się na obowiązkach. Z hukiem zamknął
sprzęt i głośno odetchnął. Kiedy o niej
zapomnę? Cały czas myślę o Uli! Mam dość! Podszedł do okna i rozchylił
żaluzje.
Na początku spojrzał na panoramę Warszawy.
Znany mu widok, który zawsze go zachwycał, nagle zaczął go przytłaczać.
Rozluźnił wiązanie krawata. Jego wzrok powędrował na wejście do firmy i nagle
zobaczył wchodzącą do budynku Ulę. Jego serce zabiło mocniej i sam nie widział,
co czuje. Czy można kochać i nienawidzić
jednocześnie?- zastanawiał się. Dokładniej spojrzał na żonę i stwierdził,
że wygląda inaczej. Mimo, że widział ją z wysokości i z daleka mógł dostrzec
ból i cierpienie, z jakim się zmaga. Poczuł ukłucie w sercu. Zamknął oczy, bo
poczuł napływające łzy. Nie chciał płakać, nawet będąc sam w pomieszczeniu.
Zawsze twierdził, że płaczący mężczyzna nic nie jest wart. Z rozmyślań wyrwało
go pukanie do drzwi. W napięciu spojrzał na zamknięte wejście. Nie wiedział co zrobić. Bał się, ze to może być
Ula, a on nie był jeszcze gotowy na rozmowę z nią. Po chwili namysłu postanowił
zaprosić do gabinetu osobę, która wyraźnie czekała na zezwolenie. Głośno
odetchnął, gdy zobaczył Sebastiana.
- Marek, mogę?- zapytał czysto teoretycznie-
Potrzebuję kilka podpisów- podniósł rękę z plikiem dokumentów.
- Jasne- mruknął. Nie mógł siebie zrozumieć.
Z jednej strony ucieszył się, że jeszcze nie teraz musi zmierzyć się z Ulą, ale
z drugiej… Brakowało jej jemu i dobrze o tym wiedział. Poczuł ukłucie serca,
kiedy zamiast jej zobaczył Olszańskiego.
- Jak się trzymasz, stary?
- Jak widać, świetnie- zironizował.
- Ula jest w firmie. Może powinniście
pogadać?
- Porozmawiamy- zapewnił- Chcę jej osobiście
powiedzieć, że składam pozew rozwodowy.
- Czyś ty do reszty zgłupiał Marek?- był
przerażony decyzją przyjaciela.
- Nie- odrzekł nadzwyczaj spokojnie-
Popołudniu mam spotkanie z mecenasem Kamińskim. Podobno jest najlepszy w
sprawach rozwodowych.
- Będziesz tego żałował- rzucił zbierając
kartki. Szybko odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia- Nie pamiętasz jak o
nią walczyłeś?- powiedział na odchodne i
zniknął. Zostawił Marka samego z myślami.
Postanowiła w końcu pójść do firmy. Czuła, że
nie uda się jej porozmawiać i wyjaśnić z Markiem, ale nadmiar obowiązków
najbardziej ją motywował do pracy. Po kilku dniach nieobecności nagromadziło
się kilka dokumentów do sprawdzenia i napisanie sprawozdania. Oczywiście, mogła
to zrzucić na Adama, ale wciąż nie miała zaufania do niego. Cały czas
pamiętała, jak zachowywał się jeszcze pod skrzydłami Febo. Alex tak go
„wytresował”, że Adam robił to, co mu kazał.
Poza tym zawsze była perfekcjonistką i chciała wszystkiego dopilnować
sama. Bała się komuś powierzyć czynności, za które była bezpośrednio
odpowiedzialna. Zwlekła się z łóżka jeszcze przed szóstą. Nie mogła w nocy
spać, bo cały czas myślała o jej małżeństwie. Bała się, że już nie uda się jej
odbudować tego rozbitego dzbanka. Marek uważał, że ona go zdradza i nie
mogła do niego dotrzeć, aby powiedzieć
mu prawdę.
Idąc do firmy, na parkingu pod filią
zauważyła samochód Dobrzańskiego. Gdzieś w sercu zaświtała nadzieja, że jednak
będzie jej dane porozmawiać z Markiem. Musi mu wszystko wytłumaczyć. Tylko musi
wszystko na początku poukładać sobie w głowie przed ich spotkaniem. Wiedziała,
że to będzie trudna rozmowa i chciała przygotować się jak najlepiej. Wchodząc do firmy przywitała się z panem
Władkiem i szybko weszła do windy. Bez namysłu nacisnęła przycisk z wyżłobionym
numerem pięć. Dopiero kiedy winda ruszyła zauważyła, że podąża na piąte piętro
a nie na docelowe trzecie, ta gdzie miała biuro. Stwierdziła, że to najlepszy
moment na rozmowę z Markiem, skoro jedzie na piętro, gdzie jest jego gabinet.
Układała w głowie, to co powie Markowi. Pośpiesznie wyszła na korytarz i
stwierdziła, że najlepszym rozwiązaniem będzie sprawdzenie, czy Marek jest sam w gabinecie. Weszła w głąb korytarza
i zbliżyła się do szyb, pokazujących jego pomieszczenie. Nagle jej świat
zawirował i zrobiło się jej duszno. To
nie najlepszy moment za rozmowę. Szybkim krokiem ruszyła w kierunku windy
cały czas mając przed oczami widok Marka i Justyny, która siedząc na jego
biurku, bawiła się jego krawatem i lubieżnie spoglądała w jego oczy.
Jak zawsze świetną część czekam z niecierpliwością na następna
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam, Andziok :)
UsuńRewelacja :) Czekam na dalsze opowiadania i zaprawaszam na swojego bloga: asiaiarturopowiadania.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za komentarz i pozdrawiam ciepło, Andziok :)
UsuńOni muszą w końcu ze sobą porozmawiać. To się robi coraz bardziej zagmatwane.. Czekam na kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Tak to jest już z życiem. Pozdrawiam serdecznie, Andziok <3
UsuńCzarno to widzę. Teraz Ula uniesie się dumą i na rozmowę nie będzie okazji.Będą mijać się i tak dalej. Marek może nawet ją zdradzi a później okaże się, że Ula nic nie zrobiła i zacznie się błaganie o kolejną szansę i przepraszanie.Sami sobie nie poradzą i ktoś musi ich związek wziąć w swoje ręce zanim całkiem się nie rozejdą. Może doktorek drugi raz pomoże albo Wioletta będzie rozjemczynią. Ilość części pewnie nie zdradzisz? Albo chociaż czy jest bliżej do końca niż początku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Jeżeli chodzi o ilość części to zdradzilabym gdybym wiedziała. Sama nie wiem jak to się potoczy :)
UsuńPozdrawiam sserdecznie, Andziok
Dziwne, że nie wiesz, bo u mnie niewiadoma to tylko ilość części a nie losy. Czasami tylko dodaję coś po drodze, ale to są drobiazgi.
UsuńMam kilka wizji co do kontynuacji i nie wiem którą jeszcze wybiorę.
UsuńMam niedosyt...za krótkie wstawki...ale cóż.
OdpowiedzUsuńSłabości Ulci..?a może dzidziuś załagodzi chimerycznego Marunia... A co z plociurą,która wywołała tornado....
To kiedy następne wejście? Pozdrowionka Maria.
Jeśli masz niedosyt, to bardziej będziesz się cieszyła jak Nowa część będzie wstawiona na blog :) Justynka będzie miała jeszcze pole do popisu.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Oni muszą być razem. Marek w tym że wierzy że ula go zdradziła i on ją sam zdradzi.. Pewnie gdy później wyjdzie ze ona go nie zdradziła to marek będzie przepraszal ule ale ta mu nie wybaczy zdrady i się rozstana to będzie najgorsze bo oni do siebie pasują jak nikt. Trzymam kciuki aby porozmawiali i wszystko siebie wytłumaczyłi..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Są dorosłymi ludźmi, może w końcu porozmawiaja ze sobą, Ale czy nie będzie za późno?
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok ;)
Bardzo komplikujesz im życie. Ula koniecznie chce porozmawiać z Markiem i wycofuje się w ostatniej chwili. To właśnie teraz powinna tam wejść i przerwać to nie wiadomo co z Justyną. A Marek? Postanowił załatwiać rozwód bez rozmowy z żoną? Najgłupsze, co może zrobić w tej chwili, to odgrywać się za jej rzekomą zdradę flirtując z Justyną.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego rozdziału doszłam do wniosku, że baby nie zawsze są zbyt mądre, ale chłopy to już Himalaje głupoty. Jedyna rada teraz dla Dobrzańskiego to "posłuchaj Olszańskiego człowieku."
Pozdrawiam. :)
Uwielbiam komplikować im życie. Ula stchorzyla i dlatego nie weszła do gabinetu i nie przerwała tej sytuacji.
UsuńTylko Sebastian jest tutaj mądry.
Pozdrawiam serdecznie, Andziok ;)
Niech Dobrzański opamięta ,bo niedługo przekroczy cieńką granice i będzie za późno by ratować swojego małżeństwo. Dawno powinnien porozmawiać z żoną unikanie tematu nie sprawia ,że problem zniknie. On jest ,a jego jest taki ,że jest pewny swych racji tego ,że Ulka go zdradziła. Za chwilę zrobi sam coś głupiego z tą cyzią - mizią i nie poskleja tego i nie naprawi. Bo co jeśli pozna prawdę ,że żona tylko go oszukała i zataiła spotkania z Piotrem ,a on ją naprawdę zdradzi? Wtedy nie widzę dla nich ratunku. O ile jeszcze istnieje jakaś szansa na ich pogodzenie ,bo zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości ,że to się skończy szczęśliwie . No chyba ,że z tą lalką do niczego nie dojdzie ,a on opamięta się w porę idąc za radami Sebastiana. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMoże już jest za późno, żeby się dogadać. Ula wcześniej chciała pogadać pogadać Markiem ale czy teraz nadal chce?
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok ;)
Ale ty chyba nie chcesz ich rozwodu, przecież tu musi być szczęśliwe zakończenie. Będą jakieś zmiany na blogu. ;)
OdpowiedzUsuńNikt chyba nie chce rozwodu, oprócz Marka :D Natomiast szczęśliwe zakończenia są super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)