- Marek, to nie jest tak jak myślisz. Boję ci
się zaufać. Cały czas pamiętam te słowa. Pamiętam co mi zrobiłeś, jak czułam
się w Niemczech. Ja ci wybaczyłam, ale naprawdę po czymś takim nie łatwo się
otrząsnąć. Ciężko będzie mi ponownie tobie zaufać. Zrozum za dużo przeszłam.
- Wiem Ula, ja bardzo tego żałuje. Gdybym
mógł cofnąć czas…
- Ale nie możesz- przerwała- Marek, ja
naprawdę boję się zaufać tobie. Nie potrafię tego. Mimo, że już dawno ci
wybaczyłam, to wszystko ponad moje siły.
- Ula, pytam wprost kochasz mnie czy już
całkowicie pozbyłaś się tej miłości. Jeśli nie ja to zrozumiem. Za dużo złego
ci wyrządziłem, żebyś dalej mnie kochała. Powiedz tylko szczerze tak, czy nie?
Czuła się jak przybita do muru. Czekał na
odpowiedź cały czas spięty. Nie potrafił się rozluźnić. To było ponad jego
siły. Cały czas się zastanawiała czy powiedzieć mu prawdę, czy wbić sztylet
prosto w jego serce i okłamać, tak jak on to zrobił w przeszłości. Prawdziwa
Ulka zwyciężyła.
- Marek-spuściła wzrok i po chwili wpatrywała
się na niego lazurowymi oczami. Delektował się to chwilą. Zapomniał o swoim
pytaniu, które może zmienić ich życie. Gapił się w jej oczy i zastanawiał się,
jaki kolor mają. Próbował określić pojęciami, które nie powstydziłby się poeta.
W końcu postawił na lazur o poranku. Czysty, błękitny, doskonały- ideał. Jego
gonitwę myśli przerwała właścicielka nieziemsko pięknych oczu.
- Tak Marek, nie pogrzebałam tej miłości.
Dalej cię kocham tak samo. Albo jeszcze mocniej. Tęsknota wzmacnia uczucie. A
ja, Marek nie zapomniałam o tobie nigdy. Nie było dnia, w którym o tobie nie
myślałam. Zastanawiałam się co robisz, czy masz kogoś, a może jesteś
szczęśliwym mężem. To mnie przerastało. Z każdym dniem te myśli były coraz
bardziej natrętne. Zawalałam pracę, bo zamiast zajmować się cyferkami, ja
myślałam o tobie. To było wręcz chore- otworzyła się przed nim. Od tak bardzo
dawna nie mówiła o swoich uczuciach, nie zwierzała się nikomu. Wreszcie jej
emocje znalazły ujście. Nie potrafiła dłużej tego ukrywać. Przełom-pomyślał. Będzie już tylko lepiej. Ona mnie kocha-
uśmiechnął się delikatnie. W jego oczach pojawiły się iskierki radości. one
zastąpiły strach, który jeszcze przed chwilą znajdował się w stalowych oczach.
Oboje czuli ulgę. Nie musieli ukrywać swoich emocji. Ula poczuła się wreszcie
szczęśliwa. Wyrzuciła z siebie to, co od tak dawna w niej ciążyło. Marek czuł
to samo. On wyzbył się tego strachu, że swoim zachowanie zabił jej miłość. Bał się,
że to mogło ją zniszczyć. Serce mu się krajało, widząc ile ją to kosztowało.
Ale wierzył, że teraz już będzie tylko lepiej. Był to na pewno przełom w ich
relacji. Powiedziała mu prawdę. Powiedziała, że go kocha. Po tej oczyszczającej
rozmowie, nie może być inaczej, jak tylko dobrze. Musi tak być. Już
wystarczająco przez niego wycierpiała. Jako cel swojego życia obrał sobie
uszczęśliwanie jej. Spojrzał jej głęboko
w oczy. Czuł, że ta rozmowa zmieniła jej nastawienie względem niego. Wyraźnie
to czuł. Dostrzegł coś niezwykłego w jej oczach. Pokłady ogromnej miłości,
które jeszcze wcześniej próbowała za wszelką cenę ukryć. Teraz już nie chowała
tego. Wiedziała, że udawanie nie ma sensu. Zresztą nie chciała tego robić.
Byłoby to wbrew jej zasadom. Uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła uśmiech.
Poczuła się szczęśliwa i kochana? Tak, wierzyła w miłość Marka, mimo, że nie
powiedział jej jeszcze tych dwóch magicznych słów, które często diametralnie
zmieniają życie ludzi. Niby dwa krótkie słowa, a mają ogromną moc. Zastanawiał
się co skłoniło ją to przełamania się. Może zrozumiała to po ich rozmowie o
Agatce. A może zobaczyła jak Marek był zdesperowany, kiedy myślał, że
odchodzi. Postawił wszystko na jedną
kartę. W końcu ile jeszcze będą bawić się w kotka i myszkę. Swoją drogą kto był
myszką, a kto kotkiem? Nie zawracał sobie tym głowy. Nie to było najważniejsze.
Teraz to co najważniejsze to odzyskanie zaufania osoby, która stała naprzeciw
niego. Powoli zaczął się do niej przybliżać. Nie odsuwała się. To był dobry
znak. Stanął bardzo blisko niej. Czuli nawzajem swoje przyspieszone oddechy.
Marek zadurzył się w jej słodkim zapachu. Tak dawno go nie czuł. Uważał go za
uzależnienie. Za nałóg, z którego wcale nie chce wychodzić, bo był mu potrzebny
do życia i nie niszczył go. Wręcz przeciwnie, on pozwalał mu żyć. Nie funkcjonować,
jak to było, kiedy stracił używkę. Kolejny raz popatrzył w jej oczy. Dostrzegł
lekkie zawahanie, które szybko uciekło. Po raz kolejny mógł zobaczyć miłość.
Już nieskrywaną. Jej oczy były przepełnione miłością. Przysunął się jeszcze
bliżej. Niemal stykali się nosami. Pochylił głowę. Przez chwilę znieruchomiał
patrząc na jej reakcję. Nie czekał długo. Zamknęła oczy i nieco odchyliła głowę
do góry, tym samym dając mu przyzwolenie na to, co zamierzał zrobić. Przysunął
się jeszcze bliżej. Ich wargi stykały się. Zaczął delikatnie muskać jej usta.
To było niczym muskanie motyla. Było to dla niej bardzo denerwujące. Musiała
sama pogłębić pocałunek, czym wprawiła w osłupienie Marka. No tak, to już nie ta sama niepozorna i nieśmiała dziewczyna. Ale lubię
ją taką. Mi się podoba.- pomyślał w duchu. Cieszył się. Niezmiennie się
cieszył, że dostał szansę. Bał się trochę tego, że to tylko wytwór jego
wyobraźni. Jednak jej dotyk, zapach uspakajały go. Odsunęła głowę i położyła na jego ramieniu.
Przytulił ją. Okrył swoimi silnymi ramionami. Chciał aby ta chwila trwała
wiecznie. Przymknęła oczy. Była chora ze szczęścia. Uśmiech nie schodził jej z
twarzy. On też się uśmiechał. Zdecydował, że teraz będzie idealny moment.
- Kocham cię- usłyszała jego niski tembr
głosu. Znieruchomiała. Czy da się być szczęśliwszym? Myślała, że przed chwilą
doznała już absolutu szczęścia. Przeliczyła się. Teraz naprawdę mogła
powiedzieć, że czuje się kochana i naprawdę szczęśliwa. Skazała się na cierpienie
przez tyle lat całkowicie niesłusznie. Mogła od razu go wysłuchać. Na pewno
oszczędziłaby bólu i sobie i jemu. Jednak czy to teraz coś zmieni? Nie chciała
się zastanawiać nad swoją głupotą. Chciała żyć chwilą. Podniosła głowę.
Zobaczył słoną ciecz, wydobywającą się z jej oczu. To były łzy szczęścia.
Delikatnie starł krople kciukiem.
- Kocham cię tak bardzo, że nawet nie umiem
tego określić słowami, a zasób słów mam imponujący- zaśmiała się.
- Tak wiem, panie skromny- wyczuł sarkazm.
- Skromność to moje drugie imię- odpowiedział,
wypinając pierś.
- A ja myślałam, że na drugie masz Stanisław,
po swoim dziadku- udawała, że nad czymś się zastanawia- No, dobrze panie Marku
Stanisławie Skromny Dobrzański, kocham pana.
Piękna część. To właśnie lubię, kiedy dochodzi do szczerej rozmowy, wszystko zostaje wyjaśnione i zamykają przeszłość. Miłość triumfuje.
OdpowiedzUsuńIle będzie jeszcze rozdziałów? Liczę na ślub i gromadkę dzieci.
Pozdrawiam. :)
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. O to chodziło :)
UsuńJeszcze dwa rozdziały. Zobaczysz, co będzie...
Pozdrawiam serdecznie Andziok ;)
No i super ;) może nie do końca na to liczyłam, ale jest dobrze, dłuższa część, chociaż trochę za dużo opisu a za mało dialogu, za mało szczerej rozmowy, ale mam nadzieję że w następnym rozdziale będzie lepiej, mam na myśli rozmowę z ich córką! :) no ale pomimo tego rozdział naprawdę świetny! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA na co liczyłaś? Kolejne części też będą dłuższe :) Wolę bardziej opisywać, niż pisać dialogi...
UsuńDziękuję za komentarz i za to, że Ci się podoba :)
Pozdrawiam Andziok
Świetna część :P W końcu doszli do porozumienia :) Ula z pewnością niedługo mu zaufa... Może teraz kolejne dziecko? ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się podoba :) Jeszcze dwie części, wszystko się okaże...:D
UsuńPozdrawiam, Andziok
Jak przeczytałam poprzedni rozdział to bałam się, że Ula powie, że go nie kocha,a tu taka miła niespodzianka. Ten rozdział jest najlepszy. Pięknie opisałaś ich uczucie. Po prostu to było piękne:) Marek Stanisław Skromny Dobrzański :D fajne, podoba mi się ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUla nie umie kłamać. Nawet gdyby powiedziała Markowi, że go nie kocha, to mimo, że poczułby jak wbija mu sztylet w serce, czułby że to nieprawda.
UsuńDzięki za komentarz i pozdrawiam, Andziok :)
Końcówka najlepsza. W potrzebniej części miałam wątpliwości czy Ula przyzna się ,że nadal coś do niego czuję. Na szczęście powiedziała mu prawdę. Czekam z niecierpliwością na kolejne części. Teraz myślę ,że będzie tylko lepiej i jestem ciekawa czy Ula powie Agatce ,że Marek jest jej tatą? Świetny rozdział chociaż poprzedni zasiał ziarnko niepewności ten je rozwiał. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie troszeczkę nastraszyć. O to mi chodziło. Przekonasz się do tego, czy Agatka dowie się, że Marek jest jej tatą :)
UsuńPozdrawiam serdecznie Andziok :)
Już się bałam, że będzie kłamać i udawać, że go nie kocha. Na szczęście prawda wygrała. Teraz już nic nie pozostaje tylko sielanka. Liczę na wspólne mieszkanie, ślub i dzieci. Jestem ciekawa jak Agatka zareaguje na swojego tatę. Bo chyba Ula jeszcze nie przedstawiła jej Marka, czy gdzieś mi to umknęło? Znakomity rozdział. Bardzo podobał mi się opis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ula pod względem prawdomówności nie zmieniła się. Tak masz racje, nie będzie juz żadnych problemów. Nie umknęło Ci-Agatka nie poznała się z Markiem.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam Andziok :)
Bardzo fajny rozdzial. Kiedy nastepny??
OdpowiedzUsuńByć może w piątek, a jeśli nie to na pewno 4 września.
UsuńDzięki za komentarz.
Pozdrawiam, Andziok :)
Myślałam,że ta rozmowa tak łatwo nie będzie przebiegać i ktoś albo coś im przeszkodzi. Na szczęście myliłam się. Teraz powinno być z górki, czyli Trzy serca i jedna miłość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Nie przewidywałam znowu jakiś zawirowań. Teraz już tylko sielanka. Masz rację- trzy serduszka i ogromna miłość :)
UsuńPozdrawiam serdecznie i cieplutko Andziok ;)