Niespodzianka!
Bardzo chciałabym Wam podziękować za te sto tysięcy odwiedzin...Zakładając tego bloga, nie spodziewałam się takiego wyniku...Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję i zapraszam na mini.UiM
UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
"Czy już widzisz jak czas szybko płynie,
zbyt ulotne są dziś każde chwile,
by je zatrzymać w swoim sercu musisz poczuć ból.
Prosta droga, często jest łatwiejsza,
lecz nie zawsze prowadzi do szczęścia,
nie zapominaj o tym, co jest ważne w życiu twym."
- To jest szczęśliwa kobieta. – Powiedział z bólem do Sebastiana.- Ona ma plany, dobrą pracę, marzenia. Jeszcze ten wyjazd. – Jęknął. – To prawie jak małżeństwo. – Ukrył twarz w dłoniach. – Chodzę, proszę, błagam, jak jakiś nienormalny. Najgorsze jest to, że ona nie zwraca na mnie uwagi. Traktuje mnie jak zwykłego pracownika. – Żalił się. – Czy ten czas, który razem spędziliśmy, nic dla niej nie znaczy? Ta cudowna noc w Spa, kiedy była tylko moja, też jest bez znaczenia? – Pytał.
- Stary, bardzo ją skrzywdziliśmy. Może ona po prostu się
boi, że znów ją wykorzystasz, oszukasz. – Usprawiedliwiał zachowanie
Cieplakówny.
- Seba, ja nie daję rady. – Powiedział załamany. – Gdzie nie
spojrzę, tam widzę… - Nie dokończył.
- Tam widzisz? – Dopytywał.
- Gdzie nie spojrzę, tam widzę Ulę. – Przetarł dłonią twarz.
– Muszę o niej zapomnieć, tak jak mnie prosiła. – Mówił nie przekonany do
swoich słów. Wiedział, że Ula na stałe zagościła w jego sercu. Wiedział, że nie
uda mu się związać z żadną inną kobietą. Nie potrafiłby i nie chciał. Czułby
się tak, jakby ją zdradzał.
- Marek, spróbuj jeszcze. Ten ostatni raz. – Namawiał go
przyjaciel. – Może tym razem się uda. – Kręcił przecząco głową.
- Nie będzie już ostatniego razu. Powiedziałem jej dzisiaj,
że nie będę zadręczał jej więcej, swoim widokiem. To było definitywne
zakończenie naszego uczucia i pożegnanie. – Do oczu napłynęła mu słona,
niepożądana ciecz. – Mój list jej nie przekonał, nie chce ze mną rozmawiać. Już
nic nie mogę zrobić. Jutro wyjeżdżam.
Zastanawiała się nad swoim życiem. Kochała Marka, tego była
pewna. Bardzo ją skrzywdził, ale nadal go kochała. Nie ufała mu. Nie potrafiła
się przełamać. Mówił jej, że mu na niej zależy, umawiał się na randki, przespał
się z nią. To wszystko okazało się jedną wielką grą, intrygą. Był świetnym
aktorem, z pewnością zasłużył na „Oscara”. Skrzywdził ją bardziej, niż
ktokolwiek inny. Jej myśli zeszły na doktorka. Zastanawiała się czy coś do
niego czuje? Nie musiała długo myśleć. Odpowiedz była bardzo prosta i krótka –
nic. On nawet nie był jej przyjacielem. Był tylko i wyłącznie jej kolegą,
znajomym. Chciała uciec przed Markiem, przed miłością do Stanów z Piotrem, ale
im dłużej rozważała tę propozycję, tym bardziej wydawała się ona bezsensu.
Szczególnie teraz, gdy Dobrzański wyjeżdża. Nie chciała robić nadziei
Sosnowskiemu. Nie będzie taka jak jej ex-kochanek i nie będzie udawała uczucia.
Musi zerwać kontakty z Markiem, Piotrem i tym całym, przeklętym Febo -
Dobrzańskim światem. Chwyciła telefon i wybrała numer swojego towarzysza w
podróży do USA. Odebrał po kilku sygnałach. Umówiła się z nim w Łazienkach. Nie
chciała spotkać się z nim w parku przy F&D, bo to miejsce był tylko jej i
Marka.
Zobaczyła go przy jednej z ławek. Przestępował z nogi na
nogę. Podeszła do niego niepewnie.
- Piotr. – Rzekła ledwie słyszalnie. Usłyszawszy jej głos
odwrócił się gwałtownie.
- Witaj Ula. – Powiedział radośnie i chciał pocałować ją,
ale odsunęła się. Spojrzał na nią zaskoczony.
- Ja nie mogę jechać z tobą. – Postanowiła załatwić sprawę najszybciej
jak się da.
- Dlaczego? Coś się stało? – Dopytywał. Takiego obrotu
sprawy się nie spodziewał. – Ula ja mogę jeszcze zaczekać. Nie pali się.
Załatwisz swoje sprawy i pojedziemy.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. – Powiedziała niepewnie. – Ja
nie mogę i nie chcę jechać. Być może zrobiłam ci nadzieję, że miedzy nami może
coś być, jeśli tak to przepraszam. Jesteś moim kolegą i nie chcę cię
skrzywdzić. Ja nie potrafię cię pokochać. – Spojrzał jej ze smutkiem w oczy.
- Kochasz go? – Spojrzała na niego z pytaniem w oczach. Nie
wiedziała o kim mówi. – Marka. – Dopowiedział.
- To już nie ma znaczenia. – Odpowiedziała, ledwo hamując łzy.
– Nie będę utrzymywać z nim kontaktu.
- Czyli oboje dostajemy kosza? – Uśmiechnął się smutno.
Pokiwała twierdząco głową, odwzajemniając jego uśmiech.
Gdy zakończyła znajomość z Markiem i Piotrem, stwierdziła,
że w F&D będzie pracować tylko do soboty, w którą miał się odbyć pokaz
kolekcji F&D Gusto. Wykonywała swój plan, punkt po punkcie. Siedząc w swoim
pokoju, włączyła ogólnoeuropejski serwis headhunterski. Szukała pracy nie tylko
w stolicy, ale w całej Polsce. Natrafiła na bardzo lukratywną ofertę pracy w
gdyńskiej firmie logistycznej. Firma zajmowała się transportem morskim i
poszukiwała dyrektora finansowego. Postanowiła aplikować. Następnego dnia,
Marek wsiadł w samolot do Portugalii, a ona wpadła w wir pracy. Wszystko musiało
być zapięte na ostatni guzik. Pokaz zbliżał się wielkimi krokami. W piątek,
zadzwonili do niej z firmy „SeaTrans”, do której aplikowała na stanowisko dyrektora
ds. finansów. Jej list motywacyjny oraz CV, bardzo ich zaciekawiło. Umówili się
na wtorek, na rozmowę kwalifikacyjną. Postanowiła iść za ciosem i umówiła się z
Krzysztofem na lunch.
- To jest moje wypowiedzenie. – Powiedziała, podając mu
kartki. – Chciałabym odejść po pokazie.
- Jest pani tego pewna? – Zapytał. – Jest pani świetnym
fachowcem i nie chcielibyśmy tracić takiego skarbu. – Na jej policzki, wypełzł
rumieniec.
- Proszę nie przesadzać, to tylko moja praca. –
Odpowiedziała skromnie.
- To przez Marka? – Zapytał wprost. Rozmawiał wcześniej ze
swoim synem, który opowiedział mu wszystko, od początku do końca. Senior
Dobrzański rozdrapał niezgojone jeszcze rany. – On naprawdę cię kocha.
- Nie chcę o nim rozmawiać. – Ucięła szybko temat. – Mam do
pana prośbę. – Spojrzał na nią zainteresowany. – Chcę odejść po cichu. Nie chcę
zbędnego zamieszania. – Uśmiechnął do niej dobrodusznie.
- Będzie jak zechcesz. – Przykrył jej dłoń swoją. – Bardzo
pani dziękuję, że zgodziła się pani uratować moją firmę i niech pani pamięta,
że zawsze znajdzie u mnie pracę.
Pokaz odniósł sukces. Wszystko przebiegło zgodnie z planem,
a kolekcja bardzo przypadła do gustu publiczności. Media były bardzo
zainteresowane firmą i kolekcją. Dzięki nim, było o nich głośno i mieli świetny
PR. Po wyjściu ostatniej modelki, na scenę weszła Cieplakówna z Krzysztofem i
Pshemko. Ula podziękowała wszystkim za pomoc i wytężoną pracę. Szczególnie
dziękowała Pshemko i Wojtkowi. Dobrzański dziękował jej, że zdecydowała się
objąć stanowisko prezesa, zgodnie z jej prośbą, nie zdradził się ani słowem o
jej odejściu. Na koniec, również podziękował projektantom. Wyszła jeszcze przed
po pokazowym party. Nie miała ochoty na zabawę. Jej serce i dusza krwawiły.
Kończyła w swoim życiu pewien etap. Ostatni rok był dla niej czasem
najpiękniejszych i najgorszych wspomnień. Miłość jest jak trucizna. Osoba,
którą kochamy może nas uskrzydlać, albo podciąć skrzydła. Ona była Ikarem.
Pozwoliła sobie marzyć o księciu z bajki. Był jej rycerzem, co prawda jego zbroja
była lekko zaśniedziała, ale nadal był
rycerzem. W niedzielny poranek,
Maciek zawiózł ją na dworzec kolejowy.
- Będzie mi ciebie brakowało, Maciuś. – Powiedziała, gładząc
po policzku.
- A nie będzie brakowało ci Marka? – Zapytał, a w jej oczach
pojawiły się łzy.
- Przestań! – Przerwała mu ostro. – Chcę o nim zapomnieć.
Wszyscy mnie o niego pytają. Czy wy naprawdę nie rozumiecie, że za każdym
razem, wbijacie mi nóż w serce? – Była zdenerwowana.
- Przepraszam. Wiem, że cię skrzywdził, ale myślę, że on
jednak cię kocha. – Powiedział podając jej list, który Dobrzański napisał do
niej, a ona zostawiła go u niego w samochodzie. Nie zniszczył go, jak mu
kazała.
- Co to jest? – Zapytała.
- List. – Nadal nie wiedziała o co mu chodzi. – Od Marka. –
Dodał ciszej. Ze wściekłością spojrzała mu w oczy.
- Miałeś to zniszczyć. – Wysyczała przez zaciśnięte zęby.
- Nie potrafię zabić waszej miłości. Jeśli chcesz, sama to
zrób. Tylko żebyś tego później nie żałowała.
- Już żałuję. – Na peron wjechał pociąg do Gdańska. – Muszę
lecieć, trzymaj się. – Uścisnęła go.
- Do zobaczenia Ula. – Wsiadła do wagonu i odjechała, ku
lepszej przyszłości. Mijała kolejne miejscowości, patrząc tępo na krajobraz za
oknem. Nawet te piękne widoki, nie potrafiły jej cieszyć. Nim się obejrzała,
dojechała na miejsce. Zabrała swoją walizkę, wsiadła do taksówki i odjechała do
pensjonatu, w którym miała wynajęty pokój. Po przyjeździe rozpakowała się,
zadzwoniła do ojca, a później po gorącym prysznicu, zeszła do restauracji, na
kolację. Leżąc w łóżku, znów jej myślami zawładnął przystojny brunet. Chciała o
nim zapomnieć, nie myśleć, ale im bardziej się starała, tym więcej o nim
myślała. W końcu się przełamała, wyciągnęła z torby podróżnej list od Dobrzańskiego i zaczęła go czytać. Z każdym kolejnym słowem, płakała coraz bardziej. Przeczytała go kilka razy. Mimo to, nadal nie wiedziała czy może mu ufać. Jedyną rzeczą którą wyjaśniła jej owa korespondencja, była informacja o odwołanym ślubie. To nie Paulina go odwołała, jak wszyscy jej mówili, a Marek. Po przeczytaniu tych kilku słów, jeszcze intensywniej myślała o byłym prezesie. Dopiero o czwartej, zmęczenie wzięło górę i w końcu zasnęła. Następnego dnia wstała bardzo
wcześnie, nie chciała się spóźnić. Ubrała się bardzo gustownie i elegancko.
Zabrała dokumenty i wyszła z pokoju. Bardzo chciała dostać tę pracę. Wysiadła z
taksówki przed dużym biurowcem w centrum miasta, wzięła głęboki i pewnym
krokiem weszła do środka. Nie czekała długo, po chwili weszła do gabinetu
prezesa. Był nim sześćdziesięcioletni łysiejący mężczyzna. Rozmowa była
profesjonalna. Prezes był pod wrażeniem
jej doświadczenia zawodowego i kompetencji.
- Pani Urszulo, - powiedział oficjalnie – myślę, że nie
znajdę lepszego kandydata na to stanowisko. – Uśmiechnęła się promiennie
słysząc te słowa. – Pójdziemy do działu HR, gdzie podpisze pani umowę. Czy
pensja czternaście i pół tysiąca brutto, samochód i mieszkanie służbowe, będzie
panią satysfakcjonowało? – Zapytał.
- Oczywiście. – Powiedziała mile zaskoczona. – Nie
spodziewałam się takiej pensji.
- Bardzo się cieszę. Do dyspozycji będzie miała pani
sekretarkę i asystentkę. Umowa będzie na czas określony, na pół roku. – Przytaknęła ruchem głowy. – Witam na
pokładzie.
Już od kilku dni był w Lizbonie. Starał się wyciszyć, ukoić
skołatane nerwy i zapomnieć o ukochanej. Niestety nic nie dawało ukojenia.
Przed oczyma, cały czas miał jej twarz. Każda kobieta miała twarz Uli. To było
jak obsesja. Często rozmawiał przez telefon z Sebastianem i rodzicami. Od ojca
dowiedział się, że odeszła od razu po pokazie. Pewnie teraz jest daleko za oceanem. – Myślał, że wyjechała z
Piotrem, nie wiedział jak bardzo się mylił. Teraz żałował, że nie spróbował ten
ostatni raz, tak jak mówił Sebastian. Mógł go posłuchać, przynajmniej miałby
pewność, że zrobił wszystko.
Bardzo dobrze jej się pracowało. Szybko się we wszystkim
odnalazła i nie miała najmniejszych problemów. W duchu dziękowała ojcu, że
zaraz po osiemnastce wysłał ją na kurs prawa jazdy. Nie znała rozkładu jazdy
komunikacji miejskiej i planu miasta, a w jej służbowym samochodzie była
nawigacja. Ułatwiło jej to, szybkie przemieszczanie się po aglomeracji. Po
trzech tygodniach, zaczęła się czuć bardzo słabo i męczyły ją poranne nudności.
Umówiła się do lekarza.
Siedziała właśnie przed biurkiem lekarki, która studiował
jej wyniki badań.
- No to wszystko jasne. – Mruknęła pod nosem. Spojrzała ma
Ulę i uśmiechnęła się do niej. – Jest pani w ciąży. Siódmy tydzień. Gratuluję.
– Nie wierzyła w to, co słyszy.
- Jak to w ciąży? – Lekarka spojrzała na nią pobłażliwie. –
To znaczy, nie o to mi chodziło. Jest pani pewna? – Zapytała z mocno bijącym
sercem.
- Jestem w stu procentach pewna. – Podniosła się z krzesła.
– Zapraszam panią do pokoju zabiegowego, zrobimy USG i sprawdzimy jak ma się
nasz dzidziuś. – Odrętwiała wstała i
podążyła za kobietą. Po wyjściu z przychodni, musiała ochłonąć. Co prawda był
już piątek i jutro miała wolne, ale obiecała rodzinie, że przyjedzie na weekend.
Stanęła nad brzegiem morza i obserwowała przypływy i odpływy wody. Nie
wiedziała, co teraz będzie. Nie była zatrudniona na stałe, więc doskonale
wiedziała, że prezes nie przedłuży jej umowy. Ojciec dziecka przebywał za
granicą i nie miała z nim kontaktu. Mimo wszystko, bardzo kochała swoje dziecko.
- Jestem w ciąży. – Szepnęła, spuszczając wzrok. Było już
bardzo późno, a ona siedziała i rozmawiała z ojcem. Musiała mu powiedzieć.
- Jak to w ciąży? – Zapytał zaskoczony. – Z kim?
- Z Markiem. – Wyszeptała ledwie słyszalnie. – Pamiętasz jak
pojechaliśmy w delegację do szwalni? – Przytaknął. – To wtedy to się stało. –
Podniósł się z krzesła i podszedłszy do córki, przytulił ją mocno.
- Córcia, wszystko będzie dobrze. – Gładził jej plecy. –
Powiesz mu?
- Nie wiem. – Odpowiedziała szczerze.
- On powinien wiedzieć. – Namawiał ją. – Mimo wszystko, jest
ojcem tego dziecka i powinien brać udział w jego wychowaniu. Nawet jeśli wy nie będziecie razem. - Przekonywał ją.
W niedzielę, przed wyjazdem, spotkała się jeszcze z Alą na
kawie. Była dla niej jak matka i chciała się z nią podzielić wiadomością o
ciąży.
- Spodziewam się dziecka. – Milewska wyglądała jakby dostała
obuchem w głowę.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że z Markiem?
- Z Markiem. – Przytaknęła.
- Ulka, jak mogłaś być taka głupia? – Takiej reakcji,
Cieplak się nie spodziewała. – Ostrzegałam cię. Doskonale wiesz jak on żyje. Będzie cię zdradzał przy każdej możliwej okazji.– Ciągnęła dalej, niezrażona miną przyjaciółki. – Nie zdziwiłabym się, gdyby miał romans z opiekunką do waszego dziecka. Co ty teraz chcesz zrobić? – Oczy Ulki ciskały piorunami. Nie spodziewała się takich słów. W milczeniu, wstała i
zabrawszy płacz, wybiegła z kawiarni. Szybko wsiadła w samochód i odjechała do
Gdańska.
- Wróć synku. – Mówiła Helena, podczas jednej z rozmów, przez
komunikator głosowy. – Febo nie chcą wracać, a ojciec nie czuje się na siłach,
żeby prowadzić firmę. Lekarz mu zabronił.
- Dobrze, wrócę. – Powiedział tonem wyprutym z emocji. Minęły
już trzy miesiące od jego wyjazdu do Portugalii, mimo to, nie udało mu się o
niej zapomnieć. Tęsknota była dobijająca, czuł niemal ból fizyczny.
- Bardzo ci dziękuję. – Odpowiedział wzruszona. – Już nie
możemy się doczekać. Bardzo nam ciebie brakowało.
Chciała być fair w stosunku do swojego przełożonego i
poinformowała go o swoim odmiennym stanie. Nawet gdyby tego nie zrobiła, zważyłby.
Nie dało się tego ukryć. Na pewno nie ucieszyła go ta wiadomość. Poinformowała
go, że kiedy tylko wygaśnie jej umowa, odejdzie z firmy. Była już w dwudziestym
tygodniu ciąży, a jej brzuch był dość widoczny. Wracał z rodzicami, przez park,
z firmy. Dziś odbyło się posiedzenie zarządu. Skręcili w główną alejkę, przy
wyjściu, gdy nagle stanął jak wryty. Zobaczył swoją ukochaną wraz z jej bratem.
Wychodzili właśnie z parku. Wyglądała jakoś inaczej. Zlustrował jej sylwetkę i zauważył.
Była w ciąży. Kolejny szok. W jego głowie, trwała gonitwa myśli. To moje dziecko? – Miał taką nadzieję. Chciał
za nią pobiec, ale zanim zdążył się ruszyć, ona wsiadła do pojazdu i odjechała.
Nie zauważyła go.
- Czy wy to widzieliście? – Wyjąkał.
- Tak, nadal jesteśmy w szoku. – Powiedziała Helena. – Marek,
to może być twoje dziecko. Sam mówiłeś, do czego doszło w tym SPA, pod
Poznaniem.
- Wiem. – Odpowiedział pewnie. – Muszę wiedzieć czyje to
dziecko. – Bez pożegnania, zostawił rodziców
i wsiadłszy do samochodu, obrał kierunek na Rysiów. Zaparkował w niedużej
odległości od jej domu. Stał ten sam samochód, którym odjechała. Długo zbierał
się w sobie. Nie potrafił się przełamać. Bał się spotkania z nią. Ostatecznie
zrezygnował i odjechał do domu.
- Ula jest w ciąży. – Powiedział, gdy Seba otworzył mu
drzwi. Postanowił przyjechać do przyjaciela, musiał się komuś
wygadać. Nie czekając na jego reakcję, wszedł ośrodka i usiadł na kanapie w
salonie.
- Co? – Zapytał kompletnie zaskoczony. – Z kim?
- Nie wiem, mam nadzieję, że to dziecko jest moje. –
Odpowiedział, patrząc w podłogę.
- To ty z nią nawet nie gadałeś? – Pacnął się w czoło
otwartą dłonią.
- Stchórzyłem. Bałem się jej reakcji. – Wyszeptał, jakby
wstydził się swojego zachowania. – Jutro tam pojadę i pogadam z nią. –
Postanowił.
- Proszę mi powiedzieć, czy to moje dziecko. – Mówił zdesperowany
do Cieplaka. Gdy przyjechał, jej ojciec, poinformował go, że Ula wyjechała.
- Marku, ja nie chcę się wtrącać. – Powiedział bezradnie. –
Ula mnie prosiła, abym nikomu, nic nie mówił. – Dobrzański pokręcił głową z
dezaprobatą.
- To chociaż, niech mi pan powie, gdzie ona jest. –
Cieplakowi było go żal.
- Niestety. – Westchnął. – Ula za tydzień będzie w domu. –
Junior uśmiechnął się.
- Bardzo panu dziękuję. – Odpowiedział uśmiechając się. – Do
zobaczenia.
"Przecież możesz żyć inaczej,
wykorzystać w życiu szanse,
nie poddawać się, wciąż do celu biec,
więcej zyskasz, niż byś nie robił nic.
To jest twoja siła, wdzięk i moc.
To co w sobie masz, to jest to.
Goń dziś więc marzenia swe i nie poddawaj się."
- Witaj Ula. – Powiedział, niepewnie wchodząc do pokoju. –
Musiałem przyjść. – Pokiwała głową ze zrozumieniem. – Kto jest ojcem dziecka? –
Wskazał palcem na brzuch. Milczała. – Ula, błagam cię powiedz mi, że ono jest
moje. – Spojrzała w jego oczy i wyczytała z nich miłość, oddanie i obawę. –
Zresztą. – Machnął ręką. – Nawet jeśli nie jest moje. – Zamilkł na chwilę. –
Wróć do mnie. – Prosił. – Ja naprawdę cię kocham. – Jej oczy zaszkliły się od
łez. – To prawda, na początku oszukiwałem cię, ale nad Wisłą zrozumiałem, że
cię kocham. – Pierwsza łza spłynęła po policzku. – Błagam, nie płacz. Nie
potrafię bez ciebie żyć. – Nerwowo podrapał się po karku, nie tracąc z nią
kontaktu wzrokowego. – Nawet jeśli ono nie jest moje, to chcę być dla niego
ojcem, a dla ciebie mężem. – Bez słowa wtuliła się w niego, a on zamknął ją w
żelaznym uścisku.
- Kocham Cię. – Odezwała się w końcu. – To twoje dzieło.
Twoja córka. – Wyjaśniła, będąc w jego ramionach. – Po naszej nocy w SPA, nie
spałam z żadnym innym mężczyzną.
- Ja też pozostawałem ci wierny. Ta noc była najcudowniejszą
w moim życiu. Nie potrafiłbym być już z nikim innym. To byłaby profanacja. – Ich
usta spotkały się i rozpoczęły taniec pełen miłości i namiętności. Wiedzieli, że mają sobie jeszcze dużo do wyjaśnienia, ale na razie cieszyli się obecnością tej drugiej połówki.
"Czas tak szybko nam ucieka,
nie stój w miejscu i nie czekaj.
Przed siebie idź, nie spoglądaj w tył, idź dalej wytrwale, zaszalej,
by każdy dzień był pełen wrażeń i nie był pozbawiony marzeń.
Zaufaj sobie i spójrz przed siebie, górą teraz jesteś Ty."
KONIEC!
Jane - To co ważne, nie zapominaj.
Ale niespodziankę nam zrobiłaś, jak porównuję twoje pierwsze opowiadania i teraźniejsze to muszę przyznać że różnica jest kolosalna , bardzo się rozwinęłaś przez ten czas, gratuluję ilości wejść na bloga, a na początku zastawiałaś się czy ktoś to w ogóle czyta, cierpliwość popłaca, miniaturka optymistyczna ze szczęśliwym zakończeniem , najważniejsze że są razem a Alicję to udusiłabym własnymi rękoma , pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało mi się Was zaskoczyć... Nie ma czego gratulować, gdyby nie Wy nie miałabym wcale wejść. Alicja taka ja w serialu - pesymistyczna, chociaż tu może trochę ostrzejsza... Pozdrawiam, UiM
UsuńDo września...
Tak ,tak kolejna koleżanka i jej rady. Co one mają z tym nieodpowiedni.
OdpowiedzUsuńI gratuluję wejść.
Pozdrawiam.
Alicja. W następnym opowiadaniu pojawi się jej odpowiednik... Nie ma czego gratulować, to Wasza zasługa :D Pozdrawiam, UiM
UsuńDo września...
wspaniala mini. mimo wielu nieporozumien udao im sie wrocic do siebie. ich milosc przypieczetowalo dziecko. alicja troche denerwujaca, z reszta w serialu tez taka byla. marek zyskal ukochana ule i corke. juz nie moge sie doczekac kolejnego opowiadania, szkoda ze dopiero we wrzesniu ale rozumiem ze chcesz odpoczac i nie nalegam.
OdpowiedzUsuńTak, Ala była bardzo pesymistycznie nastawiona do miłości... Do września, UiM
UsuńNie marudź, ze nie podoba się ta mini, bo jest świetna :) Alicja jak zwykle wkurzająca. Tak samo jak w serialu. Wiedziała że sie zmienił i że to on odwołal ślub. A mimo ze widziała jak Ulka cierpi nie powiedziała prawdy....
OdpowiedzUsuńMilość wszystko zwycięży. Wszystko? Tylko w filmach, książkach, opowiadaniach... Szkoda, ze tak wszystko prosto sie nie układa i nie konczy happy end'em w życiu :(
Zakończyłam troche pesymistyczne ale na osłodę powtórzę: Świetna miniatrka i wiecej nie narzekaj. Inaczej spiorę cię na kwaśne jabłko :D
Pozdrawiam Andziok
Ja nie narzekam! :) Tylko mam mieszane uczucia... Alicja, Paulina, doktor Polo to trzy najbardziej irytujące osoby no i jeszcze Seba, ale gdyby nie on, to nie byłoby filmu :) Ktoś musi sprowadzać Mareczka na złą drogę :) Życie może być kolorowe i fajne, wystarczy tego chcieć i uparcie dążyć do celu... Spokojną rozmową da się wszystko wyjaśnić, naprawić, ale między tymi osobami musi być miłość. Jest chyba tylko jedna rzecz, której nie można i nie powinno się wybaczać - zdrada. Jeśli to zrobił/a zniszczył/a jej/jego zaufanie i z jakiegoś powodu to zrobił/a. Raz mu/jej się udało wybaczył/a, to może drugi raz też się uda? Uwielbiam twarde i kwaśne jabłka :D Pozdrawiam, UiM
UsuńPięknie napisana mini. Siedzę przed monitorem, wzdycham i zastanawiam się co mogłabym napisać. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Po kłopotach ich rozwiązanie, a to było najszczęśliwsze z możliwych. Ula wreszcie uwierzyła Markowi. Pomysł wyjazdu z doktorkiem był kompletnie do bani i chyba tylko pogrążyłby ją jeszcze bardziej, bo i tak nie potrafiłaby zapomnieć.
OdpowiedzUsuńAla tak samo głupia jak w serialu. Ręce opadają. Oglądając film zastanawiałam się nad powalającą bezmyślnością tej kobiety. Stara baba, doświadczona życiowo i wydawałoby się, że potrafi doskonale rozumieć problemy Uli, a tymczasem wepchała ją w ramiona Sosnowskiego wmawiając jej jaki to on wspaniały, przystojny i uczciwy. Wszyscy wiemy, że wcale taki nie był. Dla mnie był jak oślizły robak, nieszczery, dwulicowy i podły. Podły nie w stosunku do Uli, ale w stosunku do Marka. Przynajmniej na koniec, w ostatnim odcinku zachował się z klasą.
Fantastycznie nawiązałaś do serialu. Gratuluję i gratuluję tej setki. Gdybyś nie pisała tak dobrze, ta liczba byłaby znacznie skromniejsza, więc nie umniejszaj swoich zasług, a Andziok także się przyczyniła do tej ogromnej liczby wejść.
Pozdrawiam. :)
Czytam Twój komentarz i również nie wiem co mam Ci napisać. :D Ala jest najbardziej nielubianą przeze mnie osobą po dr Polo, Paulinie, kochankach Marka. Na równi z nią jest Sebastian... Sosnowski jest ciężkostrawny i mdły... Tym swoim łagodnym usposobieniem doprowadzał mnie do furii. Tak prawdę mówiąc, to te odcinki z nim oglądałam na pół śpiąco, a przy drugim razie, pomijałam je. Podły był w stosunku do Marka, chociaż nie wiem czy to nie takie złe. Musiał odpokutować. A chyba nie ma nic gorszego niż ukochana osoba w ramionach innego/innej. Gdyby nie Andziok, której również serdecznie dziękuję, do setki miałabym jeszcze dużo. Pozdrawiam, UiM
UsuńEjj..bo się czerwienieje....zawstydzasz mnie :D
Usuń:) Ale to prawda :) Przeczytaj comment niżej. Gdyby nie Ty, nie wyrobiłabym takiej ilości wejść, w tak krótkim czasie. Pozdrawiam Cię :)
Usuńhahha :) Ja ciebie też pozdrawiam i chyba już mogę nazywać Cię moją przyjaciółką :D
UsuńŚwietna mini ale jeju ja tak bardzo czekam na dalszą część opowiadania "Dwa serca, jedna miłość" :c
OdpowiedzUsuńAndziok testuje Waszą wytrzymałość :D Dwa serca w czwartek ;) Cieszę się, że Ci się podobało... Pozdrawiam, UiM
UsuńW który czwartek? Jutro? W przyszłym tygodniu? :c
UsuńMoją maksymą jest: Cierpliwość jest cnotą :D haha
Usuń"Dwa serca jedna miłość" już jutro :)
Pozdrawiam Andziok
Nareszcie! Dziękuję bardzo *.* pozdrawiam ;D
Usuńwszystko napisane jest w zapowiedziach :)
UsuńPozdrawiam Andziok :)
Super mini! Bardzo lubię wasz blog, wszystkie opowiadania, obie macie talent i nie przestawajcie pisać! Czytałam wszystko kilka razy i nadal nie mam dość! :D najbardziej podobało mi się opowiadanie "Silna i delikatna" oraz "Feministka" :D oczywiście inne też były świetne, czekam z niecierpliwością na kolejne wasze wpisy i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze Ci się podoba :) Feministka, mini, która stała się opowiadanie :D Nawet nie przypuszczałam, że osiągnie taki sukces... We wrześniu opowiadanie - Katusze, trochę Was pomęczę :D Mam nadzieję, że nie zanudzę. Pozdrawiam gorąco, UiM
Usuń36 yrs old Structural Analysis Engineer Perry Becerra, hailing from Courtenay enjoys watching movies like Parasite and Crocheting. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a Ferrari 275 GTB Alloy. swietny post do poczytania
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, bardzo szkoda że tak krótkie :(
OdpowiedzUsuń