poniedziałek, 3 sierpnia 2015

"Druga szansa"

Niespodzianka!

Bardzo chciałabym Wam podziękować za te sto tysięcy odwiedzin...Zakładając tego bloga, nie spodziewałam się takiego wyniku...Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję i zapraszam na mini.UiM

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

"Czy już widzisz jak czas szybko płynie,
zbyt ulotne są dziś każde chwile,
by je zatrzymać w swoim sercu musisz poczuć ból.
Prosta droga, często jest łatwiejsza,
lecz nie zawsze prowadzi do szczęścia,
nie zapominaj o tym, co jest ważne w życiu twym."

- To jest szczęśliwa kobieta. – Powiedział z bólem do Sebastiana.- Ona ma plany, dobrą pracę, marzenia. Jeszcze ten wyjazd. – Jęknął. – To prawie jak małżeństwo. – Ukrył twarz w dłoniach. – Chodzę, proszę, błagam, jak jakiś nienormalny. Najgorsze jest to, że ona nie zwraca na mnie uwagi. Traktuje mnie jak zwykłego pracownika. – Żalił się. – Czy ten czas, który razem spędziliśmy, nic dla niej nie znaczy? Ta cudowna noc w Spa, kiedy była tylko moja, też jest bez znaczenia? – Pytał.
- Stary, bardzo ją skrzywdziliśmy. Może ona po prostu się boi, że znów ją wykorzystasz, oszukasz. – Usprawiedliwiał zachowanie Cieplakówny.
- Seba, ja nie daję rady. – Powiedział załamany. – Gdzie nie spojrzę, tam widzę… - Nie dokończył.
- Tam widzisz? – Dopytywał.
- Gdzie nie spojrzę, tam widzę Ulę. – Przetarł dłonią twarz. – Muszę o niej zapomnieć, tak jak mnie prosiła. – Mówił nie przekonany do swoich słów. Wiedział, że Ula na stałe zagościła w jego sercu. Wiedział, że nie uda mu się związać z żadną inną kobietą. Nie potrafiłby i nie chciał. Czułby się tak, jakby ją zdradzał.
- Marek, spróbuj jeszcze. Ten ostatni raz. – Namawiał go przyjaciel. – Może tym razem się uda. – Kręcił przecząco głową.
- Nie będzie już ostatniego razu. Powiedziałem jej dzisiaj, że nie będę zadręczał jej więcej, swoim widokiem. To było definitywne zakończenie naszego uczucia i pożegnanie. – Do oczu napłynęła mu słona, niepożądana ciecz. – Mój list jej nie przekonał, nie chce ze mną rozmawiać. Już nic nie mogę zrobić.  Jutro wyjeżdżam.

Zastanawiała się nad swoim życiem. Kochała Marka, tego była pewna. Bardzo ją skrzywdził, ale nadal go kochała. Nie ufała mu. Nie potrafiła się przełamać. Mówił jej, że mu na niej zależy, umawiał się na randki, przespał się z nią. To wszystko okazało się jedną wielką grą, intrygą. Był świetnym aktorem, z pewnością zasłużył na „Oscara”. Skrzywdził ją bardziej, niż ktokolwiek inny. Jej myśli zeszły na doktorka. Zastanawiała się czy coś do niego czuje? Nie musiała długo myśleć. Odpowiedz była bardzo prosta i krótka – nic. On nawet nie był jej przyjacielem. Był tylko i wyłącznie jej kolegą, znajomym. Chciała uciec przed Markiem, przed miłością do Stanów z Piotrem, ale im dłużej rozważała tę propozycję, tym bardziej wydawała się ona bezsensu. Szczególnie teraz, gdy Dobrzański wyjeżdża. Nie chciała robić nadziei Sosnowskiemu. Nie będzie taka jak jej ex-kochanek i nie będzie udawała uczucia. Musi zerwać kontakty z Markiem, Piotrem i tym całym, przeklętym Febo - Dobrzańskim światem. Chwyciła telefon i wybrała numer swojego towarzysza w podróży do USA. Odebrał po kilku sygnałach. Umówiła się z nim w Łazienkach. Nie chciała spotkać się z nim w parku przy F&D, bo to miejsce był tylko jej i Marka.
Zobaczyła go przy jednej z ławek. Przestępował z nogi na nogę. Podeszła do niego niepewnie.
- Piotr. – Rzekła ledwie słyszalnie. Usłyszawszy jej głos odwrócił się gwałtownie.
- Witaj Ula. – Powiedział radośnie i chciał pocałować ją, ale odsunęła się. Spojrzał na nią zaskoczony.
- Ja nie mogę jechać z tobą. – Postanowiła załatwić sprawę najszybciej jak się da.
- Dlaczego? Coś się stało? – Dopytywał. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewał. – Ula ja mogę jeszcze zaczekać. Nie pali się. Załatwisz swoje sprawy i pojedziemy.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. – Powiedziała niepewnie. – Ja nie mogę i nie chcę jechać. Być może zrobiłam ci nadzieję, że miedzy nami może coś być, jeśli tak to przepraszam. Jesteś moim kolegą i nie chcę cię skrzywdzić. Ja nie potrafię cię pokochać. – Spojrzał jej ze smutkiem w oczy.
- Kochasz go? – Spojrzała na niego z pytaniem w oczach. Nie wiedziała o kim mówi. – Marka. – Dopowiedział.
- To już nie ma znaczenia. – Odpowiedziała, ledwo hamując łzy. – Nie będę utrzymywać z nim kontaktu.
- Czyli oboje dostajemy kosza? – Uśmiechnął się smutno. Pokiwała twierdząco głową, odwzajemniając jego uśmiech.

Gdy zakończyła znajomość z Markiem i Piotrem, stwierdziła, że w F&D będzie pracować tylko do soboty, w którą miał się odbyć pokaz kolekcji F&D Gusto. Wykonywała swój plan, punkt po punkcie. Siedząc w swoim pokoju, włączyła ogólnoeuropejski serwis headhunterski. Szukała pracy nie tylko w stolicy, ale w całej Polsce. Natrafiła na bardzo lukratywną ofertę pracy w gdyńskiej firmie logistycznej. Firma zajmowała się transportem morskim i poszukiwała dyrektora finansowego. Postanowiła aplikować. Następnego dnia, Marek wsiadł w samolot do Portugalii, a ona wpadła w wir pracy. Wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik. Pokaz zbliżał się wielkimi krokami. W piątek, zadzwonili do niej z firmy „SeaTrans”, do której aplikowała na stanowisko dyrektora ds. finansów. Jej list motywacyjny oraz CV, bardzo ich zaciekawiło. Umówili się na wtorek, na rozmowę kwalifikacyjną. Postanowiła iść za ciosem i umówiła się z Krzysztofem na lunch.

- To jest moje wypowiedzenie. – Powiedziała, podając mu kartki. – Chciałabym odejść po pokazie.
- Jest pani tego pewna? – Zapytał. – Jest pani świetnym fachowcem i nie chcielibyśmy tracić takiego skarbu. – Na jej policzki, wypełzł rumieniec.
- Proszę nie przesadzać, to tylko moja praca. – Odpowiedziała skromnie.
- To przez Marka? – Zapytał wprost. Rozmawiał wcześniej ze swoim synem, który opowiedział mu wszystko, od początku do końca. Senior Dobrzański rozdrapał niezgojone jeszcze rany. – On naprawdę cię kocha.
- Nie chcę o nim rozmawiać. – Ucięła szybko temat. – Mam do pana prośbę. – Spojrzał na nią zainteresowany. – Chcę odejść po cichu. Nie chcę zbędnego zamieszania. – Uśmiechnął do niej dobrodusznie.
- Będzie jak zechcesz. – Przykrył jej dłoń swoją. – Bardzo pani dziękuję, że zgodziła się pani uratować moją firmę i niech pani pamięta, że zawsze znajdzie u mnie pracę.

Pokaz odniósł sukces. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, a kolekcja bardzo przypadła do gustu publiczności. Media były bardzo zainteresowane firmą i kolekcją. Dzięki nim, było o nich głośno i mieli świetny PR. Po wyjściu ostatniej modelki, na scenę weszła Cieplakówna z Krzysztofem i Pshemko. Ula podziękowała wszystkim za pomoc i wytężoną pracę. Szczególnie dziękowała Pshemko i Wojtkowi. Dobrzański dziękował jej, że zdecydowała się objąć stanowisko prezesa, zgodnie z jej prośbą, nie zdradził się ani słowem o jej odejściu. Na koniec, również podziękował projektantom. Wyszła jeszcze przed po pokazowym party. Nie miała ochoty na zabawę. Jej serce i dusza krwawiły. Kończyła w swoim życiu pewien etap. Ostatni rok był dla niej czasem najpiękniejszych i najgorszych wspomnień. Miłość jest jak trucizna. Osoba, którą kochamy może nas uskrzydlać, albo podciąć skrzydła. Ona była Ikarem. Pozwoliła sobie marzyć o księciu z bajki. Był jej rycerzem, co prawda jego zbroja była lekko zaśniedziała, ale nadal był  rycerzem.  W niedzielny poranek, Maciek zawiózł ją na dworzec kolejowy.
- Będzie mi ciebie brakowało, Maciuś. – Powiedziała, gładząc po policzku.
- A nie będzie brakowało ci Marka? – Zapytał, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Przestań! – Przerwała mu ostro. – Chcę o nim zapomnieć. Wszyscy mnie o niego pytają. Czy wy naprawdę nie rozumiecie, że za każdym razem, wbijacie mi nóż w serce? – Była zdenerwowana.
- Przepraszam. Wiem, że cię skrzywdził, ale myślę, że on jednak cię kocha. – Powiedział podając jej list, który Dobrzański napisał do niej, a ona zostawiła go u niego w samochodzie. Nie zniszczył go, jak mu kazała.
- Co to jest? – Zapytała.
- List. – Nadal nie wiedziała o co mu chodzi. – Od Marka. – Dodał ciszej. Ze wściekłością spojrzała mu w oczy.
- Miałeś to zniszczyć. – Wysyczała przez zaciśnięte zęby.
- Nie potrafię zabić waszej miłości. Jeśli chcesz, sama to zrób. Tylko żebyś tego później nie żałowała.
- Już żałuję. – Na peron wjechał pociąg do Gdańska. – Muszę lecieć, trzymaj się. – Uścisnęła go.
- Do zobaczenia Ula. – Wsiadła do wagonu i odjechała, ku lepszej przyszłości. Mijała kolejne miejscowości, patrząc tępo na krajobraz za oknem. Nawet te piękne widoki, nie potrafiły jej cieszyć. Nim się obejrzała, dojechała na miejsce. Zabrała swoją walizkę, wsiadła do taksówki i odjechała do pensjonatu, w którym miała wynajęty pokój. Po przyjeździe rozpakowała się, zadzwoniła do ojca, a później po gorącym prysznicu, zeszła do restauracji, na kolację. Leżąc w łóżku, znów jej myślami zawładnął przystojny brunet. Chciała o nim zapomnieć, nie myśleć, ale im bardziej się starała, tym więcej o nim myślała. W końcu się przełamała, wyciągnęła  z torby podróżnej list od Dobrzańskiego i zaczęła go czytać. Z każdym kolejnym słowem, płakała coraz bardziej. Przeczytała go kilka razy. Mimo to, nadal nie wiedziała czy może mu ufać. Jedyną rzeczą którą wyjaśniła jej owa korespondencja, była informacja o odwołanym ślubie. To nie Paulina go odwołała, jak wszyscy jej mówili, a Marek. Po przeczytaniu tych kilku słów, jeszcze intensywniej myślała o byłym prezesie. Dopiero o czwartej, zmęczenie wzięło górę i w końcu zasnęła. Następnego dnia wstała bardzo wcześnie, nie chciała się spóźnić. Ubrała się bardzo gustownie i elegancko. Zabrała dokumenty i wyszła z pokoju. Bardzo chciała dostać tę pracę. Wysiadła z taksówki przed dużym biurowcem w centrum miasta, wzięła głęboki i pewnym krokiem weszła do środka. Nie czekała długo, po chwili weszła do gabinetu prezesa. Był nim sześćdziesięcioletni łysiejący mężczyzna. Rozmowa była profesjonalna. Prezes  był pod wrażeniem jej doświadczenia zawodowego i kompetencji.
- Pani Urszulo, - powiedział oficjalnie – myślę, że nie znajdę lepszego kandydata na to stanowisko. – Uśmiechnęła się promiennie słysząc te słowa. – Pójdziemy do działu HR, gdzie podpisze pani umowę. Czy pensja czternaście i pół tysiąca brutto, samochód i mieszkanie służbowe, będzie panią satysfakcjonowało? – Zapytał.
- Oczywiście. – Powiedziała mile zaskoczona. – Nie spodziewałam się takiej pensji.
- Bardzo się cieszę. Do dyspozycji będzie miała pani sekretarkę i asystentkę. Umowa będzie na czas określony, na pół roku.  – Przytaknęła ruchem głowy. – Witam na pokładzie.

Już od kilku dni był w Lizbonie. Starał się wyciszyć, ukoić skołatane nerwy i zapomnieć o ukochanej. Niestety nic nie dawało ukojenia. Przed oczyma, cały czas miał jej twarz. Każda kobieta miała twarz Uli. To było jak obsesja. Często rozmawiał przez telefon z Sebastianem i rodzicami. Od ojca dowiedział się, że odeszła od razu po pokazie. Pewnie teraz jest daleko za oceanem. – Myślał, że wyjechała z Piotrem, nie wiedział jak bardzo się mylił. Teraz żałował, że nie spróbował ten ostatni raz, tak jak mówił Sebastian. Mógł go posłuchać, przynajmniej miałby pewność, że zrobił wszystko.

Bardzo dobrze jej się pracowało. Szybko się we wszystkim odnalazła i nie miała najmniejszych problemów. W duchu dziękowała ojcu, że zaraz po osiemnastce wysłał ją na kurs prawa jazdy. Nie znała rozkładu jazdy komunikacji miejskiej i planu miasta, a w jej służbowym samochodzie była nawigacja. Ułatwiło jej to, szybkie przemieszczanie się po aglomeracji. Po trzech tygodniach, zaczęła się czuć bardzo słabo i męczyły ją poranne nudności. Umówiła się do lekarza.
Siedziała właśnie przed biurkiem lekarki, która studiował jej wyniki badań.
- No to wszystko jasne. – Mruknęła pod nosem. Spojrzała ma Ulę i uśmiechnęła się do niej. – Jest pani w ciąży. Siódmy tydzień. Gratuluję. – Nie wierzyła w to, co słyszy.
- Jak to w ciąży? – Lekarka spojrzała na nią pobłażliwie. – To znaczy, nie o to mi chodziło. Jest pani pewna? – Zapytała z mocno bijącym sercem.
- Jestem w stu procentach pewna. – Podniosła się z krzesła. – Zapraszam panią do pokoju zabiegowego, zrobimy USG i sprawdzimy jak ma się nasz dzidziuś.  – Odrętwiała wstała i podążyła za kobietą. Po wyjściu z przychodni, musiała ochłonąć. Co prawda był już piątek i jutro miała wolne, ale obiecała rodzinie, że przyjedzie na weekend. Stanęła nad brzegiem morza i obserwowała przypływy i odpływy wody. Nie wiedziała, co teraz będzie. Nie była zatrudniona na stałe, więc doskonale wiedziała, że prezes nie przedłuży jej umowy. Ojciec dziecka przebywał za granicą i nie miała z nim kontaktu. Mimo wszystko, bardzo kochała swoje dziecko.

- Jestem w ciąży. – Szepnęła, spuszczając wzrok. Było już bardzo późno, a ona siedziała i rozmawiała z ojcem. Musiała mu powiedzieć.
- Jak to w ciąży? – Zapytał zaskoczony. – Z kim?
- Z Markiem. – Wyszeptała ledwie słyszalnie. – Pamiętasz jak pojechaliśmy w delegację do szwalni? – Przytaknął. – To wtedy to się stało. – Podniósł się z krzesła i podszedłszy do córki, przytulił ją mocno.
- Córcia, wszystko będzie dobrze. – Gładził jej plecy. – Powiesz mu?
- Nie wiem. – Odpowiedziała szczerze.
- On powinien wiedzieć. – Namawiał ją. – Mimo wszystko, jest ojcem tego dziecka i powinien brać udział w jego wychowaniu. Nawet jeśli wy nie będziecie razem. - Przekonywał ją.

W niedzielę, przed wyjazdem, spotkała się jeszcze z Alą na kawie. Była dla niej jak matka i chciała się z nią podzielić wiadomością o ciąży.
- Spodziewam się dziecka. – Milewska wyglądała jakby dostała obuchem w głowę.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że z Markiem?
- Z Markiem. – Przytaknęła.
- Ulka, jak mogłaś być taka głupia? – Takiej reakcji, Cieplak się nie spodziewała. – Ostrzegałam cię. Doskonale wiesz jak on żyje. Będzie cię zdradzał przy każdej możliwej okazji.– Ciągnęła dalej, niezrażona miną przyjaciółki. – Nie zdziwiłabym się, gdyby miał romans z opiekunką do waszego dziecka. Co ty teraz chcesz zrobić? – Oczy Ulki ciskały piorunami. Nie spodziewała się takich słów. W milczeniu, wstała i zabrawszy płacz, wybiegła z kawiarni. Szybko wsiadła w samochód i odjechała do Gdańska.

- Wróć synku. – Mówiła Helena, podczas jednej z rozmów, przez komunikator głosowy. – Febo nie chcą wracać, a ojciec nie czuje się na siłach, żeby prowadzić firmę. Lekarz mu zabronił.
- Dobrze, wrócę. – Powiedział tonem wyprutym z emocji. Minęły już trzy miesiące od jego wyjazdu do Portugalii, mimo to, nie udało mu się o niej zapomnieć. Tęsknota była dobijająca, czuł niemal ból fizyczny.
- Bardzo ci dziękuję. – Odpowiedział wzruszona. – Już nie możemy się doczekać. Bardzo nam ciebie brakowało.

Chciała być fair w stosunku do swojego przełożonego i poinformowała go o swoim odmiennym stanie. Nawet gdyby tego nie zrobiła, zważyłby. Nie dało się tego ukryć. Na pewno nie ucieszyła go ta wiadomość. Poinformowała go, że kiedy tylko wygaśnie jej umowa, odejdzie z firmy. Była już w dwudziestym tygodniu ciąży, a jej brzuch był dość widoczny. Wracał z rodzicami, przez park, z firmy. Dziś odbyło się posiedzenie zarządu. Skręcili w główną alejkę, przy wyjściu, gdy nagle stanął jak wryty. Zobaczył swoją ukochaną wraz z jej bratem. Wychodzili właśnie z parku. Wyglądała jakoś inaczej. Zlustrował jej sylwetkę i zauważył. Była w ciąży. Kolejny szok. W jego głowie, trwała gonitwa myśli. To moje dziecko? – Miał taką nadzieję. Chciał za nią pobiec, ale zanim zdążył się ruszyć, ona wsiadła do pojazdu i odjechała. Nie zauważyła go.
- Czy wy to widzieliście? – Wyjąkał.
- Tak, nadal jesteśmy w szoku. – Powiedziała Helena. – Marek, to może być twoje dziecko. Sam mówiłeś, do czego doszło w tym SPA, pod Poznaniem.
- Wiem. – Odpowiedział pewnie. – Muszę wiedzieć czyje to dziecko.  – Bez pożegnania, zostawił rodziców i wsiadłszy do samochodu, obrał kierunek na Rysiów. Zaparkował w niedużej odległości od jej domu. Stał ten sam samochód, którym odjechała. Długo zbierał się w sobie. Nie potrafił się przełamać. Bał się spotkania z nią. Ostatecznie zrezygnował i odjechał do domu.

- Ula jest w ciąży. – Powiedział, gdy Seba otworzył mu drzwi. Postanowił przyjechać do przyjaciela, musiał się komuś wygadać. Nie czekając na jego reakcję, wszedł ośrodka i usiadł na kanapie w salonie.
- Co? – Zapytał kompletnie zaskoczony. – Z kim?
- Nie wiem, mam nadzieję, że to dziecko jest moje. – Odpowiedział, patrząc w podłogę.
- To ty z nią nawet nie gadałeś? – Pacnął się w czoło otwartą dłonią.
- Stchórzyłem. Bałem się jej reakcji. – Wyszeptał, jakby wstydził się swojego zachowania. – Jutro tam pojadę i pogadam z nią. – Postanowił.

- Proszę mi powiedzieć, czy to moje dziecko. – Mówił zdesperowany do Cieplaka. Gdy przyjechał, jej ojciec, poinformował go, że Ula wyjechała.
- Marku, ja nie chcę się wtrącać. – Powiedział bezradnie. – Ula mnie prosiła, abym nikomu, nic nie mówił. – Dobrzański pokręcił głową z dezaprobatą.
- To chociaż, niech mi pan powie, gdzie ona jest. – Cieplakowi było go żal.
- Niestety. – Westchnął. – Ula za tydzień będzie w domu. – Junior uśmiechnął się.
- Bardzo panu dziękuję. – Odpowiedział uśmiechając się. – Do zobaczenia.  

"Przecież możesz żyć inaczej,
wykorzystać w życiu szanse,
nie poddawać się, wciąż do celu biec,
więcej zyskasz, niż byś nie robił nic.
To jest twoja siła, wdzięk i moc.
To co w sobie masz, to jest to.
Goń dziś więc marzenia swe i nie poddawaj się."

Siedziała na tapczaniku w swoim pokoju i zastanawiała się czy powinna powiedzieć Dobrzańskiemu, że zostanie ojcem, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Po cichym zaproszeniu, do jej pokoju, wszedł, nie kto inny, jak ojciec jej dziecka. Była bardzo zaskoczona jego wizytą. Wiedziała, że wrócił, ale nie spodziewała się, że ją odwiedzi. W ręce trzymał ogromny bukiet słoneczników.
- Witaj Ula. – Powiedział, niepewnie wchodząc do pokoju. – Musiałem przyjść. – Pokiwała głową ze zrozumieniem. – Kto jest ojcem dziecka? – Wskazał palcem na brzuch. Milczała. – Ula, błagam cię powiedz mi, że ono jest moje. – Spojrzała w jego oczy i wyczytała z nich miłość, oddanie i obawę. – Zresztą. – Machnął ręką. – Nawet jeśli nie jest moje. – Zamilkł na chwilę. – Wróć do mnie. – Prosił. – Ja naprawdę cię kocham. – Jej oczy zaszkliły się od łez. – To prawda, na początku oszukiwałem cię, ale nad Wisłą zrozumiałem, że cię kocham. – Pierwsza łza spłynęła po policzku. – Błagam, nie płacz. Nie potrafię bez ciebie żyć. – Nerwowo podrapał się po karku, nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego. – Nawet jeśli ono nie jest moje, to chcę być dla niego ojcem, a dla ciebie mężem. – Bez słowa wtuliła się w niego, a on zamknął ją w żelaznym uścisku.
- Kocham Cię. – Odezwała się w końcu. – To twoje dzieło. Twoja córka. – Wyjaśniła, będąc w jego ramionach. – Po naszej nocy w SPA, nie spałam z żadnym innym mężczyzną.
- Ja też pozostawałem ci wierny. Ta noc była najcudowniejszą w moim życiu. Nie potrafiłbym być już z nikim innym. To byłaby profanacja. – Ich usta spotkały się i rozpoczęły taniec pełen miłości i namiętności. Wiedzieli, że mają sobie jeszcze dużo do wyjaśnienia, ale na razie cieszyli się obecnością tej drugiej połówki.


"Czas tak szybko nam ucieka,
nie stój w miejscu i nie czekaj.
Przed siebie idź, nie spoglądaj w tył, idź dalej wytrwale, zaszalej,
by każdy dzień był pełen wrażeń i nie był pozbawiony marzeń.
Zaufaj sobie i spójrz przed siebie, górą teraz jesteś Ty."


KONIEC!

Jane - To co ważne, nie zapominaj.

23 komentarze:

  1. Ale niespodziankę nam zrobiłaś, jak porównuję twoje pierwsze opowiadania i teraźniejsze to muszę przyznać że różnica jest kolosalna , bardzo się rozwinęłaś przez ten czas, gratuluję ilości wejść na bloga, a na początku zastawiałaś się czy ktoś to w ogóle czyta, cierpliwość popłaca, miniaturka optymistyczna ze szczęśliwym zakończeniem , najważniejsze że są razem a Alicję to udusiłabym własnymi rękoma , pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało mi się Was zaskoczyć... Nie ma czego gratulować, gdyby nie Wy nie miałabym wcale wejść. Alicja taka ja w serialu - pesymistyczna, chociaż tu może trochę ostrzejsza... Pozdrawiam, UiM
      Do września...

      Usuń
  2. Tak ,tak kolejna koleżanka i jej rady. Co one mają z tym nieodpowiedni.
    I gratuluję wejść.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicja. W następnym opowiadaniu pojawi się jej odpowiednik... Nie ma czego gratulować, to Wasza zasługa :D Pozdrawiam, UiM
      Do września...

      Usuń
  3. wspaniala mini. mimo wielu nieporozumien udao im sie wrocic do siebie. ich milosc przypieczetowalo dziecko. alicja troche denerwujaca, z reszta w serialu tez taka byla. marek zyskal ukochana ule i corke. juz nie moge sie doczekac kolejnego opowiadania, szkoda ze dopiero we wrzesniu ale rozumiem ze chcesz odpoczac i nie nalegam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Ala była bardzo pesymistycznie nastawiona do miłości... Do września, UiM

      Usuń
  4. Nie marudź, ze nie podoba się ta mini, bo jest świetna :) Alicja jak zwykle wkurzająca. Tak samo jak w serialu. Wiedziała że sie zmienił i że to on odwołal ślub. A mimo ze widziała jak Ulka cierpi nie powiedziała prawdy....
    Milość wszystko zwycięży. Wszystko? Tylko w filmach, książkach, opowiadaniach... Szkoda, ze tak wszystko prosto sie nie układa i nie konczy happy end'em w życiu :(
    Zakończyłam troche pesymistyczne ale na osłodę powtórzę: Świetna miniatrka i wiecej nie narzekaj. Inaczej spiorę cię na kwaśne jabłko :D
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie narzekam! :) Tylko mam mieszane uczucia... Alicja, Paulina, doktor Polo to trzy najbardziej irytujące osoby no i jeszcze Seba, ale gdyby nie on, to nie byłoby filmu :) Ktoś musi sprowadzać Mareczka na złą drogę :) Życie może być kolorowe i fajne, wystarczy tego chcieć i uparcie dążyć do celu... Spokojną rozmową da się wszystko wyjaśnić, naprawić, ale między tymi osobami musi być miłość. Jest chyba tylko jedna rzecz, której nie można i nie powinno się wybaczać - zdrada. Jeśli to zrobił/a zniszczył/a jej/jego zaufanie i z jakiegoś powodu to zrobił/a. Raz mu/jej się udało wybaczył/a, to może drugi raz też się uda? Uwielbiam twarde i kwaśne jabłka :D Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  5. Pięknie napisana mini. Siedzę przed monitorem, wzdycham i zastanawiam się co mogłabym napisać. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Po kłopotach ich rozwiązanie, a to było najszczęśliwsze z możliwych. Ula wreszcie uwierzyła Markowi. Pomysł wyjazdu z doktorkiem był kompletnie do bani i chyba tylko pogrążyłby ją jeszcze bardziej, bo i tak nie potrafiłaby zapomnieć.
    Ala tak samo głupia jak w serialu. Ręce opadają. Oglądając film zastanawiałam się nad powalającą bezmyślnością tej kobiety. Stara baba, doświadczona życiowo i wydawałoby się, że potrafi doskonale rozumieć problemy Uli, a tymczasem wepchała ją w ramiona Sosnowskiego wmawiając jej jaki to on wspaniały, przystojny i uczciwy. Wszyscy wiemy, że wcale taki nie był. Dla mnie był jak oślizły robak, nieszczery, dwulicowy i podły. Podły nie w stosunku do Uli, ale w stosunku do Marka. Przynajmniej na koniec, w ostatnim odcinku zachował się z klasą.
    Fantastycznie nawiązałaś do serialu. Gratuluję i gratuluję tej setki. Gdybyś nie pisała tak dobrze, ta liczba byłaby znacznie skromniejsza, więc nie umniejszaj swoich zasług, a Andziok także się przyczyniła do tej ogromnej liczby wejść.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam Twój komentarz i również nie wiem co mam Ci napisać. :D Ala jest najbardziej nielubianą przeze mnie osobą po dr Polo, Paulinie, kochankach Marka. Na równi z nią jest Sebastian... Sosnowski jest ciężkostrawny i mdły... Tym swoim łagodnym usposobieniem doprowadzał mnie do furii. Tak prawdę mówiąc, to te odcinki z nim oglądałam na pół śpiąco, a przy drugim razie, pomijałam je. Podły był w stosunku do Marka, chociaż nie wiem czy to nie takie złe. Musiał odpokutować. A chyba nie ma nic gorszego niż ukochana osoba w ramionach innego/innej. Gdyby nie Andziok, której również serdecznie dziękuję, do setki miałabym jeszcze dużo. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
    2. Ejj..bo się czerwienieje....zawstydzasz mnie :D

      Usuń
    3. :) Ale to prawda :) Przeczytaj comment niżej. Gdyby nie Ty, nie wyrobiłabym takiej ilości wejść, w tak krótkim czasie. Pozdrawiam Cię :)

      Usuń
    4. hahha :) Ja ciebie też pozdrawiam i chyba już mogę nazywać Cię moją przyjaciółką :D

      Usuń
  6. Świetna mini ale jeju ja tak bardzo czekam na dalszą część opowiadania "Dwa serca, jedna miłość" :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andziok testuje Waszą wytrzymałość :D Dwa serca w czwartek ;) Cieszę się, że Ci się podobało... Pozdrawiam, UiM

      Usuń
    2. W który czwartek? Jutro? W przyszłym tygodniu? :c

      Usuń
    3. Moją maksymą jest: Cierpliwość jest cnotą :D haha
      "Dwa serca jedna miłość" już jutro :)
      Pozdrawiam Andziok

      Usuń
    4. Nareszcie! Dziękuję bardzo *.* pozdrawiam ;D

      Usuń
    5. wszystko napisane jest w zapowiedziach :)
      Pozdrawiam Andziok :)

      Usuń
  7. Super mini! Bardzo lubię wasz blog, wszystkie opowiadania, obie macie talent i nie przestawajcie pisać! Czytałam wszystko kilka razy i nadal nie mam dość! :D najbardziej podobało mi się opowiadanie "Silna i delikatna" oraz "Feministka" :D oczywiście inne też były świetne, czekam z niecierpliwością na kolejne wasze wpisy i serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, ze Ci się podoba :) Feministka, mini, która stała się opowiadanie :D Nawet nie przypuszczałam, że osiągnie taki sukces... We wrześniu opowiadanie - Katusze, trochę Was pomęczę :D Mam nadzieję, że nie zanudzę. Pozdrawiam gorąco, UiM

      Usuń
  8. 36 yrs old Structural Analysis Engineer Perry Becerra, hailing from Courtenay enjoys watching movies like Parasite and Crocheting. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a Ferrari 275 GTB Alloy. swietny post do poczytania

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie, bardzo szkoda że tak krótkie :(

    OdpowiedzUsuń