czwartek, 5 lutego 2015

"Odnalazłem Cię" część 7

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Dziś był jej pierwszy dzień w nowej pracy. Marek trochę się obawiał reakcji Pauliny. Przez te dwa lata chciała do niego wrócić. On kilka razy tłumaczył jej, że między nimi, nic nie będzie. Nawet argument, że jej nie kocha na nią nie działał. Zachowywała się tak, jakby na siłę i po trupach dążyła do tego ślubu. Miał nadzieje, że tym „trupem” nie będzie Ula. Najwyżej Ula rzuci w Paulę segregatorem  - pomyślał, gdy przypomniała mu się sytuacja sprzed jej gabinetu, gdy Dąbrowski chciał do niej wrócić. Odszedłszy od panny Febo, matka ciosała mu kołki na głowie, aby do niej wrócił. Z upływem czasu zrozumiała, że unieszczęśliwiłaby swojego syna. Jednie w ojcu miał oparcie. Marek pojechał do pracy, a Ula stwierdziła, że najpierw odbierze swoje rzeczy z siedziby banku, a dopiero później przyjedzie do Febo Dobrzański. Weszła do swojego byłego gabinetu i spakował się, przy windzie spotkała swoją najbliższą koleżankę.
- Witaj Ula!
- Cześć Estera! Co słychać? Kto będzie teraz moim następcą?
- Przykro mi Ula, że odchodzisz. No i trochę mi głupio, bo prezes zaproponował mi twoje stanowisko.
- Daj spokój, cieszę się, że to ty będziesz teraz dyrektorem. – Uśmiechnęła się do niej.
- A ty jak sobie radzisz? Co będziesz teraz robić?
- No, ja dostałam pracę w Febo & Dobrzański, na stanowisku dyrektora finansowego.
- No to gratuluję. – Uściskała Ulę. - Myślałam, że z racji ciąży możesz mieć problem ze znalezieniem pracy.
- Nie miałam. To jest firma mojego narzeczonego. Zanim dostałam wypowiedzenie, zaproponował mi pracę u siebie. Stwierdził, że chce mieć mnie blisko siebie.
- No to szczęście w nieszczęściu, – uśmiechnęły się do siebie – teraz będziesz miała go blisko cały czas.
- Myślę że jednak szczęście. Teraz będę miała dużo więcej wolnego czasu. Ja muszę lecieć, bo mam spotkanie z panem prezesem. – Ucałowała w policzek Esterę – Trzymaj się.
- Cześć.
Przed siedzibą największego domu mody, zatrzymał się czarny Range Rover, z którego wysiadła piękna szatynka.

Weszła do środka i poinstruowana przez ochroniarza, pana Władka, wjechała na piąte piętro. Podeszła do recepcji.
- Dzień dobry. Jestem umówiona z panem prezesem. – Powiedziała uprzejmie i uśmiechnęła się przyjaźnie. Brunetka odwzajemniła uśmiech.
- Pani godność?
- Urszula Cieplak. – Wybrała numer do gabinetu prezesa i potwierdziwszy przybycie gościa, poinformowała jak ma dotrzeć do gabinetu Dobrzańskiego. W sekretariacie spotkała Violettę.
- Witaj Violetto! – powiedziała cicho z uśmiechem na ustach. Kubasińska podniosła wzrok na przybysza, uśmiechnęła i rzuciła się na nią.
- Ulianko kochana, co tu robisz kochanieńka?
- Przyszłam do prezesa – zaakcentowała ostatnie słowo – będę z wami pracowała.
- A dlaczego nie pracujesz już w kostniarni?
- Gdzie? – Wytrzeszczyła oczy.
- No w kostniarni, bierzesz kredyt, a jak widzisz ratę to trupem w kalendarz walisz. – Ula wywróciła oczami.
- Wyjaśnię Ci później, może wpadniesz w weekend do nas to poplotkujemy.
- No dobrze. Wiesz, że żyrafa potrafi czyścić uszy językiem? – Ula spojrzała na nią jak na wariatkę.
- Co?
- No chciałam przejąć na tobą kontrabandę, wytrącając cię z wagi.
- Nie kontrabandę to kontrolę i nie wagi tylko równowagi.
- A co ja powiedziałam? To już wiem dlaczego moja waga cały czas dodaje mi kilogramów pewnie nie ma tej równowagi i krzywo waży. Dasz wiarę?
- Pogadamy o tym w weekend. Mogę wejść do Marka? – Kubasińska kiwnęła głową, a Ula  uśmiechnęła się do niej i dodała – Dasz wiarę?
- No to weekendu kochanieńka. Będzie udany wieczorek z piątku na wtorek.  – Ula tylko się uśmiechnęła i weszła do gabinetu swojego narzeczonego. Gdy ją zobaczył, jego twarz przyozdobił uśmiech. Wstał, podszedł do ukochanej i wcisnął jej na ustach siarczystego buziaka.
- Dzień dobry panie prezesie, ja przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną. – zaczęła żartobliwym tonem.
- Dzień dobry. Pani już dostała tę pracę. Dzisiejszej nocy przeszła pani pomyślnie  rozmowę kwalifikacją. – Nawiązał do ich ostatniej upojnej nocy. Na Uli twarz wpłynęły dwa dorodne rumieńce.
- Mmm, dostałam pracę przez łóżko? – spytała pozornie groźnym tonem, by następnie roześmiać się.
- Nie, jest pani świetnym specjalistą, a poza tym będę miał panią blisko siebie.
Gdy Ula i Marek kontynuowali rozmowę w gabinecie, przed nim znalazła się Paulina Febo, bez słowa ominęła Kubasińską i już chwyciła za klamkę, gdy usłyszała głos Violetty.
- Stop! Marek ma teraz spotkanie.
- Z kim?
- A ty co? Biblię piszesz?
- Słucham? Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz?
- Nie denerwuj się  tak serdelko. – zaśmiała się głupkowato.
- Z kim?
- Z kim, z kim. Z narzeczoną. – Febo zacisnęła pięści, zadarła nos i ruszyła w stronę wyjścia, za plecami usłyszała jeszcze. – Krzyżyk na drogę, mała.


Ula poszła z Violettą do Sebastiana, aby podpisać umowę. W tym samym czasie, do gabinetu prezesa, weszła pewna włoszka. Oczywiście bez pukania. Marek spojrzał na nią niechętnie.
- Miło, że zapukałaś. W czym mogę pomóc?
- Widziałam tą twoją, pożal się Boże, narzeczoną. Kolejna pustogłowa modeleczka? –Roześmiała się drwiąco. – Marco, my możemy być jeszcze razem. Ja jestem piękną kobietą z klasą, a ty wolisz tą wywłokę?
- Nie bądź śmieszna. Nie kocham cię i nigdy z tobą nie będę. A ta wywłoka, jak ją nazwałaś, to nasz nowy dyrektor finansowy. Z pewnością ma więcej niż ty w głowie. A teraz wyjdź. – Zacisnęła szczękę.
Śmiertelnie obrażona, szybkim krokiem wyszła z gabinetu, nie odpuściła sobie okazji i trzasnęła drzwiami z hukiem. Marek z świstem wypuścił powietrze z płuc. Czy już zawsze tak będzie? Czy ona w końcu odczepi? – Zadawał sobie pytania.

 - No to teraz będziemy widywać się codziennie. – Powiedział z uśmiechem Sebastian.
- Może, ta zmiana wyjdzie mi na dobre. – Uśmiechnęła się Cieplak, ukazując równe, białe uzębienie.
- Na pewno kochana, będziemy chodzić na lunch ‘e no, bo ty teraz musisz dbać o dzidziusia. – Kubasińska pogłaskała Ulę po jeszcze nie widocznym brzuszku.
- Ula, uważaj na byłą narzeczoną Marka. Pewnie będzie chciała was rozdzielić. – Wtrącił się Sebastian.
- Jak ona idzie, to nawet sód w termometrze zamarza.
- Nie sód Violuś, tylko rtęć.
Jej drugi dzień w nowej pracy. Szła właśnie do bufetu gdzie umówiła się z przyjaciółką. Na korytarzu zobaczyła piękną brunetkę z krwisto czerwonymi ustami. Powiało chłodem, to pewnie jest ta Paulina – pomyślała. Febo, też ją zobaczyła i stwierdziła, że musi uświadomić jej, że jest nikim.
- Przepraszam, pani Urszula? – Zapytała pozornie miłym tonem.
- Tak, w czymś mogę pomóc?  - Odpowiedziała grzecznie.
- Słyszałam, że pani jest narzeczoną Marka, radzę pani go zostawić, bo on nie jest stały w uczuciach. Zaraz zacznie panią zdradzać. – Ula spojrzała na nią z politowaniem.
- Kim pani jest, żeby mówić mi, co mam robić? Jestem już dużą dziewczynką i potrafię sama o sobie decydować. – Odparła stanowczo.
- Słuchaj! Dostałaś tą pracę przez łóżko, a teraz zgrywasz wielką panią dyrektor. – Prychnęła lekceważąco.
- Po pierwsze, nie przeszłyśmy na ty, a po drugie, mam odpowiednie kwalifikacje.
- Kwalifikacje, to ty chyba nabyłaś w łóżku.  Do widzenia – Zadarła nos i ruszyła przed siebie.
Po lunchu z Violettą, wróciła do swojego gabinetu. Na biurku zobaczyła szarą kopertę. Wzięła ją w dłonie, a następnie wyjęła jej zawartość. Gdy zobaczyła zdjęcia, które znajdowały się w owej przesyłce, zdębiała i nie wiedziała, co ma myśleć. Na fotografiach zobaczyła Marka całującego się z jakąś kobietą. Po dacie umieszczonej w rogu zdjęcia, dowiedziała się, że zdjęcie zrobiono tydzień temu. Zrobiło się jej słabo, ciężko opadła na kanapę. Tępo wpatrywała się w zdjęcie. Godzinę później, do jej gabinetu wszedł Dobrzański.
- Cześć kochanie. Masz coś ważnego, bo jak nie, to wrócimy już do domu. Nie możesz się forsować.
- Masz kochankę? – Zapytała wprost i podała mu zdjęcia. Spojrzał na nie i poczuł, jak zaschło mu w gardle.
- Ula, nie wiem, co to jest, ale nie mam żadnej kochanki. – Na widok jego miny roześmiała się radośnie. Spojrzał na nią nieco zdezorientowany. – Z czego się śmiejesz?
- Z twojej miny. Dostałam to dzisiaj po lunch ‘u. Początkowo uwierzyłam, że masz kochankę, ale gdy się dokładniej przyjrzałam, zauważyłam, że to fotomontaż. Skóra na dłoniach jest dużo ciemniejsza, niż na twarzy.
- Już myślałem, że uwierzyłaś w to zdjęcie.- Po chwili zapytał - Ula? Dlaczego dałaś mi to zdjęcie?
- Chciałam zobaczyć twoją rekcję. – Zaśmiała się perliście.
- Osz ty diablico, policzymy się w domu.
- Przemoc wobec kobiety i to kobiety w ciąży? – Dźgnęła go palcem brzuch. - Chyba będę musiała zadzwonić na niebieską linię. – Ruszyli w stronę wyjścia. Znalazłszy się przy winach zauważyli Paulinę, Ula podeszła do kosza i zaczęła drzeć zdjęcia z koperty, bezczelnie patrząc prosto w oczy Febo. Cieplakówna domyśliła się, że tą, jakże miłą przesyłkę otrzymała właśnie od niej.  W środę, weszła do biura z półgodzinnym opóźnieniem. Zauważyła, że wszyscy pracownicy przyglądają się jej. Na początku myślała, że się rozmazała, albo ubrudziła. Poszła do łazienki, upewniwszy się, że jej wygląd jest w porządku, chciała wyjść z łazienki, ale w tym momencie do pomieszczenia weszła Paulina, obie panie spojrzały na siebie z niechęcią.
- O panna Cieplak. Wreszcie raczyła się pani pojawić . To, że sypia pani z prezesem, nie upoważnia pani do zaniedbywania swoich obowiązków i spóźniania się do pracy. – Cieplak wywróciła oczami
- A pani jak widzę w szczytowej formie, mistrzyni ciętego języka. Proszę się nie wtrącać do mojej pracy. – Cieplakówna wreszcie dotarła do swojego gabinetu, ledwo usiadła w dyrektorskim fotelu, gdy do środka wślizgnęła się Violetta.
- Słyszałaś?
- Cześć Viola, miło Cię widzieć. Co słyszałam?
- Jest afera Watagejt. – Ula zmarszczyła czoło. – Cała firma huczy, że dostałaś ciepłą posadkę, bo oddajesz się prezesowi.
- Żartujesz? – Zapytała przerażona Cieplak, Kubasińska pokręciła przecząco głową . –  Wyrwę język razem z płucami – wstała i ruszyła w stronę drzwi.
- Komu? – Zapytała zdezorientowana Viola  
- Paulinie – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
- Tak prosto w paszczę żmii? Później będzie płacz i zgrzytanie kości. – Powiedziała z zaciętą miną i ruszyła w pogoń za przyjaciółką.





Znów wam uległam i dodałam wcześniej, ale na finałową część będziecie musieli poczekać do 
SOBOTY (14.02) - Walentynki :)
Niech miłość kwitnie
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania, 
UiM

32 komentarze:

  1. rewelacja :) uwielbiam przekomarzania Uli i Marka....więcej takich :) ogólnie fajna notka, dużo się w nich dzieje :D bardzo mi się podoba. Zastanawiam się, jak Ula da popalić Paulinie i czy będzie "płacz i zgrzytanie kości" :) kiedy kolejna część?? Andziok
    PS. dobrze, że dzisiaj sprawdziłam czy jest notka i oto niespodzianka :) dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a sorry....nie zauważyłam
      14 lutego?????.......................szmat czasu :(
      jak ja przeżyje zwłaszcza, że nie mam co robić bo mam ferie
      Andziok

      Usuń
    2. Witaj Andziok :D Dziękuję za komentarz, cieszę się, że Ci się podoba. Kolejna część w sobotę, w walentynki. Pozdrawiam, UiM
      PS: Ja też mam ferie :) Muszę mieć trochę czasu, aby napisać nowe opowiadania. Szukam weny :D

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty z powodu naruszenia Warunków korzystania z usługi Blogger.

      Usuń
  2. Gdyby nie obecność Pauliny w tej części, rozdział wydawałby się zbyt sielankowy. Miłość rzeczywiście kwitnie i nie jest w stanie jej zmącić nawet paskudna gra panny FE. Myślę, że to nie jest koniec kreatywności tej żmii i ciekawa jestem, co jeszcze wymyśli, żeby ich rozdzielić. Mimo wszystko Ula jest bardziej odważna niż w serialu, a przede wszystkim fakt, że podarła na oczach Febo te zmontowane zdjęcia świadczy o tym, że ma duże zaufanie do swojego narzeczonego. Serialowa Ula pewnie przyjęłaby za pewnik fotografie przedstawiające Marka w niedwuznacznej sytuacji.
    Violka jest typowa, czyli nie odbiega od normy. Nadal przekręca słowa, a już przy sodzie w termometrze parsknęłam.
    Zauważyłam trochę pozjadanych końcówek jak w zdaniu: No, ja dostała pracę w Febo & Dobrzański, na stanowisku dyrektora finansowego. - Trochę śmiesznie brzmi i nieco trąci rusycyzmem. Ale to mała dygresja. Ogólnie bardzo fajna część i przeczytałam z przyjemnością.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Gdyby nie Paulina to bym nie miała o czym pisać :D Ula nie straciła jasności myślenia, dokładnie analizowała każde zdjęcie i nie dała się ponieść emocjom. Zna przeszłość Marka i wie co się wydarzyło, że się zmienił. Cieplak jest inna niż w serialu. Bo serialowa Ula zrobiłaby tak:
      1) Popłakałby się.
      2) Pobiegła do Marka i rzuciła oskarżenia ze zdjęciami, nie dając możliwości wytłumaczenia się.
      3) Wyprowadziłaby się
      4) Płakała w Rysiowe leżąc na tapczaniku w swoim pokoju
      5) Na straży do niej ustawiłaby Maćka....
      Cieszę się, że Viola Cię rozśmieszyła. :) Czytałam kilka razy i nic nie znalazłam, pewnie dlatego, że czytałam to z automatu i wiedziałam mniej, więcej co tam jest napisane. 'Świeże' oko wyłapie wszystkie błędy. Największy jednak problem mam z zaimkami zwrotnymi :D Pozdrawiam, UiM

      Usuń
    2. Chyba z tymi zaimkami nie jest tak źle, bo ja tym razem nie dopatrzyłam się nic rażącego. Z tego wniosek, że uważałaś na nie przy pisaniu. Brawo.

      Usuń
    3. Może błędów nie popełniam, ale zawsze mam dylemat. Np.
      a) Marek trochę się obawiał reakcji Pauliny.
      b) Marek trochę obawiał się reakcji Pauliny.

      Zastanawiam się, co jest łatwiejsze do wypowiedzenia, częściej używane i logiczniejsze.

      Usuń
    4. Jedno i drugie jest poprawne. Ja nie roztrząsam tego, ale piszę intuicyjnie to, co lepiej mi brzmi. Tu akurat lepiej brzmi mi ten zaimek zwrotny "się" po czasowniku.

      Usuń
  3. Nie masz litości,przerwać w takim momencie .......? Oh dio....
    Mam czekać do...14.02...? Litości....
    Chyba przezimuję z misiami ten tydzień...no bo jak inaczej?
    Miłość kwitnie,a tu taki jad,zagraża związkowi.
    Skąd ona bierze tę zarazę. Pisz,komponuj,byle bez tej.......wrrrrr.
    Odpoczywaj na feriowym mrozie,a wena wróci........ o tak....
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dzięki za wizytę i komentarz :D No wiesz, miło jest się przytulić do takiego ciepłego, słodkiego misia :D Tak miłość kwitnie, insekt próbuje zatrzymać kwitnienie, ale Marek to doświadczony i dobry ogrodnik. :) Pozdrawiam, UiM
      PS: Tak trochę branżowo wyszło, ale może piszemy w kontekście ogrodnictwa, bo pragniemy wiosny?

      Usuń
    2. O tak,......zanurzyło by się ...w zieloną trawkę,z kwitnącymi stokrotkami...na łące Rysiowskiej,....
      O rety,kie ta wiosenka przyfrunie.... <3.

      Usuń
    3. Ja sama mam nadzieję, że już niedługo :) Myślę,że za sześć tygodni powinno się już zacząć... :D
      Serdecznie zapraszam Cię na malutką namiastkę wiosny w postaci ostatniej części opowiadania, do soboty. UiM

      Usuń
  4. Hej, super, że dodałaś wcześniej notke :D Ale przerwać w takim momencie ...
    Świetny rozdział, dużo się dzieje. Zabawna rozmowa Uli z Violą :D Panna Febo robi wszystko by rozdzielić Ule i Marka. Jestem ciekawa co będzie dalej i do czego posunie się Paula. Czekam na finał.
    Pozdrawiam Angela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Angela, cieszę się, że zdecydowałaś się skomentować :) Nad rozmową z Violą trochę się głowiłam, ale się udało. Rozmowa w finałowej części, nie jest już taka zabawna :/ Co do panny Febo... a o tym już w następnym odcinku. :) Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  5. O kolejna część i to od przedwczoraj. Gdzie ja się uchowałam? A na swoje usprawiedliwienie mam tylko to ,że jak wracam do domu to jestem taka skonana ,że nawet nie chce mi się laptopa odpalać. Nie wspominając aby coś napisać. A tu sielankowo ,ale przypuszczam, że tak do końca nie będzie.Paulina jeszcze ostatniego słowa nie powiedziała. Ale skoro finał ma być na Walentynki ,to walentynkowo sie historia zakończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj RanczUla, cieszę się, że mim przeciwności, wpadłaś do mnie. Prosiliście mnie pod poprzednim postem o prapremierę no i jest, a dokładniej była :) O Paulinie nic nie napiszę. Musisz poczekać do soboty. :P Już tylko sześć dni, a nawet pięć bo prawie poniedziałek. Finał w walentynki, a że ja nie urządzam anty walentynek to będzie szczęśliwe zakończenie :) Pozdrawiam, UiM

      PS: Czekam na kolejny rozdział KoszMARKA, nie mogę się doczekać. :D Jeśli już dodasz to daj mi znać w komentarzu :D

      Usuń
    2. Jest od wczoraj. Komentarz mile widziany zwłaszcza ,że tylko Małgosia dodaje.

      Usuń
    3. Wpadnę jeszcze dziś wieczorem i skomentuję :) UiM

      Usuń
  6. Przepraszam, że dopiero teraz, ale dużo pracuję i nie miałam czasu. Dzisiaj miałam mały maraton po blogach, ale w końcu udało mi się dotrzeć do Ciebie. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu przy powiedzonkach Violetty. Dasz wiarę? Ciekawe co się wydarzy w finałowej części. Myślę, że jeśli to będzie ostatnia część, to Pauli nie uda się niczego zniszczyć (Zapowiadałaś Happy End). Ciekawa jestem co szykujesz nam na środę - 18.02. KINGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że znalazłaś chociaż chwilkę. Bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się że udał mi się komizm postaci - Violetta. Co wydarzy się w finale.... Let's keep it confidential. :D
      UiM

      Usuń
  7. kubasinska jest najlepsza!!!!!!!!!!!!!!! uwielbima ja. super opowiadanie.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Zapraszam do dalszego komentowania i czytania. Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  8. hej. przeczytałam wszystkie dotychczasowe części Twojego opowiadania - jest świetne! ;) bardzo cieszy mnie, że jeszcze ktoś pisze nowe blogi o BrzydUli. Większość blogów, które odwiedziłam, są to notki sprzed kilku lat. Byłam zaskoczona (oczywiście pozytywnie), jak spojrzałam na datę wpisu i uświadomiłam sobie, że jest on sprzed kilku dni :) pisz dalej, będę czekała niecierpliwie ;) pozdrawiam ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aga! :) Cieszę się, że Ci się podoba. Już siedem lat od zakończenia emisji Brzyduli. Ja sama czytam tylko trzy blogi (opowiadania), które są 'nowe' (Wariacje na temat, twórczość amicus, i opowiadanie Koszmarek autorstwa Ranczuli) Jeśli ktoś jeszcze dodaje coś nowego, to proszę o linki :) Sama chętnie poczytam. Kolejna część, tym razem finałowa w sobotę. W walentynki i studniówki :D Dziękuję za komentarz, ja też jestem mile zaskoczona, bo przybyła mi kolejna czytelniczka, mam nadzieję, że to nie ostatnia twoja aktywność - komentarz.
      Pozdrawiam, UiM

      Usuń
  9. Witaj,
    wybacz, że sporadycznie komentuję, ale niestety czasem braknie czasu lub energii. Ale zapewniam, że staram się śledzić na bieżąco :) Czekam na finał tej pięknej historii.
    Pozdrawiam
    Amicus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Amicus, doskonale Cię rozumiem i cieszę się, że mimo braku czasu zaglądasz do mnie :) Pozdrwaiam, UiM

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty z powodu naruszenia Warunków korzystania z usługi Blogger.

      Usuń
  11. 57 years old Electrical Engineer Isahella Blasi, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like Private Parts and Origami. Took a trip to The Four Lifts on the Canal du Centre and drives a Mercedes-Benz 38/250 SSK. przydatne strony

    OdpowiedzUsuń
  12. 50 year old Analyst Programmer Cami Mapston, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Prom Night in Mississippi and Gambling. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a 3500. Odwiedz ten link

    OdpowiedzUsuń