UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
- Kto to był?
- Ula Cieplak, przyjaciółka Violki – przyjrzał się
Dobrzańskiemu i zauważył iskierki w jego oczach.
- Ona nie wyglądała na taką zwariowaną jak Violetta.
- No bo taka nie jest. Jest poukładana, prawdomówna, wierna
i bardzo inteligentna.
- Pewnie ma kogoś? – wyraźnie posmutniał, teraz Olszański
miał pewność. Ulka wpadła Dobrzańskiemu w oko. Postanowił tego nie komentować,
aby go nie spłoszyć.
- Wydaje mi się że chyba już nie ma? Zaraz to sprawdzę. –
Wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer ukochanej.
-Cześć kochanie, co robisz? ….. Aha, a jaki miała problem
Ula? …. Aha, ok. Kiedy wracasz?.... Kocham Cię, pa…
- No i co? – spytał zniecierpliwiony Dobrzański
- Masz szczęście – uśmiechnął się – Jest singielką, to co
biegniemy? - Zauważył jak brunet odetchnął z ulgą. Zaśmiał się w duchu. Kto by pomyślał że taka Ulka poruszy serce Marka?
Nadszedł poniedziałek, od rana była zawalona pracą. Nie
miała nawet czasu żeby napić się kawy. W tym samym czasie w siedzibie Febo
& Dobrzański, w gabinecie dyrektora HR’u trwała „narada wojenna” między Violettą Kubasińską, a Sebastianem
Olszańskim.
- Violuś, mam do ciebie pytanie, ale to musi pozostać miedzy
nami, ok?
- No dobrze Sebulku, będę cicho jak miś pod miotłą, o co
chodzi?
- Nasza Uleńka wpadła w oko Markowi. – Wykonał charakterystyczny ruch brwiami, dając jej do zrozumienia o co chodzi.
- Nie wierzę, to będzie piękna para. – powiedziała
rozmarzona i momentalnie spoważniała. - A jakie jest to pytanie?
- Może pomożemy im?
Poszedł do gabinetu dyrektora do spraw promocji. Który
zajmował się właśnie przygotowaniem pokazu najnowszej kolekcji. Co prawda było
jeszcze trochę czasu, ale wolał mieć przygotowane wszystko wcześniej, aby
odbyło się bez ‘niespodzianek’.
- Marek, może wyskoczymy na lunch? – spytał podchwytliwie.
- No nie wiem, mam dużo roboty. Dzisiaj jeszcze idziemy na
squash’a z Ulą. – na samą myśl o tej kobiecie poprawił mu się humor.
- A może pójdziemy do niej i wyciągniemy ją z nami na lunch?
- No możemy iść. Daleko jest jej firma?
- Nie, kilka minut drogi z buta. – Uśmiechnął się
triumfalnie, wszystko idzie, jak na razie zgodnie z planem.
Przez całą drogę Marek myślał o czerwono-włosej. Spodobała
mu się, jest silna, a zarazem taka słodka, niewinna i delikatna. Dotarli po
gmach Deutsche Banku. Weszli do środka i podeszli do portierni.
- Dzień dobry, my do pani dyrektor do spraw kredytów
korporacyjnych Urszuli Cieplak – powiedział Olszański. Marek pomyślał –
Dyrektor kredytów korporacyjnych, musi być naprawdę mądra.
- O wilku mowa, właśnie wezwała ochronę. – Poinformował
ochroniarz – Proszę za mną.
Gdy byli już niedaleko jej gabinetu usłyszeli krzyki: -wynoś się stąd – Ale Uleńko ja Cię kocham –
Nie bądź śmieszny! Kochasz, ale nie mnie tylko moje pieniądze, wyjdź! Drzwi
gabinet otworzyły się, wyszedł z niego Dąbrowski, a za nim wyleciał pokaźny
segregator, który ostatecznie uderzył w ścianę. Następnie z gabinetu wyszła Cieplakówna.
- Dziękuje panie Kamilu, już sobie poradziłam – zwróciła się
do ochroniarza – Proszę go więcej nie wpuszczać. – Jej ton był władczy.
- Dobrze pani Dyrektor, bardzo dobrze sobie pani poradziła
–zaśmiał się, nie skomentowała tej uszczypliwości ze strony ochroniarza.
- Cześć - uśmiechnęła
się do swoich gości - wejdźcie –
wskazała ręką na gabinet.
- Nie dzięki, przyszliśmy wyciągnąć Cię na lunch. –
popatrzyła na zegarek, chwilę myślała.
- No dobra, mam chwilkę. – uśmiechnęła się i zwróciła się do
asystentki – przełóż na jutro to spotkanie z dyrektorem PR ’u.
Kilka minut później siedzieli już w restauracji, Sebastian
postanowił realizować swój plan i wykruszył się ze spotkania, tłumacząc się tym
że zapomniał zrobić jakiegoś raportu.
- Twoi rodzice muszą być z Ciebie dumni. W tak młodym wieku
pracujesz na tak wysokim stanowisku.
- Tata jest, mama umarła gdy byłam w pierwszej klasie
liceum. – jej oczy zaszkliły się.
- Przepraszam, nie powinienem był pytać – było mu głupio.
- Nie masz za co, skąd mogłeś wiedzieć? A ty masz dziecko,
żonę?
- Nie, kiedyś miałem narzeczoną, kilka kochanek i dziewczyn
na jedną noc. Zdradzałem ją, nie kochałem jej. Rodzice chcieli żeby została
moją żoną, byłem w stanie to zrobić, ale dwa lata temu miałem wypadek, wracałem
od kochanki do narzeczonej i nie wyrobiłem na zakręcie. Byłem kilka tygodni w
śpiączce, te tygodnie były najważniejsze w moim życiu. Całe życie przeleciało
mi przed oczyma, gdy tylko wyszedłem ze szpitala, zerwałem zaręczyny, odwołałem
ślub i skończyłem z wszystkimi kochankami, od dwóch lat nie byłem z żadna
kobietą. Pewnie uważasz że nie wytrzymałbym, że to nierealne.
-Nie, dlaczego? Skoro ty, opowiedziałeś mi swój fragment
życia, to chyba jestem ci winna opowieść o sobie. A więc, Gdy miałam siedemnaście lat,
przy porodzie mojej siostry, umarła moja mama. Mój tata załamał się. To ja
zajmowałam się domem i wychowaniem mojego brata i siostry. Po jej śmierci nie
przelewało się nam, byłam brzydulą, wszyscy śmiali się ze mnie. Po skończeniu
uczelni, w wakacje, wyjechałam do mojej przyjaciółki do Nowego Jorku. Tam
pracowałam jako kelnerka, zarobiłam trochę, i wymieniłam okulary na soczewki,
stare ubrania na nowe, skróciłam i przefarbowałam włosy, zdjęłam aparat ortodontyczny.
W październiku dostałam pracę jako asystentka dyrektora kredytów
korporacyjnych. Po pół roku on dostał pracę w Niemczech w głównej siedzibie DB,
a mnie mianował swoim następcom. Przez pół roku miałam nad sobą kontrolera, bo
byłam bardzo młoda i nie miałam doświadczenia. Byli bardzo zadowoleni z mojej
pracy i po tej połowie roku miałam już samodzielne stanowisko. To tyle o mnie,
pewnie cię zanudziłam? Wracamy?
- Wcale nie, tak wracamy. O osiemnastej, widzimy się na korcie.
Cześć, ich relacja się rozwija, chyba w dobrym kierunku. Teraz rozumiem dlaczego Marek jest takim statecznym mężczyzną. Czekam na kolejną część. Widzę zapowiedzi trzech kolejnych opowiadań. Kiedy będziemy mogli doczekać się publikacji?
OdpowiedzUsuńAsia
Witaj Asiu, dziękuję za komentarz :D Tak, relacja się rozwija, czy w dobrym kierunku? Zobaczysz w następnej części. Nad opowiadaniem 'Jak śmiesz?' już pracuję, 'Seks minionego lunch ' u' - mam mglistą koncepcję,a do opowiadania 'Nicość' mam nawet ogólny plan wydarzeń... eh ta niedzielna wena :D
UsuńPozdrawiam UiM
zaczyna się ciekawie, co ważne nie jest to fabuła filmu tylko zupełnie inny pomysł, fajnie że wena dopisuje , że stworzyłaś ten blog, szkoda tylko że postanowiłaś publikować raz w tygodniu,ale cóż cierpliwie czekamy na cd, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCześć, dziękuję za komentarz :D Tak, fabuła jest inna, ale czy zawsze związek Uli i Marka musi być taki trudny. Przecież nie wszystkie związki, tylko niektóre muszą na początku swoje wycierpieć, w tym opowiadaniu tego nie będzie, podobnie w Jak śmiesz?, Nicość i prawdopodobnie Seks minionego lunch 'u, bohaterowi będą zmagać się z przeciwnościami losu. Dodaję raz w tygodniu ponieważ, nie chcę dodać np. kilka notek w tygodniu, a później przez dwa miesiące nic, zapomnielibyście o mnie :D Bardzo się cieszę, że dodałaś komentarz, bo trochę się przeraziłam, gdy wczoraj do wieczora nikt nie dodał, dopiero o 21:24 komentarz dodała Asia, pozdrawiam i zapraszam na kolejne części :D UiM
OdpowiedzUsuńwcale nie twierdzę, że ich związek musi mieć " pod górkę" jak jest normalnie to też fajnie się czyta i nie stresuj się tak, że nie komentują może nie potrafią albo nie mają nic do powiedzenia, ale czytają to widać po ilości wejść na bloga ,a ty rób swoje :)
OdpowiedzUsuńWidzę że śledzisz mojego bloga :D Tak, ilość wejść szybuje w górę w dni publikacji. Od 60-80 wyświetleń dziennie do ~300 :D Zapomniałabym, robię swoje :D Teraz przygotowuję się do opowiadania 'seks minionego lunch 'u', jak zapowiadałam to będzie opowiadania erotyczne... No może nie tyle erotyczne, co z bardzo rozbudowanymi scenami erotycznymi. Postanowiłam się do tego przygotować... O zgrozo, jak przeczytałam kilka opowiadań erotycznych w Internecie to mi gały z orbit wyleciały i spały na biurko... Nie wiem czy to nie będzie zbyt… hmm, jakby to nazwać. Dosłowne? Niesmaczne? Np. Wzięła go w swoje gorące usta. Dlatego od razu uprzedzam, żeby nikt mnie nie zlinczował. Pozdrawiam UiM
UsuńWcześniej nie mogłam skomentować, bo jak wiesz, nie miałam dostępu do internetu. Za to dzisiaj miałam prawdziwą ucztę, bo przeczytałam obie części.
OdpowiedzUsuńZnowu coś nowego i zupełnie inny pomysł na Ulę, która nie pracuje w F&D, ale zna Sebastiana i Violettę, a teraz poznała Marka. Czyżbyś planowała, że ona jednak dostanie posadę w firmie Dobrzańskich?
Teraz pracuje na naprawdę eksponowanym stanowisku za dobre pieniądze i chyba nie było by jej łatwo z tego zrezygnować.
Sytuacja na pewno będzie się rozwijać i chodzi mi tu głównie o relacje z Markiem, które pewnie wkrótce się zacieśnią.
Bardzo fajnie pokazałaś Violettę i jej przekręcanie słówek. Wypisz, wymaluj ona.
Dąbrowski też jest Dąbrowskim. Cham bez żadnych zahamowań i wyzyskiwacz. Najważniejsza jest kasa a nie uczucia. Dobrze, że Ula go pogoniła, a podsłuchana rozmowa wreszcie otworzyła jej oczy.
Ciągle mam przed oczami Violę z tymi pomidorami i czterema flaszkami wina. Hahaha. Jak długo żyję, nigdy nie widziałam, żeby ktoś alkohol zakąszał pomidorami. Kapitalny i bardzo zabawny pomysł.
Czekam na dalszy rozwój sytuacji i serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Dziękuję za wizytę. Ten alkohol i pomidory to dość niekonwencjonalny pomysł.. ale w końcu to Violetta. :D Co do posady to raczej nie tak szybko. Nawet jeśli Ula ją dostanie to nie będę się nad nią rozwodzić :) Akcja będzie opowiadania, będzie bardzo szybka, całość ma tylko osiem części. Ulka w tym opowiadaniu wykaże się trochę nieodpowiedzialnością i dużą spontanicznością. :D Na pewno Ula będzie uległa w stosunku do Marka. Zapraszam na kolejną część której publikacja odbędzie się w niedzielę, godzina 12. Mam do Ciebie taką małą prośbę, możesz mi 'powiedzieć' troszeczkę o twoim zapowiadanym opowiadaniu Wróć do Mnie i Czas zacząć żyć- tytuły trochę przerażają :D Pozdrawiam i Serdecznie zapraszam do komentowania UiM
UsuńPS: W części trzeciej będzie wino, ale już nie z pomidorami, a kuchnią meksykańską :D
Po twoim komentarzu stwierdziłam że wydłużę to opowiadanie i dopiszę może dwie części może trochę więcej.... :D UiM
UsuńRaczej nigdy nie uprzedzam faktów i nie rozpisuję się na temat treści opowiadań, których nie zaczęłam jeszcze publikować. Nie ma to jak sprawić czytelnikom niespodziankę. Tytuły obu nie są takie straszne, bo jak zwykle wszystko skończy się pozytywnie. Tytuły są po prostu adekwatne do treści opowiadań. Zapewniam, że nie ma się czego bać.
Usuń