Siedział przy biurku i nie mógł skupić się na
pacy. Cały czas przed oczami miał Ulę. Sam zastanawiał się czy ten widok prześladuje
go dlatego, że był wściekły na przyjaciela i sekretarkę czy dlatego, że ten
widok tak na niego podziałał. Przez całą godzinę siedział zamyślony i totalnie
zapomniał o pracy. Ocknął go telefon.
Przeciągnął się i przyłożył słuchawkę do ucha.
- Dzień dobry, mam przyjemność z Markiem Dobrzańskim?-
usłyszał delikatny damski głos.
- Tak, a o co chodzi?
- Dzwonię do pana z szwalni pod Katowicami.
Zaszła pewna pomyłka w projekcie kilku modeli ubrań i nie możemy połapać się o
co chodzi. Musi pan tu przyjechać i naprawić te pomyłki.
- A nie można tego wysłać faxem?
- Tak się składa, że nasz fax uległ zepsuciu,
a nowy będzie dopiero za tydzień. Wiemy jak ważny jest czas w tej profesji i
nie możemy pozwolić sobie na takie opóźnienie produkcji.
- Dobrze- westchnął z niezadowoleniem- Kiedy
mam być?
- Myślę, że jutro w południe byłoby jak
najbardziej odpowiednio dla nas i dla pana.
- W takim razie jutro o trzynastej, może być?
- Jak najbardziej. Wyślę panu mailem dokładny
adres.
- Dobrze, dziękuję i do widzenia- odłożył
telefon- będę musiał wziąć Ulkę. Ona orientuje się w tych sprawach- pomyślał.
Już miał iść do Cieplak kiedy zatrzymała go
osoba wchodząca do gabinetu prezesa. Zobaczył przed sobą Sebastiana, który
nerwowo wyłamywał palce u rąk.
- Marek- zaczął cicho.
- Weź, skończ! Jeśli masz zamiar tłumaczyć
się to przyszedłeś na próżno. Raz- co tu jest do wyjaśniania? Sytuacja jest
jasna. Po drugie- nie obchodzi mnie co robisz po pracy. To wszystko?
- Marek- zawtórował.
- Ja skończyłem i myślę, że ty tez nie masz
nic więcej do dodania. W takim razie dziękuję- gestem dłoni pokazał mu drzwi.
Sebastian potulnie wyszedł z jego gabinetu.
Po wyjściu Olszańskiego zaczął chodzić po
gabinecie. Zastanawiał się czy aby przypadkiem nie za bardzo pastwi się nad
swoim przyjacielem. Przecież nie miał powodu być zazdrosny o Ulkę. Z drugiej
strony przypominając sobie tę noc był wściekły.
Ta niepewność i wahanie nastroju go dobijało.
Pewnym krokiem wszedł do sekretariatu i od
razu skupił wzrok na piszącej coś na komputerze Ulce. Jaka ona piękna taka zamyślona!- po chwili się zmitygował.
- Jutro musimy jechać do Katowic do szwalni-
powiedział to rozkazującym tonem.
- Ale jak to?-niemal pisnęła. Była zaskoczona
i informacją i tym w jaki sposób to powiedział.
- Mają jakieś problemy z projektami.
- Nie możesz pojechać sam?- wiedziała, jaka
atmosfera będzie panowała w podróży.
- Nie. Jesteś moją sekretarką i twoim
obowiązkiem jest towarzyszenie mi w takich wyjazdach- nie czekając na odpowiedź
skierował się do gabinetu i trzasnął za sobą drzwi.
Była siedemnasta a on do tej pory nie wyszedł
z pokoju. Trochę wstydził się swojego zachowania wobec Cieplak, a nie był
osobą, która łatwo przeprasza i przyznaje się do błędu. Postanowił poczekać aż
sekretarka pierwsza wyjdzie z firmy i dopiero on będzie mógł spokojnie opuścił
budynek. Wcześniej zostawił uchylone drzwi więc słyszał co dzieje się w
sekretariacie. Ula nie zamierzała wychodzić. Cały czas stukała swoimi
paznokciami o klawiaturę usilnie coś pisząc. Nagle zadzwonił telefon. Usłyszał jak
odbiera i rozmawia:
- No
hej, co tam?- To dzisiaj? Na śmierć zapomniałam!- gdzie czekasz?- Aaa, pod
wejściem do firmy. To już schodzę.- Haha ty i te twoje pomysły. Okej może być
kino- śmiała się do telefonu. Słyszał jak w pośpiechu pakuje swoje rzeczy do
torebki i wyłącza komputer. Kiedy wyszła bez pożegnania poczuł smutek. Dobrzański chciałeś usłyszeć ‘pa’ po takiej
akcji wcześniej? Żałosne.
Zastanawiał się nad tym z kim się umówiła.
Przez nią mógł zacząć karierę detektywistyczną. Pamiętał jak mówiła o wejściu
do firmy. Momentalnie podszedł do okna. Zobaczył Sebastiana. Zacisnął dłonie w pięści.
Po chwili z budynku wyszła Ula i od razu podeszła do Olszańskiego. Uśmiechnęła
się do niego, chwilę rozmawiali, ale coś było nie tak. Pożegnali się pod firmą
i nie poszli razem. Kiedy Seba zniknął z
pola widzenia odwróciła się i znowu jej twarz rozjaśniała. Nie zważając na
wysokie szpilki podbiegła i wtuliła się w ramiona wysokiej blondynki. Żywo
rozmawiały na przemian wybuchając śmiechem. Wsiadły do grafitowego audi i z piskiem opon
odjechały.
Nie chciał być dzisiaj sam. Nie miał co
liczyć na Sebastiana więc z braku laku wybrał się do rodziców. Usiedli wygodnie
w salonie i popijając herbatę rozmawiali jak za starych dobrych czasów.
- Jak idą interesy synku?- Dobrzański senior
zawsze miał ochotę na rozmowę o biznesie. Był ciekawy jak radzi sobie jego
pierworodny.
- Całkiem nieźle. Jutro muszę jechać do
Katowic.
- A to coś się stało?- był wyraźnie
zaniepokojony.
- Nic poważnego. Parę pomyłek w rubrykach i
tyle.
- A to przynajmniej tyle. A właśnie-
przypomniał sobie nagle- Mamy dla ciebie wspaniałą wiadomość.
- Słucham- widział entuzjazm ojca.
- Pojutrze przyjeżdża Paulinka na kilka dni.
- Cześć tatko- szybko ściągnęła szpilki z
bolących nóg i uściskała ojca.
- Witaj córciu. Jak było w pracy?
- Nie
najgorzej- krzyknęła do niego w drodze do swojego pokoju. Odłożyła torebkę i
wróciła do kuchni.
- Przygotowałem dla ciebie kolację- podał jej
talerz z kanapkami- Herbaty?- zapytał.
- Poproszę-
zaczęła zajadać się posiłkiem.
Następnie zmęczona weszła pod prysznic.
Zmywała resztki tego dnia. Myślała nad tym jak potraktował ją Marek. Cicho
wsunęła się pod ciepłą kołderkę, kiedy koło niej pojawiła się Beatka.
- Betti, nie śpisz jeszcze?- była zaskoczona
obecnością siostry.
- Przeczytasz mi bajkę?- spytała błagalnym
głosem. Przytaknęła i zrobiła jej miejsce w łóżku. Przytuliła dziecko do siebie
i sięgnęła po książkę.
- Może być tak jak z księciem i księżniczką,
że czasem ludzie się nie słuchają?- po skończeniu czytania bajki, Betti zaczęła
się zastanawiać.
- Tak- odpowiedziała zamyślona- Czasem
dorośli nie chcą wysłuchać siebie
nawzajem i dochodzi do wielu problemów, konfliktów. A wystarczyłaby jedna
rozmowa. Tak jak ze mną i Markiem- dodała
w myślach- Dobra księżniczko, trzeba iść spać- zawyrokowała. Pocałowała siostrę
w czoło.
- Dobranoc Ula.
Układając się do snu usłyszała dźwięk
przychodzącej wiadomości. Sięgnęła po telefon i spojrzała na wyświetlacz. Nie
spodziewała się sms-a od niego o tej porze. Marek?
‘’
Wyjeżdżamy jutro o dziewiątej. Bądź pod firmą to zgarnę cię od razu jak będę
jechał po papiery. Myślę zostać dwa dni w Katowicach, więc odpowiednio się
spakuj…
Już słyszała ten poważny i rozkazujący ton.
...Jedziemy
razem moim samochodem, bo nie ma sensu tłuc się pociągiem. A i przepraszam za
dzisiaj. Dobranoc Ula.”
Nie mogła ukryć zdziwienia, kiedy kończyła
czytać wiadomość.
Ach ten Marek. Nie porozmawia tylko od razu na nich warczy. Za to końcówka wiadomości całkiem całkiem. Może ten wyjazd pozwoli im na szczerą rozmowę i wyjaśnienie sobie tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejna część
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Wszystko się okaże :P
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Marek trochę przesadza bo nie da nawet dojść do głosu Uli czy też Sebie. Paulina wraca i tu mam pytanie bo już mi to z głowy wyleciało czy oni są tu razem czy nie? Niby mogę wrócić do początku opowiadania ale spytam. Mam nadzieję że ten wyjazd zmieni wszystko między nimi. Może dojdzie do jakiegoś pocałunku? G ;-)
OdpowiedzUsuńFakt, Marek przesadza. Zachowuje się jak dziecko, może nawet jeszcze gorzej. Paulina nie jest w związku z Dobrzańskim. Tylko się przyjaźnią.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Z tonu głosu Krzysztofa można można wywnioskować, że Marka i Paulinę coś łączyło albo ciągle łączy. Chyba, że naprawdę zatęsknił a i może Paulina zła tu nie jest. W tych Katowicach będą mieć za to sporo czasu na rozmowę. I w drodze i na samym miejscu. Oby była owocna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Marka i Pauliną nic więcej nie łączy oprócz przyjaźni. Zresztą kilka wyjaśnień będzie w kolejnej części :P
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Wiedziałam, że od momentu jak Dobrzański ujrzał Ulę w koszuli Olszańskiego zaczną się problemy. Najwyraźniej Sebastian próbował wyjaśnić wszystko, ale Marek przecież wie lepiej. Zamiast się uspokoić i zdać się na logikę i argumenty przyjaciela wzniecił w swojej głowie emocjonalny pożar. Ciężko będzie go ugasić, bo on zachowuje się tak jakby rościł sobie jakieś prawa do Uli, gdy tymczasem nie posiada żadnych. To stwarza sytuację zupełnie dla niej niezrozumiałą i zaskakują ją reakcje Marka, bo są zupełnie irracjonalne. Ten wyjazd albo przyniesie pojednanie i Marek pozwoli sobie wreszcie wszystko wyjaśnić, albo dojdzie do kłótni i oboje wrócą skonfliktowani. Ja bardziej skłaniam się ku tej drugiej opcji, bo biorę pod uwagę głupi upór Dobrzańskiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Seba chce wytłumaczyć sytuaację, ale Marek nie daje mu dojść do słowa. Próbuje zapomnieć o tej sprawie ale nie udaje mu się.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Marek nie ma prawa tak się zachowywać.Wyjaśnił by sytuacje z Sebą i Ulą ,anie wścieka się w sumie o co? W nim ,aż wrze na myśl ,że oni razem ?Nawet jeśli byliby razem to on nie ma nic do tego. Obawiam się ,że ta chora atmosfera nie minie tak prędko i będzie gorzej i praca z Markiem okaże się ponad jej siły.Markowi przydałby się lodowaty prysznic może wtedy ochłonąłby trochę i normalnie porozmawiał. Czekam na cd.Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ulka nie jest jego dziewczyną, żeby tak reagować na to. Cieplak jest trochę zdezorientowana, bo nie wiem o co chodzi Markowi. Nic nie wytłumaczy jej a sam nie chce słuchać wyjaśnień.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Marek jaki zazdrosny o Ulkę. Ciekawe kim była ta blondynka z którą Ula tak się radośnie witała? Czyżby to była Violka. No a potem ten sms wieczorem. Marek, Ula i Sebastian powinni na spokojnie porozmawiać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Blondynka to nie Violka. To zwykła koleżanka ze studiów :P
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)