Trzymała klucze do mieszkania w rękach i
mimo, że trafiła się jej naprawdę dobra oferta nie cieszyła się. Na jej twarzy
nie gościł uśmiech. Cały czas myślała o swoim małżeństwie. Chciała aby w tym mieszkaniu także był Marek.
Jednak wiedziała, że to raczej niemożliwe. Oczami wyobraźni przypomniała sobie
rozmowę z nim:
-Mam
coś ci do zakomunikowania- odłożył
kartki i wbił w nią prowokujące spojrzenie- Otóż za jakieś kilka dni powinnaś
dostać papiery rozwodowe- zbił ją totalnie z pantałyku. Otworzyła usta, chcąc
coś powiedzieć, ale po chwili zamknęła je. Nie mogła przyswoić tych rewelacji.
Cały czas dochodziło do niej, że Marek nie żartuje.
- Kpisz
sobie ze mnie?- pisnęła żałośnie.
- Mówię
poważnie- ze zdecydowaniem odpowiedział.
- Marek, co
ty bredzisz?- usiadła na fotelu, schyliła się w jego stronę i popatrzyła
głęboko w jego oczy- Ja ciebie nie zdradziłam, słyszysz? Skąd to w ogóle ci
przyszło do głowy?- nie odpowiadał- Nie byłabym w stanie zrobić ci takiego
świństwa, przecież mnie znasz.
- No właśnie,
wydaje mi się, że jednak jesteś zupełnie obcą osobą- wpił jej sztylet w serce-
Nie mam ochoty na dalszą rozmowę- powrócił do przeglądania dokumentów, dając
jej znak, żeby wyszła.
Potrząsnęła głową, by wspomnienia odeszły.
Jednak bała się, że Marek rzeczywiście wniesie sprawę. Wolałabym wtedy umrzeć! Podejrzewała kto mógł naprowadzić go na
myśli o zdradzie, wiedziała, że to
sprawka Justyny, ale wciąż się zastanawiała dlaczego on uwierzył swojej asystentce zamiast żonie.
Może próbował przez to zataić swój romans? To niedorzeczne! Stwierdziła, że
poczeka na rozwój sytuacji i na ruch Marka.
- Marek, przyniosłam ci te dokumenty o które
prosiłeś- weszła do jego gabinetu.
- Dzięki- mruknął bardziej do siebie. Leżał
na białej kanapie z głową podparta na rękach i nieobecny wzrok utkwiony był w
suficie. Lekko podkrążone oczy i kilkudniowy zarost zdradzał jego obecny stan
psychiczny. Nie była pewna, czy ją zrozumiał, czy tylko bez zastanowienia
przytaknął. Westchnęła cicho i skierowała się w kierunku drzwi. Jednak nie
wyszła. Stanęła w miejscu i jeszcze raz spojrzała na Marka. Usiadła na fotelu i
popatrzyła na niego z politowaniem.
- Marek, błagam cię…- zaczęła.
- Hmm…
- Musisz się ogarnąć. Chociażby wyglądowo.
Firma potrzebuje prezesa, a nie ducha. Niby jesteś a cię nie ma.
- Po co?
- Ludzie muszą wiedzieć na czym stoją. Musisz
prowadzić firmę inaczej stoczy się razem
z tobą.
- Nie widzę sensu- ani razu nie zaszczycił
jej wzrokiem.
- Marek- nie miała już siły- no dawaj-
stanęła obok niego i zaczęła ciągnąć za jego ramiona, aby wstał- Idź do
łazienki i umyj twarz- powoli wstał i posłusznie wyszedł z gabinetu. Ten widok zapoczątkował wyrzuty sumienia. Co ja zrobiłam?!
Po siedemnastej wyszła z firmy i od razu
skierowała się do zaparkowanego nieopodal granatowego Citroena.
- Hej- pocałowała go w policzek.
- Cześć- uśmiechnął się nonszalancko.
- Jak idzie urabianie prezesa?-zaszydził-
Romansik kwitnie?
- Krystian….daj spokój. Żadnego romansu nie
ma, jeszcze.
- To ile to będzie trwało?- wybuchł.
- Nie wiem sama- skuliła się w sobie- Na
razie idzie, ale powoli. Uwierzył w zdradę
żony to za chwilę padnie w moje ramiona.
- Idiotko! Przez ciebie ten plan wypali za
100 lat. Robiłaś coś dzisiaj, żeby się z tobą przespał?
- Udaję jego przyjaciółkę i to, że martwię
się o jego i firmę- popatrzył na nią z politowaniem- No co?! Jeśli firma
upadnie to za co będzie płacił alimenty-skłamała. Tak naprawdę wcale nie
obchodził ją już ułożony plan. Zrozumiała, że postępuje karygodnie.
- Akurat martwisz się o jego kasę. Od razu
powiedz, że lecisz na niego!
- Krystian- krzyknęła, miała dość oskarżeń
chłopaka- Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham. Ale żeby uwierzył, że mam z
nim dziecko to chyba musi być upojna noc.
- Wiem- przytaknął po chwili.
Tą noc spędził samotnie w swoim gabinecie. Z butelką
dobrego, mocnego whisky oglądał zdjęcia jego i Uli i nie mógł pojąć jak ich
szczęście szybko przepadło. Ze łzami w oczach wspominał ich wspólne chwile.
Bardzo ciekawy rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńDzięki i pozdrawiam, Andziok ;)
UsuńJak zwykle kończysz w takim momencie. Mam nadzieję że oni się w końcu pogodzą. A Marek przejrzy na oczy. A może by tak mu ktoś w tym pomógł.
OdpowiedzUsuńW jakimś momencie muszę skończyć :D
UsuńPozdrawiam,Andziok :)
Czemu tak krótko mialo być dłużej.. Pisz dłużej
OdpowiedzUsuńWiem, wiem i przepraszam. Ale uznałam,że jednak wolę wstawić krótszą część, niż koniec miałby być nieogarnięty.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Świetny rozdział, szkoda że krótki. Kiedy kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam MM
Rozdział właśnie się pisze, więc jak wena pozwoli będzie na dniach :)
UsuńPozdrawiam, Andziok
To takie buty. Chcą zrobić z Marka tatusia i żyć z alimentów. Zaskoczyłaś tym. Tym, że Justyna będzie mieć wyrzuty sumienia również.Brakuje tylko tego żeby zakochała się w Marku.
OdpowiedzUsuńTo prawda za krótko i kiedy następna część.
Pozdrawiam miło.
Zapomniałam dodać , że ten cały Krystian to jeszcze gorszy od Justyny. Jak można dziewczynę w ten sposób potraktować i wpaść na pomysł aby z innym przespała się i miała z nim dziecko. Później jeśli plan wypaliłby to tak bez skrupułów wychowałby je i doił.
UsuńTak naprawdę do Justyna jest tylko marionetką w rękach Krystiana. Nie można jej nazwać złym człowiekiem, bo ona za bardzo jest wsłuchana w polecenia chłopaka.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Nie! Nie ! Nie!
OdpowiedzUsuńCo za s***z tej Justyny ,no Krystian też nie lepszy. Zależy im by wyłudzić od Marka kasę i na dobre rozwalić to małżeństwo. Które w obecnej chwili istnieje tylko w teorii ,bo w praktyce to prawie już go nie ma.
Oby opamiętali się i nie rozwiedli.Przecież wciąż się kochają. Za krótko. Chcę więcej !
Pozdrawiam serdecznie :)
Małżeństwo dla Marka już nie istnieje. A przynajmniej on chce, żeby tak było. Wciąż jest rozgoryczony na tyle, że nie jest w stanie porozumieć się z Ulą.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Bardzo fajny rozdział, choć niestety nie należy do najdłuższych. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś wyrzutami sumienia Justyny. Może to dzięki niej się pogodzą? Myślę że Justyna nie jest złą osobą tylko bardzo zakochaną w Krystianie i dlatego zgodziła się na tą intrygę.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
Agnieszka
Rozdziały zawsze piszę jednakowej długości, ale postaram się teraz naprawdę już pisać dłużej. Masz rację, jeśli chodzi o Justynę. Prowadzi nią Krystian i dlatego(zaślepiona miłością) zgadza się na wszystko to co on wymyśli.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Nie rozumiem dlaczego nie wyświetla się dzisiaj mój komentarz, który dodałam wczoraj lub przedwczoraj. Czy ktoś może wyjaśnić mi ten cud nad Wisłą?
OdpowiedzUsuńOj szczerze nie wiem, bo nie wtedy nie wchodziłam na bloga i nie było mi dane zobaczyć Twój komentarz :(
UsuńA możesz chociaż powiedziec czy ula i Marek do siebie wrócą?
OdpowiedzUsuńCierpliwości :)
Usuń