Przepraszam Was bardzo, za tą przerwę w publikowaniu. Ostatnio w moim życiu było wiele zawirowań, ale już teraz zapraszam na kolejną część. W rekompensacji dzisiaj trochę dłużej :)
Wracając z pracy cały czas zastanawiała się,
czy kiedyś Marka i jego nową asystentkę coś łączyło. Ta myśl świdrowała jej
wnętrze. Jednak bała się go o to zapytać. Postanowiła przyglądać się ich
relacji. Zmęczona swoimi myślami zamknęła oczy i odpłynęła.
- Kochanie, obudź się. Jesteśmy już na
miejscu- obudził ją niski tembr głosu. Ziewnęła, nie chciała się budzić. Po
chwili poczuła na swoich wargach jego usta. Ta pieszczota spowodowała, że Ula
się rozbudziła i razem mogli ruszyć do ich wspólnego mieszkania.
- Marek, czy Justyna i ty- przerwała nie
wiedząc jak wypowiedzieć na głos swoje wątpliwości, które kłębiły się odkąd
blondynka weszła do gabinetu Marka. Stała na środku korytarza ze spuszczoną
głową.
- Dokończ- czule szepnął. Dopiero kiedy
usłyszała jego głos zorientowała się, ze przez dłuższą chwilę stoi nieruchomo i
nic nie mówi.
- Czy byliście razem? No tak w związku- mimowolnie
przymknęła oczy, tak jakby to miało ją obronić od odpowiedzi, którą zaraz miała
otrzymać. Zbliżył się do niej, palcami uniósł podbródek. Tym gestem bezgłośnie
poprosił ją o otworzenie oczu. Zrozumiała. Zawsze rozumieli się bez słów,
świetnie się dogadywali. Otworzyła powoli oczy i spojrzała prosto w jego. On
patrzył intensywnie w jej twarz i delikatnie gładził jej zaróżowiały policzek.
- Nigdy nie byłem z Justyną- zapewnił.
Trzy miesiące później.
- Nie mów, że nie zauważyłaś?- toczyła się
rozmowa kobiet, które dawniej nazywano członkiniami klubu brzyduli. Siedziały
przy kawie i ciastku i opowiadały sobie różne historie, tylko po to, aby przerwa na lunch szybciej
przeminęła.
- Ale o
czym ty mówisz?- skrzywiła się Ula.
- No
mówię o tym, że Marek i Justyna bardzo się do siebie zbliżyli. Są jak
papużki nierozłączki.
- Może to nie jakiś romansik, ale ogromna przyjaźń- wtrąciła się
Iza.
- A mi się wydaje, że powoli, pomalutku, ale…-
Ela przerwała na moment i jednoznacznie spojrzała na Ulę- Na twoim miejscu
bardziej pilnowałabym Marka.
- Co wy bredzicie?- oburzyła się Ula- Ufam
Markowi. To, że przyjaźnią się z Justyną o niczym nie świadczy.
- Lepiej mieć oczy dookoła głowy- Alicja
podsumowała całą rozmowę.
- Marek, to są dokumenty do podpisania. Nie
są jakieś bardzo ważne. To przede wszystkim faktury za fotografa, usługi
grafików, i umowy dla modelek- Justyna podała mu plik kartek i usiadła na jego
biurku.
- Dzięki- mruknął i spojrzał na papiery. Tego
dnia wyjątkowo nie chciało mu się pracować. Brakowało mu sił. Już dawno miał z
Ulą pojechać na wakacje, ale w firmie
zawsze było coś do zrobienia. Pochylił się nad papierami, zamaszystym ruchem
podpisywał wszystkie kartki, a kiedy skończył wpadł na pewien pomysł. Odłożył
długopis i powoli podnosił głowę. Najpierw ujrzał długie, smukłe nogi Justyny,
które rytmicznie falowały w powietrzu. Otaksował całą sylwetkę i w zadumaniu
zatrzymał się na jej twarzy.
- Co myślisz o małym wypadzie? Siedzieć już
nie mogę w pracy- zaproponował.
- W sumie czemu nie?- uśmiechnęła się
zalotnie i ruszyła przed nim kocimi ruchami.
-Viola, gdzie jest Marek?- blondynka powoli
podniosła wzrok na Ulę i przełknęła głośno ślinę.
- Szczerze mówiąc, to nie wiem- rozejrzała
się dookoła- Byłam w łazience dziesięć minut temu i jak wróciłam ich już nie było.
- Ich?
- No Marka i Justyny. Musieli gdzieś razem
pójść- z każdym słowem zaczęła poważniej myśleć nad podejrzeniami przyjaciółek.
- Dzięki Viola, spróbuję zadzwonić do Marka- wyciągnęła komórkę i wystukała numer
męża- Pięknie, nie odbiera- powiedziała bardziej do siebie, niż do blondynki-
No nic, lecę. A Viola, pasuje ci ta szminka- mrugnęła okiem.
- Nigdy w życiu nie jadłam tak dobrych
zapiekanek- zaśmiała się.
- Ula mi pokazała tę budkę jeszcze za czasów,
kiedy była moją asystentką.
- A ja myślałam, że prezes tak wielkiej firmy
je tylko sushi i kawior- zawtórował jej śmiech.
- Nic z tych rzeczy! Trzeba oszczędzać, właśnie po to, aby firma była tak
duża.
- Właśnie, opowiedz mi coś o tym jak to było
z tobą i Ulką.
- To dość pogmatwana sprawa- zamyślił się.
- Lubię takie. Choć drobinkę!- błagała.
- No dobra. Ula na samym początku była moją
sekretarką, ale tak naprawdę była prezesem. Wszystko za mnie robiła, siedziała
w nocy w biurze a ja w tym czasie spędzałem czas z kumplem w barach, albo na
dyskotekach. Nie wspominam miło tych lat. Na szczęście otrzeźwiałem i zmieniłem
się. To znaczy Ulka mnie zmieniła. Od początku mnie kochała i robiła wszystko
dla mnie. Wyciągała mnie w wielu bagien,
a ja nawet nie potrafiłem być jej wdzięczny. Wtedy patrzyłem na nią przez
pryzmat jej wyglądu. Miała zniszczone włosy, ogromne okulary, zasłaniające pół
twarzy i szkaradny aparat na zęby. Ale w pewnym momencie powiedziałem sobie dość. Ona tak się stara, wszystko robi, a ja
tylko ją rugam. Wtedy poznałem ją bliżej i zaczęliśmy się przyjaźnić. W sumie
przyjaźń była tylko z mojej strony. Ona mnie…
- kochała- dokończyła za niego. Cały czas
patrzyła na niego i w skupieniu słuchała jego słów. Kontynuował:
- To także był czas wielkiego kryzysu,
zwłaszcza w firmie. F&D upadało. Powoli, ale skutecznie doprowadzałem
rodzinny biznes do ruiny. Wtedy na horyzoncie pojawiła się zakochana we mnie
Urszula Cieplak. Za namową Sebastiana zacząłem udawać przed nią miłość. Randki,
serduszka, te sprawy. Wykorzystałem ją- spuścił wzrok wstydząc się swojego postępowania.
Po chwili podniósł głowę i spojrzał na Justynę. Czekał na jakiś wybuch, na to,
że zacznie go krytykować. Nic takiego się nie stało. Spokojna i opanowana cały
czas patrzyła w jego stronę i czekała, aż będzie mówił dalej- Na samym początku
to była czysta gra, uknuta intryga, ale później…- westchnął- Ula Brzydula to
były tylko pozory. Kiedy poznałem ją bliżej, zrozumiałem, że ona jest jedyna,
niepowtarzalna i, że ją kocham.
- I odtąd żyliście długo i szczęśliwie-
zakończyła.
- Nie do końca. Tu dopiero zaczęły się
schody. Wtedy kiedy już zrozumiałem, że ją kocham, że nie mogę bez niej żyć, że
jesteśmy dla siebie stworzeni, ona dowiedziała się o intrydze. Zostawiła mnie,
firmę i uciekła. W sumie nie dziwię się jej, ale wtedy oboje cierpieliśmy.
Schrzaniłem nasz związek. Ona mi nie wierzyła, potem nawet nie miałem z nią
kontaktu. Byłem pieprzonym tchórzem i przez to nasze męki przeciągały się. Ja
wtedy poddałem się. Nie dość, że straciłem miłość swojego życia to do tego
firma była na skraju bankructwa. W końcu zrezygnowałem z posady prezesa, a moim
następcą okazała się Ula.
- Pogadaliście szczerze?- dopytywała się.
Marka powoli to irytowało. Nie potrafiła wysłuchać do końca.
- Na horyzoncie ukazał się mój konkurent,
Piotr- podrapał się po karku na
wspomnienie mężczyzny- Idealny kandydat na męża. Wierny, lojalny, uczciwy, no a
przede wszystkim nie był mną. Mieli razem wyjechać do Stanów. Myślałem, że
wszystko stracone. Zacząłem pakować się do Włoch. Chciałem zapomnieć o niej dla
jej spokoju. Choć z drugiej strony wiedziałem, że o mnie nie zapomni. Ironia
losu- kiedy wybierałem się na lotnisko Piotr przyjechał do mnie i kazał walczyć
o miłość Uli. Odsunął się w cień. Wtedy także odbywał się pokaz, który miał
uratować firmę. Wsiadłem szybko do samochodu i pojechałem tam. No i tu możesz
dodać etykietkę I żyli długo i szczęśliwe-
zakończył monolog.
- Historia niczym scenariusz brazylijskiej telenoweli.
- Ja do tej pory czasem zastanawiam się, czy
to co się tu dzieje nie jest bajką.
Super że dodalas
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, super się czyta. Miał być dłuższy dla mnie to i tak był krótki. Moglabym czytać i czytac bez konca
Kiedy dodasz kolejny?
Pozdrawiam MM
Ja też się cieszę, że w końcu dodałam część :)
UsuńDłuższy jest, ale i tak jestem zadowolona, że chcesz więcej.
Kolejna część czwartek/ piątek.
Pozdrawiam, Andziok
Justyna nie podoba mi się i to zdecydowanie nie. Zachowuję się jak dziennikarka albo szpieg. Marka reakcja na jej nogi też nie podoba mi się. Dobrze, że jeśli dobrze pamiętam tytuł nie ma nic wspólnego z głównymi bohaterami.Już nie mogę doczekać się wyjaśnienia kto zdradził.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Justyna na ogól nikomu się nie podoba. To jest normalna reakcja, bo naprawdę jest wkurzająca.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Bardzo się cieszę że w końcu rozdział się pojawił ;) Ta Justyna jest trochę za bardzo ciekawa co do prywatnego życia Marka. Ja rozumiem że chce się dowiedzieć jak to było z Markiem i Ulą ale żeby aż tak się wtrącać. ;/ No bez przesady. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ach... ta Justyna :P Potrafi być wkurzająca...i to non stop :D
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok
Denerwuje mnie ta Justyna niech spada od Marka. Kiedy cd tego opowiadania lub tamtego? :)
OdpowiedzUsuńOna jeszcze bardziej będzie się przyczepiać, a czy spadnie? Może jest kotem i spadnie na cztery łapy, nic sobie nie robiąc? :D
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok
Ta dziewczyna jest strasznie wnerwiająca.Pcha nos w nieswoje sprawy jest zbyt śmiała i ciekawska. Po co jej wiedzieć jak Marek poznał Ulę?No gdyby sam chciał jej powiedzieć ,ale żeby tak ciągnąć go za język? Przyjaciółeczka od siedmiu boleści.Rozdział super. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo jeszcze nie spotkałam osoby, której Justyna nie denerwuje. Może po prostu ma taki styl bycia :D Masz rację, Marek gdyby chciał, to by powiedział. Wiadomo, że jest koleżanką ze studiów, ale to nie usprawiedliwia jej ciekawskiej natury. Byli tylko znajomymi ze studiów, nic więcej.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)