Mijały tygodnie a ich relacje można było
uznać za poprawne. Marek jeszcze kilka razy próbował wrócić do rozmowy o ich
pocałunku, jednak Ula skutecznie ucinała temat. Mieli ręce pełne roboty, więc wreszcie
odpuścił. Zbliżało się podsumowanie kwartalne i tonęli w papierach.
Ula od jakiegoś czasu piastowała stanowisko
księgowej, jednak wciąż była asystentką Dobrzańskiego. Rekrutacja, którą
prowadził Sebastian okazała się niepotrzebna, ponieważ kiedy Marek zobaczył jak
Cieplak dokładnie i starannie wypełniła dokumenty finansowe- stwierdził, że nie
znajdzie lepszej kandydatury z aplikacji wybranych przez Olszańskiego.
- Ula, naprawdę świetnie przygotowane
zestawienia- patrzył z uznaniem na tabelki. Cieplak delikatnie się zarumieniła
słysząc pochwałę.
- Dziękuję- cicho i nieśmiało odpowiedziała-
Starałam się.
- Naprawdę ci się udało. Nie dość, że
wszystko perfekcyjnie zestawione to jeszcze zrobiłaś to w ekspresowym tempie.
Totalnie nie żałuję, że przyjąłem cię na stanowisko księgowej firmy- rumieńce
na twarzy dziewczyny powiększały się z każdym kolejnym słowem Dobrzańskiego- A
tak w ogóle radzisz sobie na dwóch stanowiskach?
- Tak, bez problemu- odpowiedziała
prawdziwie- doskonale wiesz, że uwielbiam mieć dużo rzeczy na głowie.
- Ale wtedy nie masz totalnie czasu na życie
prywatne- zauważył.
- I tak go nie mam- lekko posmutniała i
nastała niezręczna cisza. Ula poprawiła się na fotelu i chrząknęła- No dobra,
chyba już pójdę, muszę dokończyć raport- tłumaczyła się.
- Jasne, leć- odpowiedział będąc nieobecny
duchem.
Trwała właśnie przerwa na lunch, a ona
siedziała w swoim gabinecie nad sprawozdaniem gdy usłyszała pukanie. Do jej
gabinetu, wszedł Dobrzański. Nie kryła swojego zdziwienia jego przybyciem.
- Masz dla mnie kolejne zadanie?- była
zaskoczona, ale też trochę zmęczona. Program, z którego korzystała stale ją
irytował i doprowadzał do szewskiej pasji. Była wykończona ciągłym poprawianiem
wyników.
- Nieee- zaśmiał się słysząc jej przeciągły ton
głosu- Wręcz przeciwnie.
- To znaczy?- zmarszczyła czoło. Marek wziął
głęboki oddech i powiedział:
- Zabieram cię na obiad- idąc do pokoju, w
którym Ula pracowała obawiał się reakcji dziewczyny, jednak stwierdził że musi
spróbować. Zauważył szok, który malował się w oczach Cieplak.
- Alee..?- zajęknęła- dlaczego?
- Bo tak intensywnie pracujesz, że nawet o
jedzeniu zapomniałaś. Stwierdziłem, że muszę ci przypomnieć- odruchowo
spojrzała na zegarek, który wskazywał 14:00.
- Może rzeczywiście troszkę zapomniałam o
obiedzie- spojrzała na niego dziękującym wzrokiem- a tak w ogóle skąd wiesz, że
nie jadłam lunchu?- spojrzała na niego podejrzliwie.
- Wiesz Ula…trochę już się znamy.
Obiad przebiegał w miłej atmosferze. Cieplak w
końcu zapomniała o dogryzywaniu Markowi. Może przez to, że odpuścił temat
pocałunku? A może przez to, że ich rozmowy były przepełnione informacjami o
podsumowaniu kwartalnym i tylko to ich obchodziło. Próbowali jak najlepiej
przygotować się do zebrania zarządu. Chcieli przedstawić ostatnią działalność
firmy jak w najlepszym świetle.
Następnego dnia przyszedł dużo wcześniej od
pracowników. Nawet Uli jeszcze nie było w firmie. Stwierdził, że popracuje
jeszcze nad programem nowego wydarzenia. Był to bardzo ważny event dla F&D.
Siedział zamyślony nad dokumentami gdy nagle usłyszał otwierające się drzwi.
- Patrycja? Co ty tu robisz?- zdziwiony zapytał,
gdy ujrzał modelkę wchodząco do jego gabinetu.
- Chciałam omówić przedłużenie mojej umowy.
- O tej porze?
- Byłam u ciebie w mieszkaniu, ale ciebie nie
było, więc zorientowałam się, że jesteś w firmie. A to idealny czas na naszą
rozmowę bo nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- W tej rozmowie powinien wziąć udział jeszcze
HRowiec.
- Uuuuu…lubisz trójkąciki?- zapytała seksownym
głosem gdy siadała na biurku Dobrzańskiego.
- Patrycja- próbował zachować rezonans- Nie mam
totalnie ochoty na takie gierki- nagle pomyślał o Uli. Patrycja założyła nogę
na nogę i wyraźnie flirtowała z nim. Przez moment stracił czujność…przez moment…
i nagle modelka miała w swoich dłoniach jego krawat.
Weszła
do sekretariatu odbierając z recepcji klucz do gabinetu Marka i
korespondencję. Każdego ranka w zwyczaju miała odbierać listy, sortować
je według priorytetów i zanosić na biurko prezesa. Kiedy już to zrobiła,
ściągnęła płaszcz i zawiesiła na wieszaku w rogu. Otworzyła drzwi do gabinetu
Marka i pierwsze co zobaczyła to modelkę siedzącą na biurku prezesa
i lubieżnie bawiącą się jego krawatem. Dostrzegła twarz Dobrzańskiego. Oczy Marka
były utkwione w Patrycję i najwidoczniej bardzo podobała mu się zabawa, w którą
grała modelka. Po chwili spojrzał w dal i zobaczył Ulę.
-
Przepraszam- usłyszał i już nie było jej w drzwiach.