UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Wyszedł z rodzinnego domu całkowicie rozbity. Doskonale
zdawał sobie sprawę, że ta rozmowa nie będzie łatwa, ale tego, co go spotkało,
nie przewidział nawet w najgorszych snach. Jeszcze Ulka chciała tak po prostu
uciec, pozbawić go kontaktu z jego malutką iskierką. Wsiadł za kierownicę i
ruszył w kierunku klubu 69. Stojąc na czerwonym świetle wybrał jeszcze numer do
swojego najlepszego przyjaciela. Może chociaż on poprawi mu trochę humor.
- Cześć stary, możesz być za kwadrans pod 69?
- Jasne, stało się coś? – Odpowiedział zdezorientowany
Olszański.
- Chcę z tobą pogadać. – Zmieniło się światło na zielone,
więc bez pożegnania rozłączył się i ruszył z piskiem opon.
Kwadrans później siedzieli już w klubie ze szklaneczką
whisky. Dobrzański w milczeniu wodził opuszkami palców po krawędziach naczynia.
Sebastian bacznie przyglądał się poczynaniom swojego przyjaciela. Nie chciał na
niego naciskać, ale wiedział, że coś musiało się stać. Sekundy przechodziły w
minuty, w końcu Dobrzański wpatrując się tempo w ciecz, zaczął z siebie
wyrzucać.
- Matka mnie wydziedziczyła. – Dyrektor zakrztusił się
łykiem wysokoprocentowego napoju, którego akurat brał łyk.
- Co? Jak to wydziedziczyła? Dlaczego? – Kompletnie tego nie
rozumiał.
- Powiedziała, że jestem jej życiową porażką. – Zaśmiał się
gorzko. – Bardziej niż mnie, kocha swoją idealną i nieskazitelną córeczkę.
- Nie mógł się powstrzymać, aby nie
ironizować.
- A co na to twój ojciec? – Dobrzański usłyszawszy te słowa,
po raz kolejny, roześmiał się drwiąco.
- Nawet się nie odezwał, siedział cicho jak pantoflarz. –
Bardzo liczył to, że chociaż ojciec się za niego wstawi, jak się okazało,
przeliczył się.
- Może był w szoku? – Sebastian próbował usprawiedliwić ojca
swojego przyjaciela, ale on tylko machnął ręką.
- Daj spokój, nie mam ochoty na rozmowy o nich. – Zamyślił
się na chwilę. – Ulka mnie oszukała.
- Jak to Cię oszukała? – HR ’owiec po raz kolejny nie
rozumiał o co chodzi prezesowi.
- Jest ze mną w ciąży. – Zaśmiał się pogardliwie. –Chciała
wyjechać bez słowa. Jak mogła mi nie powiedzieć, że będę ojcem?
- A co zrobiłeś, jak się dowiedziałeś, że będziecie mieli
dziecko? – Chciał się upewnić, czy jego przypuszczenia są trafne.
- No a co miałem zrobić? Trzasnąłem drzwiami i wyszedłem.
Oszukała mnie! – Olszański spojrzał na niego z politowaniem i z dezaprobatą
pokręcił głową.
- Ty jesteś idiotą, czy ty tylko udajesz? – Marek obrzucił
go spojrzeniem, wyrażającym zdumienie. Nie takich słów spodziewał się z ust
przyjaciela. – Ona nie chciała cię łapać na dziecko. Nie chciała ci się
narzucać, nie musiała ci niczego mówić, bo nie wiedziała czy traktujesz ją i
dziecko poważnie, a poza tym, to był tylko romans.
W tym samym czasie, gdy Marek i Sebastian siedzieli w
klubie, w rezydencji Dobrzańskich pojawili się, Paulina i Aleksander Febo,
zaproszeni przez Helenę. Paulina jadąc tam, myślała, że Dobrzańskiej udało się
wpłynąć na syna i będzie siedział tam skruszony i potulny.
- Udało Ci się, Heleno, wpłynąć na Marka? – Zapytała Febo
ledwo przekroczywszy próg domu.
- Niestety Paulinko. – Westchnęła zrezygnowana. – Ten wieczny
Casanova zbuntował się i nie chciał słyszeć o ślubie, ale nie martw się. – Po chwili
dodała. - Może to i lepiej, że tego ślubu nie będzie? Może znajdziesz sobie
kogoś innego, kto cię doceni i nie będzie cie zdradzał. Nie wiem w kogo wrodził
się Marek, ale on nie jest już moim synem.
- Jak to nie jest już twoim synem? – Ożywił się Aleks.
- Wydziedziczyłam go, nie potrzebujemy w rodzinie tego
nieudacznika. – Powiedziała butnie.
- Heleno! – Wrzasnął Krzysztof, który schodził właśnie po
schodach i usłyszał słowa swojej żony. – Nie mów tak o Marku! – Helena prychnęła
pogardliwie.
- Krzysiu nie denerwuj się, a wy dzieci wchodźcie do salonu.
– Szybko zakończyła temat Marka.
- Jak już powiedziałam, Marek nie będzie już prezesem, ani
współwłaścicielem firmy. – Febo uśmiechnął się chytrze. – Dlatego, aby nie
przeciągać, mianujmy Aleksa na prezesa, jutro podpiszesz odpowiednie dokumenty.
- Bardzo się cieszę Heleno, że przejrzałaś na oczy i
mianowałaś mnie prezesem.
- Fratello, gratuluję. W końcu pokarzesz na co cię stać i
udowodnisz, że to ty zasługiwałeś na to, by zostać prezesem F&D. –
Pogratulowała bratu panna Febo.
Pani domu, kazała gospodyni przygotować wystawną kolację,
aby uczcić sukces Aleksa. Wszyscy byli w szampańskim nastroju, tylko Krzysztof siedział
smutny. Nie mógł pogodzić się ze stratą swojego syna. Był jego oczkiem w
głowie. Nie mógł zrozumieć, dlaczego Helena jest w stosunku do własnego dziecka,
taka oschła. Zawsze faworyzowała Aleksa i Paulinę. Do tej pory myślał, że chce
wynagrodzić im śmierć rodziców, ale po dzisiejszym incydencie naszły go
niepokojące myśli, że ich syn nie jest dla niej ważny, a nawet, że go nie
kocha.
Pod siedzibą domu mody zatrzymała się taksówka, z której
wsiadło dwóch mężczyzn, weszli do budynku, pośpiesznie spakowali rzeczy prezesa,
napisali wypowiedzenie, które zostawili w recepcji wraz z darowizną na udziały.
Niemal biegiem opuścili budynek i odjechali. Marek nie chciał widzieć nikogo z
swojej rodziny. Chciał także, uniknąć
tych wszystkich ciekawskich spojrzeń pracowników. Taksówką odwiózł Sebastiana
do jego mieszkania, zostawił też u niego swoje rzeczy które zabrał z firmy.
Wiedział, że musi załatwić jeszcze jedną, ważną sprawę, której nie chciał
odkładać na później. Czterdzieści minut później, wysiadł z taksówki przed domem
Cieplaków, przez chwilę krążył, niczym zraniony zwierz, nie mogąc się odważyć,
aby wejść do środka. Obawiał się, że po tym co dzisiaj zrobił nie będzie
chciała z nim rozmawiać. W końcu przekonał samego siebie, że da radę i ruszył
na podwórko. Stojąc przed drzwiami, po raz kolejny naszły go wątpliwości. Już
chciał zapukać, ale jego ręka zawisła w powietrzu kilka centymetrów od drzwi. Dam radę! – Pomyślał i zapukał, po
chwili w drzwiach stanęła Cieplakówna w koszuli nocnej. Była bardzo zdziwiona
jego wizytą, gdyż stała z szeroko otwartymi ustami…
przerwałaś w najciekawszym momencie i znowu chcesz trenować moją cierpliwość ! Kiedy dodasz nastepną część ?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem kiedy kolejna część, ale prawdopodobnie jeszcze w następnym tygodniu. Uruchom wyobraźnie :D Pozdrawiam, UiM
UsuńJest! Nareszcie się doczekałam :) Codziennie sprawdzałam czy dodałaś kolejną część i w końcu się doczekałam. Czytając zachowanie Heli w stosunku do Marka, odniosłam podobne wrażenie jak Krzysztof. Nie rozumiem jak można gardzić własnym dzieckiem. Są matki, które mają dzieci ćpunów, ale mimo wszystko starają się z całych sił, aby ich pociechy pokonały nałóg... Ja też zapytam... Kiedy kolejna część? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejna część prawdopodobnie w następnym tygodniu. Ja też nie rozumiem jak tak można traktować własne dziecko. Mimo błędów jakie dziecko popełnia, prawdziwa matka, będzie je kochać. Pozdrawiam, UiM
UsuńNareszcie, już myślałam, że się nie doczekam :D Ale przerwać w takim momencie ........! Fajny rozdział, mam nadzieję, że w następnym Ula i Marek się pogodzą. Lubię te rozmowy Marka z Sebą :) Helena jest naprawdę matką bez serca. Jak można wydziedziczyc własnego syna? Nie widzi nic oprócz swojej przyszywanej córki. Aleks skacze z radości, że został prezesem. Ale co na to Krzysztof, pozostawi to tak bez słowa? Wydaje mi się, że jemu też się to nie podoba. Mam nadzieję, że jednak coś się wydarzy i Marek wróci do firmy. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Angela :)
W tym opowiadaniu Krzysiu to pantoflarz, zbudował imperium modowe, ale to jego żona dominuje w tym związku. Pozdrawiam UiM
UsuńPS: Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się skomentować :)
Zamieniasz role. U Ciebie to Helena jest tą asertywną i mającą decydujące zdanie, a Krzysztof podporządkowanym jej i uległym mężem. Nie oznacza to jednak, że w serialu uważałam go za despotę, ale trzeba przyznać, że to on decydował o firmie, a Helena była taką cichą, skromną myszką.
OdpowiedzUsuńPochwalę Cię też za to, że Ty jako pierwsza poruszyłaś temat matki nie kochającej swojego dziecka i wyrzekającej się go. Ja wprawdzie chyba dwukrotnie opisywałam podobną sytuację, ale u mnie oboje Dobrzańscy stali na podobnym stanowisku. U Ciebie najwyraźniej Krzysztof trzyma stronę syna, chociaż tak naprawdę niewiele może zrobić. No i jeszcze ta wielka satysfakcja obojga Febo.
Ciekawa jestem co dalej. Mam nadzieję, że jednak Markowi uda się Ulę przeprosić i namówić ją, żeby z nim została, a Ula zgodzi się na to. Jest jeszcze drugie dno tej historii, a mianowicie praca, którą Marek będzie zmuszony podjąć, by zapewnić byt Uli, sobie i dziecku. Z całą pewnością posiada jakieś oszczędności, ale jak wiemy one nigdy na długo nie starczają. Czy będzie to więc otwarcie nowego biznesu? Jaka będzie kondycja firmy po objęciu rządów przez Alexa? Rozkwitnie, czy pójdzie na dno?
Sporo pytań i mam nadzieję, że będziesz sukcesywnie na nie odpowiadać w kolejnych rozdziałach.
Świetna część. Bardzo mi się podobała i już czekam na kolejną.
Cieplutko pozdrawiam. :)
Jak już wcześniej wspominałam, założą nie tylko własny biznes ale koncern. Ula jak wiadomo, jest bardzo pracowita i nawet w ciąży nie popuści. A poza tym Ulka też ma duży majątek. (Kilka rozdziałów temu pisałam, że dostała spadek po ciotce w Niemczech) Pozdrawiam, UiM
UsuńPisząc o oszczędnościach nie miałam na myśli Uli tylko Marka. Podczas swojej prezesury i w ogóle pracy w F&D na pewno jakieś poczynił, ale jeśli został wydziedziczony na długo mu one nie starczą i będzie zmuszony szukać pracy. Nie sądzę, że chciałby, żeby Ula go utrzymywała, gdyby byli ze sobą. To nie ten typ człowieka.
UsuńTak, masz rację, to nie ten typ człowieka. Będzie chciał we wszystkim wyręczyć Ulę...
UsuńBardzo wciągająca historia i z pewnością bd czytała dalej. Jest w tym tyle pytań bez odpowiedzi. Pozdrawiam. Jak wrócę do zdrowia tez może postaram się coś dodać bo mam blog w zawieszeniu.
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że Ci się podoba :) Niestety nie wiem kiedy pojawi się kolejna część, planowałam jeszcze w tym tygodniu, ale... Pozdrawiam, UiM
UsuńJak można nie kochać własnego dziecka? o,O
OdpowiedzUsuńWyższe sfery.
UsuńHej. Na wstępie chciałam Was dziewczyny przeprosić za przerwę w komentowaniu ;) Czytam notki, w miarę możliwości, czasami w pośpiechu, stad brak wtedy komentarza ;) No ale, do rzeczy. Jestem bardzo ciekawa, jak rozwiniesz dalej tą sytuację. Skończyłaś w najlepszym momencie ;) Marek wreszcie podjął właściwą decyzję - chce być z Ula, chce troszczyć się o nią i ich dziecko. Seba tutaj ma rację - Ula taka jest, nie oczekuje od nikogo pomocy i uważała, że sobie poradzi, nie chciała, by Marek został z nią tylko ze względu na dziecko. Mam nadzieję, ze sobie wyjaśnią i postarają się ułożyć sobie razem życie.Gdy dowiedział się o dziecku zdenerwował się, widać, że zależy mu na tym dziecku, ale myślę, że na Uli także. On już napewno znajdzie sposób, aby Ulę do siebie przekonać. Liczę na to, że kolejna notka chociaż częściowo rozwieje kilka moich wątpliwości ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNa razie niech się cieszą sobą, bo szykuję dla nich prawdziwą burzę, ale.... :)
UsuńMarek będzie bardzo się troszczył o dziecko, ale o tym też dowiesz się więcej później...
Przekona, prawie bez słów. UiM, Pozdrawiam :D
Kiedy część dalsza?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem :(
UsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Kiedy dodasz następną notke?
OdpowiedzUsuńJeszcze nawet nie zaczęłam jej pisać. Przepraszam... :/ Ale wcześniej może jakaś surprise? Pozdrawiam, UiM
Usuń