niedziela, 20 listopada 2016

"Zdradziłaś mnie" część 15

- Ty kompletnie zdurniałeś?!- weszła z impetem do jego gabinetu.
- Viola, chyba się zapominasz!- podniósł głos- O co ci chodzi?
- Byłam przed chwilą z Ulą. Ty naprawdę chcesz tego rozwodu?
- Nie muszę ci się tłumaczyć- powrócił do przeglądania dokumentów.
- Musisz!- wrzasnęła, ale kiedy zobaczyła jego gromiący wzrok uspokoiła się- Marek, jesteś moim szefem, okej…Ale oprócz tego ty i Ula jesteście moimi przyjaciółmi. Nie mogę na to patrzeć jak psujecie to, co jest między wami. Przecież wy się kochacie.
- Widocznie nie, skoro doszło do zdrady- szedł w zaparte.
- Co ty bredzisz?- zaczęła wymachiwać rękami w powietrzu.- Ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Ulka w życiu nie zdradziłaby cię.
- Mam dowody!- zbił ją z pantałyku.
- Jakie znowu dowody?- przełknęła głośno ślinę.
- Justyna pokazała mi zdjęcie, jak Ula i Piotr…- zamknął oczy, wciąż go to bolało- Całowali się- Stała przez chwilę w bezruchu i przetrawiała informacje.
- Ty chyba naprawdę jesteś głupi- podsumowała i ruszyła w kierunku drzwi. Jednak w pół kroku zatrzymała się i odwróciła się do niego- Ty zastanów się poważnie komu wierzysz, a komu nie- zostawiła go samego z myślami. Po raz pierwszy zastanawiał się nad prawdziwymi intencjami Justyny.

- Dzień dobry, ja do pani dyrektor- wychylił się zza drzwi. Zastał ją zajętą, pieczołowicie przeglądając gazety. Po chwili zauważyła pojawienie się innej osoby w gabinecie. Spojrzała w stronę wejścia.
- Maciuś- pisnęła z radości i rzuciła się w jego ramiona- Wieki cię nie widziałam. Opowiadaj, co się działo!
- Spokojnie- roześmiał się przez jej reakcję- wszystko po kolei. Widzę, że u ciebie wszystko po staremu.
- Nie do końca, ale o mnie później. Teraz gadaj co u ciebie. Albo poczekaj- szybko wychyliła się do sekretariatu.
- Dorota, zrób nam dwie kawy- z uśmiechem na twarzy wróciła do towarzysza rozmowy.


- No i w końcu wszystko załatwiłem- odparł widocznie dumny z siebie. Wstał z fotela i przechadzał się po pomieszczeniu- A u ciebie, opowiadaj- spojrzał na biurko i dostrzegł zakreślone ogłoszenia nieruchomości- Szukacie mieszkania z Markiem?
- Ja szukam- spuściła wzrok.
- Jak to?- był totalnie zdezorientowany tym, co przed chwilą usłyszał.
- Maciek, nie chcę znowu opowiadać tego. Dosłownie przed godziną mówiłam o tym Violi. Może opowiem ci wieczorkiem. Wpadnij do mnie do Rysiowa.
- No dobrze, ale jeśli mogę ci w czymś pomóc…- nie dokończył.
- Tak wiem, dziękuję- zastanowiła się na chwilkę- A w zasadzie możesz nawet teraz mi pomóc. Chodź- dopiła kawę i chwyciła go za rękę.

Zaparkowała pod nowoczesnym blokiem. Wieżowiec znajdował się w cichej okolicy, aczkolwiek było blisko do firmy. Lokalizacja była naprawdę dogodna.
- Powiesz mi, po co mnie tu przywiozłaś?
- Właśnie tutaj jestem umówiona na oglądanie mieszkania. Pomożesz mi wybrać coś.

Już przed klatką schodową zobaczyła agenta. Lekko łysiejący mężczyzna wydawał się na życzliwego, a przede wszystkim znającego się na tym, co robi.
- Urszula Dobrzańska, jak mniemam?- zapytał się.
- Tak jest, dzień dobry. A to mój przyjaciel, Maciej Szymczyk.
- Witam państwa. Paweł Olsza. Myślę, że ta oferta przypadnie państwu do gustu. Chodźmy- przeszli do windy- Przede wszystkim plusem jest świetna lokalizacja, prawie centrum miasta a cicho i spokojnie. Blok jest nowy, wybudowany w 2009 roku. Ma czternaście pięter, a mieszkanie do którego się udajemy znajduje się na siódmym. Jest minimalistyczne i nowocześnie urządzone- wychwalał „pod niebiosa”. Kiedy winda się zatrzymała, przeszli przez hol i dotarli do właściwego mieszkania. Kiedy agent otworzył drzwi, Uli zaparło dech w piersiach. Nigdy nie widziała piękniej urządzonego lokum.
- Oprócz tego ogromnym plusem jest to, że mieszkanie można brać od ręki, a pani mówiła, że zależy jej na czasie.

- Tak, tak- przytaknęła. Spojrzała na Maćka i już wiedziała, że jest zachwycony, tak samo jak ona- Bierzemy!

poniedziałek, 7 listopada 2016

"Zdradziłaś mnie" część 14

Załamana weszła do gabinetu i trzasnęła drzwiami. Rzuciła torebkę na biurko i ciężko opadła na fotel. Głośno nabrała powietrze i wtedy usłyszała pukanie do drzwi:
- Mogę?- wychyliła się Alicja.
- Jasne- poprawiła się na fotelu i sięgnęła po dzbanek z wodą. Nie spoglądając na Milewską nalała ciecz do dwóch szklanek. Jednym haustem wypiła wszystko.
- Co się dzieje?- usłyszała w głosie Alicji zmartwienie.
- Nic- westchnęła- Mam ci powiedzieć, że moje życie się zawaliło?!- spytała wbijając wzrok w przyjaciółkę- Marek mnie zostawił.
- Może zacznij od początku- zaproponowała delikatnym głosem, ukrywając zaskoczenie.
- Z Markiem już od sporego czasu się nie dogadywaliśmy. Chyba odkąd pojawiła się Justyna. Często się kłóciliśmy i właśnie po jednej naszej sprzeczce, spotkałam Piotra- wielkie zdziwienie pojawiło się na twarzy Alicji.
- Nie był w Bostonie?
- Mieszkał tam przez chwilę, ale wrócił. I w sumie od tego spotkania wszystko zaczęło się psuć. Sama nie wiem dlaczego nie powiedziałam Markowi o Sosnowskim. Widziałam się z nim kilka razy.
- Tylko nie mów, że…
- Nie, spokojnie. Nie zdradziłam Marka- przerwała jej- Tylko, że on tak myśli. Nie wiem jak on się domyślił, czy dowiedział o tym, ale on jest wręcz przekonany o moim romansie- załamana schowała twarz w dłoniach.
- A teraz co się stało?- Ula popatrzyła na nią niechętnym wzrokiem- Wiem, że się stało, nie oszukuj!
- Marek i Justyna- odpowiedziała lakonicznie.
- Coś ty! Marek cię kocha. Gdyby było coś między nimi, Viola na pewno by to dostrzegła i nie omieszkała by tego komuś powiedzieć. Zmieniła się oczywiście na plus, ale plotkarstwo zostało.
- Może masz rację. Zresztą ona ostatnio bardziej dbała o nasze małżeństwo niż ja i Marek. Powiedziałaby mi, gdyby coś zauważyła.
- No to na co czekasz? Bierz- odkrząknęła- w troki i idź do Marka!- wzbudzała w Uli chęć walki o ich związek.
- Okej, idę- wstała z kanapy, poprawiła ołówkową spódnicę i żwawym krokiem wyszła z gabinetu, zostawiając Alę samą.
- Ach, ci młodzi- podsumowała, mówiąc do siebie.

Nie pukając, z impetem weszła do biura Marka. Był sam. Siedział przy stoliku i wpatrywał się w dokumenty. Chwilę nie było go w firmie i musiał się rozeznać, co się działo podczas jego nieobecności. Kiedy podniósł wzrok i spojrzał na nią, cała jej werwa uleciała. Od razu przyjął obojętną postawę, ale oczy zostały wrogie. Z ogromną złością  wpatrywał się w nią. Jego spojrzenie jak ją świdrowało, że skuliła się w sobie.

- Możemy porozmawiać?- pierwsza przerwała niezręczną ciszę.
- Nie mamy o czym!- odrzekł i powrócił do dokumentów.
- Ależ mamy- powiedziała butnie.
- Aaaa..Tak, rzeczywiście. Mam coś  ci do zakomunikowania- odłożył kartki i wbił w nią prowokujące spojrzenie- Otóż za jakieś kilka dni powinnaś dostać papiery rozwodowe- zbił ją totalnie z pantałyku. Otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale po chwili zamknęła je. Nie mogła przyswoić tych rewelacji. Cały czas dochodziło do niej, że Marek nie żartuje.
- Kpisz sobie ze mnie?- pisnęła żałośnie.
- Mówię poważnie- ze zdecydowaniem odpowiedział.
- Marek, co ty bredzisz?- usiadła na fotelu, schyliła się w jego stronę i popatrzyła głęboko w jego oczy- Ja ciebie nie zdradziłam, słyszysz? Skąd to w ogóle ci przyszło do głowy?- nie odpowiadał- Nie byłabym w stanie zrobić ci takiego świństwa, przecież mnie znasz.
- No właśnie, wydaje mi się, że jednak jesteś zupełnie obcą osobą- wpił jej sztylet w serce- Nie mam ochoty na dalszą rozmowę- powrócił do przeglądania dokumentów, dając jej znak, żeby wyszła.

Zamknęła szybko drzwi i głośno oddychając oparła się o nie. Zamknęła oczy. Dalej nie mogła przyswoić informacji od Marka. Wydawało się jej, że śni. Z letargu obudziła ją Violetta, która siedziała w sekretariacie i wpatrywała się w nią bezmyślnie.
- Ula- zaczęła swoim charakterystycznym głosem- Stało się coś? Pomidorka?
- Marek rozwodzi się ze mną- odpowiedziała jednym tchem.

-Ooo…To widzę, że pomidor tu nie pomoże. Idziemy na coś mocniejszego- podeszła do brunetki i biorąc ją po ramię poprowadziła w kierunku wind.