niedziela, 1 listopada 2020

"Urodziny" miniaturka

 

Z racji zbliżających się moich urodzin popełniłam miniaturkę w tym temacie. 💛💜

 

Oddał jej prezesurę. Oddał jej biuro. Oddał jej serce, jednak tego nie chciała przyjąć. Wciąż się mijali i nie mogli dojść do porozumienia. Poprosiła go, aby odszedł z firmy. Zrobił jak chciała. Chociaż bardzo nie chciał. Nie obchodziła go firma. Chciał się z nią widywać. Ale uszanował jej decyzję. Od dnia, w którym przejęła obowiązki prezesa nie pojawił się w F&D. Mimo to leżąc w swoim łóżku, robiąc kawę, gotując obiad, przeglądając Internet wciąż o niej myślał. Wyobrażał sobie jak pięknie i majestatycznie musi wyglądać przy wielkim drewnianym biurku jako pani prezes. Jak ślęczy nad dokumentami, pogrążona w myślach tak, że nawet nie słyszy jak ktoś wchodzi do gabinetu.  Jak musi walczyć o byt firmy, którą właściwie sam pogrążył w otchłani kryzysu. Przeplatał te myśli ze wspomnieniami ze SPA, wtedy kiedy była cała jego i tylko jego. Zrozumiał, że w całym swoim życiu był szczęśliwy tylko przez dwa dni. Właśnie w weekend, w którym dostrzegł czym jest miłość. Wcześniejsze  szczęśliwostki okazały się bujdą. Zwykłą ściemą.  Wspominał również jak bardzo ją skrzywdził. Wyrzucał sobie jakim był podłym człowiekiem. Zranił ją. Pamiętał jak w amoku wyrzucała z siebie kolejne słowa. Że to nie zrobiła dla niego a tylko dla przyjaciół. Że nie chce go znać. Że chce o nim zapomnieć. Te twierdzenia były ostre niczym sztylet, który wbijał się w jego serce. Wspominał jak szalał z rozpaczy kiedy ona wyjechała. Nie miał z nią żadnego kontaktu. Szanował to, ale nie mógł znaleźć sobie miejsca. Wspominał chwilę, w której zobaczył ją po dłuższym rozstaniu. Piękna. I piekielnie smutna. Chłód bił od niej na kilometry. Aż w końcu kolejny cios. Piotr. Szczerze nienawidził doktorka.


I tak stale to wspominając i rozpamiętując, leżąc w swoim łóżku usłyszał telefon. Niespecjalnie zbierał się aby odebrać, ale w końcu wyczołgał się spod kołdry. To co zobaczył na wyświetlaczu spowodowało szybsze bicie serca. Krew zaczęła szybciej płynąć w żyłach. Ciśnienie momentalnie wzrosło. Trzy litery składające się w wyraz, który tak usilnie kochał. Ula. Błyskawicznie kliknął w zielony klawisz.





Rozmowa była krótka ale treściwa. „Marek, chciałabym abyś wrócił do firmy”. Jej słowa spowodowały falę ekscytacji. „Chyba cię potrzebuję”. Cudowne ciepło rozlewało się po jego wnętrzu. „Masz kontakty w branży, które bardzo by mi się przydały”. Najpierw kontakty a później może cały ja- zaczął fantazjować. Mimo później pory jak oparzony wyskoczył z łóżka. Aby następnego dnia jak najszybciej pojawić się w firmie postanowił od razu spakować aktówkę i przygotować ubrania do pracy. Zawsze przykładał uwagę do wyglądu, ale teraz spędzał już kolejną godzinę w garderobie. Nie mógł się zdecydować, którą marynarkę założyć, chociaż różniły się jedynie drobiazgami. Szczęśliwy w końcu skompletował swój outfit i mógł pójść spać. Mimo usilnej chęci szybkiego zaśnięcia, nie mógł wpaść  w objęcia Morfeusza. Był zbyt podekscytowany i ożywiony propozycją Uli.


Zwarty i gotowy pojawił się w firmie jeszcze przed ósmą. Spotkał jedynie pana Władka i  to właśnie od niego dowiedział się, że jest pierwszy. Był  z siebie zadowolony. Oto mi chodziło! Chciał pokazać Uli jak bardzo mu zależy. Usiadł przy starym biurku Cieplak i pogrążył się w myślach. Wspominał wciąż to samo. Zaczynając od weekendu SPA. Kiedy był na etapie analizowania ich pierwszego spotkania po metamorfozie Uli przed nim zmaterializował się obiekt jego myśli.

- Co ty tu robisz?- była wyraźnie zszokowana.

- No jak to- zająknął się- przecież miałem wrócić do firmy- odparł zdezorientowany.

- No tak-zreflektowała się - chodziło mi o to co robisz tak wcześnie? Nigdy nie garnąłeś się do pracy- szczerze przyznała.

- Wcześnie wstałem i chciałem jakoś spożytkować ten czas- tajemniczo się uśmiechnął.

 

Pracowali już razem dwa tygodnie. Mimo początkowego dystansu, Ula szybko zmieniła nastawienie do Dobrzańskiego. Marek nie chciał jej irytować, więc stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie niewspominanie ich prywatnych spraw. Związani byli tylko i wyłącznie pracą. Wiedział, że i tak ma ogromne szczęście, że Ula przywróciła go do firmy i mogli się codziennie widzieć. Jednakże na drodze do pełnego szczęścia wciąż przeszkadzał mu doktorek. Kiedy go widział, całe jego wnętrze bulgotało. Powoli utwierdzał się w przekonaniu, że jeżeli nie wykona żadnego kroku, to straci Ulę bezpowrotnie. Akurat zbliżały się jej urodziny.





Siedział przy biurku i drukował ostatnie strony broszury nowej kolekcji. Był przygnębiony, ponieważ to oznaczało zakończenie przygotowań do pokazu. Wiedział, że nie będzie już potrzebny Uli i że będzie musiał odejść. Dodatkowo poranna rozmowa z Piotrem też nie dawała mu spokoju. Dowiedział się z niej, że Ula i Piotr mają plany wyjechać do Bostonu. Wciąż dudniły mu słowa Seby, którymi skwitował tę nowinę: „To normalnie jak małżeństwo”. Był przekonany, że musi coś zrobić. Inaczej będzie sobie przez całe życie wyrzucał, że nie wykorzystał ostatniej szansy. Jego myśli przerwał dźwięk telefonu.

- Tak Ula?- szybko odebrał połączenie – jak sprawy w drukarni?

- Cześć Marek- usłyszał w słuchawce- W drukarni okej, ale mamy inne problemy- z jej tonu głosu wywnioskował zatroskanie- okazało się, że kilka projektów może być plagiatem- był wyraźnie w szoku.

- Co?- wybełkotał- ale jak to?

- Nie czas teraz o tym mówić. Dzwonię tylko zapytać czy dałbyś radę dzisiaj wieczorem popracować ze mną?- u Marka zaświtała pewna myśl.

- No jasne. Zostanę po pracy.

- Dzięki Marek- usłyszał jak odetchnęła z ulgą- Nawet nie wiem jak ci dziękować.

- Ula, nie musisz mi dziękować- uspokajał ją- przecież to moja firma.

- Mimo to nie masz w umowie żadnych nadgodzin- oboje się roześmiali- A tak poważnie, to muszę jeszcze załatwić parę spraw na mieście, więc nie wrócę do firmy przed dziewiętnastą- spojrzał na zegarek. Mam sporo czasu.


Zaczął przygotowania. Wykonał kilka telefonów, a kiedy firma opustoszała wziął się do roboty. Dzierżąc bukiet bordowych róż, wszedł do gabinetu Uli. Wyłożył na blat biurka stos karteczek i zaczął wypisywać wyznania miłości oraz życzenia urodzinowe. Następnie zaczął przyklejać karteczki po całym pomieszczeniu. Wybijała dziewiętnasta, kiedy kończył układać ostatnie zapiski.  Usłyszał kroki Cieplak.


Ula była potwornie smutna, że swoje urodziny musi spędzić w pracy. Specjalnie tak zorganizowała wcześniejsze zadania, aby wieczór mogła spędzić wśród najbliższych. Jednakże to, czego dowiedziała się będąc w drukarni, całkowicie pokrzyżowały jej plany.


                                                                     *

Kończyła negocjacje z właścicielem drukarni, kiedy jej telefon zaczął dzwonić. Mocno poirytowana przeprosiła rozmówcę i szybko wyszła na korytarz.

- Violka, mam nadzieję, że to coś ważnego, bo inaczej mnie popamiętasz- warknęła do słuchawki.

- O boziu, Ulka…Nie przesadzaj!

- Violka!- krzyknęła.

- Afera będzie- blondynka szepnęła do słuchawki.

- O czym ty mówisz Viola?- mocno się zdziwiła. Kubasińska streściła to co podsłuchała od Aleka i Pauliny. Dowiedziała się, że projekty Wojtka okazały się plagiatem a Febo chcą to ogłosić podczas pokazu kolekcji.

                                                                      * 

Na wspomnienie tej sytuacji mocno westchnęła i weszła do swojego gabinetu. To co zobaczyła wprawiło się w ogromne osłupienie. Tysiące karteczek z napisami, na podłodze kolorowe serce, a na kanapie siedział Dobrzański z bukietem kwiatów.  Na jej widok podniósł się z sofy i podszedł do niej.

- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- wręczył jej kwiaty. Zatkało ją. Mimowolnie odebrała od niego bukiet, jednak nic nie powiedziała. Stwierdził, że będzie kontynuował- Ula, ja wiem, że nie chcesz wracać do przeszłości, jednak uważam, że to co jest między nami wciąż istnieje. I szczerze wątpię, że to minie- dalej nie odezwała się ani słowem- Z okazji urodzin chciałbym ci życzyć wszystkiego co najlepsze. Abyś zawsze była radosna i szczęśliwa. Żebyś zaznała miłość, w którą tak usilnie wierzysz. Przepraszam za ten cyrk, ale kiedy usłyszałem, że wyjeżdżasz na rok do Stanów Zjednoczonych stwierdziłem, że muszę coś zrobić, że muszę wykonać jakiś krok- wciąż wpatrywała się w niego bez słowa-  chciałbym ci jeszcze jedno powiedzieć- przerwał na moment- chciałbym ci powiedzieć, że cię kocham- na jej policzku spłynęła łza i nastała cisza. Po chwili Ula wylądowała w jego ramionach. Usłyszał jej szept, który układał się w wyrażanie: ja ciebie też kocham. Zastygli w uścisku na kilka minut. Potrzebowali tej bliskości. W pewnym momencie Cieplak zreflektowała się:

- Marek, bierzmy się do roboty. Naprawdę mamy dużo do zrobienia.

- Ty nawet w takiej chwili myślisz o pracy?- oboje ryknęli śmiechem.

KONIEC!

12 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
    Ula pewnie tak pięknego prezentu się nie spodziewała. Teraz będą świętować zarówno urodziny Uli jak i początek ich związku.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie mają co świętować.
      Dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Podoba mi się, że w swoich miniaturkach nawiązujesz do serialowych scen, które stanowią niejako kanwę dalszego ciągu historii, którą akurat opisujesz. Pamiętam jak Marka bardzo uwierała sytuacja z doktorkiem. Celowo pałętał się po korytarzach F&D, żeby zrobić Markowi na złość. Tak naprawdę informacja, którą przekazał mu o wyjeździe z Ulą do Bostonu była totalnym kłamstwem, bo przecież Ula nie dała mu konkretnej odpowiedzi i wciąż się wahała. Sosnowski wiedział, że po takiej rewelacji Dobrzański dostanie białej gorączki, albo przejdzie załamanie nerwowe. Tak jak w drugiej części nie mogę strawić tego prymitywa Bożenki, tak w pierwszej części miałam alergię na Sosnowskiego, obłudnego, dwulicowego śmiecia. Twoja historia kończy się bardzo szczęśliwie. Marek nie pozbierał karteczek, wręczył Uli urodzinowy bukiet i wyznał miłość. Kocham happy endy.
    Z okazji urodzin życzę Ci wyłącznie pozytywnych momentów życiowych, optymizmu każdego dnia i dużo zdrowia. Wszystkiego najlepszego. :)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już kiedyś pisałam zdecydowanie wolę tworzyć opowiadania czy miniaturki, które nawiązują do serialowej fabuły. A kiedy oglądałam we wrześniu Brzydulę od początku, żeby przypomnieć sobie sceny przed najnowszym sezonem to wpadłam na wiele pomysłów.
      Dziękuję bardzo- Twoje życzenie bardzo mi się przydadzą w ostatnim czasie <3
      Serdecznie pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Jak zobaczyłam tytuł opowiadania to pomyślałam, jak to możliwe, że wpadłyśmy na taki sam pomysł miniaturki w prawie tym samym czasie. Jednak na szczęście tytuł to jedyne co łączy nasze pomysły.
    Z okazji zbliżających się twoich urodzin życzę ci wszystkiego najlepszego i oczywiście więcej takich wspaniałych pomysłów na miniaturki.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha w takim razie cieszę się, że nie powieliłyśmy pomysłów :P
      Dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam <3

      Usuń
  4. Piękna mini. Marek zrobił Uli niespodziankę z której się ucieszyła no i doszło do ich pojednania. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie mini to ja lubię najbardziej. Doktorek to miesza zawsze i w serialu i opowiadaniach, no ale przynajmniej jest ciekawie. Tu Marek wytrwał do końca i nie pozbierał karteczek. Była to ostatnia szansa i ja wykorzystał. Spóźnione (miałam problem ze sprzętem i nie umiałam nic komentować) ale szczere życzenia wszystkiego najlepszego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie- przynajmniej więcej się działo :P
      Spokojnie, nie spóźniłaś się z życzeniami- bardzo dziękuję :)
      Pozdrawiam serdecznie <3

      Usuń