niedziela, 1 marca 2015

"Jak śmiesz?" część 2

UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

- Marek, dzisiaj na stanowisko szefa PR ’u, przyjął jakąś Brzydulę. Skompromituje nas, samym wyglądem – zakpiła Paulina, podczas obiadu u rodziców Dobrzańskiego. – Ciekawe czy ona w ogóle coś potrafi. – jej ton ociekał ironią.
- O co chodzi Marku? – Wtrąciła się Helena.
- Zatrudniłem dziś specjalistkę, jest bardzo inteligentna i operatywna. Skończyła ekonomię na SGH z pierwszą lokatą,  zarządzanie i marketing również z pierwszą lokatą. Przeszła kurs negocjacji organizowany przez Deutsche Bundesbank,  ma certyfikat  wirtschafts sprechen deutsch, i zna angielski na poziomie Proficent. Odbyła staż w Narodowym Banku Polskim i w agencji reklamowej Professional Advertisement. To mało? - Żachnął się Marek.
- Ale wygląda jak z Centralnego. – Dodała Febo.
- Marku, może Paulinka ma rację. Może powinieneś zatrudnić kogoś innego. - Helena poparła Febo. Jego matka zżyła się z Pauliną. Zawsze jego narzeczona skarżyła się Dobrzańskiej, że Marek ma kochankę, że Marek jej nie adoruje, że Marek nie ma dla niej czasu. Zawsze miała jakiś powód, aby poskarżyć się jego rodzicom. Jego matka, zawsze stawała po stronie swojej wymarzonej synowej, jedynie w ojcu miał oparcie, tylko on go bronił i zawsze zachowywał zdrowy rozsądek. Kiedy  było trzeba, to go ochrzanił, a kiedy zrobił coś dobrego, to pochwalił.
- Wygląd nie jest najważniejszy – odezwał się jak dotąd milczący Krzysztof, tym samym zamykając temat.
- Ja bardzo się cieszę, że ją zatrudniłem. – Zaśmiał się patrząc w oczy swojej narzeczonej, a jej oczy mówiły „policzymy się w domu”.



Wróciwszy do domu, Paulina urządziła mu karczemną awanturę. Jak twierdziła, Marek chciał zdyskredytować ją w oczach jego rodziców, nie trafiały do niej argumenty, że to ona zaczęła tą jałową dyskusję i że to ona, próbowała podważać jego decyzje. No tak, Pauli zawsze musi być na wierzchu. Może umówiła się z bratem żeby mnie pogrążyć? – Zaśmiał się w duchu.  Ula pracowała już u niego od kilku miesięcy. Bardzo dobrze się z nim dogadywała. Nieustannie go zaskakiwała, jak nie nowymi pomysłami na ‘agresywny’  PR, to swoją osobowością.  Jak zdążył się zorientować, była bardzo ambitna, wyrozumiała i miała wielkie serce. Bardzo wierzyła w ludzką uczciwość i dobroć. Jednym słowem intrygowała go. Była też bardzo wrażliwa i jak mu się wydawało, trochę bezbronna. Budziły się w nim, jak dotąd nieznane pokłady opiekuńczości i troski. Pochylała się aktualnie nad raportem, gdy jej spokój zakłóciło pukanie do drzwi. Niechętnie odłożyła dokumenty, rzuciła zdawkowe  ‘proszę’ i spojrzała na gościa. W progu stanęła niepewnie Kubasińska. 
- Możemy porozmawiać? – Zapytała niepewnie. Cieplak przyjrzała jej się badawczo.
- Tak, proszę. Usiądź – dłonią wskazała na fotel, na którym usiadła blondynka. – Coś się stało?
- Mam do Ciebie prośbę. Chciałabym iść od nowego roku akademickiego na stosunki publiczne.
- Mhmm, a co ja mam z tym wspólnego? – Nie wiedziała do czego zmierza asystentka prezesa.
-No, bo ja sama sobie nie poradzę. – Jęknęła - Pomożesz mi? – Zatrzepotała rzęsami.
- Gratuluję mądrej decyzji, – uśmiechnęła się z sympatią do dziewczyny – możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję, jesteś moją najlepszą przyjaciółką. – Rzuciła się na nią i pocałowała namiętnie w usta.
Siedzieli właśnie w restauracji  po spotkaniu z kontrahentem . Postanowił zabrać na nie panią dyrektor i wykorzystać jej zdolności do negocjacji. Nie zawiodła go, ona nigdy nie zawodzi. Zawsze wypełnia swoje obowiązki z niebywałym zaangażowaniem i profesjonalizmem. Myślami wrócił do spotkania z właścicielem sieci butików. Bardzo mu zależało, aby sfinalizować ten kontrakt, choć szanse były nikłe. Uważał że profity jakie otrzyma od F&D, są za małe.
- Nie jestem przekonany, co do słuszności tej umowy. Nie zyskam zbyt dużo na tej umowie.
- Chciał się odezwać, ale wyprzedziła go Ula – Sam pan rozumie, że nie możemy zwiększyć pańskich zysków, bo my wtedy ponieślibyśmy starty, ale mam dla pana inną propozycję.  – Rzekła tajemniczo.
- Zamieniam się w słuch. – odezwał się zaciekawiony  kontrahent.
- Proponuję panu, niezależną promocję pana butików. Na naszych bilbordach i reklamach kolekcji pojawiłoby się logo pana sklepów. Tym sposobem do pana sklepu przybyliby klienci zainteresowani naszą kolekcją i przy okazji kupiliby inny produkt znajdujący się w państwa asortymencie. – zamyślił się i po chwili z promiennym uśmiechem oznajmił.
- Dobrze, podpiszę ten kontrakt. -  Zwrócił się do prezesa. – Zazdroszczę panu takiego pracownika.
- Tak, Ula to moja perełka – odezwał się jak dotąd milczący Marek z uśmiechem.
- Chciałbym być jego perełką, ale to jest nie możliwe, żeby pokochał kogoś takiego jak ja. No bo co, ja mogę mu zaoferować? Boże, dlaczego się w nim zakochałam? O zgrozo. – zamyślała się Cieplakówna.
- Ula wszystko w porządku? - Zapytał Marek, widząc nietęgą minę swojej podwładnej.
- Tak, tak, wszystko ok. - uśmiechnęła się nie wyraźnie.
Jedli właśnie w milczeniu deser,  jako nagrodę za uratowanie korzystnego deal ‘ u. Spojrzał na jej usta, wyglądały tak pociągająco. Były stworzone do całowania. Ciekawe jak smakują?  - pomyślał i zaraz ganił się w myślach – Dobrzański o czym ty myślisz? Gdy językiem, nieświadomie, oblizała usta, przyprawiła go o szybsze bicie serca.  Ledwo się hamował, aby jej nie pocałować.  Po opuszczeniu lokalu, odwiózł ją do domu. Siedzieli w jego samochodzie przed jej domem. Po raz kolejny dziękował jej za to, że tak korzystnie poprowadziła negocjacje. Chciała pocałować go w policzek, na pożegnanie. De novo, zalała go fala pragnienia, skosztowania jej ust. W ostatnim momencie odwrócił głowę. Ich usta spotkały się. Wpił się w nie zachłannie.




Podczas złączenia  ich warg, poczuli prąd przechodzący przez ich ciała. Położyła dłoń na jego policzku. Poczuł, że drży. Zastanawiał się czy od jego pocałunku, czy może jest jej zimno. Po chwili, zabrakło jej tchu i przyszło opamiętanie. Oderwała się od niego. Spojrzała na niego zaskoczona, chciała coś powiedzieć, ale w gardle miała wielką gulę, nie do przełknięcia. Zabrała torebkę i wysiadła z samochodu. Szybkim krokiem ruszyła w kierunku domu.  On został w samochodzie i rozmyślał o tym pocałunku, było mu trochę żal, że go przerwała. Pocieszył się myślą, że w poniedziałek sobie odbije. Nie wiedział jaka siła, przyciąga go, do tej niepozornej dziewczyny. Była brzydkim kaczątkiem, wystarczyłoby, aby trochę się zmieniła i byłaby pięknym łabędziem. On bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę.
- Smakuje świetnie – powiedział sam do siebie i wysłał jej SMS ’a, o podobnej treści – „Bardzo słodko smakujesz” .

Usiadła w swoim pokoju, gdy odczytała wiadomość od prezesa, oblała się rumieńcem. Postanowiła nic nie odpisywać. No bo niby co miała odpisać? Zaczęła się zastanawiać czy on może coś do niej czuje. Ale szybko zabiła tę myśl. Bo najgorzej jest zrobić sobie nadzieję, a później rozczarować się. To na pewno, taki przyjacielski pocałunek na pożegnanie. – stwierdziła, ale szybko naszły ją wątpliwości -  Czy tak całują się przyjaciele? Chyba nie. Raczej nie. Na pewno nie! Maciek jest moim przyjacielem, ale mnie tak nie całuje. A ten SMS to co miał znaczyć?  No i cały weekend będę się zastanawiać, o co mu chodziło. Kurde blaszka, co ma być to będzie. Idę lepić pierogi. Nie ma co.


Gdzie byłeś? Wiesz, która jest godzina? - Od progu zaatakowała go narzeczona. - Za trzy miesiące ślub, a ty zdradzasz mnie na prawo i lewo. Która ździra tym razem? - Wrzeszczała jak opętana.
- Byłem z Ulą na spotkaniu biznesowym. I nie drzyj się na mnie.
- Jak śmiesz, tak się do mnie odzywać? Po co ją zabrałeś na to spotkania? Żeby kontrahenta odstraszyła? Do reszty oszalałeś?
- Ula nikogo nie odstraszyła! Uratowała ten kontrakt.
- Zwolnij ją!
- Słucham? - Zapytał zdumiony.
- Masz ją zwolnić!
- Nie zrobię tego, tylko dla tego bo ty masz jakieś uprzedzenia. - Czy ja chcę spędzić z nią resztę życia? Czy ja dam radę wytrzymać z nią do końca moich dni? Chciałbym mieć kiedyś dziecko, ale z Paulą chyba nigdy się nie doczekam. Nie byłaby dobra matką. - Pomyślał. Obrażona Febo wstała i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

10 komentarzy:

  1. Powiem tyle...I like it a lot :) Aż mnie intryguje cd...

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mamy pierwszy pocałunek Uli i Marka. A tak szczerze, to spodziewałam się tego później zaskoczyłaś mnie. W dodatku Marek tego chciał w przeciwieństwie do tego co było Brzyduli. Myślę jednak,że nie będzie tak sielankowo cały czas. Coś się chyba zepsuje miedzy nimi albo ktoś namiesza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie balon rósł, aż... Niech się cieszą puki mogą :) UiM

      Usuń
  3. Przypomina mi się z serialu sytuacja, kiedy wszyscy i Dobrzańscy i Febo siedzą przy stole i wtedy Paulina się wyrywa krytykując Ulę. Ona faktycznie miała coś z głową i podejrzewała Marka, że rwie wszystko co się rusza. Wielka szkoda, że nie podejrzewała go o stosunki z kozą. To już jakiś rodzaj manii. U Ciebie jest taka sama. Nie docenia, że dziewczyna jest gruntownie wykształconym fachowcem, bo najważniejsze jest to jak się ubiera. Jej żądania zwolnienia Uli są absurdalne, bo Marek doskonale wie jak cennym nabytkiem dla firmy jest Cieplakówna i nigdy w życiu jej się nie pozbędzie. Myślę, że on jest już na takim etapie, że prędzej pozbył by się panny FE niż swojej pani dyrektor. Ta ostatnia ma przynajmniej mózg w przeciwieństwie do tej pustej Włoszki.
    Wreszcie ten pocałunek. O dziwo nie inicjuje go Ula, ale właśnie Marek. Podoba mu się intymność tej sytuacji i marzy, że uda mu się ją powtórzyć.
    Robi się coraz bardziej intrygująco. Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    Świetny rodział! Paulina jak zawsze chłodna, zazdrosna i wredna. Mam nadzieję, że jednak Marek jej nie posłucha i nie zwolni Uli z pracy. Fajnie opisalas ich pierwszy pocałunek. Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam Angela :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to mamy przełom pocałunek 👄 piękne częściej dodawaj części bo nie mogę się doczekać 😊 Andziok

    OdpowiedzUsuń